Drukarz, wydawca, dziennikarz, patriota; człowiek, dzięki którego zaangażowaniu orędzie Maryi z Gietrzwałdu szybko rozpowszechniło się w zaborach.
Stanisław Roman (1842–1913), drukarz i redaktor, syn Jana Nepomucena Romana, pochodzącego z Trzemeszna księgarza i edytora licznych wydawnictw o charakterze religijnym i patriotycznym, właściciela księgarni i niewielkiego zakładu drukarskiego. To postać niemal zapomniana i godna przypomnienia.
Podobnie jak Andrzej Samulowski (o którym szerzej pisałem w poprzednim wydaniu „Królowej Różańca Świętego” – zobacz tutaj), zaczynał pracę wydawniczą od nauki rzemiosła drukarskiego, następnie został zecerem, aby z czasem stać się pełnoprawnym wydawcą. Wiadomo, że kształcił się w Berlinie, skąd po ukończeniu studiów wyższych wrócił w rodzime strony. Założył czytelnię polską w Pelplinie, która posiadała w zbiorach liczne dzieła literatury i bieżącą prasę, stając się zarazem jednym z filarów patriotyzmu na Kociewiu i miejscem organizowania życia kulturalnego. Nabywszy na aukcji w Poznaniu nowoczesne urządzenia drukarskie, rozwinął rodzinną firmę i wraz z ojcem stali się odpowiedzialni za druk czasopisma „Pielgrzym”, zasłużonego w krzewieniu wiary i patriotyzmu.
Stanisław Roman i czasopismo Pielgrzym
Periodyk ten nosił podtytuł „Pismo religijne dla ludu” i ukazywał się od 1869 do 1939 r. w Pelplinie, początkowo jako tygodnik w nakładzie 800 egzemplarzy pod redakcją ks. Szczepana Kellera, a w szczytowym okresie był wydawany trzy razy w tygodniu w nakładzie 22.000 egzemplarzy. Tworzyli je duchowni oraz świeccy, piszący w języku polskim na tematy związane z wiarą, a także z historią i kulturą polską. Był kolportowany początkowo w okolicach Pelplina i diecezji chełmińskiej, z czasem dystrybucja rozszerzyła się na inne obszary zaboru pruskiego.
Po śmierci ks. Kellera w 1872 roku, Stanisław Roman przejął pełną odpowiedzialność za wydawanie czasopisma. Samodzielnie przygotowywał gazetę do druku, lecz nie zapominajmy, że był też jej redaktorem, odpowiedzialnym za kształt merytoryczny i finanse. Rozbudował drukarnię i zarazem systematycznie podnosił nakład „Pielgrzyma”.
To Romanowi zawdzięczamy rozpowszechnienie informacji o objawieniach Maryi w Gietrzwałdzie tuż po ich rozpoczęciu. Pierwsza, dość powściągliwa wzmianka o tym wydarzeniu, pojawiła się w „Pielgrzymie” już dwa tygodnie po nastaniu objawień. Krótko potem, pod koniec sierpnia 1877 roku, ukazał się w nim reportaż, którego autor szczegółowo przedstawia objawienia i opisuje swoje rozmowy z widzącymi, którym zadawał także niewygodne pytania. W następnych wydaniach, już po ustaniu objawień, temat gietrzwałdzki stale pojawiał się w czasopiśmie. Przy okazji podawano też okoliczności represji ze strony urzędników pruskich, jakie spadały na pielgrzymów i duchownych, pełniących posługę duszpasterską.
Reportaż Stanisława Romana z wyjazdu do miejsca objawień ukazał się później jako część książki pt. „Obja wienia Najświętszej Maryi Panny w Gietrzwałdzie”, przygotowanej wraz z Andrzejem Samulowskim, niedawno wznowionej pod patronatem naszego czasopisma. Współpraca z Samulowskim zaowocowała założeniem wspólnej drukarni i księgarni, co miało miejsce wiosną 1878 roku. Opisał to zdawkowo Melchior Wańkowicz w głośnej książce „Na tropach Smętka”: „Nieżyjący mąż p. Samulowskiej, miejscowy gietrzwałdzianin, namówiony przez p. Romana, redaktora «Pielgrzyma» z Pelplina, zakłada, przy pomocy materialnej i organizacyjnej Romana, tę księgarnię, w której siedzimy”.
Z czasem drogi Samulowskiego i Romana się rozeszły. W 1883 roku wskutek licznych grzywien i represji ze strony urzędników pruskich, Roman sprzedał pelplińską drukarnię i księgarnię, a następnie opuścił miasto.
W 1891 roku był jednym ze współzałożycieli „Gazety Gdańskiej”, pierwszego czasopisma polskojęzycznego w tym mieście, które ukazywało się do wybuchu II wojny światowej.
Za „Objawienia Najświętszej Maryi Panny w Gietrzwałdzie„.