Różaniec łączy zwycięstwa pod Wiedniem, Chocimiem i Lwowem oraz wielkie procesje modlitewne na Jasnej Górze i w Krakowie, gdzie do dzisiaj w kościele Ojców Dominikanów pw. Świętej Trójcy, znajduje się cudowny obraz Matki Bożej Różańcowej, kopia rzymskiej ikony Matki Bożej Śnieżnej, sprowadzona w 1600 r. z Rzymu przez kard. Bernarda Maciejowskiego, prymasa Polski. Wizerunek początkowo znajdował się w rzymskim kolegium jezuitów, gdzie modlił się św. Stanisław Kostka. Koronacji obrazu 2 października 1921 r. dokonał kard. Adam Stefan Sapieha.
Świadectwem mocy różańca i wyjątkowości obrazu z Krakowa, uważanego za cudowny obraz różańcowy, była bitwa pod Chocimiem w 1621 r. Zwycięstwo przeszło do historii jako „polskie Lepanto”, w nawiązaniu do wielkiej bitwy morskiej z 7 października 1571 r., kiedy to Liga Święta odpędziła Imperium Osmańskie, papież Pius V wzywał do krucjaty różańcowej i nastąpiło zwycięstwo chrześcijan. Tego dnia obchodzimy święto Matki Bożej Różańcowej.
Pięćdziesiąt lat później ogromna armia turecka przekroczyła granice Rzeczypospolitej. Bitwa trwała ponad sześć tygodni, była to największa w dziejach dawnej Polski operacja obronna i wojna pozycyjna. Husaria polska była wojskiem niezwykłym. Wszyscy żołnierze należeli do bractw różańcowych i sodalicji rycerskiej. Podczas przemarszu wspólnie modlili się na różańcu, na postojach odprawiali drogę krzyżową i codziennie uczestniczyli we mszy świętej.
Gdy losy Polski i Europy rozstrzygały się pod Chocimiem, w ówczesnej stolicy kraju, w Krakowie, do walki stanęli ludzie uzbrojeni w różańce. Armia różańcowa szturmowała niebo. W decydującym dniu bitwy, 3 października, odbyła się wielka procesja różańcowa, mieszkańcy błagali Maryję o pomoc dla polskich wojsk i ratunek dla zagrożonej ojczyzny.
Wielogodzinnej procesji przewodniczył biskup krakowski Marcin Szyszkowski. Na ulice miasta powędrował obraz Matki Bożej Różańcowej. Modlitwa zjednoczyła szlachtę i mieszczan, dwór i biedaków, starców i dzieci. Wszystkie domy opustoszały, każdy pospiesznie chciał włączyć się w wielkie błaganie Boga o zwycięstwo. Z niewyjaśnionych przyczyn Turcy odłożyli decydującą bitwę i ku zdziwieniu polskiego wojska zaproponowali pokój.
Warto przytoczyć widzenie polskiego jezuity, ks. Mikołaja Oborskiego, który ujrzał Matkę Bożą z Dzieciątkiem Jezus, jadącą na rydwanie wśród obłoków i klęczącego św. Stanisława Kostkę, który wskazywał błagalnie na obóz polski. Wizja przedstawia Maryję z obrazu omodlonego przez młodego patrona Polski. Na szczęście Matka Boża wysłuchała różańcowej modlitwy, wyjednała dla Polaków zwycięstwo i odsunęła Turków od granic Rzeczypospolitej.
Jan III Sobieski
W 1673 r. hetman Jan Sobieski wygrał drugą bitwę pod Chocimiem, a zwycięstwo to otworzyło mu drogę do tronu polskiego. W 1674 r. został wybrany nowym królem. Gdy w 1675 r. odbywał się sejm koronacyjny, przerwał uroczystości, aby ruszyć do Lwowa, gdzie pojawiła się wielka armia turecko-tatarska. Wspólnie z nim podążała jego żona, królowa Maria Kazimiera, która wśród Polaków zyskała przydomek Marysieńka. Zawsze wspierała męża modlitwami, zorganizowała wielką modlitwę różańcową w kościołach. Jan III Sobieski zdołał zebrać żołnierzy, jednak było ich kilkukrotnie mniej niż wojsk przeciwnika. Nie tracił jednak nadziei i mocno ufał, że Matka Boża pospieszy z ratunkiem. 24 sierpnia nieprzyjaciel zbliżył się do Lwowa, kościoły wypełniły się wiernymi, tłumy mieszkańców modliły się na klęczkach do Matki Bożej Różańcowej.
Rozpoczęła się bitwa. Wszystko wskazywało, że będzie przegrana, gdy pojawiła się burza z piorunami. Chmury okryły wojska Sobieskiego, król wysłał do walki polską husarię, która ruszyła do obrony z okrzykiem: „Żyje Jezus, żyje Maryja!”. Grzmoty ogłuszały pole bitwy, pioruny oślepiały błyskawicami, ilość deszczu i siła wiatru przewracały najeźdźców. Armia turecka w popłochu rzuciła się do ucieczki. Tego wieczoru nad Lwowem długo biły dzwony i rozbrzmiewały triumfalne okrzyki. Następnie w 1676 r. w kaplicy na Jasnej Górze w Częstochowie król Jan III Sobieski ofiarował Matce Bożej siebie na zawsze – jako Jej własność i niewolnika.
Kolejny raz nawała turecko-islamska zagroziła całej Europie w 1683 r., Jan III Sobieski ruszył z husarią pod Wiedeń, papież bł. Innocenty XI poprosił polskiego króla o pomoc, aby ratować chrześcijańską Europę. Spowiednik króla, św. Stanisław Papczyński, doświadczył objawienia. Gdy modlił się i błagał Maryję o radę, Matka Boża ukazała mu się i zapewniła o zwycięstwie. Ojciec Papczyński wypowiedział do króla Jana następujące słowa: „Zapewniam Cię królu, Imieniem Dziewicy Maryi, że zwyciężysz i okryjesz siebie, rycerstwo polskie i ojczyznę nieśmiertelną chwałą”.
W trakcie wyprawy Jan III Sobieski zatrzymał się na Jasnej Górze, gdzie przez cały dzień modlił się do Matki Bożej i służył do mszy świętej. Po drodze wstępował do sanktuariów Maryjnych (np. w Piekarach Śląskich). W Krakowie nocą biły dzwony, mieszkańcy klękali do modlitwy, śpiewano: „Ojcze Nasz” oraz „Święty Boże”. W całej Polsce wypełniały się kościoły. Żona króla, Marysieńka, modliła się razem z ludem. Poszczono o chlebie i wodzie.
Kiedy nasi rycerze walczyli pod Wiedniem, w Krakowie z katedry na Wawelu w kierunku kościoła Mariackiego wyruszył procesjonalny pochód „wojska duchowego”. Ze śpiewem różańca niesiono Najświętszy Sakrament i Cudowny Obraz Matki Bożej Różańcowej Zwycięskiej. Rozmodlona królowa Marysieńka szła w czarnej pokutnej sukni, następnie cały dwór oraz zakonnicy, którzy trzymali relikwie świętych. Zgromadziły się tłumy, miasto w całości modliło się na różańcu. Dawne opisy tych wydarzeń stwierdzają jasno: „nie ma o tym wątpliwości, że Kraków wymodlił to zwycięstwo”.