Rachunek sumienia i pięć przykazań kościelnych

Dobry rachunek sumienia dokonuje się na podstawie 10 przykazań Bożych i pięciu przykazań kościelnych. Po omówieniu Dekalogu czas na przykazania ustanowione przez Kościół święty. Oto one: 1. W niedziele i święta nakazane uczestniczyć we mszy świętej i powstrzymać się od prac niekoniecznych; 2. Przynajmniej raz w roku przystąpić do sakramentu pokuty; 3. Przynajmniej raz w roku w okresie wielkanocnym przyjąć Komunię Świętą; 4. Zachowywać nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a w okresach pokuty powstrzymać się od udziału w zabawach; 5. Troszczyć się o potrzeby wspólnoty Kościoła. Pierwsze przykazanie przypomina wiernym o konieczności uczestnictwa w niedzielnej i świątecznej mszy świętej. Poza niedzielami uroczystości nakazane (dni świąteczne) to: 1 i 6 stycznia; Boże Ciało; 15 sierpnia;  1 listopada; 25 grudnia. Według „Kodeksu prawa kanonicznego” kanon 1248 zadość obowiązkowi uczestnictwa we mszy świętej czyni każdy, kto bierze w niej udział w dzień świąteczny bądź też wieczorem dnia poprzedzającego. Przyjmuje się, że uczestnictwo w wigilię niedzieli dopuszczalne jest tylko wtedy, gdy z ważnych przyczyn nie można brać udziału w niedzielnym spotkaniu z Chrystusem. Ponadto w niedziele i święta nakazuje się powstrzymanie od prac niekoniecznych, które można realizować w innych terminach. Niedopuszczalne jest też nadrabianie zaległości z tygodnia odłożonych na niedzielę. Ma to być czas w pierwszej kolejności poświęcony Bogu, dalej rodzinie i znajomym. Wreszcie to czas odpoczynku i regeneracji sił. Przykazanie to wyraźnie koresponduje z trzecim przykazaniem Dekalogu – „Pamiętaj, abyś dzień święty święcił”. Dokonując rachunku sumienia, trzeba dokonać refleksji, jak ten dzień jest spędzany. Drugie przykazanie nakazuje przynajmniej raz w roku przystąpić do sakramentu pokuty. Kościelny legislator skupił się więc na głębokim znaczeniu tegoż sakramentu. Trzeba w tym miejscu przypomnieć naukę Chrystusa. Zostawił On władzę odpuszczania grzechów apostołom. Jedno z ostatnich zaleceń naszego Pana brzmiało: „(…) Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane (J 20, 22–23). W konfesjonale człowiek spotyka się z miłosiernym Bogiem. Szczera spowiedź gwarantuje penitentowi odpuszczenie grzechów ciężkich i odzyskanie łaski uświęcającej. Tę szczególną łaskę ma się tak długo, jak długo nie popełni się grzechów śmiertelnych. Jak zrozumieć jednak ten lakoniczny nakaz Kościoła, aby spowiadać się przynajmniej raz w roku? Można to trochę porównać z respiratorem podtrzymującym życie. Człowiek, który tak funkcjonuje, właściwie już jest duchowym trupem. Historia pokazuje, że święci spowiadali się co kilka dni. Zapewne mało który z nich „legitymował się” grzechami ciężkimi, a mimo to przerażała ich brzydota każdego przewinienia. Spowiadający się raz w roku może nie zauważyć, że jest duchowo martwy, bo przecież w sensie formalnym spełnia wymogi Kościoła. Prawda jest bolesna, zbyt dużo mamy chrześcijańskich figurantów statystycznie nazywanych katolikami. Rachunek sumienia to doskonała okazja, aby stanąć przed prawdą o sobie. Jestem katolikiem raz w roku, a może pragnę żyć w przyjaźni z Bogiem na stałe? Trzecie przykazanie kościelne nawołuje:„Przynajmniej raz w roku w okresie wielkanocnym przyjąć Komunię Świętą”. I tym razem pojawia się dramatyczne słówko „przynajmniej”. Nakaz ten winniśmy uznać jako absolutne minimum. Szybka spowiedź wyjątkowo „wzniosła”, bo jedyna w całym roku, i szybka Komunia Święta, oby jeszcze zdążyć przed popełnieniem kolejnego grzechu ciężkiego. Tylko jak taką „duchowość” pogodzić z trzecim warunkiem dobrej spowiedzi świętej – mocnym postanowieniem poprawy? Jak mówić o pragnieniu – mocnym pragnieniu poprawy –w sytuacji gdy ma miejsce całoroczne pływanie w duchowym szambie? Trzeba się głęboko zastanowić nad wartością takiej spowiedzi i nad tym, jak czuje się Chrystus w sercu takiego człowieka. Wiele z takich spowiedzi może się okazać świętokradztwem i takie też może być przyjęcie Chrystusa! Jest to bardzo prawdopodobne, jeśli ktoś odczuwa żal za grzechy (o ile w ogóle go odczuwa) raz w roku, nie postanawia żadnej poprawy, a przez kolejny rok żyje tak, jakby Boga w ogóle nie było. Żałosne i tragiczne jest bycie katolikiem tylko od święta. Pół biedy, jeśli komuś brakuje świadomości. Tragedia zaczyna się wtedy, gdy jest to działanie z