Jasna Góra daje świadectwo o miejscu, jakie w życiu generała Hallera zajmowała Matka Boża, Cudowny Obraz i Częstochowa – duchowa stolica Polaków. Jego patriotyzm był przesiąknięty szczerą wiarą chrześcijańską, kochał Matkę Bożą z dziecięcą prostotą. Wyznawał, że Maryja jest Matką i Królową narodu i państwa polskiego, wszechwładną Panią wszystkich ziem polskich.
Józef Haller urodził się 13 sierpnia 1873 r. w Jurczycach pod Krakowem. Został wybrany na dowódcę Błękitnej Armii. Dokonał zaślubin Polski z morzem. Poprowadził Armię Ochotniczą podczas Bitwy Warszawskiej, zwanej cudem nad Wisłą, w 1920 roku. Poświęcił się pracy społecznej w służbie Bogu i Ojczyźnie. Swoje życie zawierzył Matce Bożej. Powszechnie znany jako Błękitny Generał.
Na dworku w Jurczycach, w sercu rodzinnego domu wisiał obraz Matki Bożej Częstochowskiej. Hallerowie nie tylko w maju czy w październiku, ale we wszystkie soboty i święta maryjne gromadzili się tutaj na wspólną modlitwę. Mama, Olga Haller, wolne chwile lubiła spędzać na ławeczce pod dębami i odmawiać różaniec. Pobożność maryjna zajmowała w rodzinie Hallerów szczególne miejsce. Członkowie rodziny należeli do sodalicji mariańskiej. Dobrym zwyczajem było częste przyjmowanie komunii świętej, potrzeba codziennej modlitwy na Eucharystii, wytrwała adoracja Najświętszego Sakramentu.
W czasie ciężkiej choroby mamy Józef Haller napisał litanię do św. Jadwigi Andegaweńskiej. W tekście umieścił wezwanie: „Abyśmy czcili i szanowali Najświętszą Maryję Pannę jako Matkę Bożą i Królową Polski – uproś nam u Boga”. Uważał, że Jadwiga jest świętą, zanim Kościół oficjalnie to ogłosił. Mama wyzdrowiała.
Jasnogórska Patronka
Przysięga w Błękitnej Armii zawierała wyraźny wymiar religijny, tak wspomina jeden z żołnierzy: „Sztandar z Orłem Białym i wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej został podniesiony, dziekan armii odczytał Ewangelię Świętą, ja zgodnie z wymogami wiary katolickiej złożyłem przysięgę. «Bogu, Polsce, moim żołnierzom i sojusznikom wierności dochowam. Matko, wspomóż»”.
Generał Haller na sztandarach wojska nakazał umieścić wizerunek Matki Bożej Jasnogórskiej Królowej Polski z napisem: „Dla Ciebie Polsko i dla Twojej Chwały”. Zawierzenie Matce Bożej było inspiracją do zaangażowania się w walkę o odzyskanie niepodległości. Na Jasnej Górze zgromadzone są znaczące wota wdzięczności hallerczyków.
Wielki wpływ na żołnierzy miał „ksiądz w błękitnej sutannie”, współtwórca Błękitnej Armii, kapelan Jan Więckowski, który przygotował modlitewnik „Królowo Korony Polskiej, módl się za nami”.
Błękitny Generał w 1918 r. otrzymał nominację na Naczelnego Wodza wszystkich Wojsk Polskich. To nie przypadek – nowe obowiązki objął w wigilię święta Matki Bożej Różańcowej. Dobrze wiedział, że wspomnienie zostało ustanowione na pamiątkę chrześcijańskiego zwycięstwa różańcowego pod Lepanto w 1571 roku. Dlatego 6 października złożył uroczystą przysięgę wobec Boga i Narodu. Był wielkim czcicielem Królowej Różańca Świętego.
Warto przypomnieć, że dzień później, dokładnie w maryjne święto, 7 października 1918 r. „Monitor Polski” oficjalnie opublikował Deklarację Niepodległości, która jako pierwsza informowała o utworzeniu Państwa Polskiego. Zwycięstwo przyszło przez modlitwę różańcową.
Papież Benedykt XV ofiarował sztandar. Józef Haller zaznaczył ten moment w pamiętniku: „Otrzymałem najpiękniejszy upominek, przysłany mi ze Zgromadzenia Sióstr Nazaretanek, sztandar dla wojsk polskich, poświęcony przez Ojca Świętego, z jego osobistą dedykacją i muzyczną partyturą do pierwszej zwrotki hymnu św. Wojciecha: «Bogurodzica Dziewica, Bogiem sławiena Maryja»; w treści Benedykt XV zalecał wojskom polskim, by za pięknym przykładem dawnego rycerstwa hymn ten śpiewało; dobrze rozumiał ciężki los narodu, nieprzerwanie walczącego w obronie chrześcijaństwa i o swoją własną wolność”.
