Pandemia uniemożliwiła nam korzystanie z sakramentów, aktywne uczestnictwo w życiu Kościoła i formację wspólnotową. To skłoniło nas do sięgnięcia po możliwości, jakie daje nam współczesna technika, i wykorzystania ich do pogłębiania relacji z Bogiem oraz utrzymywania więzi z innymi.
Wśród wielu inicjatyw podejmowanych przez kapłanów i różne wspólnoty, by nie utracić kontaktu z wiernymi oraz pomóc im w duchowym rozwoju, najbardziej zachwyciła mnie odpowiedź na prośbę biskupów skierowaną do kapłanów i osób konsekrowanych. Prosili oni, by każdego dnia o 20.30 w kościołach i kaplicach odmawiany był różaniec w intencji wszystkich chorych, tych, którzy nimi się opiekują, służb medycznych i sanitarnych, a także o pokój serca i łaskę nawrócenia. Kapłani, klerycy, ojcowie, bracia i siostry zakonne z kościołów parafialnych, kaplic zakonnych i seminaryjnych transmitowali modlitwę różańcową przez internet. W ten sposób świeccy otrzymali nie tylko możliwość duchowej łączności w modlitwie, lecz także uczestniczenia w niej na żywo. Do tego nieraz na koniec słyszeli od swoich duszpasterzy słowo umocnienia i pocieszenia na kolejny dzień kwarantanny. Można było zaobserwować, jak z dnia na dzień przybywa osób włączających się we wspólną modlitwę różańcową. Parafianie z ogromnym wzruszeniem towarzyszyli w modlitwie swoim pasterzom, wyrażając w pisanych komentarzach wielką wdzięczność za dar modlitwy i pamięci.
Również wiele wspólnot łączyło się z kapłanami i osobami konsekrowanymi w codziennej wieczornej modlitwie różańcowej, organizując transmisje za pośrednictwem mediów społecznościowych. Wspólnota charyzmatyczna, do której należę, łączyła się na wspólnym różańcu, który każdego dnia transmitowała ze swojego domu osoba czy rodzina do niej należąca. Grono prowadzących modlitwę powiększyło się też o osoby, które systematycznie modliły się z nami w taki sposób. Byli to członkowie naszych rodzin oraz przyjaciele mieszkający w różnych częściach Polski. W ten sposób czuliśmy się zjednoczeni mimo dzielących nas nieraz setek kilometrów. Ogromną radość sprawiała modlitwa prowadzona przez rodziny z dziećmi, od przedszkolaków aż do studentów.
Myślę, że do tej pory nigdy w jednym czasie tak wiele osób nie łączyło się na modlitwie różańcowej. Być może część z nich po raz pierwszy sięgnęła po różaniec lub odkryła jego głębię. Wierzę, że ta modlitwa odmawiana przez tysiące osób miała potężną moc. Jednak to od każdego z nas zależy, czy po zniesieniu wszelkich ograniczeń pozostaniemy wierni wspólnej modlitwie różańcowej odmawianej w naszych domach, czy też zapomnimy o niej, wpadłszy w wir codziennych spraw. Spróbujmy pomyśleć o owocach różańca odmawianego w tym czasie. Czym on był dla nas osobiście? Co wniósł do naszego rodzinnego życia? Czy pomógł nam trwać w jedności?
Dla mnie modlitwa różańcowa w tym trudnym czasie była wyjątkowa. Miałam poczucie niezwykłej jedności Kościoła w Polsce, którego biskupi, kapłani, zakonnicy, siostry zakonne i świeccy błagali Boga przez wstawiennictwo Maryi o ratunek i ustanie pandemii dokładnie w tym samym czasie. A więc mimo że byliśmy zamknięci w naszych domach, pozbawieni możliwości bezpośredniego kontaktu, mogliśmy odczuć, że nie jesteśmy sami, bo za nas modlą się nasi pasterze oraz siostry i bracia tworzący wspólnotę Kościoła, a my modlimy się za nich. Różaniec jednoczył nas ponad wszelkimi podziałami, które niestety były mocno widoczne. Ta modlitwa z pewnością będzie przynosiła przez długi czas owoce dla Kościoła, poszczególnych parafii, wspólnot, rodzin i dla każdego z nas osobiście. Zróbmy więc wszystko, co w naszej mocy, aby nie ustało w nas pragnienie codziennej modlitwy różańcowej. Niech zrodzi się z niego tworzenie nowych wspólnot, które gromadzić będą ludzi na różańcu. Przenieśmy tę modlitwę z przestrzeni wirtualnej do miejsc naszych spotkań parafialnych, rodzinnych czy przyjacielskich.
Prośmy Matkę Najświętszą, by umacniała w nas to pragnienie i wypraszała nam łaskę wytrwałości.