„Lisy mają nory i ptaki powietrzne – gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć”. Te słowa z Łukaszowej Ewangelii odsłaniają przez nami prawdę o ziemskim życiu Jezusa, o Jego nieustannym byciu w drodze, braku własnego miejsca i osamotnieniu. Taki jest los Bożego Syna, z którym nieodłącznie spleciony jest także los Matki. Gdy rozważamy boleści Maryi, musimy pamiętać, że każde z Jej cierpień jest odbiciem cierpień Syna, że w Jej sercu rezonuje ból, którego doświadcza sam Chrystus.
Druga boleść Maryi jest związana z ucieczką Świętej Rodziny do Egiptu. Kontekst tego wydarzenia stanowi przybycie do Betlejem trzech Mędrców ze Wschodu, którzy pragną oddać hołd Jezusowi. Szukając Go, kierują się najpierw do Jerozolimy. Herod, zaniepokojony ich pytaniami o nowo narodzonego króla żydowskiego, układa plan, który pozwoliłby mu zgładzić domniemanego rywala. Plan ten jednakże zawodzi, gdyż Mędrcy, którzy mieli wskazać Herodowi drogę do Jezusa, pouczeni przez Boga we śnie, wracając, omijają Jerozolimę. Okrutny władca wydaje wtedy nakaz zgładzenia wszystkich niedawno narodzonych chłopców w Betlejem i okolicy, aby mieć pewność, że nikt w przyszłości nie zagrozi jego panowaniu. Nie wie jednak, iż Ten, którego pragnie zabić, ocaleje dzięki Bożej interwencji. Świętemu Józefowi po raz kolejny ukazuje się bowiem we śnie anioł i poucza go, co ma czynić: „Wstań – mówi do Józefa Boży posłaniec – weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu” (Mt 2, 13).
W kontekście biblijnym Egipt kojarzy się przede wszystkim z miejscem niewoli i ucisku Narodu Wybranego. Trzeba jednak pamiętać, że w Starym Testamencie to właśnie do Egiptu uciekają ci, którzy z różnych przyczyn znajdują się w niebezpieczeństwie. Tam chroni się buntownik Jeroboam przed królem Salomonem (1 Krl 11, 40) i prorok Uriasz przed niegodziwym królem Jojakimem (Jr 26, 21). Do Egiptu udają się również mieszkańcy Judy, którzy pragną schronić się przed Chaldejczykami (2 Krl 25, 26).
W czasach Jezusa w Egipcie istniała z pewnością diaspora żydowska i być może właśnie w niej znalazła schronienie uchodząca z Palestyny Święta Rodzina. Trudno dziś ocenić, jak długo Józef z Maryją i Jezusem pozostali w Egipcie. Ewangelia mówi, że powrócili z wygnania po śmierci króla Heroda. Według apokryficznej arabskiej Ewangelii Dzieciństwa pobyt na obczyźnie trwał dłuższy czas. Bazując na tekście Nowego Testamentu i źródłach pozabiblijnych, można przyjąć, iż trwał on od kilku miesięcy do nawet dziesięciu lat, zapewne jednak krócej niż dłużej, w przeciwnym razie Jezusa obdarzano by raczej przydomkiem „Egipcjanin”, a nie „Nazarejczyk”.
Dzieciństwo Jezusa
Choć dzieciństwo Jezusa opisuje dwóch ewangelistów, Mateusz i Łukasz, jedynie pierwszy z nich przekazuje historię ucieczki Świętej Rodziny do Egiptu. Wydarzenie to wpisuje się mocno w teologiczny zamysł Mateuszowej Ewangelii, w której Jezus przedstawiany jest jako „nowy Mojżesz”. Łatwo wskazać na paralele istniejące pomiędzy opisywanymi przez ewangelistę wydarzeniami a historią Mojżesza zawartą w Księdze Wyjścia. Tak jak Herod wydaje rozkaz stracenia niewinnych chłopców, tak i faraon każe zabijać nowo narodzonych synów izraelskich. Mojżesz, podobnie jak Jezus, zostaje jednak ocalony, aby wyprowadzić swój naród z niewoli. Tak samo Chrystus – wychodzi z Egiptu, aby uwolnić z niewoli grzechu całą ludzkość.
W wyroku śmierci, który zostaje wydany na Jezusa przez okrutnego władcę, zaczyna wypełniać się proroctwo Symeona, usłyszane przez Maryję w Świątyni Jerozolimskiej. Odrzucenie Mesjasza dokonuje się zatem już w Jego dzieciństwie. Ten, który przyszedł na świat jako Zbawiciel, musi uciekać przed tymi, których przyszedł zbawić. Miecz boleści już po raz drugi przeszywa duszę Maryi. Jej serce przepełnia smutek, gdy dowiaduje się ona o nienawiści, jaką zapałał do Jej Syna Herod, gdy musi podjąć trud nagłej podróży i wreszcie – gdy ze swą rodziną doświadcza losu uchodźców. Cierpienie Maryi rozciąga się zatem w czasie, powodując ustawiczny i nieznośny ból.
Zamów to wydanie i wspieraj katolickie czasopisma!
Numer 61. Kontynuacja o Całunie Turyńskim, Chusta z Oviedo i z Manoppello. Wywiad z ks. Piotrem i p. Barbarą o dopowiedzeniach różańcowych. Marianna Popiełuszko w nowej serii Matki Polki oraz kontynuacja serii o Królowej Apostołów.
Droga z Betlejem do Egiptu była długa. Szacuje się, że wynosiła około 700 km, co oznacza, iż podróż trwała co najmniej miesiąc. Dla Maryi, która niedawno doświadczyła trudów porodu, taka wędrówka musiała być szczególnie uciążliwa. Gorszy od wysiłku i fizycznych niedogodności był jednak ciągły lęk przenikający serce Matki, zatroskanej o los Syna. Czy jesteśmy już bezpieczni? Czy Herod nie wysłał w pościg żołnierzy? Jak długo przyjdzie nam się ukrywać? Podczas długiej podróży pytania musiały mnożyć się bez końca, będąc dla Maryi źródłem nieustannej udręki.
A jednak Matka Jezusa jest posłuszna. Choć sama nie słyszała słów anioła, który ukazał się we śnie jedynie Józefowi, z zaufaniem przyjmuje jego ponaglający nakaz. Tak jak Jej Oblubieniec, również i Ona nie wypowiada żadnych słów, nie stawia pytań, lecz poddaje się woli Boga, widząc w niej jedyny ratunek, jedyne wyjście z sytuacji. Błogosławionej Weronice Binasco, która w widzeniu towarzyszyła Świętej Rodzinie w ucieczce do Egiptu, Najświętsza Maryja Panna powie: „Córko moja, czy widziałaś, z jakim trudem dostaliśmy się do tego kraju? Wiedz, iż nikt nie otrzymuje łask bez cierpienia”.
s. Urszula Dzielawska CMBB
Tomasz Parciński
Zamów to wydanie i wspieraj katolickie czasopisma!
Numer 61. Kontynuacja o Całunie Turyńskim, Chusta z Oviedo i z Manoppello. Wywiad z ks. Piotrem i p. Barbarą o dopowiedzeniach różańcowych. Marianna Popiełuszko w nowej serii Matki Polki oraz kontynuacja serii o Królowej Apostołów.