Kochani Czytelnicy! 91% artykułów na naszej stronie jest dostępnych bez ograniczeń. Nie znaczy to, że nie istnieją koszty ich przygotowania i publikacji. Będziemy wdzięczni za zaprenumerowanie naszego czasopisma albo wsparcie naszej Fundacji. Dziękujemy za zrozumienie. Redakcja
Świadectwa skuteczności nowenny pompejańskiej otrzymane przez redakcję „Królowej Różańca Świętego”.
CHORWACJA
Składam świadectwo o tym, jak Matka Boża z Pompejów uratowała moja koleżankę z pracy przed życiową ruiną, jaką jest utrata pracy. Moja koleżanka pochodzi z Chorwacji i jest osobą bardzo wierzącą. Jak większość z nas, też wyjechała w poszukiwaniu pracy na Zachód. Pracuje już bardzo długo jako pielęgniarka w szpitalu, w którym zaraziła się trudną do wyleczenia bakterią. Groziło jej to zwolnieniem z pracy, gdyż przełożeni nie chcieli brać żadnej odpowiedzialności za to, bo – jak to zwykle bywa – wiąże się to zwykle z dużymi kosztami. Zebrała się komisja i miała zdecydować o jej życiu. Tak całkiem lekko i bezboleśnie powiedziano jej, że jak chce, to może przecież pracować jako sprzedawca albo cos innego. Nikogo to nie obchodziło i nikt się jej losem tak bardzo nie przejął, mimo że ma rodzinę i musi ją utrzymać.
Sprawa była już na „ostrzu noża”. Było bardzo źle do tej chwili, aż do dzieła wkroczyła Matka Boża z Pompejów. Opowiedziałam mojej koleżance o nowennie pompejańskiej, której nie znała. Nie wiedziała nawet, jak wygląda obraz Matki Bożej Pompejańskiej, więc zaczęłyśmy szukać na chorwackich stronach tej nowenny, ale nie mogłyśmy znaleźć. Aż nagle ukazał się nam obraz Matki Bożej Pompejańskiej, który znajduje się w kościele parafialnym w rodzinnej wsi mojej koleżanki. W tej wsi, z której musiała emigrować, żeby znaleźć pracę.
W tej chwili krzyknęła ze zdumienia i mówi: „To jest w naszym kościele! Przecież znam ten obraz od dawna! To jest u mnie, w naszej wsi i nawet mój brat pomagał przy odnawianiu tego reliefu!”.
Ten kościółek nosi nazwę kraljice svete krunice czyli „Królowej Rożańca Świętego” i największe święto obchodzone w tej parafii przypada na 7 paździenika, czyli święto Królowej Rożanca Świętego.
Niestety nowenny po chorwacku nie mogłyśmy znaleźć, ale znalazłyśmy po niemiecku i jeszcze przed tym, zanim zaczęła nowennę, komisja ustaliła, że może nadal wykonywać swój zawód. Nie została zwolniona z pracy!
Matka Boża wie, że wykonuje ona ten zawód naprawdę z sercem i po tylu latach w tak ciężkiej pracy nie wpadła w rutynę. Jest takim wspaniałym, dobrym człowiekiem, że w naszych czasach trudno o takich ludzi. Dlatego bardzo, bardzo chciałam podziękować naszej Mamie z nieba za ten ratunek, bo w czasach takiego bezrobocia, jakie dziś panuje, to jest wielkie szczęście mieć pracę, a poza tym jak można zrezygnować z pracy, którą się po prostu kocha, ma się już wieloletnie doświadczenie, co jest w tym zawodzie tak bardzo ważne?
Dziękuję jeszcze raz, także w imieniu mojej koleżanki. Dorota
POPRAWA ZDROWIA
Mam 31 lat. Od października 2011 r. choruję na raka. Od listopada odmawiam nowennę pompejańską, obecnie już czwarty raz, dołączyłam tajemnicę światła. Czasem jest ciężko, ale staram się bardzo i jakoś mi wychodzi. Od grudnia biorę chemię. Pierwsze badanie tomografem w lutym wyszło fatalnie, nastąpiło pogorszenie, guzy urosły. Nie poddałam się i modliłam się jeszcze mocniej, jak już pisałam dodatkowo zaczęłam odmawiać tajemnicę światła. Matka Boża nie zawsze od razu pomaga, trzeba być wytrwałym. Porażki też dają siłę, to wielka próba dla nas. W kwietniu miałam drugą tomografię. Tym razem badanie wykazało dużą poprawę, guzy się zmniejszyły. Radość jest ogromna. Jeszcze gorliwiej się modlę i dziękuję Matce Bożej Pompejańskiej za łaskę. Dała mi dużo nowej siły do walki. Wiem, że warto Jej powierzyć całego siebie i zaufać. Wiem, że z Matką Bożą dam radę i wygram z chorobą. Dorota
POPRAWA ZDROWIA
Odmawiałam nowennę pompejańską w intencji mego syna Piotra, który ukończył studia dzienne o profilu historia i WOS. Syn nie mógł się przemóc do poszukiwania pracy, ponieważ do dziecka choruje na zaćmę lewego oka, co go bardzo ogranicza w wykonywaniu pracy.
Modlitwę odmawiałam od 1 lutego do 26 marca 2012 r., zawierzając, iż syn się przełamie. Modlitwa została wysłuchana, syn został przyjęty na staż i chętnie chodzi do pracy. Chwała Tobie Panie. Elżbieta
DZIAŁA W 100%
Nowennę odmawiałem, kiedy żona była w ciąży (zacząłem jakoś od 6. czy 7. tygodnia). Prosiłem o zdrowe dziecko i bezproblemowy przebieg ciąży. Tak też było. Synek urodził się zdrowy, żona ciążę miała wymarzoną. Rodziła w sierpniu i bała się upałów, a tak się złożyło, że było to najzimniejsze lato od wielu lat. W tygodniu podczas USG lekarz powiedział, że odkleja się kosmówka, co oznacza duże prawdopodobieństwo poronienia. Modliłem się dalej. W 12.–13. tygodniu podczas USG lekarz stwierdził, że wszystko jest OK i że to niemożliwe, żeby się odklejała kosmówka, powiedział także, że poprzedni lekarz musiał się mylić, stwierdzając jakąkolwiek nieprawidłowość. Ja w owym czasie zmieniłem pracę, zarabiam dwa razy więcej, jestem zawodowo spełniony. To chyba dodatkowo dostałem od Matki. Synek rozwija się wspaniale. Świadczę, nowenna działa w 100%. Najważniejsze, moim zdaniem, to wierzyć, że się spełni to, o co prosimy. Bez tego się nie uda. Wojtek
SUKCES ZAWODOWY
Modliłem się w okresie kwietnia-czerwca w intencji pomyślnego rozwoju mojej pracy magisterskiej (o dobre pomysły itd.), od jakości której sporo zależało. Moja modlitwa została wysłuchana na tyle łaskawie i szybko, że promotorom nie tylko bardzo spodobała się moja praca, lecz także zaproponowali mi kontynuowanie kariery naukowej we współpracy z nimi. Obecnie odmawiam kolejną nowennę w intencji znalezienia pracy przez ważną dla mnie osobę i staram się do niej zachęcić innych. Jak widać, nawet w tak „przyziemnych” celach warto modlić się do Matki Bożej. Krzysztof
DAR MACIERZYŃSTWA
Chciałabym podzielić się świadectwem cudu jaki otrzymaliśmy z mężem w czasie odmawiania nowenny pompejańskiej. Od czterech lat staraliśmy się bezskutecznie o dziecko, w tym czasie odwiedziliśmy trzech specjalistów i żaden z nich nie dał nam nawet cienia nadziei na naturalne poczęcie. W kwietniu tego roku zostaliśmy skierowani do kliniki leczenia niepłodności ze wskazaniem na przeprowadzenie zabiegu in vitro, ponieważ, jak określali lekarze, była to jedyna szansa na to byśmy mogli stać się rodzicami. Jako osoby wierzące nie dopuszczaliśmy w ogóle takiej możliwości i tym sposobem zawierzając całkowicie Maryi zaczęliśmy oboje modlić się w intencji po ludzku niemożliwej do spełnienia, czyli poczęcia naszego dziecka. Pisząc to świadectwo jestem w czwartym miesiącu ciąży… zupełnie naturalnej. Już w części dziękczynnej nowenny, czyli miesiąc po tym jak lekarze nam powiedzieli, że nie będziemy mieli dziecka, na teście pojawiły się dwie upragnione kreski. Myślę, że moim obowiązkiem jest napisać do tych wszystkich, którzy przeżywają jakiekolwiek wątpliwości i tracą nadzieję. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych, On naprawdę wysłuchuje nasze prośby a szczególnie kiedy mamy tak wspaniałą Orędowniczkę i Matkę, jaką jest Maryja.
Mottem, które prowadziło nas przez całą nowennę, były słowa: „Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwóch z was na ziemi zgodnie o coś prosić będzie, to wszystko otrzymają od mojego Ojca, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich (Mt 18, 19-20)”. Są to dla nas bardzo ważne słowa, ponieważ po ich przeczytaniu mój mąż zdecydował się odmawiać ze mną nowennę mówiąc, że skoro sam Bóg obiecuje, to na pewno nas wysłucha. Zaufaliśmy im całkowicie i na odpowiedź nie musieliśmy długo czekać. Monika
POWRÓT MĘŻA
Wczoraj skończyłam odmawiać nowennę pompejańską. Gdy ją zaczynałam, to miałam świadomość, że nic mi nie pomaga. Chwyciłam się nowenny. Odmawiałam ją o powrót męża do domu.
Od 2 lat nie mieszkaliśmy razem. Co się okazało, już w maju mąż zaczął częściej do mnie dzwonić. Wcześniej raz na miesiąc bardziej do dzieci niż do mnie. Gdy zaczynałam odmawiać część dziękczynną, zastanawiałam się jak ja mam dziękować skoro nic się nie wydarzyło. Ale trwałam na modlitwie zgodnie z wytycznymi. Najchętniej odmawiałabym cały czas część błagalną. Długo nie musiałam czekać. W czerwcu mąż zaczął częściej przyjeżdżać i zostawać na noc. Relacja się poprawiła.
Zaczęłam drugą nowennę o pogodzenie się. Po prostu czuję jej moc i nawet dzieci to dostrzegły. Małgosia
Marek
Woś
Redaktor naczelny KRŚ, polonista, filmoznawca, edytor, ekonomista, człowiek od "brudnej roboty".
Ja również pragnę podzielić się moim cudem jaki otrzymałam od Królowej z Pompejów. Bardzo chcieliśmy mieć dziecko z mężem i tak się stało. Bylam w ciąży i od samego początku była to ciąża zagrożona – cały czas krwawilam i niestety poroniłam. Bardzo to przeżyliśmy oboje i powiem szczerze bałam się ze jeśli znajdę w ciążę to znowu będzie rąk samo.okolo pół roku potem zobaczyłam dwie kreski ba teście. Ucieszyłam się strasznie i mój mąż również i dwa dni po tym powiedziałam sobie z przez cały okres ciąży będę odmawiać nowenne jedną po drugiej prosząc o zdrowe dziecko i bezproblemową juz ciążę. Synek ma obecnie ponad 4 miesiące jest duży i zdrowy.przez całą ciążę nic się nie działo złego. I Wam wszystkim wierzącym i może nie wierzącym mówie -jeśli coś Wam się nie układa czegoś bardzo pragniecie tak jak np.ja czyli zdrowego dziecka – odmawiajcie ta nowenne do tego czasu aż otrzymacie o to o co prosicie i zobaczycie że Matka pomoże Wam i da wiele łask. Tylko próbujcie usilnie próbujcie i trwajcie
Magdalena
9 lat temu
Ja również odmawiam Nowenne Pompejanska jestem w trakcie 9 i mogę potwierdzić o skuteczności Nowenny. Niektóre intencje już zostały wysłuchane a inne w swoim czasie i zgodnie z wolą Bożą też zostaną wysłuchane bo nasza Matka troszczy się o swoje dzieci i cały czas za nami się wstawia u swego syna Jezusa. Dziękuje za wszystkie łaski które otrzymałam dzięki wstawiennictwu Matki Najświętszej. Kocham Cię Matko Najświętsza. Nigdy nie przestanę odmawiać Nowenny bo dzięki niej jestem innym człowiekiem, nawracajacym się człowiekiem.
