Drodzy Czytelnicy, dwadzieścia wydań „Królowej Różańca Świętego” to nasz mały jubileusz i zachęta do krótkiej refleksji. Wracając myślami do pierwszego numeru, uzmysławiam sobie, jak wiele wydarzyło się od dnia, kiedy ujrzał on światło dzienne. Miał on niewielki nakład, liczył ledwie dwadzieścia stron, redakcja w wilgotnej piwniczce… Towarzyszyło temu mnóstwo pytań: czy to ma być czasopismo, czy może mały biuletyn? Jak się przyjmie i czy w ogóle jest to potrzebne? Jak dotrzeć z treściami różańcowymi do tych, którzy tego czasopisma nie znają, a szczególnie do zakładów karnych?