Łaskawa Matka Boża Janowska
Kiedy Wojciech Boski, bednarz ze wsi Ruda, zmierzał w jesienny poranek, 2 listopada 1645 r., do kościoła w Białej, nie przypuszczał, że za chwilę będzie świadkiem wydarzenia, które odmieni jego życie.
Na obrzeżach miasteczka Janów Ordynacki (obecnie Lubelski) ujrzał nagle w nieziemskim świetle Maryję Pannę w towarzystwie dwóch aniołów. Matka Boża powiedziała do mężczyzny, że pragnie, aby na tym miejscu oddawano cześć Bogu. Objawienie powtórzyło się 8 grudnia, w święto Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny.
Wojciech poinformował o zdarzeniu okoliczną ludność oraz miejscowego proboszcza, ks. Walentego Dąbrowskiego. Kapłan przyjął zachowawcze stanowisko, ale widząc, jak wielu wiernych przybywa na miejsce wskazane przez Wojciecha, udał się do Krakowa i zapoznał ze sprawą ordynariusza diecezji, bpa Piotra Gembickiego. Hierarcha powołał komisję, która niezwłocznie przybyła do Janowa. Na podstawie relacji wizjonera, a także uzdrowionych wiernych wydano dekret o nadzwyczajności janowskich wydarzeń i zezwolono na oficjalny kult.
Dla opieki nad przybywającymi rzeszami pielgrzymów właściciel terenu, Jan Zamoyski, sprowadził dominikanów, dla których wzniósł drewniany kościół i klasztor. W świątyni umieszczono podarowany przez fundatora obraz Matki Bożej, będący kopią wizerunku z rzymskiej bazyliki Santa Maria Maggiore. Po wybudowaniu w latach 1694–1700 nowego kościoła został uroczyście intronizowany w głównym ołtarzu, gdzie znajduje się do dziś. Dominikanie, będący propagatorami różańca, nadali Maryi Janowskiej tytuł Matki Bożej Różańcowej, ze względu na liczne łaski, których doświadczali wierni, pojawiło się zaś drugie określenie: Matka Boża Łaskawa. Zakonnicy troszczyli się o janowską świątynię do 1864 roku, gdy ich klasztor został skasowany przez władze carskie w ramach represji po powstaniu styczniowym.
Z objawieniami związane było cudowne źródło. Pragnienie gasili w nim pielgrzymi przybywający do janowskiej Maryi. Czerpali z niego wodę również ludzie chorzy i cierpiący, a wzywając ufnie pomocy Bożej, często doznawali uzdrowienia. Podczas budowania kościoła źródło zasypano, jednak w 1668 roku wybiło ponownie, w innym miejscu. Nad źródłem wzniesiona została niewielka kaplica. Również dziś wierni czerpią cudowną wodę, traktując ją jako szczególny znak działania Bożej łaski.
Pierwsze cuda wydarzyły się w 1646 roku, jeszcze przed wzniesieniem drewnianej świątyni. Uzdrowiona została nieznana z imienia niewiasta, będąca w niebezpieczeństwie śmierci. Łaski doznał także Paweł Opocki, który za wstawiennictwem Najświętszej Maryi Panny odzyskał władzę w ręce. Dominikanie skrzętnie spisywali informacje o nadzwyczajnych interwencjach Matki Bożej Janowskiej. Do 1808 roku zanotowano w księdze 168 cudów. Różne problemy i sprawy stawały się przedmiotem skutecznych błagań czcicieli.
Do najbardziej spektakularnych należą wskrzeszenia. W maju 1673 roku dwuletni Jacenty Gołębiowski z Chruślina uległ tragicznemu wypadkowi. Dziecko zostało przygniecione przez ogromne drzwi i wkrótce zmarło. Zrozpaczeni rodzice zanieśli ciało synka przed oblicze Matki Bożej Janowskiej, prosząc o cud. Ich ufna modlitwa została nagrodzona i dziecko wróciło do życia. Wskrzeszona została również trzyletnia Katarzyna Kulpa. W 1781 roku wpadła do janowskiej studzienki, próbując zaczerpnąć cudownej wody. Fakt ten zauważono dopiero po dwóch godzinach, a kiedy dziewczynkę wydobyto ze studni, była już martwa. Trzylatkę położono przed cudownym obrazem, błagając Matkę Bożą o cud. Podczas tej gorącej modlitwy dziewczynka ożyła.
Wśród łask szczególnie dużo było przypadków uzdrowienia z choroby oczu. W czerwcu 1673 roku Piotr Chara ze wsi Dzwola, trapiony od dłuższego czasu ślepotą, odzyskał wzrok podczas Mszy Świętej sprawowanej w janowskim kościele. We wrześniu 1679 roku z pielgrzymką lubelską przybył do sanktuarium Krzysztof Drążnik, który dziękował za uzdrowienie po ośmiotygodniowej utracie widzenia. Józef Powroźnik z Dębicy, ociemniały przez rok, przejrzał na oczy po modlitwie za wstawiennictwem janowskiej Maryi, córka pewnego piekarza z Zamościa odzyskała zaś wzrok aż po siedmiu latach ślepoty.
