„Nie ma kościoła, w którym nie byłoby ołtarza poświęconego czci Najświętszej Marii Panny. Nie ma kraju ani okolicy, w których nie istniałyby jej cudowne wizerunki zjednujące wszelkie łaski i leczące wszelkie zło” św. Ludwik de MontfortOto co pisał kronikarz tamtych czasów:
„Z uszkodzonego ramienia owej figury trysnęła struga krwi, tworząc na ziemi kałuże. Osobnik, który rzucił kamienieniem, popadł w obłęd i z miejsca legł martwy. John Lackland i Adhemar – wicehrabia Limoges pieczołowicie zebrali całą krew, później zaś złożyli ją w suto zdobionej kaplicy wzniesionej w Anglii i poświęconej Maryi Pannie”.Jak utrzymuje dziejopis, dzięki owej krwi doszło do wielu uzdrowień. Wieść o cudzie rozniosła się szybko. Już następnego dnia na plac przed kościołem udał się odział Anglików pragnących upewnić się, że to, co usłyszeli, jest zgodne z prawdą. Był wśród nich brat angielskiego króla i to właśnie on odnalazł dłoń Dzieciątka Jezus. Gdy ją podniósł i owinął płaszczem, zaczęła z niej wypływać jasnoczerwona krew. Zaczęły się dziać także inne cudowne rzeczy. Były one tak znamienne dla obu stron konfliktu, że doprowadziły do zawarcia rozejmu między zwaśnionymi krajami. Zgromadzoną krew oraz dłoń Jezusa przewieziono później do Anglii i przechowywano w wystawionej specjalnie na pamiątkę owego zdarzenia kaplicy poświęconej Najświętszej Dziewicy. Jednak na przestrzeni wieków cenne pamiątki tego cudownego zdarzenia zaginęły. Figura Matki Bożej została natomiast przeniesiona z kolumny do kościoła i poświęconej jej kaplicy, która przez wieki gościła niezliczoną liczbę pielgrzymów, kilku papieży i wielu przyszłych świętych. Kult Matki Bożej z Déols został przerwany przez rewolucję francuską. Opactwo splądrowano i obrócono w ruinę. Figurę Matki Bożej z Dzieciątkiem poobijano, powodując poważne uszkodzenia. Okaleczona rzeźba trafiła do pewnej staruszki, która przechowała ją przez krwawy czas rewolucji, aż do przywrócenia pokoju. Potem figura wróciła w ręce Kościoła. Została odrestaurowana i pięknie udekorowana malunkami. W 1899 r. Matka Boża z Dzieciątkiem otrzymała korony przyznawane tylko wyjątkowym, cudownym wizerunkom. Opactwo benedyktynów do dziś pozostaje ruiną. Figurę Maryi można znaleźć w jednej z kaplic kościoła świętego Szczepana wraz z czterema XVI-wiecznymi obrazami, przedstawiającymi owo wydarzenie. Tam też 29 maja i 15 sierpnia każdego roku zbierają się pielgrzymi, by oddać cześć Matce Bożej Cudu w Déols. Mały Jezus nadal nie ma jednej dłoni – to smutne wspomnienie haniebnego czynu, który miał miejsce ponad osiemset lat temu.
Wandalizm wobec figur świętych postaci to nic nowego…
Do bluźnierczych czynów dokonywanych przez wrogów wiary katolickiej dochodziło nie tylko w bardzo odległych czasach. Podczas II wojny światowej w kościele parafialnym pod wezwaniem świętej Doroty w Licheniu hitlerowcy urządzili szkołę dla Hitlerjugend, gdzie zaprawiano w okrucieństwie młodych Niemców. Szczególnie wyróżniała się w tym Berta Bauer, ich wychowawczyni. Któregoś dnia, w lipcu 1944 r., chcąc pokazać swoim wychowankom, że nie ma Boga, zgromadziła ich wszystkich przed cmentarną kaplicą. Następnie wymierzyła z pistoletu i strzelając do krucyfiksu, który znajdował się nad wejściem, powiedziała: „Gdyby Bóg istniał, powinien natychmiast mnie ukarać”. Kilka godzin później, kiedy jechała na stację kolejową do Konina, przelatujący samolot ostrzelał jej samochód. Zginęła na miejscu. Znieważony krzyż ze śladami po kulach można oglądać w Kaplicy Krzyża Świętego w Licheniu. Wierni otaczają go wielką czcią. Jakiś czas temu nasza redakcja dostała zdjęcia pociętej figurki Pana Jezusa… Polska młodzież urządziła sobie w pewnym zamku biesiadę szlachecką. Ubrani w stroje z epoki bawili się i odgrywali scenki z życia szlachty. Następnego dnia właściciel znalazł pociętą szablą pasyjkę z Jezusem (widoczne na zdjęciach)… Poranione ramię Jezusa z Déols nadal jest wyrzutem i ostrzeżeniem przed haniebnymi czynami, których ludzie wciąż się dopuszczają.Cyt. za J.C. Cruz, „Cudowne wizerunki NMP”