Ivi
8 lat temu
Szczęść Boże wszystkim wierzącym jak i nie wierzącym, pragnę podzielić się z wami moją przygodą z Nowenną Pompejańską .O Nowennie dowiedziałam się z internetu , zastanawiałam się 2 dni czy podołam odmawiać 54 dni ale postanowiłam zacząć i mocno wierzyłam w to że Matka Boża mi pomoże. Bardzo gorąco prosiłam Maryję o największy cud świata dziecko.Bardzo długo nie mogłam zajść w ciążę,trwało to ponad 10 lat,przeszłam 2 zabiegi usunięcia torbieli z jajników i usłyszałam że muszę szybko zajść w ciążę bo im póżniej tym będzie gorzej….i tak mijały lata….Straciłam wiarę w lekarzy,że się uda wręcz przestałam chodzić, myślałam że nie mogę mieć już dzieci,ale co to za życie bez nich….zaczęłam pić codziennie aż w końcu siedząc zrobiłam rachunek sumienia i tak bardzo zapragnęłam zmiany mojego życia,od tego dnia zaczęłam przygodę z NP prosiłam o dzidziusia. Wierzyłam i modliłam się choć ogarniało mnie czasem zwątpienie lub po prostu lenistwo,ale trwałam w modlitwie powiedziałam sobie że muszę dotrwać do końca.Modlitwę zaczęłam w styczniu tego roku ,a w lutym zaczął mi się spóżniać okres, ale pomyślałam że tak jak zwykle pewno torbiel ewentualnie zaburzenia hormonalne.Szłam do lekarza z duszą na ramieniu, i obawą co mi dolega,nie przypuszczałam że mi powie że jestem w ciąży, nie mogłam w to uwierzyć pytalam po kilka razy,rozpłakałam się jak bóbr , spotkało mnie największe szczęście pod słońcem,dzięki Matce Przenajświętszej. Obiecałam Matce Bożej że po porodzie opiszę jaki cud mnie spotkał dzięki modlitwie.Dotychczas odmówiłam 3 Nowenny ostatnią kończyłam już w szpitalu po porodzie.Urodziłam najsłodszego chłopczyka,moje serduszko najukochańsze.Dziękuję każdego dnia Matce Bożej za wszystkie łaski,za to wymodlone dzieciątko które jest Błogosławieństwem.Wiara czyni cuda,więc warto wierzyć i modlić się.
Weronika
8 lat temu
Ja również chciałam się podzielić swoim świadectwem. Dotychczas odmówiłam kilka Nowenn Pompejańskich. Intencją jednej z nich była prośba o wsparcie mojego młodszego brata w nauce. Brat miał problemy z ukończeniem 2. klasy liceum, powtarzał rok. Nie chciał się uczyć, wolał spędzać całe dnie na komputerze. Cała rodzina, a zwłaszcza mama rwała sobie włosy z głowy, nie pomagały prośby, groźby, awantury, ani wykładanie pieniędzy na dodatkowe korepetycje. Sprawa wydawała się beznadziejna, rodzice przestali wierzyć, że bratu uda się zostać chociażby dopuszczonym do matury, a co dopiero ukończyć szkołę.
Jednak dzięki wsparciu Matki Przenajświętszej stał się nasz mały rodzinny cud. Brat podjął kolejne korepetycje, ukończył klasę maturalną, zdał maturę z całkiem niezłymi wynikami i w tym roku rozpoczął studia.
Chcę gorąco wszystkich zachęcić do gorliwej modlitwy w intencjach nawet najbardziej beznadziejnych, które ciągną się miesiącami, latami. Dla Naszej Matki nie ma rzeczy niemożliwych.
Bądźcie silni w swej wierze i nie pozwólcie by zwątpienie odwodziło Was od walki o Waszych najbliższych.
eda
8 lat temu
Nowennę Pompejańską zaczełam odmawiać w marcu 2015r. gdy byliśmy ponad rok po ślubie i pragneliśmy dziecka ale rezultatów nie było. W sierpniu 2015r. dowiedzieliśmy się,że mąż ma żylaki powrózka nasiennego i musi przejść zabieg ale nie dawało to gwarancji na zostanie rodzicami szanasa była 50 na 50. Odmawiałam każdą nowenne przez cały czas w tej intencji o bycie rodzicem oraz w innych intencjach (miałam tak 1-6 intencji w jednej nowennie).Chociaż nie zaszłam jeszcze w ciąże ale zawsze w każdej nowennie Matka Boska mnie wysłuchiwała. A najbardziej gdy odmawiałam nowenne to miałam nieczyste myśli z którymi nie mogłam sobie dać rade ale Matka Boska mi pomaga wytrwać w tym wszystkim.Teraz odmawiam 12 nowenne i nie wyobrażam sobie życia bez różańca i wierzę że nas wysłucha.Staram się chodzić raz w miesiącu na nabożeństwa do ŚW. RITY i raz w miesiącu na msze o uzdrowienie i uwolnienie oraz często przystępuje do Komunie Św. bo to naprawde umacnia. Teraz jest 1,5 mieciąca po zabiegu i mam nadzieje, żę Matka Pompejańska nas wysłycha.Odmawiamy dodatkowo nowenne 9-dniową do Św. Rity i O. Papczyńskiego mając nadzieje. Pomimo tego byliśmy na pielgrzymce we Włoszech, gdzie dowiedzieliśmy się , że jest jeden dzień w roku gdzie modlisz się na otwartym niebie nad ranem po północy i wszytkie prośby traiają do Matki Boskiej gdzie wysłuchuje wszelkie prośby, ta pielgrzymka mi pogłebiła wiarę w Pana Boga.
Marc
8 lat temu
Jestem w trakcie swojej pierwszej i mam nadzieje nie ostatniej nowenny pompejańskiej. Dowiedziałam się o niej na jednym z internetowych portali katolickich. Pierwsza nowennę postanowiłam odmówić w intencji moich zmarłych rodziców. Oboje odeszli w tym roku po ponad 50 latach wspólnego życia. Proszę o miłosierdzie dla nich i zbawienie wieczne. Mam wiele intencji do wyproszenia jeszcze, ale zaczęłam od tej najważniejszej bo przecież zbawienie jest celem naszego życia. Nie przedstawię świadectwa że intencja została wysłuchana, ale bardzo mocno wierzę że tak. Wierze że Matka Miłosierdzia wyjedna zbawienie moim rodzicom.
Wiola
8 lat temu
Swoja pierwsza nowenne pompejanska zaczelam odmawiac 17 pazdziernika skonczylam 9 grudnia.Prosilam Matke Boza o powrot meza do domu.Niestety nie wrocil natomiast dowiedzialam się,ze ma kochanke ukrainke z pracy i sprawa jest powazna na tyle,ze chce rozwodu po 12 latach malzenstwa a po 8 latach doczekalismy sie upragnionej coreczki.W zyciu po nim bym się tego nie spodziewala byl takim spokojnym cichym mezem domatorem ,dostalam rane gleboko w serce bo dalej go kocham.Ufam,ze to nie moze dla nas tak się skonczyc jestesmy rodzina.Podjelam druga nowenne juz w intencji ratowania malzenstwa nie poddaje się choc sa chwile zwatpienia ,zlosci,bezsilnosci 100 pytan, dlaczego I co zle zrobilam.Proszę o modlitwe.Powierzam Matce cale zycie I rodzine.
qaz
8 lat temu
Chciałbym się podzielić moim świadectwem. Od kilku lat nie mogłem się uwolnić od masturbacji i pornografii, kiedy traciłem już nadzieję, dowiedziałem się o nowennie. Oczywiście na początku myślałem, że nie dam rady, nie widziałem, też żadnej poprawy, a wręcz przeciwnie było ze mną co raz gorzej. Jednak w pewnym momencie kiedy czułem, że znów przegram z pokusą zacząłem się modlić albo zawierzać się w tym momencie Matce Bożej. Wszystko zaczęło się zmieniać, działy się cuda, kiedy trzeba było komputer się zawieszał, ktoś zaczynał do mnie dzwonić z dobrym słowem, zacząłem panować nad sobą. Ta modlitwa ma ogromną moc, nie ważne, że masz myśli, że to bezsens, że nie działa, że nie ma efektów. Trzeba cały czas trwać w tej modlitwie i nie zniechęcać się tym, że nie dzieję się tak jak sobie to wyobrażaliśmy. Należy pamiętać, że modlimy się w danej intencji i liczymy na końcowy efekt, a droga do tego może być zupełnie inna niż sobie wyobrażamy 😉 Nie poddawajcie się i walczcie!
Katarzyna
8 lat temu
Nowennę Pompejańską pierwszy raz odmówiłam w intencji znalezienia dobrej pracy- dobrej, czyli takiej, w której, jako lekarz, nie byłabym narażona na podejmowanie decyzji i działań niezgodnych z moim sumieniem. Niestety, znam siebie, wiem, ze jestem tchórzem i bałam się, że „ złamię się” w obawie przed konsekwencjami prawnymi itp. I taką pracę rzeczywiście udało mi się znaleźć. Co ciekawe, było to skutkiem kilku różnych zbiegów okoliczności: pierwotnie myślałam o innej specjalizacji, było też zamieszanie z wyborem szpitala. Słyszałam kiedyś powiedzenie, że „przypadek to drugie imię Pana Boga” i myślę, ze w moim wypadku rzeczywiście tak było. Poza tym Bóg dał mi więcej niż prosiłam: myślałam sobie że zniosę nawet złe warunki, byle mieć w pracy spokojne sumienie, ale na szczęście znosić ich nie muszę- specjalizacja, którą koniec końców) wybrałam podoba mi się, mam miłych kolegów, fajnego szefa, uczę się – ogólnie jest w porządku. A tak się bałam. Nowenna nauczyła mnie ufać Panu Bogu, a nie jest to proste, zwłaszcza dla mnie, która zawsze uważała, że sama jest za wszystko odpowiedzialna, sama musi wszystko robić i ze wszystkim sobie radzić. Prawda jest jednak taka, że nie na wszystko mamy w życiu wpływ i z tym trudno się pogodzić. Ale Ktoś się nami opiekuje. Poza tym Różaniec to naprawdę piękna modlitwa. Często mówi się o „klepaniu Zdrowasiek”. Nic bardziej mylnego. Różaniec to rozważanie życia Chrystusa i Maryi, to okazja to wielu refleksji na temat naszego życia, do nauki. To niesamowicie poszerza wiarę. To też szkoła pracy nad sobą i systematyczności. Na początku trudno było odmawiać 3 części dziennie, ale z czasem stało się to łatwiejsze. Miałam też wątpliwości, czy odmawiam ją właściwie, tzn., czy jestem odpowiednio skupiona, czy myśli za często mi nie uciekają. Widocznie jednak moja modlitwa taka jaka była, wystarczyła Matce Boskiej.
Gibs
8 lat temu
Hej. Chciałbym poprosić was żebyście pomodlili się za mnie ponieważ nie jestem tak za bardzo akceptowana w klasie ale też przez to mi klasa nie.odpowia a chciałbym żeby ktoś mnie polubił za kolegował tyle by wystarczyło była bym bardzo wdzięczna.
Proponuję Ci podjąć wezwanie i poprosić NASZĄ MATKĘ MARYJĘ osobiście. Pokaż NASZEJ KRÓLOWEJ RÓŻAŃCA, że to Tobie zależy. Postaraj się i zrób to osobiście. ONA kocha dzieci swoje i na pewno Ci pomoże. DO DZIEŁA SKARBIE.
Karolina
8 lat temu
Skończyłam odmawiać Nowennę na początku tego roku. Moja intencja składała się z dwóch części-pierwsza z nich spełniła się tuż po zakończeniu części dziękczynnej, dokładnie tak jak prosiłam. Zachęcam wszystkich do powierzania swoich problemów Maryi z Pompejów.
Dorota
8 lat temu
Nowennę pompejańską odmawialam w intencji mojej córki , aby Matka Boża pomogla jej w znalezieniu dobrego chłopaka, gdyż nie ma takiego szczęścia aby poznać kogoś odpowiedniego. Co prawda jak na razie nie spełniła się moja prośba, ale w czasie odmawiania nowenny zdarzyły się inne pozytywne rzeczy. Choć nie odmawiam już nowenny , ale cały czas modlę się na różańcu i mam nadzieję,że Matka Boża spełni moją prośbę.
