„Spoglądam na ludzi żyjących na ziemi i szukam między nimi tych, którzy by rozmyślali nad moimi boleściami, lecz – niestety – mało takich znajduję. Zapominają o mnie. A ponieważ mało ludzi pamięta o moich boleściach, które cierpiałam dla nich, to przynajmniej ty nie zapominaj…”
Tak Matka Boża mówiła do św. Brygidy Szwedzkiej. I tak zdaje się mówić i do nas, którzy przecież chcemy być Jej sługami i czcicielami.
Tego zgromadzenia nigdy nie było w Polsce. A jest to jeden z najbardziej oddanych Maryi zakonów. W 1233 roku grupa siedmiu mężczyzn pozostawiła swoje rodziny, interesy i dobra materialne i rozpoczęła życie poświęcone Matce Bożej w pokucie, ubóstwie i na modlitwie. Założyli zgromadzenie, którego nazwa brzmi: Zakon Sług Najświętszej Maryi Panny, w skrócie – serwici. Maryja jest w nim szczególnie czczona pod wezwaniem Matki Bożej Bolesnej. Dla uczczenia Jej boleści serwici noszą czarne habity i czarne szkaplerze. W tym zakonie narodziła się też Koronka do Siedmiu Boleści Matki Bożej, która rozpowszechniała się zwłaszcza w latach 1347–51, w czasie tzw. „czarnej śmierci”, gdy Europę nawiedziła jedna z największych epidemii w dziejach ludzkości – dżuma. Szacuje się, że zaraza przyczyniła się do śmierci 30–60% ówczesnej populacji. W tych trudnych latach żyła mistyczka, św. Brygida Szwedzka, przez którą Maryja obiecała szczególne łaski odmawiającym tę koronkę:
„Zapanuje pokój w ich rodzinach, lepiej poznają Boże zamierzenia względem nich, będę ich pocieszać w bólach i towarzyszyć im w pracy, dam im, o co proszą, o ile nie sprzeciwia się to woli mojego Boskiego Syna i uświęcenia ich duszy. Będę ich broniła w walkach z piekielnym wrogiem i będę ich chronić w każdej chwili życia, pomogę im w momencie śmierci – zobaczą twarz swojej Niebieskiej Matki. Otrzymałam od mojego Syna łaskę, aby ci, którzy propagują nabożeństwo do moich boleści, zostali zabrani z ziemskiego życia do wiecznego szczęścia, ponieważ wszystkie ich grzechy zostaną odpuszczone i mój Syn będzie ich wiecznym pocieszeniem i radością”.
Koronka do Siedmiu Boleści Maryi otrzymała specjalne odpusty nadane przez papieży: Benedykta XII, Klemensa XII i Klemensa XIII. Zdawałoby się więc, że modlitwa ta stanie się popularna niczym różaniec, a jednak… przez kilka następnych stuleci uległa zapomnieniu.
W XVIII wieku wielki czciciel Maryi, św. Alfons Maria Liguori, przypomniał o koronce w swoim dziele: „O łaskach Matki Najświętszej”. Święta Elżbieta z Hesji, niemiecka zakonnica i mistyczka, miała wizję, w której Jezus objawił następujące obietnice odnośnie nabożeństwa do boleści Matki Bożej:
1. Kto będzie wzywał Matkę Bożą przez Jej cierpienia, ten przed śmiercią zasłuży na to, że odprawi prawdziwą pokutę za wszystkie swoje grzechy.
2. Będę strzegł tych czcicieli w utrapieniach, które nawiedzać ich będą, a zwłaszcza w chwili ich śmierci.
3. Wyryję w nich pamięć o mojej męce, a w niebie dam im za to nagrodę.
4. Czcicieli takich umieszczę w rękach mojej Matki, Maryi, żeby Ona nimi dysponowała według swej woli i żeby im wyprosiła wszystkie łaski, których pragnie dla nich.
Popularność nabożeństwa okazała się jednak chwilowa… Aż do naszych czasów, gdy w Kibeho, w Rwandzie, na początku lat 80-tych ubiegłego stulecia znów sama Matka Boża „upomniała się” o to obdarzone tyloma łaskami i odpustami nabożeństwo, przemawiając do jednej z wizjonerek:
„To, o co was proszę, to pokuta. Chcę jedynie skruchy. Jeżeli będziecie odmawiać Koronkę do Siedmiu Boleści, rozważając ją, otrzymacie moc, by naprawdę odczuwać żal. Dziś wielu ludzi w ogóle nie umie prosić o przebaczenie. Nadal krzyżują Mego Syna. Dlatego chciałam was przestrzec. Proście o przebaczenie. Musicie się oddać modlitwie. Musicie rozwinąć w sobie cnoty miłości, oddania i pokory. Okażcie skruchę, żałujcie! Nawróćcie się, kiedy jeszcze jest czas. Świat działa na własną zgubę, buntuje się przeciw Bogu i wkrótce pogrąży się w niezliczonych nieszczęściach (…). Nikt nie wchodzi do Nieba bez cierpienia(…). Kocham was bardzo! Nigdy nie zapominajcie o miłości, jaką mam dla was”.
Maryja przekazała życzenie, aby Koronka do Siedmiu Boleści była rozpowszechniana i odmawiana chociaż dwa razy w tygodniu – we wtorki i piątki.
Tak oto od czasów średniowiecza trwa nieustanne wołanie Maryi o rozważanie Jej boleści poprzez tę koronkę. Zapomniana, powraca po wiekach. Czy odpowiemy na to wezwanie? Może pomogą nam w tym słowa Jezusa, jakie usłyszała włoska mistyczka, bł. Weronika Nagroni:
„Drogimi są dla Mnie łzy wylane w rozmyślaniu nad męką Moją. Lecz łzy wylane nad boleściami Matki Mojej jeszcze bardziej Mnie poruszają. A to dlatego, że tak bardzo kocham Moją Matkę”.
Wspomnienie Matki Bożej Bolesnej obchodzimy 15 września.