Sanktuarium Święty Krzyż

Wędrując pod górę, mijamy drewniane kapliczki. Tradycja chce, żeby pielgrzymi u początku swej wędrówki wzięli z sobą niewielki kamień symbolizujący ich grzechy, który doniosą na sam szczyt i tam zostawią. Góry Świętokrzyskie to niewysoki, malowniczy łańcuch górski rozciągający się na Wyżynie Kieleckiej. Najwyższym jego szczytem jest Łysica, a konkretnie jej wschodni wierzchołek Agata o wysokości 613,96 m n.p.m. Są to najnowsze dane, gdyż badania, które to ustaliły, przeprowadzono w 2019 roku. Wcześniej za najwyższy punkt tych gór uchodził wierzchołek zachodni. Inne nazwy tego szczytu to Łysiec albo Łysa Góra. Od niepamiętnych lat z tym miejscem związane były legendy. Odprawiano tu magiczne rytuały, miały się tutaj zlatywać na miotłach czarownice. O kulcie dawnych bóstw odprawianym na Świętym Krzyżu pisał Jan Długosz w swej kronice. On też przekazał informacje, jakoby miała się tam wznosić świątynia. Świadectwem pogań­skich obrzędów jest kamienny wał usypany najprawdopodobniej w IX–X wieku. Pogańskie tradycje Łysicy są wykorzystywane w celach promocyjnych. Magnesik czy koszulka z czarownicą są popularnymi turystycznymi gadżetami. Czarownica jest też w logo województwa świętokrzyskiego.
Relikwiarz Krzyża Świętego
Relikwiarz Krzyża Świętego
Obecność pradawnego miej­sca kultu przyczyniła się do powstania w tym miejscu jednego z najstarszych polskich klasztorów benedyktyńskich, w randze opactwa. Wedle przekazów z XVI w. jego założycielką miała być Dąbrówka, żona Mieszka I. Inne świadectwa, na wpół legendarne, widzą w tej roli Bolesława Chrobrego. Jest też wersja mówiąca o tym, że założenie klasztoru to zasługa Bolesława Krzywoustego, który miał tego dokonać po odbyciu pielgrzymki pokutnej na Węgry, do grobu św. Stefana. Już sama odwieczność klasztoru na szczycie Łysicy sprawia, że jest to miejsce wyjątkowe. Jest jednak coś jeszcze innego, co nadaje temu miejscu szczególną rangę: obecność relikwii Drzewa Krzyża Świętego. To im zawdzięczają swoją nazwę zarówno szczyt, jak i góry. Jak niezwykły artefakt trafił w to miejsce? Nie wiemy. Przywołajmy raz jeszcze Jana Długosza. Według niego został on przywieziony przez królewicza Emeryka, syna węgierskiego króla Stefana I, który miał się wybrać do Polski, by ożenić się z piękną polską księżniczką, córką Mieszka II. Przed wyjazdem ojciec wręczył mu cenne relikwie, by chroniły go w podróży. Niestety, już w Polsce młodzieniec miał wypadek na polowaniu, kiedy to został poturbowany przez dzika. Czując zbliżającą się śmierć, przekazał relikwie biskupowi krakowskiemu, z prośbą, by ten oddał je benedyktynom z Łysej Góry. Druga wersja mówi, że relikwie zostały przywiezione z Węgier przez Bolesława Krzywoustego. Najbardziej jednak prawdopodobne jest to, że trafiły one na nasze ziemie w roku 1270 jako dar króla węgierskiego Stefana V dla księcia Bolesława Wstydliwego przy okazji prośby o poparcie w działaniach politycznych. Władysław Łokietek przekazał je z kolei benedyktynom łysogórskim.

Relikwie Świętego Krzyża

W 2002 r. przeprowadzono ich badania, które wykazały, że drzewo pochodzi rzeczywiście z czasów Jezusa Chrystusa. Co więcej, rosło w Ziemi Świętej. Potwierdzono więc ich autentyczność. Sam relikwiarz ma interesującą formę tzw. krzyża patriarchalnego (inne nazwy – krzyż bizantyjski, arcybiskupi), czyli z podwójnymi ramionami, z których dolne jest dłuższe niż górne. Relikwiarze te, zwane staurotekami, powstawały tam w czasach, gdy cesarzem był Manuel Komnen (1143–1180). Jeden z nich przekazał w darze do Węgier, w prezencie ślubnym dla króla Beli III. Dzięki temu władcy podwójny krzyż trafił na królewską pieczęć – i w ten sposób znalazł się w herbach współczesnych Węgier oraz Słowacji. Obecność relikwii sprawiła, że klasztor stał się jednym z najprężniejszych ośrodków pielgrzymkowych i kulturalnych na ziemiach polskich. Mnisi prowadzili bibliotekę i skryptorium. To tu przed wyruszeniem na wojenną wyprawę w roku 1410 modlił się Władysław Jagiełło. Król ten oraz jego syn, Kazimierz Jagiellończyk, otoczyli łysogórski klasztor szczególną estymą i opieką.