Też się modlę( co prawda nie nowenną, choć o tym myślę) o dobrą dziewczynę dla syna, ma 23 lata
Michał
8 lat temu
Chciałbym przedstawić moje świadectwo związane z nowenną pompejańską. Jest dość długie ale czy tak skróciłem je kilkukrotnie żeby nie zniechęcać do przeczytania. 😉 Maryja uratowała moją rodzinę od rozpadu a stało się to na kilka dni przed zakończeniem części dziękczynnej pierwszej Nowenny w życiu którą odmawiałem. Moja chorująca na bulimię żona wdała się w romans z samotnym kolegą z pracy. Był to dla mnie szok ponieważ do momenty wykrycia jej zdrady wiedziałem że jest osobą bardzo zamkniętą w sobie i miała problemy z nawiązywaniem znajomości. Dodatkowo wydawało się że jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. Naprawdę mieliśmy wszystko. Poza rzeczami materialnym (dobra praca, mieszkanie bez kredytu, zdrowe dzieci) byłem dla niej wszystkim a ona prawie na każdym kroku powtarzała mi jak jest szczęśliwa że mnie ma i że dzięki mnie otworzyła się na ludzi. Zdrada i romans były czymś tak niepojętym że trudnym do uwierzenia. Wiem że prawie każdy zdradzony myśli podobnie ale ja naprawdę byłem w 100% pewny że u nas nic takiego nigdy się nie może wydarzyć. Gdy wykryłem zdradę byłe zrozpaczony i zdezorientowany ale wiedziałem że jej wybaczę bo ją bardzo kochałem i dodatkowo tłumaczyłem jej postępowanie chorobą o której wspomniałem na początku (bulimia). O chorobie dowiedziałem się prawie równocześnie z wykryciem zdrady. Wcześniej żona zapewniała mnie tylko że miała taki cięższy epizod w wieku nastoletnim związany z wymiotowaniem ale że to już przeszłość. Podjęliśmy próbę odbudowywania związku która trwała prawie rok (leczenie bulimii, terapia, codzienne rozmowy). Wydawało się że wszystko jest na dobrej drodze jednak po kilku miesiącach wykryłem że jej romans nadal trwa co spowodowało u mnie jeszcze większy szok. Wiedziałem że w tym momencie moja żona jest w stanie wieczorem rozmawiać ze mną o naszych relacjach i związku, okazywać mi uczucia i dawać do zrozumienia że romans jest już odległą historią a jednocześnie spotykać się z kimś innym następnego dnia w pracy i po pracy, smsować z tą osobą przez cały czas i pogłębiać tamten relację. To było tak „chore” że ponownie zacząłem to tłumaczyć jej stanem zdrowia ale jednocześnie nie mogłem tolerować takiego zachowania. Chciałem dać sobie trochę czasu na przemyślenia jednak żona przestała ukrywać się z romansem. Stwierdziła że jak już wiem to nie ma sensu ukrywać. Dosłownie z dnia na dzień zaczęła prowadzić drugie życie. Prawie codziennie spotykała się ze swoim kochankiem niczego nie ukrywając. Przesiadywała całymi popołudniami z telefonem i smsowała bez przerwy lub dzwoniła (pisała po 300smsów dziennie). Potrafiła wysyłać smsa co 3min i tak non stop. Nie mogłem uwierzyć w to co się działo na oczach moich i w obecności naszych małych dzieci w wieku przedszkolnym. Zachowywała się jak opętana. Potrafiła po pracy zostawiać dzieci i wychodzić na spotkania mówiąc po prostu że wychodzi i zostawiając je na mojej głowie. Wracała około północy nie wiadomo skąd. Po 2 tygodniach nie wytrzymałem i powiedziałem że jak tak to ma wyglądać to musi się wyprowadzić bo już tego nie wytrzymam (mieszkanie było na nią). Ku mojemu zdziwieniu było jej to na rękę i przeżyłem jeszcze większy szok. Wynajęła mieszkanie w okolicy, podpisaliśmy umowę w sprawie rozdzielności majątkowej ogólnie wszystko zmierzało do rozwodu a ja czułem się z tym coraz gorzej i coraz bardziej nie mogłem uwierzyć w to co spotkało naszą rodzinę i co tak dotknie nasze dzieci. Czułem że rozwód będzie czymś strasznym dla naszych dzieci. Jednocześnie miałem przekonanie że nowy związek żony czy tak szybko się rozpadnie bo jej problemy emocjonalne były na tyle poważne że jak tylko tamta osoba zorientowałaby się z czym ma do czynienia to szybo by uciekła. Tak przy okazji powiem że żona powiedziała mi że jestem tak dobry człowiekiem i ojcem że nie miałaby sumienia zabierać mi dzieci więc po rozwodzie mogą zostać ze mną. Dla osób które wiedziały że takie ma podejście to była kolejna szokująca decyzja.
Ogólnie byłem zrozpaczony i zacząłem szukać pomocy u Boga bo nic innego nie dawało mi nadziei. Na pierwszej spowiedzi od ponad roku (po dość grzesznym okresie i z perspektywy czasu powolnym odchodzeniu od Boga i wiary) odczułem ogromną ulgę. Było to tak odczuwalne że po 2 tygodniach zdecydowałem się na spowiedź generalną która dała mi zupełny spokój wewnętrzny w tej całej sytuacji. Zacząłem myśleć racjonalnie. Dodatkowo obok mnie pojawiła się osoba która zaczęła mnie odwodzić od myśli o rozwodzie i powiedziała że mam twardo stać przy swoim że na żaden rozwód się nie godzić itd.Taką też przyjąłem postawę. Zacząłem chodzić codziennie do kościoła i przyjmować Najświętszy Sakrament. Dość szybko zorientowałem się że zostałem w tym okresie uzdrowiony ze swoich nałogów (codzienne spożywanie piwa w nadmiernej ilości) i odciąłem się od grzechów z którymi byłem tak związany że przez kilkanaście lat życia nie mogłem się ich wyzbyć. Z reguły po spowiedzi wytrzymywałem max 2 tygodnie. Zdecydowałem się powiedzieć żonie, że nie dam jej rozwodu bo ją kocham i chce żebyśmy nadal tworzyli kompletną rodzinę. Spowodowało to wręcz rozwścieczenie żony. Były momenty że była tak agresywna że potrafiła zwyzywać mnie od najgorszych tak jakby było to poza jej kontrolą. Padały wyzwiska i wulgaryzmy. Nawet nie przypuszczałem że zna takie słownictwo. Nie znałem jej takiej a przecież mieszkaliśmy razem już 10 lat. Denerwowało ją Pismo Święte na stole i krzyż który zawiesiłem na ścianie w widocznym miejscu. Wcześniej był mało widoczny. Wręcz manifestowała swoje wrogie nastawieniem do kościoła. Wcześniej chodziliśmy całą rodziną co niedzielę do kościoła i nie miałem pojęcia że może w ogóle mówić takie rzeczy na temat Kościoła. W tym czasie zacząłem już odmawiać nowennę pompejańską i wydaje mi się ze szatan tego nie wytrzymywał. Na jej obelgi odpowiadałem jakby nie jej ale złu które w niej siedziało. Mówiłem do niej że nie wyprowadzi mnie z równowagi i wręcz emanowałem spokojem na co ona aż się gotowała wewnętrznie. Pewnego razu gdy była w furii krzyknąłem do niej : Wyjdź z niej! Po czym ona krzyknęła bardzo głośno i bez zdziwienia że tak mówię: Nieeee! Po czym złagodniała i usiadła na podłodze jakby zmęczona. Wiedziałem że jest w niej zło i ,że ono kieruje jej postępowanie. Sytuacja między nami pogarszała się. Drugie mieszkanie było wynajęte już od miesiąca ale służyło tylko na wieczorne i nocne schadzki z kochankiem. Nie dawałem za wygraną i modliłem się codziennie nowenną pompejańską oraz kilkoma innymi modlitwami. Dodatkowo uczestniczyłem regularnie w mszach o uzdrowienie oraz adoracjach. Gdybym nie wychodził z domu żona wychodziłaby na swoje schadzki więc wymusiłem na niej że 2 razy w tygodniu ja gdzieś wychodzę a ona zostaje z dziećmi. Codziennie spędzałem kilka godzin na czytaniu poradników katolickich i stron katolickich do których nigdy wcześniej bym nie zajrzał. W tym czasie w moim życiu zaczęły dziać się różne niewytłumaczalne rzeczy i zbiegi okoliczności o których długo można by opowiadać. Ja po prostu wiedziałem że Bóg jest ze mną i prowadzi mnie przez to piekło i ufałem mu w 100%. Miedzy mną a żoną nastał taki okres że tylko ją poinformowałem że oddałem nasz problem Jezusowi i że już się niczego nie boję bo on się tym zajmie i mi pomoże. Prawie przestaliśmy rozmawiać bo widziałem że to nie ma sensu ale czułem w tym spokój. Żona powoli dawała mi do zrozumienia że trzeba powiedzieć dzieciom o naszym rozstaniu i jej wyprowadzce. Coraz więcej wieczorów spędzała w swoim nowym mieszkaniu z kochankiem a ja w tym czasie nie odpuszczałem z modlitwą. Nowenna pompejańska zbliżała się do końca został mi około tydzień na zakończenie części dziękczynnej a sytuacja nie wiele się zmieniała. Wyjechałem z dziećmi do rodziców na weekend z obawami że wrócę a ona będzie już przeprowadzona do nowego mieszkania i wtedy stał się cud.
Żona poinformowała mnie że zrozumiała że musi zakończyć tamten romans bo to rzeczywiście nie ma żadnej przyszłości. Powiedziała, że nie robi tego dla mnie ale dla dzieci i swoich rodziców. To już było coś. W ciągu najbliższego tygodnia zrezygnowała z mieszkania i kontaktu z kochankiem. Skończyło się smsowanie i wychodzenie z domu. Z dnia na dzień łagodniała i zaczęła się do mnie zbliżać. Zachowywała się trochę tak jakby nie byłą świadoma tego co robiła. Po kilku tygodniach zgodziła się zapisać nas na terapię małżeńską. Poza tym uczestniczyliśmy w konferencji dla małżeństw i pojechaliśmy na jednodniową pielgrzymkę do Częstochowy (miałem jechać z kimś innym ale Bóg sprawił inaczej), a po kilku tygodniach zaczęliśmy się nawet sporadycznie razem modlić. Wydaje się to niewytłumaczalne ale nasza rodzina została cudownie ocalona i walczymy o nasze małżeństwo. Ja pozostałem z wrażeniem że Bóg zgładził szatana na moich oczach. Tak to wyglądało z mojej perspektywy. Żona nadal jest chora i ma problemy z bulimią. Nadal ma stany depresyjne i tak na 100% nie mam pewności czy jest ze mną szczera (byłem już dwukrotnie oszukany) ,ale rzeczy które się wydarzyły wskazują dosadnie jaką moc ma modlitwa i jakie rzeczy potrafi czynić Bóg więc wierzę że wszystko dobrze się ułoży.. Moje małżeństwo nie rozpadło się a dzieci do dzisiaj nie dowiedziały się w ogóle o tym co nam groziło. Od tamtego czasu odmówiłem już kolejne nowenny pompejańskie. Właśnie kończę trzecią i wierzę że tym razem wszystko idzie w dobrym kierunku ponieważ robię to z Bogiem a nie jak za pierwszym razem gdy próbowałem to rozwiązać sam po ludzku będąc daleko od Boga. Nie odpuszczam z modlitwą, nie odpuszczam z życiem w stanie łaski uświęcającej. Odciąłem się od grzechu i wszelkich zjadaczy czasu i poświęcam wolny czas na pogłębianie wiary. Jestem zupełnie innym człowiekiem. Spotkałem namacalnie Jezusa. Trzymam się go i wiem że dopóki tak będzie nic złego nas nie spotka. Na koniec chciałbym powiedzieć wszystkim przechodzącym trudne momenty i kryzysy, że Jezus objawia się najczęściej właśnie w takich sytuacjach. Wtedy ma pełne pole do działania. Wystarczy tylko powiedzieć: „Zajmij się tym Jezu” i dopuścić go do naszego serca. Wówczas spełniają się nasze nawet najbardziej niemożliwe do zrealizowania pragnienia. Dziękuję za przeczytanie tego do końca i mam nadzieję, że to świadectwo pomoże komuś zrozumieć gdzie należy szukać pomocy w sytuacjach po ludzki nie do rozwiązania. Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu jak była na początku teraz i zawsze i na wieki wieków Amen.
Piekne swiadectwo..ogromna wiara i wytrwalosc ktorejnie niestety chyba brakuje.Dlatego prosze o modlitwe za mnie w intencji przymnozenia wiary
Choruje nieuleczalnie pelna leku o jutro ..wierze ze Bog moze to wszystko zabrac ot tak ale ciagle mam jakies watpliwosci..Niech Bog ma Was w opiece i Blogoslawi Wam obficie.
ilona
8 lat temu
Witam odmawiam NP od 2 dni po raz pierwszy, w intencji zdrowia dla mojego synka u którego stwierdzono autyzm. Jako matka i osoba wierząca zrobię wszystko co w moich silach, żeby byl zdrowy- wymodlę to dla niego! Taki postawiłam sobie cel! Juz widzę drobne zmiany musi być dobrze, mam nadzieje, że za jakiś czas i ja będę mogla opisać swoje świadectwo. Matko Boża Różańca Świętego dopomóż.
Mam podobną sytuację- odmawiam już 4 NP . Mocno wierzę…..
Maria
8 lat temu
Witam..
We wtorek skończyłam odmawianie mojej 1-ej NP.
Mam bardzo chorego syna,
Kiedy czułam, że jest gorzej, że znowu czek go szpital
zaczęłam modlić się do Matki Boskiej prosząc o pomoc.
Wysłuchała mnie.Stan się poprawił, obyło się bez szpitala.
Przyznaję, chociaż jestem osobą wierzącą to różaniec w ręku miałam po raz pierwszy.
W ogóle nie umiałam go odmawiać:( wszystkiego nauczyłam się z netu.
Szczęśliwa jestem,że już umiem odmawiać różaniec.
Dziękuję Najświętszej Panience,że mnie wysłuchała.
Będę jeszcze odmawiać NP prosząc o więcej dla mojego syna,
Módlcie się i proście, Matka Boska wysłucha każdego.
Dziękuję Ci Królowo !!!
Stanisław
7 lat temu
Witam!
Chciałbym podzielić się z Wami, ludźmi poszukującymi pomocy świadectwem działania w moim życiu Nowenny pompejańskiej. Otóż od pewnego czasu cierpię na zaburzenia lękowe i nerwice społeczną. Nowennę uznałem za ostatnią deskę ratunku i nie pomyliłem się 🙂 Niedługo biorę ślub więc tym bardziej wszelkie przygotowania, załatwienia pogłębiały moje dolegliwości. Byłem już bliski rozpaczy. Na początku odmawiania nowenny czułem się bardzo źle… Myślę, że to szatan próbował mnie zniechęcić i pokazać mi że modlitwa nie ma sensu. Kilka razy dochodziło również do sytuacji, kiedy nie byłem w stanie sobie przypomnieć czy odmówiłem już wszystkie części różańca- tak jakby zostało to wykasowane z mojej pamięci. Wtedy mówiłem sobie że nie dam się zwieść i nieraz ze łzami w oczach odmawiałem kolejną część różańca. Najbardziej bałem się powiedzieć mojej narzeczonej o moich dolegliwościach.