premedytacją. „Zachowywać nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a w okresach pokuty powstrzymać się od udziału w zabawach” – to czwarte z przykazań kościelnych. Według postanowień hierarchicznego Kościoła posty obowiązują osoby od 14. do 60. roku życia dwa dni w roku – w Środę Popielcową oraz Wielki Piątek. W wymienionych dniach obowiązują posty ilościowy oraz jakościowy. Post ilościowy oznacza, że wierny może spożyć jeden posiłek do syta oraz dwa posiłki lekkie. Post jakościowy oznacza, że posiłki mają być bezmięsne. Ponadto kanon 1251–1252 „Kodeksu prawa kanonicznego” zobowiązuje wiernych do wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych we wszystkie piątki roku z wyłączeniem uroczystości. W te dni, posługując się terminologią „poszczenie”, obowiązuje post jakościowy. Zaleca się również (ale nie jest to wymóg), aby wierni spożywali posiłki bezmięsne w wigilię Narodzenia Pańskiego. W sytuacji gdy niemożliwe jest powstrzymanie się od konsumpcji produktów mięsnych (np. w placówkach żywienia zbiorowego), oczekuje się od wiernych innych form pokuty.   Każdy piątek powinien być dniem refleksji nad cierpieniem i śmiercią Pana Jezusa. To na Golgocie dokonał się żywot naszego Pana. To tam dopełniło się zbawienie człowieka. Piątkowa wstrzemięźliwość ma być nie tyle aktem niejedzenia mięsa, ile okazją do skupienia się nad Chrystusowym dziełem zbawienia. Niestety można odstawić mięso, a tak naprawdę nie pościć. Traktować piątki kulturowo! Dobrze ilustruje to przykład mężczyzny, który generalnie w piątki post zachowuje, tyle że „zapomina” o spowiedzi, Komunii Świętej czy osobistej modlitwie. Kontemplacji tajemnicy zbawienia ma służyć także nakaz powstrzymywania się od udziału w zabawach w okresie Wielkiego Postu. Kiedyś dodawano, że w zabawach hucznych. Nie chodzi tu jednak o liczbę decybeli lub liczbę uczestników party, lecz o postawę serca – jak zachowuje się człowiek w czasie Wielkiego Postu. Może już nie pamięta o cierpieniu Chrystusa, ale w najlepsze bawi się i tańczy? Niewykluczone, że czyni tak na imprezach, które mogą uchodzić za libacje z lejącym się strumieniami alkoholem i innymi używkami. Wreszcie piąte przykazanie kościelne, znajdujące swoje uzasadnienie w kanonie 222. Często pokutuje przekonanie, że Kościół to księża, biskupi i papież. Nawet niektórzy wierzący głoszą hasła: Bóg tak, Kościół nie. Wydaje się, że ma tu miejsce pomieszanie pojęć, Kościół to przecież  wspólnota nie tylko „urzędników” (tych jest znikomy procent), lecz także ogółu wszystkich wiernych. Przykazanie „Troszczyć się o potrzeby wspólnoty Kościoła” ma zaspakajać interesy ogółu. To m.in. troska wspólnoty o posiadanie środków na zabezpieczenie czynności kultu. Trudno modlić się w świątyni pozbawionej prądu. Nie ułatwią modlitwy brak kościelnych ławek, przeciekający dach itp. Musi też być zabezpieczona możliwość prowadzenia działalności charytatywnej, misyjnej i wychowawczej. Konieczne jest również zapewnienie godziwych warunków utrzymania duszpasterzy. Prawdą jest, że często piętnuje się przypadki marnotrawienia dóbr materialnych przez księży. Nagłaśnia się nałogi duchownych, finansowe malwersacje, jak i inne negatywne zachowania. W żadnym jednak wypadku nie zwalniają one wiernych z odpowiedzialności za parafię. Przy każdej z nich funkcjonują lepiej bądź gorzej działające rady parafialne, o nadużyciach można informować kurię, w poważnych wypadkach nuncjaturę apostolską bądź bezpośrednio Watykan. Jest jednak i wyższa instancja – miłosierna i sprawiedliwa, a biedny ten duszpasterz, który sieje zgorszenie… Bywa i tak, że wierni na siłę szukają pretekstów, tylko po to aby tego przykazania nie przestrzegać. Taka postawa jest dalece naganna, zwłaszcza wtedy gdy własną grzeszność próbuje się usprawiedliwiać grzechami innych.                                                                                                                Rachunek sumienia na podstawie weryfikacji stosunku do przykazań kościelnych winien kierować do własnego ja.  Podczas dokonywania szczerej refleksji staje się oko w oko z prawdą o tym, gdzie w życiu każdego z nas jest Bóg. Czy traktuję Go tylko formalnie, a może urzędowo? A może też przypominam sobie o Nim tylko od święta? Jeśli tak, to czy jest możliwe, że w moim sercu już Go nie ma?
5 1 głos
Oceń ten tekst

Mogą zainteresować Cię też:

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x