Jeśli szukasz cudów, idź do Antoniego, Wszelkich łask dowody odbierzesz od niego. W każdej on potrzebie pomoże, pocieszy, I w każdym nieszczęściu na ratunek spieszy. Morze się ucisza, czarty uciekają, Umarli na nowo do życia wracają. Za jego przyczyną chorzy zdrowo wstają, Z rąk i nóg pojmanych okowy spadają. Kalecy się cieszą swoim uzdrowieniem, Zguby się wracają za ufnym westchnieniem.
Ile prawdy jest w tej starej pobożnej pieśni! Święty Antoni najbliższy i najpopularniejszy święty. Od wieków lud Boży przekazuje nowym pokoleniom prostą wiarę w tego poczciwego świętego, który swoim wstawiennictwem może nam wymodlić wiele łask. Już od dziecka niejeden z nas słyszał, aby zwracać się do św. Antoniego w pilnej potrzebie albo o pomoc w znalezieniu zguby. Nie ma chyba kościoła, gdzie nie stałaby chociaż skromna figurka tego Bożego posłańca. Głównie jednak na wsiach i w małych miasteczkach oddawano mu największą cześć. Czy tak jest nadal?
Przez wieki przybyło nam wielu nowych, wspaniałych świętych, a jednak Antoni pozostaje zawsze tym samym, cichym i skromnym świętym z figurki czy obrazka, czasem z kapliczki. Nieraz zapominamy o nim, aż do chwili, gdy coś zgubimy i musimy znaleźć. Co wtedy począć? Kto pomoże? Oczywiście Antoni. Ileż to razy wzywałam go w różnych potrzebach, a gubię dużo rzeczy, taka niestety jest moja natura. Czy św. Antoni kiedykolwiek zapomniał o mnie? Nie pamiętam! Prawie zawsze znajdowałam to, co się zgubiło. Czasem tylko szukałam dłużej. Mam swój własny sposób na św. Antoniego, otóż oferuję mu zapłatę za zgubę. Symbolicznie umawiam się na cenę za zgubioną rzecz. I nawet określam czas na znalezienie. Muszę stwierdzić, że to jest bardzo skuteczny sposób. Gdy Antoni natchnie mnie, gdzie dana rzecz się znajduje, potem trzeba spełnić obietnicę. W kościele jest skrzynka z napisem „Chleb św. Antoniego”, to ofiara na biednych. Tam zawsze wrzucam ustaloną z nim kwotę. Są one niemałe, bo ciągle coś mi ginie. Jednak miło dać daninę na „Chleb św. Antoniego”. Czy pomaga tylko odnaleźć zguby? Nie!