Sanktuarium Święty Krzyż

Świętokrzyskie sanktuarium działało nieprzerwanie aż do początków XIX wieku. Zawirowania polskiej historii i tutaj dały się we znaki. Było ono napadane i niszczone przez Tatarów i Litwinów, ale jednocześnie rozbudowywane i przez wieki upiększane. Kres klasztorowi benedyktynów przyniosła porozbiorowa kasata zakonu. W I poł. XIX w. carskie władze umieściły w poklasztornym kompleksie rodzaj ośrodka resocjalizacyjnego dla tzw. księży zdrożnych, czyli dopuszczających się uchybień wobec dyscypliny należnej ich stanowi. Placówka ta, której oficjalna nazwa brzmiała: Instytut Księży Demerytów, działała do roku 1865. Po tym roku mury starego opactwa stały się więzieniem. W czasach II Rzeczpospolitej świętokrzyskie więzienie było placówką o wyjątkowym rygorze. Kierowano tu sprawców najcięższych zbrodni oraz więźniów politycznych – komunistów i ukraińskich nacjonalistów (m.in. Stiepana Banderę). We wrześniu 1925 r. doszło do buntu i próby ucieczki części więźniów. Uciekinierzy, zdobywszy broń, usiłowali zbiec do Nowej Słupi, lecz zostali powstrzymani przez policję. Istnieją rozbieżności co do liczby ofiar buntu oraz tego, kim były. Na pewno zginęło wówczas kilku więźniów oraz jeden lub dwóch funkcjonariuszy (dozorcy lub strażnicy). Pod koniec lat 30., a więc wtedy gdy w poklasztornych murach funkcjonowało więzienie, diecezja sandomierska przekazała cały obiekt misjonarzom oblatom Maryi Niepokalanej. Wybuch wojny przerwał na kilka lat prace nad przywróceniem klasztorowi jego pierwotnej funkcji. W czasie okupacji na Świętym Krzyżu Niemcy umieścili więzienie dla jeńców radzieckich, którego liczbę ofiar szacuje się na kilka tysięcy. Po wojnie nic już nie stało na przeszkodzie działalności zakonnej, aczkolwiek część kompleksu przejęło państwo na rzecz Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Krótko po wojnie próbowano wymazać utrwaloną przez wieki nazwę Góry Świętokrzyskie, zastępując ją Górami Kieleckimi. Obecnie świętokrzyskie kościół i klasztor, jak przed wiekami, przyciągają do swoich murów tłumy pątników pragnących uczcić święte relikwie.

Droga na Święty Krzyż

Na szczyt prowadzi z Nowej Słupi stroma trasa, tzw. Droga Królewska. U jej początku usytuowana jest średniowieczna figura pielgrzyma. Najbardziej znana legenda mówi, że jest to rycerz Emeryk, który postawił przed sobą zadanie pokonania trudnej drogi na kolanach. Niestety, szybko zdjęła go pycha i posłyszawszy dzwony bijące w miasteczku, pomyślał, że to na jego cześć. W okamgnieniu skamieniał. Od tamtej pory posuwa się w stronę szczytu o długość jednego ziarenka piasku rocznie. Gdy wreszcie dotrze, nastąpi koniec świata. Inna wersja legendy mówi, że figurę kazał postawić król Władysław Jagiełło, w ramach pokuty za to, że z ciekawości dotknął relikwii, w czego następstwie został pokarany kilkudniowym niedowładem dłoni. Wędrując pod górę, mijamy drewniane kapliczki. Tradycja chce, żeby pielgrzymi u początku swej wędrówki wzięli z sobą niewielki (albo i większy) kamień symbolizujący ich grzechy, który doniosą na sam szczyt i tam zostawią, na kupce kamieni przyniesionych przez poprzedników. Kiedy wyjdziemy z lasu, naszym oczom ukaże się malowniczy widok na kompleks klasztorny. Składa się on z wielu elementów. Pierwszym, który napotkamy na swej drodze, jest barokowa, XVII-wieczna Brama Wschodnia. Kościół swój obecny wygląd zawdzięcza XVIII­-wiecznej przebudowie, która nadała mu formę klasycystyczną. W ołtarzu głównym oraz bocznych wnękach znajdują się obrazy spod pędzla Franciszka Smuglewicza, jednego z pierwszych polskich malarzy historycznych. W bocznej kaplicy Oleśnickich, pochodzącej z XVII w., przechowywane są relikwie. Warto zwrócić uwagę na jej wystrój, zwłaszcza na freski nieznanego autora. Klasztorne krużganki pochodzą z XV wieku. W podziemiach kościoła i klasztoru znajdują się krypty z licznymi pochówkami. W jednej z nich znajdują się domniemane zwłoki Jeremiego Wiśniowieckiego. Czy autentyczne? Badania przeprowadzone w 1980 r. wykazały, że nie. Nie powiedziano tu jednak ostatniego słowa. Świadectwem posługi obecnych gospodarzy tego miejsca jest muzeum, w którym możemy zapoznać się zarówno z historią klasztoru, jak i misyjną posługą ojców oblatów. Po obejrzeniu zespołu klasztornego, można udać się na zwiedzanie pozostałej części szczytu, przede wszystkim gołoborza – jednego z najbardziej znanych obiektów Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Nieopodal wznosi się Radiowo-Telewizyjne Centrum Nadawcze. Jego budowa, przeprowadzana w latach 60., spotkała się z licznymi kontrowersjami. Dziś, po ponad 50 latach, okazała wieża centrum nadawczego wrosła w krajobraz Gór Świętokrzyskich. Dookoła Łysej Góry znajdują się liczne ośrodki noclegowe, takie jak kwatery agroturystyczne i niewielkie pensjonaty. Trzeba uwzględnić to miejsce w swoich planach wakacyjnych jako jedno z najważniejszych duchowych centrów na naszych ziemiach.

2.8 4 głosów
Oceń ten tekst
Photo of author

Agata

Witkowska

Historyk sztuki, przewodniczka miejska, dziennikarka i podróżniczka.

Mogą zainteresować Cię też:

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x