Królowa Bieszczad w Jasieniu

Na południowy wschód od Ustrzyk Dolnych leży Jasień. Dawna wieś królewska o sięgającej średniowiecza metryce jest obecnie dzielnicą stolicy powiatu bieszczadzkiego. Znajduje się tu późnobarokowy kościół parafialny pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, wzniesiony w 1743 roku, którym od 1971 roku opiekują się księża michalici. W głównym ołtarzu świątyni umieszczona jest ikona Matki Bożej.
Zanim wizerunek umieszczono w jasieńskim kościele, przechodził on różne koleje losu. Ikonę namalowano w XVI wieku na płótnie przyklejonym do lipowej deski. Zaliczana jest do typu ikonograficznego Hodgetria (Przewodniczka), ponieważ przedstawia Najświętszą Maryję Pannę ukazaną frontalnie, w półpostaci, wskazującą dostojnym gestem prawej dłoni siedzące na Jej lewym ramieniu Dzieciątko Jezus. Maryja odziana jest w ciemnoczerwony płaszcz symbolizujący majestat, a zarazem miłosierdzie, Chrystus zaś ubrany jest w złoto-białą tunikę, podkreślającą Jego królewską godność. Maryję i Dzieciątko otacza osiemnaście postaci ze Starego i Nowego Testamentu.

Do początku XVII wieku obraz znajdował się w cerkwi we wsi Żeleźnica na Podolu. Świątynia została spalona w 1612 roku przez Tatarów, którzy po zwycięstwie nad wojskami polskimi pod Sasowym Rogiem łupili południowe ziemie Rzeczypospolitej. Mimo że cerkiew uległa całkowitemu zniszczeniu, wśród popiołów odnaleziono obraz Madonny. Niejaki Jerzy Czuryłło, chcąc uratować obraz przed profanacją, udał się z nim w podróż na zachód. Według tradycji jego konie zatrzymały się w miasteczku Rudki koło Sambora i odmówiły dalszej drogi. Mężczyzna przekazał wizerunek do miejscowego kościoła. Ikona została otoczona wkrótce wielkim kultem i zasłynęła licznymi łaskami.

Matka Boża Rudecka

W ciągu trzech wieków (1612–1917) w księgach cudów zanotowano 176 łask doznanych za wstawiennictwem Matki Bożej Rudeckiej. Warto przyjrzeć się przynajmniej części z nich. Syn podkomorzyny lubaczowskiej Zofii Przedwojewskiej, Zygmunt, cierpiał na ciągłe krwotoki. Gdy w 1630 roku matka ofiarowała go przed obrazem Najświętszej Maryi Panny w Rudkach, niedługo później dolegliwości ustały. Wdzięczna kobieta ofiarowała jako wotum srebrną tabliczkę. W następnym roku podziękowanie za uzdrowienie żony Krystyny złożył Stanisław Słabski z Beńkowej Wiszni. Kobieta, będąca bliska śmierci, została polecona przez męża wstawiennictwu rudeckiej Madonny. Niebawem wróciła do pełni sił i osobiście przybyła przed łaskami słynący obraz, aby dziękować za cud uzdrowienia.

Rodzinę Wojciecha z Rudek, miejscowego cyrulika, spotkała w 1642 roku ogromna tragedia. Jego małżonkę zabił piorun, a ośmioletni synek, który był świadkiem tej sceny, stracił mowę i słuch. Zrozpaczony ojciec przyprowadził chłopca przed wizerunek Matki Bożej Rudeckiej. Jego ufność nie została zawiedziona – dziecko w obecności licznie zebranych wiernych nagle oznajmiło, że słyszy i może mówić. W tym samym roku Stanisław, młody mieszkaniec Rudek, spadł z wysokiego dębu. Upadek spowodował, że gdy go znaleziono, był już umierający. Rodzice zanieśli go do domu i polecili opiece Najświętszej Maryi Panny. Młodzieniec odzyskał przytomność i o własnych siłach udał się do rudeckiego sanktuarium, gdzie leżąc krzyżem, dziękował za ocalenie.

Opieki rudeckiej Madonny doznawali także walczący w obronie Ojczyzny. Gdy Lech Grochowski, łowczy przemyski, udawał się w 1649 roku pod wodzą króla Jana Kazimierza na odsiecz obleganemu Zbarażowi, polecił się wstawiennictwu Matki Bożej z Rudek. W czasie bitwy pod Zborowem znalazł się w ogromnym niebezpieczeństwie, gdy siły nieprzyjacielskie natarły znienacka na wojska polskie. Udało mu się jednak ujść cało spośród szabel wroga i po skończonej batalii wrócić w rodzinne strony. Wdzięczny szlachcic ufundował dla kościoła rudeckiego srebrny kielich i okazałą chorągiew. Inny żołnierz, Jan Korytko, towarzysz husarski uczestniczył w 1673 roku w bitwie pod Chocimiem. Podążając za oddziałem tureckim, zapędził się w nurty Dniestru. Ciężka zbroja, w którą był odziany, spowodowała, że momentalnie zaczął tonąć. Dopiero gdy przerażony zawołał: „Ratuj mię, Najświętsza Panno Rudecka”, udało się mu wydostać na brzeg.

Królowa Różańca Świętego nr 34Zamów to wydanie "Królowej Różańca Świętego"!

…i wspieraj katolickie czasopisma!

