Świadectwa z KRS49

Oto kolejna porcja świadectw mocy różańca oraz nowenny pompejańskiej! Tym razem również świadectwo pomocy św. Józefa, patrona roku 2021!

Cud przebaczenia

Chciałabym się podzielić swoim świadectwem z kilku nowenn pompejańskich. Matka Boża bardzo pomogła mi w sprawach zdrowotnych. Mam podejrzenie endometriozy, miałam bardzo bolesne miesiączki i bóle w podbrzuszu, które towarzyszyły mi prawie codziennie. Dzisiaj mogę normalnie funkcjonować, a bóle są bardzo rzadkie. Jestem za to ogromnie wdzięczna.

Zmagałam się również z dużym problemem przebaczenia pewnym osobom i z żywieniem nienawiści. Jeszcze mając silne bóle, poszłam na Mszę o uzdrowienie. Tam usłyszałam słowo poznania, że Jezus chce uzdrowić z choroby osobę, która nie może przebaczyć, i jeśli to się stanie, to dolegliwości ustąpią. Szczególnie mnie dotknęły te słowa. Nie mogłam jednak sama z siebie odpuścić urazów. Zaczęłam mówić nowennę w intencji przebaczenia i błogosławiłam osobom, których nie mogłam znieść.

Przez kilka miesięcy po odmówieniu nowenny nic się nie zmieniało. W którymś momencie spotkałam się z osobami, do których miałam żal. I chociaż na tym spotkaniu nie wydarzyło się nic szczególnego, to cała nienawiść, złość i żal odeszły. Przestałam widzieć w nich wrogów. Tak po prostu. I czułam bardzo mocno, że to jest trwałe wybaczenie i odzyskałam spokój. Od tamtego momentu minęło półtora roku i moje uczucia się nie zmieniły. Dzisiaj mogę z tymi osobami normalnie rozmawiać i nie budzą we mnie żadnych negatywnych emocji. Jest to niesamowite, bo nienawiść, złość i zazdrość trawiły mnie długie lata. Nie umiem tego pojąć tak po ludzku, ale uważam to za wielki cud. Po tym wydarzeniu zmieniło się moje myślenie; czuję, że dla Boga nie ma nic niemożliwego i On zawsze mnie słucha. Nie żałuję tego trudnego czasu, bo On bardzo mnie umocnił; i nigdy nie sądziłam, że to napiszę.

Ostatnią nowennę odmówiłam w intencji swojego ślubu, który odbył się w tym roku. Po drodze było bardzo wiele problemów. Mam kłopoty w rodzinie, moja mama jest chora umysłowo i bardzo bałam się tego dnia oraz innych trudności. Kilka miesięcy przed ślubem nastąpiła kumulacja wielu innych problemów. Chciałam, aby Maryja zaopiekowała się nami i poprowadziła nas w tym dniu. Oddałam jej wszystko. Mimo że nie do końca wszystko się udało tak, jak chcieliśmy, to i tak sam dzień był przepiękny i dzisiaj mam wspaniałego męża.

Bardzo dziękuję za to Matce Bożej. Za trudności również, bo widocznie mają pomagać mi wzrastać w wierze i uczyć pokory. Chcę też wszystkich zachęcić do oddawania siebie i swoich problemów świętemu Józefowi. Pomaga mi w wielu sprawach, ważnych i zupełnie przyziemnych. Nigdy nie zostawił mnie bez pomocy i to dzięki niemu poznałam swojego męża Macieja, którego imię znaczy „dar od Boga”.

Powierzajcie się Maryi i świętemu Józefowi, na pewno zostaniecie wysłuchani.

Karolina

Depresja i spokój

Moją kolejną nowennę odmawiałam w intencji o wyjście z depresji. Rozpoczęłam modlitwę 1 listopada, a skończyłam 24 grudnia. W międzyczasie modliłam się w godzinie łaski 8 grudnia. W tym dniu poczułam dziwny spokój i radość – aż sama się dziwiłam: „dlaczego jestem taka spokojna?”. 