Pewnego wieczoru, stwierdziłem że muszę wreszcie przyznać się do tego co mnie trapi- chciałem być z nią zupełnie szczery. I stała się rzecz niebywała: moja narzeczona powiedziała mi, że mnie rozumie i będzie mi pomagać przechodzić przez trudne chwile. Zaczęła się zachowywać jak najlepsza na świecie terapeutka, mówiła, że wie że jestem silnym facetem i tylko niepotrzebnie sam się dołuję i wmawiam sobie że czegoś nie dam rady zrobić. Nagle jakby znała mój problem od samego początku 🙂 Już dawno pomyślałem, że jest Aniołem zesłanym mi przez Boga a teraz tylko się w tym przekonaniu utwierdziłem 🙂 Teraz chociaż czasami trochę się boję niektórych sytuacji, powtarzam sobie słowa mojej ukochanej i lęk odchodzi. Ostatni dzień nowenny przypadał na Niedzielę Wielkanocną. Dziękowałem gorąco Matce Bożej i smutno mi było, że to już koniec… Chętnie powrócę do nowenny bo pomoc Matki Bożej jest nieoceniona i tak wspaniała 🙂 Pozdrawiam wszystkich i proszę o modlitwę
Tadeusz
7 lat temu
wiara czynj cuda ,ja tez mam swiadestwo uzdrowienia , ale jeszcz nie dzjs o tym napisze
Marzena
7 lat temu
Chcę podzielić się moją historią … na początku roku dowiedziałam się że mam chorobę immunologiczną Gravesa – Basedowa, leczenie farmakologiczne nie dawało oznak wyleczenia. Sugestie lekarzy to leczenie radio-jodem lub wycięcie tarczycy. Zaczęłam się modlić do Matki Bożej Pompejańskiej poprzez nowennę i dziś moje wyniki tarczycowe są w normie! Dziękuje za uzdrowienie Najświętszej Maryi Pannie i zachęcam innych do odmawiania różańca.
Nawrocona
7 lat temu
Odmawiam od 2 tyg. Caly czas dzieja sie kolo mnie rozne dziwne rzeczy. Diabel szaleje. Jak juz ktos wczesniej wspomnial rozmawiam z mezem i czuje ze nie mowie do niego tylko do zla w nim a on nawet nie przeczy. Prosze Boga zeby pomogl mi nie licytowac sie ze zlem i maz przestaje sie oddzywac. Otwieraja sie i zamykaja drzwi. Wtedy jeszcze glosniej sie modle. Snial mi sie koszmary. Czuje czyjas obecnosc ale wtedy przed snem modle sie do Aniola Stroza. Podczas tych dwoch tyg. dostalam tak wiele lask o ktore nawet nie prosilam bo intencja byla calkiem inna. Matka Boska jest ze mną. Czuje jak batdzo mnie kocha. Wystawia mnie na próby ale daje mi szanse abym sama zrozumiala i mogla sie naprawic duchowo. Powoli oczyszczam swoja dusze. Jeszcze wiele przedemna wiem ze to dopiero poczatek. Chcialabym podziekowac ks.Egzorcyscie za kierunek w ktorym ide. Mimo wiele sie dzieje przeszkody sa ogromne pokusy tez brne do celu z Bogiem sercu. Bóg zapłać
Ania
7 lat temu
Nowennę pompejańską odmawialam juz kilka razy. Maryja nigdy nie zostawila mnie bez pomocy, za kazdym razem zostalam wysłuchana. Podczas odmawiania nowenny i poźniej, dzieją się w życiu dziwne, czasami bardzo trudne i bolesne rzeczy. Wiele życiowych wydarzeń ukazuje sie w innym świetle, wymuszajac inne spojrzenie na rożne sprawy. Nie jest to łatwe ale wierze, że ma sens. Maryja przez nowenne daje silę do działania, do zmieniania wlasnego życia oraz pokazuje w którym kierunku te zmiany maja zmierzac. Mimo trudu nowej drogi w sercu ma sie poczucie nadziei i sensu. Czesto mam poczucie tego, ze ona sie mną opiekuje, i że nigdy mnie nie zostawi. W czasie odmawiania nowenny szatan próbuje przeszkodzić na wszystkie możliwe sposoby. Ale wiara w siłe modlitwy okazuje się silniejsza. Na początku cieżko sie przyzwyczaić do rytmu dnia, który modlitwa wymusza. Ale po jakimś czasie ta szczególna rozmowa z Maryją staje się po prostu częścia życia. Rózaniec pozwala sie wyciszyć i na swój wlasny sposób „porozmawiać” z Maryją. Modlitwa ta ma naprawde ogromną siłę – polecam każdemu.
ewq
7 lat temu
Odmawiam już kolejną nowennę pompejańską. Żadna jak do tej pory nie została wysłuchana:( Brak mi już nadziei i siły. Tę którą odmawiam teraz i jestem na ukończeniu jest dla mnie szczególnie ważna, ale nie mam już siły…boję się, że i ta nie zostanie wysłuchana:(
Nie wiem co jest powodem, ale może spróbuje napisać możliwe przyczyny tego stanu z mojego doświadczenia(na pewno to nie są wszystkie możliwe powody).
1. Musisz nadal czekać. To nie jest jeszcze odpowiedni czas.
2. Pan Bóg Ci próbuje pomóc, ale ty odtrącasz łaskę. Jeśli miałaś poczucie pchania ku jakiemuś działaniu lub myśleniu, a się zbuntowałaś. Może Bóg próbuje ci znać, że masz zacząć od tego.
3. Brak przebaczenia. W takiej sytuacji jest w tobie jakaś pycha. Łaska odwraca się od ludzi pysznych. Chociaż nie do końca… Wtedy trzeba prosić o przebaczenie.
4. To o co prosisz nie jest dobre lub zgodne z wolą Bożą(np. masz powołanie zakonne, Pan Bóg chce Ci to dać, ale ty uparcie prosisz o męża, jakby to miał być twój ”zbawiciel”, czyli ktoś bez kogo nie możesz być szczęśliwa). Potrzebujesz przemiany serca i zrozumienia dlaczego. Może dołącz do codziennej modlitwy Lectio Divina? Brat Adam Szustak dobrze tłumaczy te metodę w jednej ze swojej konferencji pt. SZMiR.
5. Próba wiary, która ukaże jak mocny jest fundament na którym budowałaś tzn. czy budowałaś na skale, czy tylko tak się oszukiwałaś i tak naprawdę nie byłaś bliska Boga.
Czy rozważasz tajemnice? Jak ci idą? Łatwo czy z trudnością? Może problem jest podobny tak jak u mnie. Bunt przeciw natchnieniom. Teraz próbuje to odkręcić.
Na początku jak zaczęłam je rozważać było niesamowicie łatwo. Jak zaczęłam myśleć np. o narodzeniu Jezusa, jedna myśl pociągała kolejną np. zastanawiałam się jak się czuła Maryja w stajence. Mogłam najpierw pomyśleć” Miała tam wygodnie. Nie było ludzi i cisza.”, ale zaraz pojawiła się myśl od Boga, która to prostowała ”Tak, ale były tam zwierzęta i mogły przeszkadzać”,”Na pewno była zmęczona i te hałasy ją drażniły.” Nie wiem, czy rozumiesz. To taki ciąg myśli, co nie sprawia wysiłku. Mogą się w to wplątać, różne sytuacje z twojego życia. Wtedy Bóg tak kieruje twoje myśli, abyś zobaczyła je w innym świetle, ale jeśli masz problem z przebaczeniem tak jak ja to jesteś zamknięta na łaskę i nie jesteś w stanie rozmyślać, bo jesteś skoncentrowana na sobie. Rozważania powinny cię odmieniać. Mnie odmieniły.
Lectio Divina jest pewne na 100%, ale pracochłonne i wymagające cierpliwości. W ten sposób na pewno w końcu dojdziesz do tego jakie masz problemy, nawet jeśli ich sobie nie uświadamiasz. Warto spróbować nawet, jeśli uważasz, że problem nie leży w tobie, bo każdy ma jakieś zranienia, jakiś bałaganek w sobie. To ci pomoże. Ja niedawno zaczęłam się tak modlić i widzę jakieś efekty, ale na razie za mało czasu minęło by coś powiedzieć.
Daj znać czy pomogło. Życzę ci, aby Bóg błogosławił twoją modlitwę i ściskam. 😀 Musisz wierzyć, że kiedyś to się rozwiąże.
Może przeszkadzać Ci pycha, brak prawdziwego wybaczenia innym, brak zaufania Panu Bogu, brak otwarcia na łaskę, brak pokory.
ewq
7 lat temu
Nie wiem… czuję się bezsilna po tylu razach…
ewq
7 lat temu
Dokończę tę nowennę, bo jest ona dla mnie bardzo ważna i mam nadzieję, że będę mogła wkrótce głosić swoje świadectwo jak inni, że została wysłuchana, jak mówią słowa modlitwy „ile mi starczy sił…”
Właśnie chyba dzisiaj przeczytałem w jednym z orędzi – żadna z modlitw nie pozostaje niewysłuchana. Może Pan chce, byś przez te wszystkie modlitwy bardziej się uświęciła i zasłużyła na większą nagrodę. A w swoim czasie jak Pan dobry uzna w swej wielkiej miłości ześle Tobie co trzeb.
Dzięki wstawiennictwu Maryi po 1,5 bezowocnego zdawania egzaminu na prawo jazdy cudownie zdałam. Powierzyłam się całkowicie Bogu, zdałam się na Jego wolę. W czwartek zakończyłam nowennę, następnego dnia miałam w sobie wielki spokój, w sobotę rano byłam już kierowcą. Bóg zesłał mi wyrozumiałego egzaminatora. Zawsze ufajcie!
…wolelibyśmy chyba na drogach kierowców, którzy zdają dzięki własnym umiejętnościom a nie dzięki cudom i wyrozumiałym egzaminatorom. Dekalog mówi wyraźnie : V. Nie zabijaj – zły kierowca jest potencjalnym zabójcą.
Mieszanie Matki Boskiej w egzamin na prawo jazdy też wydaje się niestosowne. Intencje nie mogą być całkiem dowolne; zwracanie się do Matki Boskiej o wygraną w Lotto z pewnością nie będzie wysłuchane.
Ewo ja prosiłam o pojednanie i uratowanie małżeństwa rodziców 6 lat- ile razy się obrazalam na Boga kiedy w Wigilię któreś z rodziców nie zlozylo życzeń drugiemu a to nie była Jego wina.Dzisiaj rodzice są pojednani i widzę że Bóg potrzebował czasu żeby to przygotować a rzecz była beznadziejna bo mama nienawidziła Taty całą sobą i nie chciała przepbaczyc niczego, nastawiala rodzeństwo przeciw niemu i mnie i drugiemu bratu. Nie chce myśleć co byłoby dalej gdyby dobry Bóg tego nie przerwał. Bądź dzielna, Twoja sprawa już rozwiązuje się mimo ze tego nie widzisz:)
Z Panem Bogiem.
Ewq
7 lat temu
Bog zaplac za wszystko.
ewq
7 lat temu
Bóg zapłać za wsparcie. Bardzo mi to pomogło w dalszej modlitwie, w której wytrwałam, głębiej ją potrafiłam przeżyć zrozumieć sens i właśnie doświadczyłam cudu. Moja modlitwa została wysłuchana. Modliłam się o odzyskanie zdrowia, odebrałam właśnie wyniki wyciętego guza. Jestem zdrowa. Dziękuję Matce Bożej z całego serca i modlę się za wszystkich dzięki, którym wytrwałam i zrozumiałam sens tej szczególnej modlitwy. Bóg zapłać.
Ewo, wczoraj słuchałam fajnej wypowiedzi na temat wysłuchania modlitw. Często jest tak i to się sprawdza w moim życiu, że Bóg potrzebuje osób. Widocznie na Twoją prośbę w modlitwie nie znalazł odpowiedniej osoby, która (otwarta w pełni na Boga) mogłaby Ci pomóc. Czy to księdza na kazaniu czy kogoś kto podeśle odpowiednią literaturę czy kto potrafi pomóc. Bądź wytrwała ! Powodzenia
Jarek
7 lat temu
Nie wiem jak to ując…ale zmawiam szybko i na pamięc zdrowaski itd plus czytam tajemnice, czy robie dobrze czy zle?Zajmuje mi to ok.1,5 godziny dziennie , nie rozwazam tak jak ktos wczesniej napisał , po prostu zmawiam bo po pracy czasami jestem zmęczony ze oczy mi sie zamykaja , czy robie błąd?Pierwszy raz odmawiam , mimo ze robie to jak automat , mam nadzieję ze moja prosba bedzie zauważona, tak myslę, chociaz czasami sam proszę o więcej wiary, bo czasami mi jej brakuje a moze jestem za bardzo krytyczny w stosunku do siebie? sam nie wiem, pozdrawiam
Każda modlitwa jest dobra! Lepiej zmawiać niż nie odmawiać wcale! Nie zniechęcaj się. Twoja prośba będzie wysłuchana. Ja też często tak zmawiałam i wiem, że Maryja wysłuchuje. Jak poczujesz a jestem pewna, że tak się stanie zaczniesz więcej się zastanawiać nad modlitwą, szukać innych, słuchać uważniej wartościowych treści, czytać Pismo, cokolwiek. Ważne, że jesteś blisko Boga. Nie każdy jest na tyle od razu emocjonalnie i duchowo rozwinięty, żeby kontemplować każde przeczytane zdanie. Jeszcze raz podkreślę, że każda modlitwa jeśli płynie z serca i chęci bliskości z Bogiem przybliża nas do Boga! Trwaj w modlitwie i rozwijaj się. Powodzenia
Sylwia
7 lat temu
Szkoda, że Pan Jarek został bez odpowiedzi.