Błękitna Armia w 1919 r. przybyła na Jasną Górę. Generał Haller pragnął wspólnie z żołnierzami odwiedzić Sanktuarium Królowej Korony Polskiej, której Polska zawdzięcza swoje „zmartwychwstanie”, a więc odzyskanie niepodległości. Wszystko oddawał Matce Bożej, zawierzał Maryi całą Polskę.
Polski generał w barwach narodowych i maryjnych złożył na Jasnej Górze wpis: „Ku Chwale Boga i na pożytek Ojczyźnie”, otwarta została księga czasu wolności. Udał się do Kaplicy Matki Bożej Królowej Polski na modlitwę, gdzie klęczał pokornie ponad godzinę. Razem z żołnierzami uczestniczył we mszy świętej, po której wygłosił historyczne przemówienie: „Polska, to nie tylko wielka rzecz, jak powiedział nasz poeta, ale i rzecz piękna. U stóp Jasnej Góry winny zespolić się wszystkie dążenia Polaków, którzy w wolności przodować będą innym narodom”.
Bitwa Warszawska
Podczas Bitwy Warszawskiej w 1920 r. Błękitny Generał odwoływał się do wstawiennictwa Maryi Królowej Polski, trwając w modlitewnej łączności z Jasną Górą, starał się włączyć w modlitwę swoich żołnierzy, odnotował w pamiętniku: „Noc z 12⁄13 sierpnia [1920] spędziłem w Rektoracie Politechniki Warszawskiej. Po przeczytaniu raportów wieczornych zasnąłem z modlitwą na ustach, z wiarą w pomoc Bożą i z wizją obrony Częstochowy z Jasnogórską Królową Polski, Matką Bożą, której Wniebowzięcie się zbliżało”.
Takie podejście pochodziło z przekonania, że przodkowie nasi w Matce Bożej Częstochowskiej pokładali nadzieję w najtrudniejszych zmaganiach o dobro Polski. Potwierdzają to jego słowa: „Powziąłem więc decyzję z pełną wiarą, że Bóg da nam zwycięstwo w bitwie o Warszawę, którą to bitwę postanowiłem rozpocząć 14 sierpnia, w wigilię święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Poprosiłem dziekana Frontu Północnego, księdza Jerzego Sienkiewicza, o nowennę, która codziennie od dnia 14 sierpnia miała rozpoczynać się mszą świętą w Kościele Zbawiciela przy obrazie Matki Bożej Częstochowskiej. Podniosły i rozczulający był widok ołtarza otoczonego sztandarami, w głębokim skupieniu modlącymi się żołnierzami i cisnącymi się wiernymi z wszystkich sfer dla przejęcia komunii świętej. Wielu w kościele leżało krzyżem”.
Na placu Zamkowym w Warszawie 30 tysięcy ludzi modliło się na różańcu w intencji ocalenia ojczyzny. Dowódca Błękitnej Armii często znajdował się na pierwszej linii pola walki, nawet tutaj pamiętał o modlitwie. Przełomowe okazały się zmagania pod Ossowem i Radzyminem. Otuchy dodawał ksiądz Ignacy Skorupka, który szedł wśród żołnierzy z okrzykiem „Jezus i Maryja”. W dłoni trzymał krzyż, oddał życie w trakcie posługi udzielanej słowem i modlitwą, wcześniej na mszy świętej powtarzał, że zwycięstwo przyjdzie 15 sierpnia, we Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny.
Armia Ochotnicza stała się ważną częścią Błękitnej Armii Polskiej. Świadkowie widzieli na niebie Matkę Bożą, w towarzystwie skrzydlatych rycerzy na koniach, którzy przypominali husarię polską. Mieszkaniec Radzymina, Maksymilian Lipiński tak zapamiętał modlitwę: „To fakt, historyczne zwycięstwo pod Radzyminem poprzedzone zostało gorącą modlitwą wojsk polskich, została odprawiona msza święta błagalna przy krzyżu. Odgłosy burzy wojennej nie zakłócały rozmowy z Bogiem. Leżąc krzyżem, modlił się gen. Józef Haller, asystowali jemu dowódcy – gen. Franciszek Latinik i gen. Tadeusz Rozwadowski”.
Słudzy Maryi otoczyli Polskę intensywną modlitwą. Już wcześniej, 27 lipca 1920 r. na Jasnej Górze, prymas Edmund Dalbor poświęcił Polskę Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Tysiące pielgrzymów leżały krzyżem na szczycie jasnogórskim, błagając Matkę Bożą Królową Polski o wstawiennictwo i ratunek dla Ojczyzny. Po ogłoszeniu zwycięstwa wołano: „Stał się cud”.