Teraz już wiem, że to zasługa Maryi. Dostałam łaskę spokoju i zaczęłam patrzeć inaczej na moją sytuację życiową.

Zrozumiałam nawet, że tam, gdzie nie ma Boga, nie ma szczęścia. Namawiam mojego brata, żeby wziął do ręki różaniec, żeby zaczął od jednej dziesiątki i tak stopniowo żeby się modlił. Ponadto miałam sen z Matką Bożą, w którym powiedziała mi, żebyśmy odmawiali różaniec. 

Wiem, że nic nie dzieje się bez przyczyny, a sen ma mnie zachęcić do modlitwy, by szerzyć łaski i cuda za sprawą nowenny. Może moja modlitwa nie była taka, jak powinna być, ale kiedyś czytałam, że żadna modlitwa nie jest bezowocna.

Anonim

Byłem zagubiony i podłamany

Doświadczenie tej modlitwy było niesamowitym przeżyciem. Dzień bez różańca to dzień stracony, a tutaj były trzy różańce. Zastanawiałem się tylko nad tym, czy w natłoku spraw codziennych uda mi się wygospodarować wystarczająco dużo czasu. Pozostawiłem tę kwestię Panu Bogu.

Sama modlitwa dała mi doświadczenie bliskości Boga, otwarcie serca i pozwalała czuć relację z Bogiem. To było coś wspaniałego, kiedy można było się zanurzyć w modlitwie. Przyczyną, dla której podjąłem trud nowenny pompejańskiej, były moje problemy z pracą zawodową. 

Na początku byłem zagubiony i podłamany, ale im dłużej odmawiałem nowennę, tym z każdym dniem było coraz lepiej. Nawet kiedy wydawało się, że braknie mi czasu na którąś z tajemnic, to wszystko się tak układało, że ten czas się znajdował. I wtedy w 33 dniu nowenny dostałem telefon z ofertą pracy. 

Dodatkowo cały czas podczas procesu zmiany pracy miałem wrażenie, że ktoś mnie wspiera i nade mną czuwa.

Grzegorz

Syn już nie gra

Grał bardzo, ale to bardzo dużo. Miał dziewczynę, która też bardzo dużo grała – a on z nią. Poprosiłam w nowennie, by zmienił dziewczynę i przestał grać. Tak też się stało. Sprzedał komputer. Ma inną dziewczynę, blisko, która wcale nie gra. Jestem pod wielkim wrażeniem. Bardzo zaufajcie Maryi i Najwyższemu.

Bóg z Wami.

Agnieszka

Uzdrowienie z upośledzenia

Swoją pierwszą w życiu nowennę pompejańską skończyłam odmawiać pod koniec marca. Teściowa nie raz mi o niej mówiła, ale ja ciągle odsuwałam ją na bok. Myślałam o nowennie pompejańskiej w najtrudniejszych dla mnie chwilach, ale ciągle byłam zabiegana. Nie miałam czasu na krótką modlitwę, a tym bardziej na odmówienie całej nowenny. Praca zawodowa, obowiązki domowe i dziecko, z którym ciągle były problemy w przedszkolu, wykańczały mnie.

Tak, byłam bardzo zmęczona – szczególnie wezwaniami do przedszkola, ciągłymi skargami na moje dziecko. Zachowywało się w przedszkolu agresywnie w stosunku do innych, nie słuchało poleceń nauczycieli, nie potrafiło się skupić na wykonywanych czynnościach dłużej niż kilka minut, było nieobecne. Zaczęliśmy z mężem szukać przyczyny. Problem zaczął się już w żłobku: byliśmy odsyłani od specjalisty do specjalisty. Nasze dziecko zmieniało przedszkola jak rękawiczki, dyrektorzy umywali ręce, nie chcieli dziecka z problemami. Nikt nie był w stanie nam pomóc. Nauczyciele sugerowali autyzm, zespół Aspergera i wiele innych zaburzeń psychicznych. Byłam strasznie zmęczona, na skraju wytrzymałości i przygnębiona całą sytuacją. Po wielu badaniach poradnia psychologiczna wydała „wyrok” na moje czteroletnie dziecko: niepełnosprawność umysłowa. Byłam załamana. Cały czas nie dawało mi spokoju to, że moje dziecko jest niepełnosprawne, nie dopuszczałam do siebie tej myśli.

