Wchodzisz do kościoła kilka minut przed mszą świętą, by posiedzieć w ciszy, a tu słyszysz recytowane monotonnie słowa „zdrowaśmariołaskiśpełna”. Po mszy świętej w innym kościele chcesz jeszcze przez chwilę pozostać w ławce, a tu ledwie ornat księdza zafurkocze w wejściu do zakrystii, któraś z parafialnych pań rozpoczyna odmawiać tajemnice różańcowe przypadające na ten dzień.
„Znowu te babcie różańcowe” – myślisz sobie i opuszczasz świątynię czym prędzej. Następnym razem wybierasz kościół z osobną kaplicą wieczystej adoracji, gdzie można modlić się w ciszy. O ciszy kilka słów innym razem, dziś o różańcu, a raczej o sposobach jego odmawiania.