Justyna
7 lat temu
Szczęść Boże
Chciałabym przedstawić swoje doświadczenia z odmawianiem kilkunastu nowenn. Długo zbierałam się do napisania świadectwa. Na początku wspomnę, że w trakcie odmawiania zawsze dzieją się dziwne rzeczy, diabeł szaleje. Często wydaje nam się, że jest coraz gorzej. To jednak mija i trzeba mieć o tym silne przeświadczenie.
Pierwszą Nowennę zaczęłam odmawiać o zdrowie dla babci. Niestety w trakcie tak się pogorszyło i bardzo cierpiała, że intencję zmieniłam i błagałam o ulgę w cierpieniu, spokojną śmierć i łaskę nieba. Jestem pewna, że Maryja dzięki tej modlitwie dała mi łaskę spokoju i pogodzenia się z tym co się dzieje, pokornego przyjęcia woli Boga a babcia jest już w Domu Ojca i cieszy się Jego Królestwem.
Kolejne Nowenny odmawiałam za siebie i za wiele innych osób. Maryja zesłała wiele łask na mnie i te osoby. Kuzyn znalazł inną pracę i zrezygnował z tej, która go niszczyła. Stało się tak jak chciał. Koleżanka uwolniła się z romansu z żonatym mężczyzną (choć nadal sporadycznie się widują wierzę, że zakończy to ostatecznie). Ja sama jestem o wiele spokojniejszą osobą, mniej wybuchową. Mam ogromne pokłady cierpliwości o które nigdy siebie nie podejrzewałam. Mojej córce ustały ataki złości i wymuszania, jest o wiele spokojniejsza i można z nią rozmawiać. Mąż dostał ofertę dodatkowej pracy i podwyżkę w obecnej pracy, co chwilowo rozwiązało nasze problemy finansowe.
Kochani pamiętajcie, że jeżeli o coś prosimy w modlitwie, często w naszym życiu pojawiają się osoby, książki lub inne znaki (np. ogromne poczucie, żeby iść na mszę właśnie do tego kościoła-ksiądz miał wspaniałe kazanie o św. Józefie które wiele zmieniło w moim myśleniu), które pomagają nam w rozwiązaniu problemu. Trzeba wierzyć, że tak się stanie i otworzyć się na to co Bóg nam zsyła.
Zachęcam wszystkich do odmawiania. Z Panem Bogiem
Gość 841
7 lat temu
Chciałabym przedstawić moje świadectwo… Moja pierwsza Nowenna do Najświętszej Marii Panny z Pompejow była za mojego męża… Byliśmy 3 lata w małżeństwie ale czulam że mąż się ode mnie oddala, szczególnie, że wówczas był trudny okres ponieważ poronilam… Mąż zaczął coraz częściej wychodzić z domu, późno wracał, przestał chodzić do Kościoła, był nieobecny jakby za mgłą, grał coraz częściej w jakieś dziwne gry z kolegami, figurki od gier wyglądały jak demony zresztą taką też miały nazwe.. Przynosił je do domu i kupował kolejne a tanie nie były . Dodam, że do gry wciągnął go kolega, który nie jest wierzący. Te gry zaczęły się juz jakieś pół roku przed poronieniem… Tylko dopiero później zaczęłam czuć się samotnie… Pewnego dnia coś mnie tknelo ale trochę też koleżanka z pracy mnie ukierunkowala, że coś jest nie tak z tymi figurkami… Zaczęłam czytac o grze, w którą gra mój mąż i dowiedzialam się ze są tam elementy okultyzmu, ezotoryzmu a nawet satanizmu… Są to tzw. gry RPG a on akurat grał w warhammer 40000… Najgorsze było to że później zaczął wchodzić w inną grę, która polegała na odtwarzaniu roli (jak w teatrze) np. Można bylo się wcielić w maga… Uprzednio poznając dokładnie cechy postaci. Kompletnie tego nie rozumiałam. Po wczytaniu się o co tak naprawdę chodzi w tych grach przestraszyłam się ponieważ oznaczało to że te „zamroczenie” mojego męża może wynikać z owladnieciem jego przez ciemne moce w które sam świadomie wszedł… Co też odbijalo się na całej rodzinie. Nie wiedziałam co robić… Przecież jak bym od razu wyrzuciła i spaliła te figurki mąż by mógł nawet odejść ponieważ był bardzo z nimi związany… Koleżanka z pracy podpowiedziala mi że właśnie modlitwa Nowenna do Najświętszej Marii Panny może zdziałać cuda… I tak się stało, stał się cud i mąż przestał grać, odciął się od tej gry i kumpli którzy go w to wyciągnęli. Przez cały okres modlitwy widziałam jak maz zmienia swoje zachowanie wobec mnie na lepsze, czułam jak wraca do mnie. Wydaje mi się że przełomem w jego zachowaniu był moment w którym poszedł ze mną do kościoła i do spowiedzi, Kazanie było dokładnie o sytuacji w którą się uwiklal a jak wrócił z konfesjonalu, usiadł bardzo blisko mnie, poczułam pierwszy raz od dawna ciepło wobec mnie i jego bliskość… to był pierwszy cud od Pana Boga… Było jeszcze kilka podobnych cudownych sytuacji… Jedno jest pewne wiara jest potęgą, trzeba wierzyć i modlić się. Najświętsza Maryja Panna na prawdę wyprasza dla nas laski u Pana Boga. Tak bardzo jestem za to wdzięczna i dziękuję za to z całego serca.
Ola
7 lat temu
Ja myślę że pomimo tzw. klepania modlitwy brak skupienia, zmęczenie,czy natręctwo myśli najważniejsze jest trwanie pomimo wszystko przy modlitwie. Nasz Anioł Stróż ,który jest nam dany do pomocy zanosi nasze modlitwy przed Boży Tron ,a Matka Boża wstawia się za nami . Może to trwać, krótko może długo albo bardzo długo. U mnie to trwało 45 lat modlitw, różańców, Mszy Św. zanoszonych w jednej intencji. Dziękuję Matce Bożej że nie przestałam ufać i trwałam. Zostałam wysłuchana.
Gość 841
7 lat temu
Moja kolejna Nowenna do Najświętszej Maryi Panny była za umożliwienie mi zajścia w ciążę. Staraliśmy się z mężem kilka miesięcy o to, aż w końcu zaszłam w ciążę, bardzo mocno się ucieszyłam z tego cudu, jednak niestety po kilku tygodniach okazało się że poronilam… Do tego momentu byłam osoba wierząca ale nie zawsze praktykujacą. Po otrzasnieciu się z tego co się stało po kilku miesiącach znowu zaczęliśmy się starać o dziecko, niestety nie udawało się… Wreszcie zaczęłam się modlić Nowenną do Najświętszej Maryi Panny z Pompejów o wstawienie się za mnie i możliwosc zajścia w ciąże i stał się cud bo jeszcze w trakcie tej modlitwy zaszłam w ciążę, to było coś niesamowitego… Kolejną Nowenne odmówiłam za to abym nie straciła mojego dzieciąka… I wiecie co? Za parę dni mam termin porodu, jestem taka szczęśliwa i wdzięczna Maryi i Bogu za tą łaskę którą otrzymałam. Z całego serca dziękuję Panie i proszę o to aby moja córeczka urodziła się cała i zdrowa! Kochani warto się modlić o łaskę bo Bóg nas kocha i chce dla nas jak najlepiej! Pan wie najlepiej kiedy będzie odpowiedni czas na zeslanie tego o co prosimy.
Katarzyna
6 lat temu
Witam serdecznie,
Mojej rodzinie również Matka Boża pomogła. Już w czasie odmawiania nowenny zauważyłam zmianę. Mój mąż przestał pić, w tej chwili nie pije od dwóch lat. Z nałogiem zmaga się od 20 lat. Były momenty lepsze i gorsze. Nieustannie modlę się o jego trzeźwość i wiem, że Matka Boska ma nas w swojej opiece. Dziękujemy za to i pokładamy ufność w Tobie .
Agnieszka
6 lat temu
Odmawiałam Nowennę w intencji zdrowia, kiedy wykryto u mnie guz piersi. Po miesiącu okazało się, że zostałam wysłuchana – guz jest łagodny. Nowennę nadal odmawiam i mam nadzieję na całkowite wyleczenie.
Weronika
6 lat temu
Witam! ja także chce podzielić się swoim świadectwem. Wszystkie moje prośby zostały wysluchane mimo, ze nie zawsze odmawialam je w skupieniu. Początki odmawianią pompejki były bardzo trudne, w moim życiu zaczelo dziać się źle. Szatan atakował moja rodzine ( choroby ). Teraz już wiem, ze im bardziej się modle ( z taka gorliwością i zafuniem) tym bardziej szatan atakuje. Zachęcam Wszystkim do odmawiania tej modlitwy oraz Koronki do Miłosierdzia Bożego. Pamiętajcie też o modlitwach obronnych.
Ewelina
6 lat temu
Szczęść Boże, ja również chciałabym podzielić się z państwem łaskami jakie zesłała na mnie Maryja. W chwili obecnej mam za sobą 3 nowenny i jestem w trakcie odmawiania 4 (tym razem modle się dodatkowo tajemnicami światła). Za każdym razem podczas odmawiania modlitwy pomimo trudnosci jakie mnie spotykały Matka Boża obdarzała mnie ogromną łaską i cudami m.in. zostałam uleczona z uporczywych bóli głowy oraz z bólu jaki rok temu praktycznie codziennie przeszywał moje ciało:)
Chociaż nie zawsze dostawalam tego czego pragnelam, chcę powiedzieć ze naprawdę warto podjąć się modlitwy pomejanskiej bo Matula zawsze zsyła na nas różne dodatkowe łaski.
ana
5 lat temu
To było w październiku, nie wiem sama czy to przez pogodę, jakieś podświadomie wewnętrzne obawy lub stres, krótszy dzień czy mało słońca, ale po raz któryś z kolei dopadła mnie depresja. Tym razem uderzyła wyjątkowo silnie. Mimo że wiedziałam że na pewno niedługo minie, że to jest okres przejściowy, że tak na prawdę nie mam powodu aby mieć obniżony nastrój. Było we mnie to irracjonalne uczucie, które w żaden sposób nie mogłam wyprzec, ani zrozumieć. Jak zwykle była gonitwa myśli, kompletna bezsenność, niemożność skupienia się, a przede wszystkim uczucie kompletnego odmozdzenia (miałam wrażenie że nie potrafię żartować, śmiać się, rozmawiać, nic nie pamiętam, a w pracy robiłam same błędy). Pojawiło się jednak coś nowego, czego jeszcze wcześniej nie doznałam i absolutnie nikomu nie życzę żeby coś takiego przeżywał – strach i ataki paniki. Z poprzednimi objawami jeszcze jako tako dało się funkcjonować, ale permamentne uczucie niewyjaśnionego strachu to bylo coś strasznego. Ataki były tak silne, że bałam się że serce mi wyskoczy z piersi i zaraz dostanę zawału, naprawdę obawiałam się o swoje życie. Bałam się że długo tak nie pociągne. Stwierdzilam, że muszę działać szybko, że mimo że jest mi bardzo ciężko – muszę działać, muszę się jakoś uratować. Byłam w totalnej desperacji, próbowałam wszystkiego : modlitwy, sportu, medytacji, spacerów, odwrócenia uwagi na coś innego, codziennie chodziłam do kościoła i prosiłam Boga, święta Rite, moja patronke z bierzmowania św Gabriele, Pana Jezusa, Maryję, Matkę Boża Rozwiązują Węzły o ratunek, lub chociaż częściowa ulgę. W koncu natrafiłam na NOWENNE POMPEJANSKA. To było prawdziwe szczęście, że na nią natrafilam! Czytałam dużo świadectw, które mnie napelnialy nadzieja. Zaczęłam ją odmawiać w drodze do pracy i w domu. Było to wyzwanie, nie tylko przez dosyć duża ilość czasu jaka trzeba na nią poświęcić, ale też przez moją kondycję psychiczną, bardzo ciężko mi było się skupic, miałam wrażenie że moja modlitwa przypomina bełkot. Dziękuję Maryji i jestem tak bardzo wzruszona że mnie wysłuchała, mnie z tak bardzo niedoskonala modlitwa. Po 2 tygodniach kiedy zaczęłam odmawiać nowenne – nie widziałam żadnej poprawy. Nie wiedziałam co zrobić, wiedziałam że długo tak nie wytrzymam w takim stanie, zastanawiałam się czy iść do lekarza po jakieś leki. Ale jednocześnie obawiałam się, że jeśli to zrobię zdradzę zaufanie do Maryji i Boga. Poszłam do kościoła i odpowiedziałam księdzu na spowiedzi o mojej sytuacji i rozterkach, ksiądz powiedział żebym poszła do lekarza i nie przestawala się modlić. Tak też uczyniłam. Dostałam lekarstwa, które już w przeszłości mi pomogły, ale wiedziałam żeby zaczęły działać długa droga przede mną, około 6 miesięczna aby wrócić do zdrowia. Okres tych 6 miesięcy na lekach zawsze bywał w przeszłości wyblakly, bez życia, odcięcie się od wszystkiego i brak poczucia szczęścia. I stało się moi drodzy coś niesamowitego!