W pewnym momencie przypomniałam sobie o nowennie pompejańskiej. Od początku wiedziałam, że muszę się do niej przygotować, z wielu rzeczy zrezygnować i znaleźć czas na modlitwę. Jestem osobą upartą i zawsze przeprowadzałam sprawy od początku do końca, nigdy się nie poddawałam – wiedziałam, że tak samo będzie z nowenną. Zaczęłam ją odmawiać. W modlitwie prosiłam o łaskę dla mojego dziecka, o zdrowie umysłowe, o poprawę zachowania i o to, żeby Maryja postawiła mi na drodze kogoś, kto pomoże i komu będę mogła zaufać. Modląc się, mocno wierzyłam, że Maryja mnie wesprze. Wiedziałam też, że wola Boża w tym wszystkim też jest najważniejsza i co ma być, to będzie. Nie miałam nic do stracenia. Zaczęłam uczęszczać na Msze święte, w sierpniu po sześciu latach (pierwszy raz od chrztu mojego dziecka) poszłam do spowiedzi i przyjęłam Komunię świętą.

Ciężko mi było po całym dniu odmawiać modlitwę, oczy same mi się zamykały, ale się nie poddawałam. Ostatnie dni odmawiania nowenny były dla mnie najtrudniejsze. Cały czas próbowano mi przeszkodzić. Dzień przed zakończeniem nowenny w pomieszczeniu, w którym się modliłam, ktoś zgasił światło i nie był to na pewno nikt z domowników. W lipcu zadzwoniła do mnie pedagog ze szkoły, porozmawiała ze mną o moim dziecku i skontaktowała mnie z godną zaufania psycholog, która miała zrobić dziecku badania. Podczas testów i badań psychologicznych widziałam, jak moje dziecko świetnie sobie radzi z odpowiedziami. Jeszcze w tym samym dniu pani psycholog wykluczyła upośledzenie umysłowe! Była to dla mnie najwspanialsza wiadomość. Wychodząc z poradni, głośno dziękowałam Maryi, popłakałam się. Poziom intelektualny mojego dziecka jest w normie, agresja w stosunku do innych ustała, a koncentracja się znacznie poprawiła! Wierzę, że dzięki tej nowennie Maryja wysłuchała mojej prośby. Żałuję, że nie zwróciłam się do Maryi na samym początku, kiedy zaczęły się pojawiać problemy z dzieckiem. Straciłam wiele cennego czasu, szukałam, błądziłam, a Maryja była tak blisko!

Anita

Równia pochyła grzechu

Zacznę może od końca. Dziś właśnie zakończyłem swoją pierwszą nowennę pompejańską. Szczerze powiem – dziwnie się czuję. Ogarnął mnie jakiś smutek, niepokój, że to już koniec. Nowennę zacząłem odmawiać, będąc na ostrym życiowym zakręcie. Nie wiem, czy prośby do Matki Bożej zostaną wysłuchane. Wierzę, że tak się stanie. Ale już teraz wiem, że warto się modlić nowenną. Przez parę ostatnich lat systematycznie zapadałem się w zło. Robiłem różne bardzo złe rzeczy, można rzec, że ciągle żyłem w grzechu. Ciężkim grzechu. Dosłownie: równia pochyła. Jakiś czas temu dotknęły mnie konsekwencje tych moich grzechów. Miałem wybór: brnąć dalej albo zwrócić się do Matki Bożej. Wybrałem Maryję.

Wróciłem do Kościoła. Wyspowiadałem się. Na każdej Mszy przystępuję do Komunii. Dużo się modlę. Walczę ze słabościami. Wiem, że jest w tym zasługa Matki Bożej. Jest we mnie niepewność jeszcze, obawa, ale mam nadzieję, że z pomocą Matki Bożej je pokonam. Wierzę, że Matka Boża pomoże mi wytrwać i że nie wrócę już nigdy na tamtą złą stronę.