Zamów to wydanie "Królowej Różańca Świętego"!
…i wspieraj katolickie czasopisma! Mnóstwo ciekawych tekstów o duchowości pompejańskiej oraz świadectwa!
Zobacz Zamów PDFCo ciekawe, Błękitny Generał połączył siły na modlitwie z przyszłym papieżem. W Warszawie pozostał arcybiskup Achille Ratti, nuncjusz apostolski w Polsce, późniejszy Ojciec Święty Pius XI. Po odniesionym zwycięstwie długo klęczeli razem, dziękując Bogu i Matce Bożej za zwycięstwo.
W październiku 1932 r. Związek Hallerczyków (weteranów Błękitnej Armii) odbył pielgrzymkę na Jasną Górę. „Generał Sodalis Marianus” zostawił wyrazy wdzięczności: „Wpisuję się do Księgi Pamiątkowej prześwietnego Zakonu Ojców Paulinów, Stróżów Jasnej Góry, w dniu pielgrzymki żołnierskiej Związku Hallerczyków, przybyłej w celu złożenia hołdu Matce Przenajświętszej Królowej Polski, u której tronu od siebie i żołnierzy moich złożyłem wotum, skromne żołnierskie wotum dziękczynne za tyle łask i błogosławieństwo otrzymane w czasach walk naszych niepodległościowych i w pracy obywatelskiej na niwie ojczystej w wolnej Polsce”.
Na emigracji
Józef Haller w 1957 r. napisał list do rodziny: „Niech Wam cały świat sprzyja i Polsce całej – naszej miłej, drogiej Ojczyźnie. Bóg z Wami, przy końcu tego roku maryjnego pragnę być z całym narodem na Jasnej Górze, aby tam u Jej stóp złożyć hołd”.
Zostawił krótkie świadectwo o małżonce: „Po przyjęciu komunii świętej była już całkowicie gotowa na odejście z tego świata do wieczności. Wszystkie pacierze odmawiała ze mną w cichości.” Ostatnie słowa Aleksandry Hallerowej, to zdanie: „Już do Boga”.
Wzruszające świadectwo dał ks. Józef Jarzębowski, który przedstawił ostatnie chwile doczesnego życia generała Hallera: „Byłem świadkiem jego ostatnich zmagań, trosk i cierpień, aż do owej modlitwy, gdy resztkami świadomości cierpienia swoje ofiarował Bogu za wolną i na Chrystusowych zasadach budowaną Polskę”. Żył bardzo skromnie, ściany domu zdobiły symbole religijne: wizerunek Pana Jezusa Chrystusa, Obraz Matki Bożej Częstochowskiej, a na dużej fotografii o. Maksymilian Kolbe, dzisiaj święty Kościoła.
Błękitny Generał odszedł do wieczności po ciężkiej chorobie 4 czerwca 1960 r., mieszkał wtedy w Londynie. Wcześniej napisał do syna, Eryka Hallera: „Nie wrócę do Polski inaczej, jak tylko przez Częstochowę”. Po latach jego słowa okazały się prorocze.
Dokładnie 33 lata po śmierci, 23 kwietnia 1993 r., z inicjatywy polskich harcerzy jego prochy wróciły do Polski. Zostały przewiezione z Londynu do Warszawy, a następnie na Jasną Górę, gdzie trafiły do Kaplicy Pamięci Narodu im. Ojca Augustyna Kordeckiego. Do 14 maja wartę dla dowódcy Błękitnej Armii pełnili żołnierze Kompanii Honorowej Wojska Polskiego, a także harcerze oraz przedstawiciele Częstochowy. Pielgrzymi odwiedzający narodowe sanktuarium na Jasnej Górze, pragnęli podziękować Matce Bożej za polskiego bohatera. Kolejnym przystankiem był Kraków, miejsce pochówku, grób w kościele garnizonowym św. Agnieszki.
W służbie Bogu i Ojczyźnie
Pojawia się pytanie, jak doszło do takich zaślubin Józefa Hallera z Jasnogórską Królową Polski, która błękitem swojej obecności znaczyła drogę bohatera w nasze narodowe dzieje i teraz pozwala wracać „na Ojczyzny łono”? Dzięki tej historii można zauważyć wyraźne znaki działania Bożej Opatrzności. Warto pamiętać o tym, że 23 kwietnia w Kościele obchodzimy „polskie święto”, liturgiczne wspomnienie św. Wojciecha, apostoła i patrona Polski. Jak to dotyczy generała Hallera? Zapewne wszystkim zajęła się Maryja.