Kontunuowalam branie tabletek oraz odmawianie nowenny. Przyszedł grudzień, skończyłam odmawiać nowenne, czułam się coraz lepiej. W styczniu miałam jechać na wyprawę gdzieś bardzo daleko, nastawialam się na nią od kilku miesięcy, ale jak dopadła mnie choroba już prawie pożegnałam się myślą, że pojadę gdziekolwiek zważając na mój stan. Jednak stał się cud, naprawdę dla mnie jest to cud! Po zaledwie 3 (niecałych!) miesiącach poczułam się dobrze, poczułam się znowu sobą, byłam w stanie jechać tam gdzie marzyłam. Z ogromną pomocą Matki Bożej wygrałam z chorobą! Pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno sama czytałam podobne świadectwa, a teraz sama mogę napisać jedno z nich jest dowodem, że nie jesteśmy sami. Pan Bóg nas widzi, widzi nasza niedole, musimy go tylko poprosić. Uwierzcie moi kochani, wiara uzdrawia! Zawierzcie się Bogu, starajcie się z całych sił mu zaufać, poproscie go o to alby Wam w tym pomógł, poproscie go o to aby Wam pomógł pogodzić się z jego wola, jaką by ona nie była.
Jeszcze jedno słowo wyjaśnienie dla osób sceptycznych (do których i ja mogę się zaliczyć): sprawa leków. Niektórzy z Was mogą pomyśleć, ok odmawialam nowenne, ale przecież też brałam leki. To pewnie one mi pomogły. No właśnie, moi drodzy jak to wspomniałam na początku – nie był to mój pierwszy raz kiedy miałam epizod depresyjny i nie pierwszy raz kiedy brałam leki. Leki działają, ale nie w tak szybkim czasie, jest to niemożliwe aby zadziałał w 2 i pół miesiąca. Zazwyczaj na dojście do siebie potrzebowałam ponad 6 miesięcy. Wierzę, że to dzięki Najświętszej Maryi, Jezusowi, Duchu Świętemu i Bogu. Chwała Panu! Bądźcie zdrowi!
Żaneta
5 lat temu
Zaczęłam z niepewnością ale i wiarą w moje intencje. Odmówiłam dwie Nowenny. Przy pierwszej modliłam sie o dar macierzyństwa o zdrowe i silne i piękne dziecko w kolejnej by mąż wrócił do dobrego zdrowia i rzucił papierosy. Teraz jesteśmy szczęśliwą rodziną a mąż odnalazł w sobie siłę by zrezygnować z palenia. Zacznę kolejną bo wierzę w siłę tej modlitwy. Polecam każdemu.
Anna38
5 lat temu
Mam pytanie czy jest sens modlic sie nowenna o cud wskrzeszenia osoby zmarlej? Przeciez i pismie swietym sa opisane cuda wskrzeszen jak chocby Lazarza. Pomozcie i poradzcie czy warto sie modlic o taka intencje?
Angelika
5 lat temu
Witam.
Jestem w trakcie odmawiania Nowenny a doklenie jest to mój 27 dzień. Moją intencją jest moje małżeństwo i rodzina. Jestem po rozstaniu z mężem po 14 latach małżeństwa, mąż nigdy nie należał do wiernych mniej więcej co 3 lub 4 lata miał przygodę z inną kobietą. Na początku myślałam że jest to tylko jednorazowy wyskok że jest młody itd. Tłumaczyła sobie za każdym razem że on się zmieni że to już ostatni raz.. I tak mijały nam lata na staraniu się poprawy naszych relacji i ratowania naszej rodziny dla naszego syna lecz na próżno. W maju tego roku mąż oświadczył że już koniec i się wyprowadza ja już nie mając sił na dalsze oszukiwanie nie tylko siebie samej ale też naszych najbliższych zgodziła się na rozstanie i przyjęła jako najlepsze rozwiązanie naszych nieporozumień i dla dobra nas obojga. Po krótkim czasie okazało się że mój mąż zamieszkał z pewną kobieta która znaliśmy totalnie mnie to załamało przestałam jeść, prawie nie spałam w nocy nie miałam siły na nic jedyną motywacja do wstawania czy robienia czego kolwiek był mój syn to dla niego to wszystko robię i po części dla siebie. O Nowennie dowiedziałam się od koleżanki z pracy długo nie myśląc zaczęłam dążyć i szukać modlitwy na stronach internetowych zdecydowałam się zacząć odmawiać Nowennie. Przy pierwszym dniu omawiania strasznie płakałam ledwo dałam radę odmawiać co było trudne dla mnie bo nie należała do osób mocno wierzących lecz z każdym dniem jest coraz lepiej. Czasami dopada mnie straszne zwątpienie że niepotrzebnie odmawiam modlitwę za tą intencję, że już nie jestem w stanie zmienić nic, że już moje małżeństwo i rodzina przepadło ale nie poddaje się. Po mimo wielu przykrych słów i złośliwości ze strony męża staram się nie przerywać i dotrwać do końca modlitwy. Wiem jedno że te 27 dni omawiania Modlitwy Pompejanskiej dało mi dużo spokoju, zrozumienia że nic nie dzieje się bez przyczyny wszystko jest w jakimś celu, uczy mnie cierpliwości i dążenia do bycia lepszą osobą dla siebie i innych oraz dążenia do założonych celów. Dostaje dużo wsparcia od bliskich mi osób wiem że nie jestem sam i czuję że Mateczka jest przy mnie. Nie wiem jak będzie dalej czy moja intencją zostanie wysłuchaj i odzyskam męża i będziemy znowu rodzina taka pełną ale wiem jedno że jest warto pochylić się nad modlitwa chociażby po to aby doświadczac świadectw i czuć bliskość naszej Mateczki.
Michał
5 lat temu
Witam. Ja niestety niemam świadectwa wysłuchanego. Moja żona po 13 latach małżeństwa oznajmiła że mnie już nie kocha i chce być wolna. Przez 2 lata była bardzo zimna i nie liczyła się z moimi uczuciami. Wychodziła z domu i późno wracała. Kilka razy mnie sprowokowała do awantury. Po jednej awanturze wyprowadziła się z synen do swojej mamy i złożyła pozew rozwodowy. Ja cały czas się modliłem nowenną pompejańska oraz rozwiązującą węzły o uratowanie małżeństwa. Zamówiłem wiele mszy oraz składałem intencje modlitewne. Na pierwszej sprawie rozwodowej nie zgodziłem się na rozwód ale sąd i tak powiedział że będzie rozwód mimo że ja się nie zgadzam. Będzie bez orzekania o winie lub z winy obojga. Druga sprawa będzie w styczniu. Modlę się i proszę o modlitwę ale powoli tracę nadzieję. Od 2 miesięcy nie piję alkoholu obiecałem Maryji że do końca życia nie będę pił jak uratuje moje małżeństwo. Pomimo że nigdy nie piłem nałogowo podczas tych dwóch lat zacząłem coraz częściej zaglądać do kieliszka żeby zapomnieć i szybko zasnąć. Teraz w ogóle mnie nie ciągnie i myślę że Maryja mi pomaga w tym ale w ratowaniu relacji w ogóle nie widzę pomocy. Żona jest zdecydowana na rozwód i nie chce ratować małżeństwa. Chce jak najszybciej go otrzymać i być wolna. Kręci się koło niej pewien znajomy ale twierdzi że to tylko kolega z dawnych lat a ja jestem chory psychiczne.Wiem że się często spotykają, dzwonią i piszą. Nawet po sprawie od razu napisała do niego. Proszę o modlitwę o wycofanie pozwu rozwodowego i powrotu żony Magdaleny do mnie. Może ktoś znajdzie ochotę i czas na nowennę za nasze małżeństwo. Michał.
Dominika
5 lat temu
Mojej nowenny także Matka wysłuchała, prosiłam o wyzwolenie z nałogu dla taty, od prawie pół roku nie pije, choć zmaga się z innymi bardzo poważnymi problemami zdrowotnymi.
Odmawiam Nowennę w takiej samej intencji, czy Twój tato wiedział, że się modlisz w jego intencji?
Oliwka
5 lat temu
Czuję wielką potrzebę podzielenia się skutecznością nowenny pompejańskiej. Trzy dni przed końcem części błagalnej moja intencja została wysłuchania. Zaczynając nowennę, z ludzkiego punktu widzenia, nie widziałam pomyślnego dla mnie rozwiązania. Stało się to, o co się modliłam. Jestem bardzo wdzięczna. Ta modlitwa działa cuda. Nawet jeżeli nie czujesz cały czas tego samego zapału to nic, zdarzają się lepsze i gorsze dni. Teraz wiem, że przede mną bardzo trudny, duchowo czas, ponieważ intencja się spełniła, a przede mną jeszcze 26 dni modlitwy. Wiem, że w tym wytrwam, ale pojawiają się głupie myśli z tyłu głowy, że już się spełniło to po co mówić. Mówię wtedy na głos, że i tak to skończę i tak. Maryja ma wielką moc, więc muszę jej podziękować. Bardzo bałam się oddać moją sprawę Jezusowi tak w 100% kiedy zaczęłam się starać i w końcu poczułam, że to zrobiłam, wszystko zaczęło się układać 🙂 Dużo też z Nim rozmawiam i proszę, żeby moja intencja była też jego planem,ale to już jego wola. Nie przestawaj się modlić, Oni zawsze pomogą, tylko musisz sobie wszystko przemyśleć. Moim zdaniem od tego jest ta modlitwa. Ja sobie wszystko przewartościowałam w głowie. Dziękuję.
Agnieszka
5 lat temu
Była to moja pierwsza nowenna, zwróciłam się do Maryi w bardzo trudnym czasie – mąż od ok 4 lat stosował przemoc psychiczną wobec mnie (na szczęście nie fizyczną). Regularnie upokarzał mnie, poniżał, obrażał mnie i moją rodzinę, szantażował emocjonalne, urządzał awantury o byle co i przy każdej okazji kazał wyprowadzać mi się, miał napady złości, kontrolował wszystko co robię, nie mogłam mieć innego zdania NIGDY, odciął mnie od znajomych itd. – prawdopodobnie ma zaburzenie narcystyczne. Pierwszą myślą w wyborze intencji było modlenie się o małżeństwo albo o przemianę męża. Ale wtedy rozważyłam słowa księdza egzorcysty, u którego byłam kiedyś na mszy o uzdrowienie – intencja w takiej mszy powinna być na nasz temat, nie osoby trzeciej. Przecież tak naprawdę wszyscy mamy wolną wolę i jeśli ta osoba nie ma woli się zmienić, odeszła od Boga, MY nie możemy jej zmusić. Ale możemy pracować nad sobą. Dlatego moją intencją w nowennie było wzmocnienie MOJEJ siły psychicznej, asertywności, stawiania granic, podejmowanie decyzji zgodnych z wolą Bożą, tak by przyniosły dobro mojej rodzinie (mamy małe dziecko i jego bezpieczeństwo i szczęście dla mnie jest najważniejsze i miałam wątpliwości, czy przez moją „uległość” i pozwalanie na przemoc, krzywdzę też dziecko-świadka tych scen). Już w połowie nowenny zaczęłam odczuwać w sobie wielkie zmiany – zniknął strach przed wybuchami męża, słabość, depresja i godzenie się na te awantury! Zawierzyłam Bogu. Odważyłam się porozmawiać ze specjalistami o przemocy a także wyjawić historię bliskim znajomym, którzy obiecali wsparcie i nakłanianie męża do terapii. Postawiłam mężowi granice, jasno i spokojnie i bez strachu wyjaśniłam mu konsekwencje jego zachowania – powiedziałam mu, że to co robi jest przemocą psychiczną i jeśli nie przestanie, pokażę wszystkie dowody (miałam jego SMSy i wideo z krzykami, przekleństwami i upokarzaniem mnie itd) najpierw znajomym, a potem odpowiednim instytucjom. Nigdy wcześniej na to się bym nie odważyła, bo bałam się jeszcze większej agresji. I on też wyczuł we mnie tę nową pewność i siłę i po tej rozmowie do tej pory nie zwyzywał mnie ani nie wpadł w swój „amok” ani razu. Ale byłam gotowa zgłosić się na policję i założyć niebieską kartę, jeśli powtórzyłby swoje ataki. Zapisałam się też na terapię, by wzmocnić się. Mąż magicznie się nie zmienił w inną osobę, ale pilnuje się, stara się i dzięki MOJEJ przemianie, jego zachowanie jest lepsze. Bardzo mi zależy na głoszeniu mojego świadectwa, bo widzę wiele kobiet tkwiących w przemocowych związkach i narażających przez to swoje dzieci na traumę – i tym samym stają się tak naprawdę odpowiedzialne za krzywdę swoich dzieci i wzrastanie w patologii. Wszak niereagowanie na zło też jest grzechem. Modlą się nowenna po nowennie o przemianę męża-alkoholika tudzież męża-agresora, a może to czas na zmianę kierunku nowenny. Wiem, że w katolickiej tradycji nie chcą brać pod uwagę rozwodu, do którego nie namawiam, ale namawiam do niegodzenia się na przemoc. Do walki o bezpieczeństwo własne i dzieci. Codziennie modlę się o każdą osobę w podobnej sytuacji jak ja, by Bóg dał jej siłę przerwać milczenie. Bóg chce naszego szczęścia a nie umartwiania się. Maryja, która jako Matka Jezusa zna nasze matczyne serca da Wam siłę, byście zapewniły swoim dzieciom bezpieczne środowisko. Jeśli to czytasz i jesteś ofiarą przemocy, wiedz, że ja też codziennie modlę się w Twojej intencji, ręka Boża jest nad Tobą. 🙂
Marcelina
5 lat temu
w czerwcu 2019 zakonczylam odmawiac Nowenne. Odmawialam ja w intencji bylego mezczyzny z ktorym byc nie powinnam poniewaz po parunastu miesiacach wrocil do zony. Bradzo tesknilam za nim i chcialam utrymywac nim kontakt. Kiedy rozmawialam z przyjaciolkami polecialy mi ta Nowenne . Czulam ze tylko modlitwa mi pomoze i nie mylilam sie Jestem ponad pol roku po zakonczonej Nowiennie i czuje sie dobrze juz nie tesknie. Czasami wymaga to czasu ale warto Odmawiac Nowenne polecam:)
Jestem w podobnej sytuacji po 4 latach mężczyzna z którym byłam powiedzial mi że nie kocha swojej partnerki z którą mieszka ale nie odejdzie z tamtego domu bo nie wyobraża sobie zycia bez córki. Świat mi się zawalił. Nie bede pisać co czuje bo ktoś kto był w podobnej sytuacji jak ja dobrze to wie. Myślę że jemu też nie jest łatwo. Myślę o tym aby zacząć odmawiać nowennę zeby wrócił do mnie bo nie chce mi się żyć ale czy jest sens? Czy Matka Boża pomoże mi w tej sytuacji przecież nie jest to raczej coś co podoba się Bogu. Jestem załamana chyba nie ma sensu(
EwaR
5 lat temu
Odmawiam Nowennę Pompejańską pierwszy raz w życiu, jestem w części dziękczynnej i jeszcze kilka dni zostało do końca a już teraz wiem że skuteczność tej modlitwy jest duża. Co prawda jeszcze nie zostało spełnione to o co proszę ale już część spraw wygląda trochę inaczej. Nowenna daje mi ogromny spokój wewnętrzny a to już bardzo dużo. Ufam że pomimo wielu dziwnych zbiegów okoliczności, działania złego odczuwam na własnym ciele, moja prośba zostanie wysłuchana. Nadmienię że nigdy nie byłam specjalnie religijna i nigdy nie modliłam się o nic ani za nikogo. Nowenna po prostu mnie zmienia.Są takie dni kiedy w trakcie myśli gdzieś uciekają , kiedy nie chce się ze zmęczenia, to jednak jakiś wewnętrzny głos mówi mi odmów, nie przestawaj i tak robię a wtedy na końcu czuję radość i wiarę że wszystko ułoży się tak jak Bóg sobie tego życzy. Jestem pod wrażeniem zmian jakie zachodzą we mnie. I ufam Maryi, Wiem że jej siła jest ogromna i może sprawić że wszystkie troski odejdą a życie nabierze odpowiedniego kolorytu gdzie wiara będzie odgrywała istotną rolę. Dziękuję .
