On, choć istnieje w postaci Boga,
nie za łakomy łup uznał
być na równi z Bogiem,
lecz ogołocił się, przyjąwszy postać sługi,
zacząwszy istnieć podobnie jak ludzie;
z wyglądu postrzegany jak każdy człowiek
uniżył się stając się posłuszny aż do śmierci:
śmierci na krzyżu!
Dlatego Bóg Go wywyższył
I dał Mu imię, imię nad wszelkie imię,
aby na imię Jezusa uklękło każde kolano:
istot niebieskich, naziemnych i podziemnych,
i aby każdy język wyznał
że Jezus Chrystus Panem
ku chwale Boga Ojca.
(Flp 2, 6-11; Biblia Pierwszego Kościoła)
Trudne Słowo
Troska o sprawy Pana
Trudno uporządkować, co najbardziej uderza w tej perykopie, jakby każdy element opowieści celowo uderzał w zastane przez Pana Jezusa żydowskie obyczaje. Wydarzenie nie tylko wywracało tradycje panujące w Judei w I wieku, ale do dziś słowa Chrystusa wytrącają z równowagi niejedną osobę zajmującą się posługą w swojej rodzinie albo wspólnocie.
Kobieta ze łzami
Przyznam, że podchodzę do tego fragmentu Ewangelii z drżeniem. To jedno z opowiadań, które od dawna mi towarzyszy i ma dla mnie szczególne znaczenie. Zapraszam więc do przyglądania się jej, kobiecie ze łzami – postaram się pokazać jej niezwykłą, proroczą wręcz, wrażliwość.
Spacer po Raju
Lubię spokojną i radosną atmosferę tego fragmentu. Grupa uczniów idzie z Jezusem przez pola i spontanicznie zaczyna zrywać świeże kłosy, chociaż jest szabat. Musieli czuć się niesamowicie swobodnie przy Mistrzu, skoro zapomnieli nawet o wpajanym od dziecka przykazaniu poszanowaniu dnia świątecznego:
Dzieci innego świata
„Wówczas podeszło do Niego kilku saduceuszów, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli Go w ten sposób: «Nauczycielu, Mojżesz tak nam przepisał: Jeśli umrze czyjś brat, który miał żonę, a był bezdzietny, niech jego brat weźmie wdowę i niech wzbudzi potomstwo swemu bratu. Otóż było siedmiu braci. Pierwszy wziął żonę i umarł bezdzietnie. Wziął ją drugi, a potem trzeci, i tak wszyscy pomarli, nie zostawiwszy dzieci. W końcu umarła ta kobieta. Przy zmartwychwstaniu więc którego z nich będzie żoną? Wszyscy siedmiu bowiem mieli ją za żonę». Jezus im odpowiedział: «Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania”
Łk 20, 27-36
Złowrogi Bóg?
Poprzednio pisałam o rozłamie, który może powodować w rodzinie przyjęcie Słowa Bożego przez niektórych jej członków, a odrzucenie przez innych. Scena, nad którą dzisiaj się pochylę, ukazuje sytuację, gdy takiego rozłamu doświadczył Pan Jezus. Wers wcześniej ewangelista odnotował, że przyszli do Niego Jego krewni, chcąc powstrzymać Go od publicznej działalności i oskarżając przy tym o szaleństwo. Rozłam postępuje jednak dalej – religijne autorytety ludu występują ze złowrogim oskarżeniem o opętanie.
Rozłam i miecz
„Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej”. (Łk 12, 51-53)
„Chrystus współumarł z nami, aby nas ogrzać” (św. Ambroży)
Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, ażeby już zapłonął. Chrzest mam przyjąć, i jakiej doznaję udręki, aż to się stanie. Łk 12, 49-50