Jak wiadomo w swoim życiu umiłował wyjątkową modlitwę do Matki Bożej, codziennie odmawiał różaniec. Na jego grobie widnieje napis: „Miles Christi – Servus Patriae usque ad finem” (z łac. „Żołnierz Chrystusa – Sługa Ojczyzny aż do końca”). Nad pomnikiem znajduje się duży obraz Matki Bożej Częstochowskiej, a także dwie flagi, jedna w polskich barwach, druga w maryjnych.
Jego życiorys dobrze podsumowują słowa redakcji londyńskiej „Bellony”, kończące jego „Pamiętniki”: Umarł jako wygnaniec, legendarny Błękitny Generał, serdeczny rycerz niepodległości i jak dawniej z Królową Korony Polskiej w sercu i na ryngrafie – rycerz chrześcijański.
Wyjątkowe przesłanie zostawił ówczesny prymas Polski, Stefan Wyszyński. Chodzi o list datowany na dzień 3 czerwca 1960 r., napisany dzień przed odejściem Józefa Hallera do wieczności. W tym liście jasnogórski Prymas przekazał słowa wdzięczności dla dowódcy Błękitnej Armii. Dzisiaj można odczytać wspomnianą wiadomość przez pryzmat wiary, jakby pochodziła od Bożej Opatrzności, która obrazuje Błękitnego Generała jako pokornego, prostego człowieka, jednocześnie podkreśla jego poświęcenie i służbę dla Boga i Ojczyzny: „Pan Generał dowiódł całym życiem swoim, że umie wiele cierpieć. Ta szkoła cierpienia wydaje dziś owoce… Zapewniam Pana Generała o mojej czci głębokiej dla Jego osoby i wielkich zasług dla Narodu”.
Szczególnym dowodem postawy Józefa Hallera są wydarzenia związane z jego chęcią przyjazdu na Jasną Górę, by wziąć udział w ślubach jasnogórskich. Sytuację wyjaśniła siostra, Anna Haller: „Reżim warszawski postanowił wykorzystać szlachetną intencję Błękitnego Generała dla swych celów propagandowych. Generał oznajmił, że nie jedzie jako gość rządu i nie życzy sobie żadnych oficjalnych przyjęć, tylko jedzie jako katolik pomodlić się na Jasnej Górze i jako człowiek prywatny odwiedzić rodzinę w kraju”.
Zorientował się, że władze komunistyczne próbują zorganizować dla niego powitanie w Warszawie, dlatego w tamtym czasie nie mógł przyjechać z pielgrzymką na Jasną Górę. Chciał uczcić Królową Polski, „złożyć służby swoje u stóp Królowej Polskiej Korony”, dziękczynienie za rok 1920 przed Matką Bożą Częstochowską, za przetrwanie okupacji, wykazaną przez naród wiarę w Opatrzność Bożą, ofiarność braterską, solidarność Polaków. „Czy mogło wtedy więcej powiedzieć polskie serce?”
Zostawił piękne świadectwo na temat kardynała Stefana Wyszyńskiego, wspomniał o łączności z Polakami podczas ślubów jasnogórskich: „Chcę stanąć obok Prymasa Polski na Jasnej Górze, by obecnością swoją zapewnić go, że cała Polska widzi w nim Opatrznościowego męża, ufa mu i kocha go. Chcę łącznie z Narodem Polskim przed Matką naszą i Królową Nieba prosić o dalszą opiekę nad krajem naszym”.
Gdy generał Haller odszedł na wieczną służbę, Stefan Wyszyński, późniejszy błogosławiony Kościoła, w telegramie kondolencyjnym napisał: „Wyrazy najgłębszego współczucia po odejściu Józefa Hallera, błękitnego sługi Maryi i zasłużonego Syna Narodu, przesyłam całej rodzinie i Polonii londyńskiej pełen ufności, że po udrękach trudnego, a tak pięknego życia łaskawa i litościwa Dziewica Maryja okaże obrońcy swemu błogosławiony owoc – Jezusa”.
Błękitny Generał wiązał osobisty los ze swoimi żołnierzami, co było znakiem najwyższej szlachetności człowieka, przyjaciela, dowódcy. W notatkach zostawił wspomnienie: „Msza święta była śpiewana. Zwróciłem mój wzrok od ołtarza ku śpiewającym i ujrzałem niezapomniany widok, polskich żołnierzy złączonych w pieśni do Matki litościwej, ze spuszczonymi w nabożeństwie głowami, z oczu płynęły łzy, zraszając małe modlitewniki, szkaplerze czy medaliki, które były wyciągane z zanadrza. Był to rzeczywisty cud zjednoczenia w duchu, którego dokonała pieśń do Matki Bożej. Tej naszej serdecznej Matki”.
Cześć Jego Pamięci ❗