Gabriela
4 lat temu
Witam serdecznie, jeszcze nie otrzymałam od Matenki to o co proszę ale po drodze w moim życiu dzięki nowennie zyskałam spokój wewnętrzny ze wszystko będzie dobrze, że wszystko pomału się ułoży. Codzienne problemy nie sprawiały i już tyle trudności a rozwiązanie ich jakoś samo, zawsze się znajdywało w porę. Wierzę że Kochana Matenka mnie wyslucha i swoim czasie dostanę to o co proszę.Choc czasem przychodzą trudne chwile, bo jestem sama z dziećmi, mąż nas zostawił to ufam, wierzę i będę modlić się o potrzebne mi łaski.
Kamila
4 lat temu
Królowo Różańca Świętego, módl się za nami. Bo Ty wszystko możesz i wypraszasz łaski dla nas grzeszników. Zaufajcie Matce, bo ona wie najlepiej co jest dla nas. Jezu ufam Tobie! Jestem w trakcie odmawiania drugiej nowenny. Dziękuję za wszystko.
Last edited 4 lat temu by Kamila
Anna
4 lat temu
Dziś zakończyłam 54 dzień odmawiania Nowenny Pompejańskiej.Długo myślałam ,żeby zacząć ją odmawiać ale przeraziło mnie,że mogę nie podołać i przez swoje niedbalstwo przerwać.
Dałam radę a Mateczka Boża nie odmówiła mi pomocy.Wszystko dzięki przelotnej znajomości ,która przytrafila mi się na kursie na prawojazdy.
Wyszło spontanicznie,bardzo krótka znajomość i ciepło kobiety,która tak jak ja nie mogła zapanować nad stresem w trakcie egzaminu na prawko,nagle odwraca się i mówi podwożąc mnie po skończonej jeździe:ZACZNIJ ODMAWIAĆ NOWENNĘ POMPEJANSKĄ a zobaczysz jak zmieni twoje życie i zapytała:A WIESZ CO TO ZA NOWENNA?odpowiedziałam TAK.Wróciłam do domu i stwierdziłam ,że to ten czas,wyjęłam różaniec,poczytałam najpierw jak odmawiać i było ciężko z mojej nieudolności różańca,były łzy,stres,pogubienie i tak codziennie.Siedemnastego dnia odmawiania Nowenny egzamin:nagle wszystko odeszło a przyszedł rozum,wyciszenie i wiara, że mogę,potrafię:SUPER PANI EGZAMINATOR,BOŻE ZDAŁAM!!! nadal kontynuowałam nowennę nawet jak gdzieś wyjeżdżam,nie było możliwości żebym zapomniała.Teraz jestem kierowcą,staram się każdego dnia być rozważna.Czuję jak moje życie wypełniło się,zamiast stresu mam wewnętrzny spokój i wszystko o co prosiłam w intencji zostało wysłuchane.Bedę wracać do Nowenny i z Matką Bożą wypełniać swoje i innych życie
Wierzę mocno,że W RÓŻAŃCU JEST SIŁA,tylko trzeba po niego sięgnąć a Matka Boża nam pobłogosławi.
Anna 27.08.2020
Chciałbym podzielić się świadectwem skuteczności nowenny pompejańskiej, którą odmówiłem w intencji mojej córki studentki medycyny o pomyślne zdanie wszystkich egzaminów i ukończenie studiów w terminie. Oczywiście niezbędny był tu też wkład własny w postaci solidnego przyłożenia do nauki ze strony córki aby prośba została wysłuchana.I tak też się stało za co DZIĘKI CI KRÓLOWO RÓŻAŃCA ŚWIĘTEGO
Wioleta
4 lat temu
Ja również chciałam podzielić się cudowna wiadomością o wysłuchaniu mojej prośby przez naszą Mateńkę w niebie za sprawą Nowenny Pompejańskiej.
Dostąpiłam tej cudownej łaski już w połowie odmawiania Nowenny. Dzięki Ci kochana najmilejsza Matuchno.
Wdzięczna
4 lat temu
Nowennę pompejańską odmawiałam po raz pierwszy kilka lat temu, kiedy poczułam, że tylko Bóg może mi pomóc. Moja intencja została wysłuchana w niedługim czasie po zakończeniu nowenny. Teraz odmawiam kolejną nowennę, część dziękczynną. Intencja, w której się modlę jeszcze nie została wysłuchana, ale wierzę, że Matka Boża pomoże mi i tym razem, tylko muszę jeszcze na to zaczekać. Zresztą Matka Boża pomaga mi ciągle. Odkąd odmawiam nowennę czuję siłę i wsparcie, a w moim życiu dzieją się cuda. Dziękuję Ci Matko Boska.
Ja również pragnę podzielić się moim cudem jaki otrzymałam od Królowej z Pompejów. Bardzo chcieliśmy mieć dziecko z mężem i tak się stało. Bylam w ciąży i od samego początku była to ciąża zagrożona – cały czas krwawilam i niestety poroniłam. Bardzo to przeżyliśmy oboje i powiem szczerze bałam się ze jeśli znajdę w ciążę to znowu będzie rąk samo.okolo pół roku potem zobaczyłam dwie kreski ba teście. Ucieszyłam się strasznie i mój mąż również i dwa dni po tym powiedziałam sobie z przez cały okres ciąży będę odmawiać nowenne jedną po drugiej prosząc o zdrowe dziecko i bezproblemową juz ciążę. Synek ma obecnie ponad 4 miesiące jest duży i zdrowy.przez całą ciążę nic się nie działo złego. I Wam wszystkim wierzącym i może nie wierzącym mówie -jeśli coś Wam się nie układa czegoś bardzo pragniecie tak jak np.ja czyli zdrowego dziecka – odmawiajcie ta nowenne do tego czasu aż otrzymacie o to o co prosicie i zobaczycie że Matka pomoże Wam i da wiele łask. Tylko próbujcie usilnie próbujcie i trwajcie
Ja również odmawiam Nowenne Pompejanska jestem w trakcie 9 i mogę potwierdzić o skuteczności Nowenny. Niektóre intencje już zostały wysłuchane a inne w swoim czasie i zgodnie z wolą Bożą też zostaną wysłuchane bo nasza Matka troszczy się o swoje dzieci i cały czas za nami się wstawia u swego syna Jezusa. Dziękuje za wszystkie łaski które otrzymałam dzięki wstawiennictwu Matki Najświętszej. Kocham Cię Matko Najświętsza. Nigdy nie przestanę odmawiać Nowenny bo dzięki niej jestem innym człowiekiem, nawracajacym się człowiekiem.
Szczęść Boże wszystkim wierzącym jak i nie wierzącym, pragnę podzielić się z wami moją przygodą z Nowenną Pompejańską .O Nowennie dowiedziałam się z internetu , zastanawiałam się 2 dni czy podołam odmawiać 54 dni ale postanowiłam zacząć i mocno wierzyłam w to że Matka Boża mi pomoże. Bardzo gorąco prosiłam Maryję o największy cud świata dziecko.Bardzo długo nie mogłam zajść w ciążę,trwało to ponad 10 lat,przeszłam 2 zabiegi usunięcia torbieli z jajników i usłyszałam że muszę szybko zajść w ciążę bo im póżniej tym będzie gorzej….i tak mijały lata….Straciłam wiarę w lekarzy,że się uda wręcz przestałam chodzić, myślałam że nie mogę mieć już dzieci,ale co to za życie bez nich….zaczęłam pić codziennie aż w końcu siedząc zrobiłam rachunek sumienia i tak bardzo zapragnęłam zmiany mojego życia,od tego dnia zaczęłam przygodę z NP prosiłam o dzidziusia. Wierzyłam i modliłam się choć ogarniało mnie czasem zwątpienie lub po prostu lenistwo,ale trwałam w modlitwie powiedziałam sobie że muszę dotrwać do końca.Modlitwę zaczęłam w styczniu tego roku ,a w lutym zaczął mi się spóżniać okres, ale pomyślałam że tak jak zwykle pewno torbiel ewentualnie zaburzenia hormonalne.Szłam do lekarza z duszą na ramieniu, i obawą co mi dolega,nie przypuszczałam że mi powie że jestem w ciąży, nie mogłam w to uwierzyć pytalam po kilka razy,rozpłakałam się jak bóbr , spotkało mnie największe szczęście pod słońcem,dzięki Matce Przenajświętszej. Obiecałam Matce Bożej że po porodzie opiszę jaki cud mnie spotkał dzięki modlitwie.Dotychczas odmówiłam 3 Nowenny ostatnią kończyłam już w szpitalu po porodzie.Urodziłam najsłodszego chłopczyka,moje serduszko najukochańsze.Dziękuję każdego dnia Matce Bożej za wszystkie łaski,za to wymodlone dzieciątko które jest Błogosławieństwem.Wiara czyni cuda,więc warto wierzyć i modlić się.
Ja również chciałam się podzielić swoim świadectwem. Dotychczas odmówiłam kilka Nowenn Pompejańskich. Intencją jednej z nich była prośba o wsparcie mojego młodszego brata w nauce. Brat miał problemy z ukończeniem 2. klasy liceum, powtarzał rok. Nie chciał się uczyć, wolał spędzać całe dnie na komputerze. Cała rodzina, a zwłaszcza mama rwała sobie włosy z głowy, nie pomagały prośby, groźby, awantury, ani wykładanie pieniędzy na dodatkowe korepetycje. Sprawa wydawała się beznadziejna, rodzice przestali wierzyć, że bratu uda się zostać chociażby dopuszczonym do matury, a co dopiero ukończyć szkołę.
Jednak dzięki wsparciu Matki Przenajświętszej stał się nasz mały rodzinny cud. Brat podjął kolejne korepetycje, ukończył klasę maturalną, zdał maturę z całkiem niezłymi wynikami i w tym roku rozpoczął studia.
Chcę gorąco wszystkich zachęcić do gorliwej modlitwy w intencjach nawet najbardziej beznadziejnych, które ciągną się miesiącami, latami. Dla Naszej Matki nie ma rzeczy niemożliwych.
Bądźcie silni w swej wierze i nie pozwólcie by zwątpienie odwodziło Was od walki o Waszych najbliższych.
