Maria Łączkowska
Latające pluszaki oraz roraty mszą z gadżetami, czyli o miejscu dzieci w kościele
Pewien znajomy trzylatek, widząc starszego brata ministranta szykującego się na roraty, też deklarował chęć udziału w nich, po czym w trakcie mszy wdzięcznie zasypiał na ramieniu towarzyszącego dorosłego, który, idąc do komunii, dźwigał słodki, pochrapujący ciężar, co budziło sympatyczne reakcje ze strony obecnych w kościele.
Czy można źle odmawiać różaniec?
Wchodzisz do kościoła kilka minut przed mszą świętą, by posiedzieć w ciszy, a tu słyszysz recytowane monotonnie słowa „zdrowaśmariołaskiśpełna”. Po mszy świętej w innym kościele chcesz jeszcze przez chwilę pozostać w ławce, a tu ledwie ornat księdza zafurkocze w wejściu do zakrystii, któraś z parafialnych pań rozpoczyna odmawiać tajemnice różańcowe przypadające na ten dzień.
„Znowu te babcie różańcowe” – myślisz sobie i opuszczasz świątynię czym prędzej. Następnym razem wybierasz kościół z osobną kaplicą wieczystej adoracji,
gdzie można modlić się w ciszy. O ciszy kilka słów innym razem, dziś o różańcu,
a raczej o sposobach jego odmawiania.
O sztuce dawania świadectwa. Mamy być świadkami wiary. Jesteśmy. Ale w jaki sposób?
Niektórzy biorą sprawę bardziej dosłownie, inni mniej. O kim mówimy, że to świadek wiary? O kimś, kto intryguje nas swoim życiem, przyciąga, promienieje ale niekoniecznie o tym mówi. Pisząc te słowa, przypominam sobie osoby, które tak działały i działają w moim życiu. Ileż można by o nich opowiedzieć! Pewnie każdy z czytelników też kogoś takiego zna.
Jak Maryja dom na górze zamkowej znalazła
Niewielki wymiarami, wielki znaczeniem obraz Matki Bożej w Cudy Wielmożnej Pani Poznania znajdzie każdy, kto wdrapie się na wysokie schody i wejdzie do kościoła św. Antoniego Padewskiego na Wzgórzu Przemysła. Ani tych schodów, ani tym bardziej kościoła w czasach, gdy wizerunek trafił we franciszkańskie ręce, jeszcze nie było i co więcej, niewiele zapowiadało, że w ogóle się pojawi w tym miejscu. Ale po kolei.