Maryja ratowała swych wiernych czcicieli z różnych opresji. Maciej Górecki, szlachcic z ziemi łęczyckiej, trafił do niewoli tatarskiej podczas bitwy pod Żurawnem (1676). Zażądano od niego ogromnego okupu. Mężczyzna świadom, że nie będzie w stanie zapłacić wskazanej kwoty, błagał o ratunek Matkę Bożą Janowską. Nazajutrz został wezwany przed oblicze chana, który darował mu życie i odesłał do obozu polskiego. Przekonany o nadzwyczajnym wstawiennictwie Maryi, szlachcic udał się z dziękczynną pielgrzymką do janowskiego sanktuarium. Zimą 1752 roku trębacz klasztorny Antoni Kamieński odśnieżał rynny kościelne. W pewnym momencie poślizgnął się i zawisł na krawędzi dachu. Widząc pod sobą kilkunastometrową przepaść, wezwał pomocy janowskiej Maryi. Nagle jakaś nadzwyczajna siła pochwyciła go i postawiła bezpiecznie na miejscu, w którym stał jeszcze kilka chwil wcześniej. Wdzięczny za tę nadzwyczajną łaskę Antoni złożył na ręce przeora dominikanów oficjalne podziękowanie.
Łaskawości janowskiej Maryi doświadczały również osoby duchowne. W 1680 roku dziękczynienie za doznaną łaskę składał ks. Jacek Michałowski, proboszcz z Batorza i profesor Akademii Zamojskiej. Przed laty utracił on wzrok, polecony jednak opiece Matki Janowskiej Różańcowej przejrzał na oczy. Swoje świadectwo przedstawił publicznie, zobowiązując się przy tym szerzyć cześć cudami słynącej Maryi. Ksiądz Jakub Mrówczyński, proboszcz z Bielin pod Ulanowem, został w 1787 roku napadnięty przez rabusiów, którzy chcieli go zabić. Przerażony kapłan wezwał pomocy janowskiej Maryi. Matka Boża ukazała się nagle, otoczona nieziemskim blaskiem, i okryła księdza swym płaszczem. Widząc to, zbójcy uciekli w popłochu, a proboszcz cały i zdrowy udał się w dalszą drogę, wielbiąc Boga i Najświętszą Maryję Pannę.
Nie tylko pojedynczy czciciele, lecz także całe miasta doznawały szczególnych łask. Gdy w 1711 roku południową Polskę nawiedziła straszliwa epidemia, mieszkańcy Przeworska oddali się pod opiekę Matki Bożej Janowskiej, ślubując coroczne pielgrzymowanie do Jej sanktuarium. Zaraza ominęła miasto, a wdzięczni przeworszczanie przez kilkadziesiąt kolejnych lat udawali się z pielgrzymką do Janowa.
Janowskim cudom towarzyszyło wiele nadzwyczajnych znaków. W święto Narodzenia NMP w 1669 roku Walenty Wojtas z Turobina zobaczył niezwykłą światłość bijącą z obrazu podczas odsłaniania wizerunku. W 1673 roku wierni ujrzeli w studni z cudowną wodą kształt przypominający szablę – odczytano to jako znak zbliżającego się zwycięstwa nad Turkami – i rzeczywiście w tym samym roku polskie wojska wygrały bitwę pod Chocimiem.
Zdarzało się też, że Najświętsza Maryja Panna ukazywała się swym czcicielom. Zofia Jaślikowska, która w czerwcu 1675 roku ciężko zachorowała, podczas jednej z bezsennych nocy zobaczyła Matkę Bożą. Maryja skarciła kobietę, wyrzucając jej brak wiary, a następnie przykryła ją jasnym płótnem. Kiedy widzenie ustało, Zofia odczuła, że jest w pełni zdrowa. Z radością odbyła pielgrzymkę dziękczynną do Janowa.
Zwieńczeniem kilkuwiekowego kultu Matki Bożej Łaskawej w Janowie Lubelskim była koronacja cudownego obrazu, do której doszło w 1985 roku. Papieskie korony nałożył na wizerunek kard. Franciszek Macharski. W uroczystości uczestniczyło kilkunastu biskupów i około stu tysięcy wiernych. O ogromnym znaczeniu tego miejsca dla diecezji sandomierskiej świadczy fakt, że przy sanktuaryjnym kościele powołano w 2012 roku kapitułę kolegiacką.
Mogą zainteresować Cię też: