„Kto oddala swoją żonę (…), a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. (…) Rzekli Mu uczniowie: Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić” (Mt 19,9-10). Reakcja tych, którzy byli wybraną cząstką Izraela, pokazuje, że po ludzku nierozerwalność małżeńska jest wręcz niemożliwa – „ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe”.
Niewysłowiony cel zbawczego dzieła
Dramatyczna sytuacja człowieka po grzechu została rozwiązana przez zbawczy plan: „Syn Boży stał się człowiekiem, aby uczynić nas Bogiem”, jak pisze św. Atanazy. Rozwijając tę myśl, możemy w pewnym uproszczeniu wskazać na podwójny cel dzieła wcielenia. Najpierw po to, aby móc podjąć zbawcze, zastępcze cierpienia za nasze grzechy. Ponadto, aby uczynić nas jakby równymi Panu Bogu, czyli uczestnikami życia i szczęścia Trójcy Przenajświętszej. Jako przybrane córki i synowie Boga mamy udział w Jego wszechwiedzy, wszechmocy i miłości. Z natury pozostajemy ludźmi, ale z łaski – jesteśmy jakby równi Panu Bogu, ku Jego chwale. W sytuacji choroby jako ludzie zwracamy się do lekarza i to jest słuszne, ale jednocześnie, jako dzieci Boże, mamy prawo z pokorą oczekiwać cudownego uzdrowienia. Doznana krzywda – po ludzku – skłania do odwetu, ale z łaski Bożej jesteśmy zdolni do ofiarowania modlitw i cierpień za winowajcę; jest to udział w Boskiej miłości i w konsekwencji w wiekuistym szczęściu.
Miłość istotą zjednoczenia z Panem Bogiem
Istotą zjednoczenia, czyli udziału w życiu Trójcy Świętej, jest miłość. Św. Jan definiuje miłość słowami: „Po tym poznaliśmy miłość Boga, że On oddał za nas swoje życie. My również powinniśmy oddać życie za braci”, a Pan Jezus przed męką powiedział: „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. (…) To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem”. Wnioskujemy z tego, że patrząc na miłość Jezusa do nas, widzimy niejako odbicie miłości Ojca do Syna i do nas.
Duch Święty jest wzajemnym oddaniem Ojca i Syna i uświęcicielem małżonków
Miłość jest wzajemnym oddaniem się Ojca i Syna, do tego stopnia, że jest Osobą, Duchem Świętym. Został nam On dany, co w sposób najbardziej wyrazisty widzimy w dzień Pięćdziesiątnicy, gdy wcześniej egocentryczni i zalęknieni uczniowie – teraz z niebywałą odwagą głoszą Jezusa jako Pana i Zbawiciela. Duch Święty „porywa” nas i upodabnia do Syna Bożego, w Jego miłości do Ojca i w oddaniu życia za bliźnich.
To jest ideał dla każdego chrześcijanina, także dla osób żyjących w małżeństwie. W tym wypadku chodzi o troskę o uświęcenie małżonka, jak to wyraził apostoł: „Mężowie, miłujcie żony, jak i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie”.
Pozwolić się prowadzić Duchowi Świętemu w małżeństwie
Miłość bliźniego to dzieło Boże i ludzkie, ale w kontekście Ewangelii jest to raczej stale ponawiane przyzwolenie, aby Duch Święty kochał współmałżonka przez nas, zgodnie ze słowami: „jeśli będziecie przy pomocy Ducha uśmiercali popędy ciała, będziecie żyli”. Chodzi o gorliwość w modlitwie, o stałą relację osobową do Ducha Świętego, o zgodę na swoisty stan walki duchowej, w kierunku poświęcenia się za współmałżonka.
Niestety żyjemy w świecie, który utrudnia wytrwanie w stałej relacji z konkretną osobą i zwykle, gdy powstają trudności, ludzie się rozchodzą zamiast modlić się o światło i moc Ducha Świętego. Nie sposób tu pominąć potęgi zawartej we wspólnym przystępowaniu do Eucharystii i w modlitwie różańcowej.
Reguła świętego Benedykta – „podręcznik” dla małżonków i rodzin
Paradoksalnie szczególną pomocą w kształtowaniu więzi małżeńskich i rodzinnych może być reguła świętego Benedykta, adresowana do wspólnot mnichów, prowadzących stałe życie we wspólnocie w ramach klauzury klasztornej. Tłumacząc znaczenie klauzury na język relacji małżeńskich, można ją rozumieć w znaczeniu fizycznym i psychiczno-duchowym. Oznacza ona – od strony negatywnej – unikanie wszelkich niekoniecznych kontaktów z ludźmi, w szczególności płci przeciwnej. Chodzi o spotkania, rozmowy, wyobrażenia, myśli, także za pośrednictwem mediów. Od strony pozytywnej chodzi zaś o kontemplację Chrystusa we współmałżonku. Wiadomo, że Pan Jezus utożsamia się z potrzebującymi, według słów: „byłem przybyszem, a przyjęliście mnie” itd. W pierwszym rzędzie utożsamia się jednak z bezpośrednio nam powierzonymi, a kimś takim jest współmałżonek. Postawa kontemplacji Chrystusa we współmałżonku ta gwarantuje, że Duch Miłości może w nas zamieszkiwać i posługiwać się nami dla jego uświęcenia. Podano tylko przykład bezcennych pouczeń, jakie zawiera reguła świętego Benedykta dla budowania więzi małżeńskich i rodzinnych.
W rozwiązywaniu trudności małżeńskich warto też szukać wstawiennictwa orędowników w niebie, a taką postacią jest sługa boży ojciec Bernard z Wąbrzeźna. Był on wielkim ascetą, zasłynął z niezwykłej pokory i umiejętności pozyskiwania przeciwników. Więcej informacji o nim można znaleźć na stronie FB: Sługa Boży ojciec Bernard.
00głosów
Oceń ten tekst
Paweł
Mruk
Benedyktyn, postulator generalny procesu beatyfikacyjnego sł.B. Bernarda z Wąbrzeźna.