Według tradycji św. Jakub Apostoł zawędrował do Hiszpanii, szerząc Ewangelię już w roku 40 n.e. Tu wraz ze swoimi uczniami zatrzymał się nad rzeką Ebro koło Saragossy, aby odpocząć i odmówić modlitwy. W tym samym czasie w Jerozolimie Maryja modliła się w intencji sukcesów misyjnych. Nagle uczniowie wraz z Apostołem ujrzeli Matkę Bożą w otoczeniu niebiańskich śpiewów i światła. Maryja dała słowa otuchy Jakubowi i poprosiła o zbudowanie kaplicy w miejscu objawienia. Pozostawiła po sobie kolumnę z jaspisów, na której stała. Święty Jakub, wzmocniony mocą objawienia, z zapałem dalej szerzył wiarę na terenie Hiszpanii, której później został patronem. Po męczeńskiej śmierci pochowano go w słynnym sanktuarium Santiago de Compostela.
Prośba Maryi została spełniona i w miejscu objawienia wybudowano kaplicę. Kolejne kaplice i sanktuaria w tym miejscu były niszczone przez wieki, jednak cudowna kolumna i mała figurka Maryi, którą na niej postawiono, zawsze wychodziły bez szwanku z zawirowań historycznych. Były to najazdy Rzymian, Gotów, Maurów, muzułmanów i Wandalów. Cudowne to miejsce nawiedzali hiszpańscy królowie i wszyscy wielcy hiszpańscy święci ze św. Teresą z Ávili, św. Janem od Krzyża czy św. Ignacym Loyolą na czele. Maryja z tego miejsca była także ukochaną Madonną najsłynniejszego malarza Hiszpanii, Franciszka Goi. Jak pisał w liście do przyjaciela: „W moim domu nie potrzebuję wielu sprzętów. Bo wystarczy mi obraz Matki Bożej z Pilar [który sam namalował – red.], kilka krzeseł, stół, palenisko, patelnia, buty, lampa. Wszystko inne jest zbędne”.
Wezwanie do Matki Bożej z Kolumny brzmi szczególnie w zapiskach założyciela Opus Dei św. Josemarii Escrivy de Balaguer. Pisze on: „Nabożeństwo do Matki Bożej z Pilar zaczęło się w moim życiu, od kiedy moi rodzicie z pobożnością zaszczepili je w duszy wszystkich swoich dzieci. Później podczas studiów kapłańskich chodziłem do Matki Bożej z Pilar codziennie. Miałem potem wiele namacalnych dowodów pomocy Matki Bożej”.
Figura Maryi ma zaledwie 37 cm wysokości i wykonana jest z drewna. Dwumetrowa kolumna jaspisowa pokryta jest srebrem i brązem. Posąg mieści się w największej barokowej świątyni Hiszpanii, którą co roku nawiedza pięć milionów wiernych.
Liczne raporty na przestrzeni wieków donoszą, że kolumnę czasami otacza wyraźnie odczuwalny zapach róż. I choć rzecznik sanktuarium odniósł się do tego, mówiąc, że jest to zapach środka dezynfekującego, którym obmywa się kolumnę (aby zapobiec ewentualnym zakażeniom przenoszonym wskutek częstego dotykania postumentu przez chore osoby), to świadectwa o zapachu róż pochodzą także z wieków, gdy nie znano środków dezynfekujących.
Największy jednak cud w historii sanktuarium i całej Hiszpanii wydarzył się w roku 1641. Jest to bardzo rygorystycznie zbadana i udokumentowana historia. Pewien młodzieniec, Miguel Juan Pellicer, podczas groźnego wypadku okaleczył nogę tak bardzo, że musiano ją amputować. Przez trzy lata mężczyzna służył w sanktuarium, uzupełniając oliwę przed cudowną figurą, i modlił się o cud. Kiedy pewnego wieczora poszedł spać, rano obudził go krzyk matki, która zszokowana zobaczyła, że spod narzuty zamiast jednej – wystają dwie nogi. Prawa kończyna, którą stracił po amputacji w szpitalu w Saragossie, była cała i zdrowa, choć bardzo wynędzniała i różna od lewej. Zapytany o to, jak się to stało, uzdrowiony odpowiedział, że śniło mu się, że był w kaplicy Matki Bożej z Pilar, gdzie jak co dzień namaszczał oliwą z lampki przed kolumną swój kikut. Tego wieczora przed snem w szczególny sposób powierzył się Maryi.
Wiadomość o cudzie lotem błyskawicy obiegła całe miasto i natychmiast przybyły władze kościelne, aby zbadać sprawę. Wezwano lekarzy, świadków operacji amputacji i notariuszy. Wszyscy byli w szoku, widząc, że noga została niejako na nowo połączona z kikutem. Była co prawda wychudła i bardzo słaba, ale krew krążyła i z każdym dniem kończyna wyglądała lepiej. Okazało się, że była to ta sama noga, którą amputowano i „pochowano” na przyszpitalnym cmentarzu. Miała bowiem te same rany, które pozostały na niej po wypadku.
Nie dało się tego wszystkiego racjonalnie wytłumaczyć i ogłoszono cud za przyczyną Matki Bożej z Kolumny. Wieści o wyjątkowym cudzie dotarły do samego króla Filipa IV, który przyjął Miguela na prywatnej audiencji, a nawet ucałował jego „nową” nogę.
Badający to wydarzenie współczesny włoski dziennikarz Vittorio Messori uważa, że „Każdy, kto chciałby podać w wątpliwość wpisanie tego cudu w historię Hiszpanii pierwszej połowy XVII wieku, musiałby zanegować również wiarygodność każdego innego historycznego wydarzenia, nawet najlepiej poświadczonego”. Messori zwraca uwagę także na fakt przymocowania obumarłej nogi do żywego ciała – jego zdaniem ma ono głębokie znaczenie teologiczne. Pisze: „Była to prawdziwa zapowiedź zmartwychwstania ciał, które stoi w centrum olbrzymiej i bezgranicznej nadziei chrześcijańskiej. Taka nadzieja potrzebuje odpowiedniego znaku. Nie stworzenia ex novo, ale pewnego odtworzenia tego, co dla ludzi było już całkowicie nie do odzyskania”.
Jest to rzeczywiście bardzo dla nas pokrzepiająca nowina i znak naszego przyszłego zmartwychwstania. W listopadzie 1982 roku sanktuarium w Saragossie nawiedził św. Jan Paweł II, odmówił różaniec i modlił się do Matki Bożej z Kolumny tymi słowami:
„Najświętsza Dziewico del Pilar!
Pomnóż naszą wiarę, umocnij nadzieję, ożyw naszą miłość.
Przybądź z pomocą tym, których spotykają nieszczęścia, którym doskwiera samotność, niewiedza, głód lub brak pracy.
Umocnij słabych w wierze.
Rozbudź u młodych gotowość całkowitego oddania się Bogu.
Opiekuj się, o Maryjo, po macierzyńsku tymi, którzy Ciebie wzywają…
Amen.”