Może to moje świadectwo jest trochę chaotyczne, ale jeżeli dotrze ono do kogoś, kto się waha, czy powierzyć się Matce Bożej, to niech wie, że nie warto się zastanawiać. Wiem, że dzięki Matce Bożej zacząłem się zmieniać, inaczej patrzę na pewne sprawy. Świat pieniędzy, zabawy, rozwiązłości na pierwszy rzut oka wydaje się fajny. Ale to jest złudzenie. Nie chcę pouczać nikogo, ale może trafi to do kogoś, zwłaszcza z młodzieży. Nie dajcie się zwieść. Ja uległem i teraz za to płacę.

Powierzcie się Maryi. Trwajcie w modlitwie, a unikniecie poważnych problemów, osiągnięcie spokój wewnętrzny.

Jacek

Kryzys małżeństwa

Nowennę odmawiam za moje małżeństwo. Mąż mnie zdradził, po czym odszedł. Powiedział, że nic do mnie nie czuje, a nasze małżeństwo to tylko cztery lata. Ja go bardzo kocham, przebaczyłam zdradę, sprawa potoczyła się szybko i było dużo emocji. W ciągu czterech miesięcy mąż się wyprowadził. Mieszka teraz sam, podobno zerwał relację z tamtą kobietą. Cały czas mówił, że jest pewien, że nic do mnie nie czuje i jedyne wyjście to rozwód.

W niedzielę przed świętami ofiarowałam w kościele moje małżeństwo Maryi. Powiedziałam, żeby je sobie wzięła i niech zrobi z nim, co chce. Już o 19 wieczorem w niedzielę mąż napisał SMS-a, że chce się podzielić opłatkiem (święta spędzaliśmy osobno). Przyjechał i pomimo trudności w rozmowie (dużo łez moich i męża, atmosfera świąt…) życzyliśmy sobie jak najlepiej. Od następnego dnia, czyli poniedziałku, zaczęłam nowennę pompejańską. Dziś mija dziewiąty dzień. Mąż poinformował mnie, że ma już gotowy pozew, ale przed świętami powiedział prawnikowi, że jednak musi to przemyśleć, bo nie jest pewien swojej decyzji. Nie złożył pozwu rozwodowego. Zadzwoniłam do męża i powiedziałam, że może wrócić do mieszkania i nawet jeśli nie do mnie, to może spróbujemy żyć jakoś tak obok. Odpowiedział, że to rozważy. Widzę tylko i wyłącznie jedyną sprawczynię tej szansy – Maryję. Mąż był tak pewny rozwodu, a nagle nie jest. Modlę się dalej. Nowenna daje mi przeżyć każdy kolejny dzień kryzysu. Gdyby nie nowenna, nie odczułabym zaufania do Boga i nie doświadczyłabym walki o to małżeństwo a mąż – myślę, że poszedłby za ciosem i dopełnił formalności. Maryja go powstrzymała. Jeszcze dwa miesiące temu mówił, że Kościół to średniowiecze (chociaż zawsze był wierzący), a dziś, gdy zapytałam, czy wierzy w Boga i czy się modli – odpowiedział, że się stara modlić i wierzy. 

Maryjo, dziękuję i nie ustaję w mojej przemianie i przemianie mojego małżeństwa. Niech się stanie wola Pana.

Sylwia

KRS nr 49Zamów to wydanie "Królowej Różańca Świętego"!

…i wspieraj katolickie czasopisma!

Zobacz Zamów PDF
Ograniczony dostęp

To tylko fragment artykułu…

Całość przeczytasz w "Królowej Różańca Świętego". To wydanie jest wciąż dostępne w sprzedaży, dlatego ma ograniczony dostęp. Nasze czasopisma możesz nabyć w cenie już od 2 zł. Zamów i wspieraj różańcowe inicjatywy!


0 0 głosów
Oceń ten tekst

Mogą zainteresować Cię też:

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x