Zobacz Zamów PDF

Wdzięczni czciciele składali podziękowania za wybawienie od różnego rodzaju niebezpieczeństw. W maju 1674 roku wdzięczność za nadzwyczajne ocalenie wyrażał wraz z całą rodziną Maciej Ustrzycki, pisarz grodzki ziemi przemyskiej. Kucharz dworski popełnił fatalną pomyłkę i zaprawił barszcz mąką z arszenikiem, którą przygotowano jako trutkę na szczury. Zatrutą zupę zjedli domownicy i goście – z wyjątkiem dwóch czeladników nikt nie zachorował. Po wezwaniu zaś ratunku Matki Bożej Rudeckiej także oni odzyskali zdrowie. Ofiarą zatrucia padł także Krzysztof Chrząstkowski z Drohobycza. Jakiś niegodziwy człowiek dodał toksynę do jego napoju. Przez dwanaście tygodni mężczyzna leżał złożony niemocą. Kiedy ofiarowano go opiece rudeckiej Madonny, wrócił do pełni sił.

Niekiedy Najświętsza Maryja Panna objawiała się wiernym czcicielom. W 1717 roku Jędrzej Ciechanowski zobaczył podczas ciężkiej choroby Matkę Bożą z wizerunku rudeckiego. Madonna poleciła mu, aby udał się do Rudek i tam wyspowiadał z grzechów młodości. Gdy nastąpiła nagła poprawa, szlachcic udał się do sanktuarium, gdzie przystąpił do sakramentów świętych, po czym odzyskał całkowicie zdrowie. Rudecka Pani objawiła się także Janowi Ilniczowi, prawosławnemu żołnierzowi wojsk polskich. Mężczyzna trafił do niewoli tureckiej w czasie bitwy pod Żurawnem (1676 rok). Gdy zakuty w kajdany rozpaczał nad swym losem, zobaczył rudecki obraz Najświętszej Maryi Panny i usłyszał głos napominający go, aby porzucił błędy schizmatyckie i nawrócił się na katolicyzm. Gdy Jan natychmiast przyrzekł, że wypełni polecenie, spostrzegł, że drzwi od celi są otwarte, a straż leży zmorzona snem. Po opuszczeniu murów więzienia z jego nóg i rąk opadły kajdany. Zaniósł je jako wotum Matce Bożej Rudeckiej, a przed Jej obrazem złożył katolickie wyznanie wiary.

Obok staropolskich relacji o łaskach zachowały się także nowsze informacje, pochodzące z początku XX stulecia. Dzieci Ignacego i Marii Kozłowskich ze Stryja, które chorowały na dyfteryt i były bliskie śmierci, po poleceniu ich przed obrazem rudeckim w 1906 roku wróciły do zdrowia. Z epilepsji w nadzwyczajny sposób wyleczeni zostali Janek Kurylak z Ostrowa Pohoreckiego oraz Katarzyna Adruchówna z Romanówki. Większość podziękowań z tego okresu dotyczy uzdrowionych dzieci. Władza w nogach wróciła synkowi Pawła Iwańczuka z Pohorzec oraz córce Katarzyny Cicińskiej z Zagórza. Dziecko Marii z Hoszan, które wpadło do studni, zostało wydobyte całe i zdrowe po ufnej modlitwie matki do Najświętszej Maryi Panny Rudeckiej.


reklama

Nabożeństwo 20 sobót
Różaniec pompejański, © Fot. arch. red.

Piękne różańce z kamienia 

Piękne i wytrzymałe różańce z wzorem Matki Bożej Pompejańskiej. Znajdź coś dla siebie!

Zobacz tutaj


Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości miejscowi duszpasterze rozpoczęli starania o papieską koronację wizerunku. 2 lipca 1921 roku św. Józef Sebastian Pelczar, biskup przemyski, ukoronował obraz złotym diademem. W uroczystościach wzięły udział tysiące wiernych, a sława rudeckiego sanktuarium dotarła w najdalsze zakątki kraju.

Matka Wysiedlonych z Ojczyzny

Po II wojnie światowej, w wyniku postanowień konferencji jałtańskiej, Rudki znalazły się na terenie Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Mieszkańcy starali się o oficjalną zgodę na wywóz obrazu, niestety bezskutecznie. Nielegalnego przewiezienia obrazu przez granicę podjął się ks. Michał Wojtaś. Wizerunek trafił do Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu, gdzie po gruntownej konserwacji został otoczony żarliwą czcią przez kleryków i profesorów. Decyzją bpa Ignacego Tokarczuka w 1968 roku obraz Matki Bożej umieszczono w kościele w Jasieniu, który powierzony został następnie księżom michalitom. Uroczystościom intronizacyjnym przewodniczył kard. Karol Wojtyła. Rudecką Panią zaczęto odtąd czcić jako Królową Bieszczadów i Matkę Wysiedlonych z Ojczyzny.

W lipcu 1992 roku nieznany sprawca podniósł świętokradzką rękę na obraz i ukradł cudowny wizerunek. Poszukiwania nie odniosły skutku, dlatego postanowiono wykonać wierną kopię dzieła. Nowy obraz koronował w 2006 roku abp Józef Michalik. Kradzież była ogromnym ciosem dla sanktuarium, jednak mimo tego tragicznego wydarzenia bieszczadzka Pani nadal rozdziela Boże łaski w swej jasieńskiej świątyni.


informacja

Wspieraj nas na wdowi grosz
Wspieraj różańcowe inicjatywy

Czy wiesz, że poza czasopismem "Królowa Różańca Świętego" mamy wiele innych inicjatyw? Jeśli podoba Ci się nasza praca, to wspieraj nasze inicjatywy.

Wybierz i wesprzyj projekt!


5 1 głos
Oceń ten tekst
Photo of author

Szymon

Wilk

Autor książek z zakresu historii Kościoła, bada dzieje duszpasterstwa, życia zakonnego i kultu maryjnego, staropolskie piśmiennictwo religijne.
Więcej tekstów tego autora

Mogą zainteresować Cię też:

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x