„Msza jest nudna, nie chce mi się iść do kościoła” – wielu rodziców słyszy takie słowa. Trudno się z ich powodu nie denerwować, bo dzieci – szczególnie młodsze – są szczere i po prostu mówią to, co myślą. Jak zatem spowodować, by wiara była dla nich czymś pięknym i pociągającym?
Zadziwienie
Z pomocą może przyjść metoda zwana Katechezą Dobrego Pasterza. Jej historia sięga lat 50. w Rzymie. Wszystko zaczęło się od zadziwienia: Sofia Cavalletti, wybitna biblistka, asystentka naukowa byłego, ochrzczonego rabina Rzymu, w rozmowie z kilkuletnim chłopcem zobaczyła jego wielkie zainteresowanie Pismem Świętym. Z czasem zaczęła współpracować z Gianą Gobbi, asystentką i uczennicą Marii Montessori, twórczyni nowatorskiej wówczas metody pedagogicznej. Obserwacja dzieci, wiedza biblijna i religijna oraz pedagogika Montessori pozwoliły opracować cały system katechezy, który znamy dziś. Powstało pierwsze Atrium – czyli specjalne miejsce wyposażone w pomoce, które wprowadzają dzieci w świat wiary, liturgii, Biblii. Co według Katechezy Dobrego Pasterza zrobić, by pomóc dzieciom wejść w świat wiary?
Po pierwsze: słuchać
Przede wszystkim traktować uczestników katechezy bardzo poważnie i podmiotowo. Z takiego podejścia wynikają: uważne słuchanie, czytanie prawdziwego tekstu z Pisma Świętego, a nie „Biblii dla dzieci”. Katecheta prowadzi biblijną medytację, aby rozmyślanie nie meandrowało po mętnych wodach; pozwala dzieciom na swobodne pytanie czy rozmyślanie. – „Najcenniejsze wydaje mi się to, że nie dajemy dzieciom gotowych odpowiedzi. Pozostawia się je z pytaniami i ze Słowem Bożym, które zapada głęboko i prędzej czy później przynosi owoce. Tak właśnie było w przypadku dwojga moich dzieci: po kilku latach katechezy przyjmowały z niezwykłą dla nich powagą Tego, który zawołał ich po imieniu” – mówi Nina Brzostowska-Smólska, która współprowadzi katechezę dla dzieci w jednej z warszawskich wspólnot dla rodzin i jednocześnie jest mamą trojga uczestników spotkań.
Po drugie: towarzyszyć
Drugą ważną zasadą jest to, że osoba prowadząca katechezę przeżywa ją wspólnie z uczniami. Nie nakazuje przyswojenia wiedzy czy bezwarunkowej wiary. Raczej uważnie obserwuje i wsłuchuje się w pragnienia uczniów. Stwarza im też zewnętrzne warunki, przygotowuje modele, miniaturowe figurki czy inne specjalnie opracowane pomoce.
To wymaga pokory i trochę niestandardowego podejścia. Przyzwyczajenia wykładowe, umiejętność głoszenia dobrych homilii czy wiedzę wyniesioną ze studiów trzeba na chwilę odłożyć na bok, by w pełnej prostocie po prostu usiąść z dziećmi i pozwolić im na samodzielne odkrywanie prawdy o Bogu. To pozwala dotrzeć do głębi duchowego doświadczenia dzieci. Gdy prowadzący katechezę usunie się trochę na bok, robi miejsce żywemu Jezusowi, który mówi do dzieci poprzez przypowieści czy znaki liturgiczne.
Trzeba też przyznać, że taki układ przenosi akcent z pamięciowej znajomości modlitw czy katechizmowych zasad na osobiste przeżycia i przemedytowanie ich. Nic dziwnego, że efekty są dla katechetów zadziwiające, a rozważania współprowadzone przez uczniów okazują się pełne głębokiej dojrzałości.
Może właśnie dlatego gdy Jan Paweł II obserwował, jak pracują dzieci w Atrium, stwierdził krótko: „Nigdy nie słyszałem tak dobrej homilii. To dowód, że Królestwo Niebieskie należy do dzieci”. Papież doskonale wyczuł ich potrzeby i w czasie wizyty prawie nic nie mówił, wyłącznie słuchał i obserwował dzieci.
Po trzecie: obserwować
Właśnie obserwacja uczniów jest jednym z kluczowych zadań nauczyciela w szkołach Montessori. Podobnie w Katechezie Dobrego Pasterza. – „Jej twórcy zaobserwowali, że dzieci w wieku lat 3–6 przeżywają swój złoty wiek relacji z Bogiem, to >>wiek metafizyczny<<” – mówi Tatiana Jaroszyńska, od wielu lat pracująca z dziećmi metodą Katechezy Dobrego Pasterza.
Jak wynika z długotrwałej obserwacji, już małe dzieci mają swoistą zdolność do odczytywania przypowieści. Pisze o tym Sofia Cavalletti w książce „Potencjał duchowy dziecka w wieku 3–6 lat” (wyd. Ziarnko Maku, Kraków 2019). Stąd silne przekonanie wielu prowadzących katechezę, że z wychowaniem religijnym nie powinniśmy zatem czekać do wieku szkolnego. – „Dzieci wchodzą wtedy w fazę wrażliwą na moralność i mogą Boga odebrać przede wszystkim jako nadzór moralny” – dodaje Tatiana Jaroszyńska. A tu chodzi przede wszystkim o pokazanie Boga miłosiernego, działającego i prawdziwego.
Katecheza Dobrego Pasterza jest obecna w wielu miastach w Polsce – jest prowadzona zarówno w szkołach, jak i przy parafiach. Coraz więcej rodziców uczestniczy w kursach, by prowadzić zajęcia samodzielnie. Więcej informacji na stronie: katechezadobregopasterza.pl/.