Nowennę Pompejańską zaczełam odmawiać w marcu 2015r. gdy byliśmy ponad rok po ślubie i pragneliśmy dziecka ale rezultatów nie było. W sierpniu 2015r. dowiedzieliśmy się,że mąż ma żylaki powrózka nasiennego i musi przejść zabieg ale nie dawało to gwarancji na zostanie rodzicami szanasa była 50 na 50. Odmawiałam każdą nowenne przez cały czas w tej intencji o bycie rodzicem oraz w innych intencjach (miałam tak 1-6 intencji w jednej nowennie).Chociaż nie zaszłam jeszcze w ciąże ale zawsze w każdej nowennie Matka Boska mnie wysłuchiwała. A najbardziej gdy odmawiałam nowenne to miałam nieczyste myśli z którymi nie mogłam sobie dać rade ale Matka Boska mi pomaga wytrwać w tym wszystkim.Teraz odmawiam 12 nowenne i nie wyobrażam sobie życia bez różańca i wierzę że nas wysłucha.Staram się chodzić raz w miesiącu na nabożeństwa do ŚW. RITY i raz w miesiącu na msze o uzdrowienie i uwolnienie oraz często przystępuje do Komunie Św. bo to naprawde umacnia. Teraz jest 1,5 mieciąca po zabiegu i mam nadzieje, żę Matka Pompejańska nas wysłycha.Odmawiamy dodatkowo nowenne 9-dniową do Św. Rity i O. Papczyńskiego mając nadzieje. Pomimo tego byliśmy na pielgrzymce we Włoszech, gdzie dowiedzieliśmy się , że jest jeden dzień w roku gdzie modlisz się na otwartym niebie nad ranem po północy i wszytkie prośby traiają do Matki Boskiej gdzie wysłuchuje wszelkie prośby, ta pielgrzymka mi pogłebiła wiarę w Pana Boga.
Jestem w trakcie swojej pierwszej i mam nadzieje nie ostatniej nowenny pompejańskiej. Dowiedziałam się o niej na jednym z internetowych portali katolickich. Pierwsza nowennę postanowiłam odmówić w intencji moich zmarłych rodziców. Oboje odeszli w tym roku po ponad 50 latach wspólnego życia. Proszę o miłosierdzie dla nich i zbawienie wieczne. Mam wiele intencji do wyproszenia jeszcze, ale zaczęłam od tej najważniejszej bo przecież zbawienie jest celem naszego życia. Nie przedstawię świadectwa że intencja została wysłuchana, ale bardzo mocno wierzę że tak. Wierze że Matka Miłosierdzia wyjedna zbawienie moim rodzicom.
Swoja pierwsza nowenne pompejanska zaczelam odmawiac 17 pazdziernika skonczylam 9 grudnia.Prosilam Matke Boza o powrot meza do domu.Niestety nie wrocil natomiast dowiedzialam się,ze ma kochanke ukrainke z pracy i sprawa jest powazna na tyle,ze chce rozwodu po 12 latach malzenstwa a po 8 latach doczekalismy sie upragnionej coreczki.W zyciu po nim bym się tego nie spodziewala byl takim spokojnym cichym mezem domatorem ,dostalam rane gleboko w serce bo dalej go kocham.Ufam,ze to nie moze dla nas tak się skonczyc jestesmy rodzina.Podjelam druga nowenne juz w intencji ratowania malzenstwa nie poddaje się choc sa chwile zwatpienia ,zlosci,bezsilnosci 100 pytan, dlaczego I co zle zrobilam.Proszę o modlitwe.Powierzam Matce cale zycie I rodzine.
Chciałbym się podzielić moim świadectwem. Od kilku lat nie mogłem się uwolnić od masturbacji i pornografii, kiedy traciłem już nadzieję, dowiedziałem się o nowennie. Oczywiście na początku myślałem, że nie dam rady, nie widziałem, też żadnej poprawy, a wręcz przeciwnie było ze mną co raz gorzej. Jednak w pewnym momencie kiedy czułem, że znów przegram z pokusą zacząłem się modlić albo zawierzać się w tym momencie Matce Bożej. Wszystko zaczęło się zmieniać, działy się cuda, kiedy trzeba było komputer się zawieszał, ktoś zaczynał do mnie dzwonić z dobrym słowem, zacząłem panować nad sobą. Ta modlitwa ma ogromną moc, nie ważne, że masz myśli, że to bezsens, że nie działa, że nie ma efektów. Trzeba cały czas trwać w tej modlitwie i nie zniechęcać się tym, że nie dzieję się tak jak sobie to wyobrażaliśmy. Należy pamiętać, że modlimy się w danej intencji i liczymy na końcowy efekt, a droga do tego może być zupełnie inna niż sobie wyobrażamy 😉 Nie poddawajcie się i walczcie!
Nowennę Pompejańską pierwszy raz odmówiłam w intencji znalezienia dobrej pracy- dobrej, czyli takiej, w której, jako lekarz, nie byłabym narażona na podejmowanie decyzji i działań niezgodnych z moim sumieniem. Niestety, znam siebie, wiem, ze jestem tchórzem i bałam się, że „ złamię się” w obawie przed konsekwencjami prawnymi itp. I taką pracę rzeczywiście udało mi się znaleźć. Co ciekawe, było to skutkiem kilku różnych zbiegów okoliczności: pierwotnie myślałam o innej specjalizacji, było też zamieszanie z wyborem szpitala. Słyszałam kiedyś powiedzenie, że „przypadek to drugie imię Pana Boga” i myślę, ze w moim wypadku rzeczywiście tak było. Poza tym Bóg dał mi więcej niż prosiłam: myślałam sobie że zniosę nawet złe warunki, byle mieć w pracy spokojne sumienie, ale na szczęście znosić ich nie muszę- specjalizacja, którą koniec końców) wybrałam podoba mi się, mam miłych kolegów, fajnego szefa, uczę się – ogólnie jest w porządku. A tak się bałam. Nowenna nauczyła mnie ufać Panu Bogu, a nie jest to proste, zwłaszcza dla mnie, która zawsze uważała, że sama jest za wszystko odpowiedzialna, sama musi wszystko robić i ze wszystkim sobie radzić. Prawda jest jednak taka, że nie na wszystko mamy w życiu wpływ i z tym trudno się pogodzić. Ale Ktoś się nami opiekuje. Poza tym Różaniec to naprawdę piękna modlitwa. Często mówi się o „klepaniu Zdrowasiek”. Nic bardziej mylnego. Różaniec to rozważanie życia Chrystusa i Maryi, to okazja to wielu refleksji na temat naszego życia, do nauki. To niesamowicie poszerza wiarę. To też szkoła pracy nad sobą i systematyczności. Na początku trudno było odmawiać 3 części dziennie, ale z czasem stało się to łatwiejsze. Miałam też wątpliwości, czy odmawiam ją właściwie, tzn., czy jestem odpowiednio skupiona, czy myśli za często mi nie uciekają. Widocznie jednak moja modlitwa taka jaka była, wystarczyła Matce Boskiej.
Hej. Chciałbym poprosić was żebyście pomodlili się za mnie ponieważ nie jestem tak za bardzo akceptowana w klasie ale też przez to mi klasa nie.odpowia a chciałbym żeby ktoś mnie polubił za kolegował tyle by wystarczyło była bym bardzo wdzięczna.
Proponuję Ci podjąć wezwanie i poprosić NASZĄ MATKĘ MARYJĘ osobiście. Pokaż NASZEJ KRÓLOWEJ RÓŻAŃCA, że to Tobie zależy. Postaraj się i zrób to osobiście. ONA kocha dzieci swoje i na pewno Ci pomoże. DO DZIEŁA SKARBIE.
Skończyłam odmawiać Nowennę na początku tego roku. Moja intencja składała się z dwóch części-pierwsza z nich spełniła się tuż po zakończeniu części dziękczynnej, dokładnie tak jak prosiłam. Zachęcam wszystkich do powierzania swoich problemów Maryi z Pompejów.
Nowennę pompejańską odmawialam w intencji mojej córki , aby Matka Boża pomogla jej w znalezieniu dobrego chłopaka, gdyż nie ma takiego szczęścia aby poznać kogoś odpowiedniego. Co prawda jak na razie nie spełniła się moja prośba, ale w czasie odmawiania nowenny zdarzyły się inne pozytywne rzeczy. Choć nie odmawiam już nowenny , ale cały czas modlę się na różańcu i mam nadzieję,że Matka Boża spełni moją prośbę.
Też się modlę( co prawda nie nowenną, choć o tym myślę) o dobrą dziewczynę dla syna, ma 23 lata
Chciałbym przedstawić moje świadectwo związane z nowenną pompejańską. Jest dość długie ale czy tak skróciłem je kilkukrotnie żeby nie zniechęcać do przeczytania. 😉 Maryja uratowała moją rodzinę od rozpadu a stało się to na kilka dni przed zakończeniem części dziękczynnej pierwszej Nowenny w życiu którą odmawiałem. Moja chorująca na bulimię żona wdała się w romans z samotnym kolegą z pracy. Był to dla mnie szok ponieważ do momenty wykrycia jej zdrady wiedziałem że jest osobą bardzo zamkniętą w sobie i miała problemy z nawiązywaniem znajomości. Dodatkowo wydawało się że jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. Naprawdę mieliśmy wszystko. Poza rzeczami materialnym (dobra praca, mieszkanie bez kredytu, zdrowe dzieci) byłem dla niej wszystkim a ona prawie na każdym kroku powtarzała mi jak jest szczęśliwa że mnie ma i że dzięki mnie otworzyła się na ludzi. Zdrada i romans były czymś tak niepojętym że trudnym do uwierzenia. Wiem że prawie każdy zdradzony myśli podobnie ale ja naprawdę byłem w 100% pewny że u nas nic takiego nigdy się nie może wydarzyć. Gdy wykryłem zdradę byłe zrozpaczony i zdezorientowany ale wiedziałem że jej wybaczę bo ją bardzo kochałem i dodatkowo tłumaczyłem jej postępowanie chorobą o której wspomniałem na początku (bulimia). O chorobie dowiedziałem się prawie równocześnie z wykryciem zdrady. Wcześniej żona zapewniała mnie tylko że miała taki cięższy epizod w wieku nastoletnim związany z wymiotowaniem ale że to już przeszłość. Podjęliśmy próbę odbudowywania związku która trwała prawie rok (leczenie bulimii, terapia, codzienne rozmowy). Wydawało się że wszystko jest na dobrej drodze jednak po kilku miesiącach wykryłem że jej romans nadal trwa co spowodowało u mnie jeszcze większy szok. Wiedziałem że w tym momencie moja żona jest w stanie wieczorem rozmawiać ze mną o naszych relacjach i związku, okazywać mi uczucia i dawać do zrozumienia że romans jest już odległą historią a jednocześnie spotykać się z kimś innym następnego dnia w pracy i po pracy, smsować z tą osobą przez cały czas i pogłębiać tamten relację. To było tak „chore” że ponownie zacząłem to tłumaczyć jej stanem zdrowia ale jednocześnie nie mogłem tolerować takiego zachowania. Chciałem dać sobie trochę czasu na przemyślenia jednak żona przestała ukrywać się z romansem. Stwierdziła że jak już wiem to nie ma sensu ukrywać. Dosłownie z dnia na dzień zaczęła prowadzić drugie życie. Prawie codziennie spotykała się ze swoim kochankiem niczego nie ukrywając. Przesiadywała całymi popołudniami z telefonem i smsowała bez przerwy lub dzwoniła (pisała po 300smsów dziennie). Potrafiła wysyłać smsa co 3min i tak non stop. Nie mogłem uwierzyć w to co się działo na oczach moich i w obecności naszych małych dzieci w wieku przedszkolnym. Zachowywała się jak opętana. Potrafiła po pracy zostawiać dzieci i wychodzić na spotkania mówiąc po prostu że wychodzi i zostawiając je na mojej głowie. Wracała około północy nie wiadomo skąd. Po 2 tygodniach nie wytrzymałem i powiedziałem że jak tak to ma wyglądać to musi się wyprowadzić bo już tego nie wytrzymam (mieszkanie było na nią). Ku mojemu zdziwieniu było jej to na rękę i przeżyłem jeszcze większy szok. Wynajęła mieszkanie w okolicy, podpisaliśmy umowę w sprawie rozdzielności majątkowej ogólnie wszystko zmierzało do rozwodu a ja czułem się z tym coraz gorzej i coraz bardziej nie mogłem uwierzyć w to co spotkało naszą rodzinę i co tak dotknie nasze dzieci. Czułem że rozwód będzie czymś strasznym dla naszych dzieci. Jednocześnie miałem przekonanie że nowy związek żony czy tak szybko się rozpadnie bo jej problemy emocjonalne były na tyle poważne że jak tylko tamta osoba zorientowałaby się z czym ma do czynienia to szybo by uciekła. Tak przy okazji powiem że żona powiedziała mi że jestem tak dobry człowiekiem i ojcem że nie miałaby sumienia zabierać mi dzieci więc po rozwodzie mogą zostać ze mną. Dla osób które wiedziały że takie ma podejście to była kolejna szokująca decyzja.
Ogólnie byłem zrozpaczony i zacząłem szukać pomocy u Boga bo nic innego nie dawało mi nadziei. Na pierwszej spowiedzi od ponad roku (po dość grzesznym okresie i z perspektywy czasu powolnym odchodzeniu od Boga i wiary) odczułem ogromną ulgę. Było to tak odczuwalne że po 2 tygodniach zdecydowałem się na spowiedź generalną która dała mi zupełny spokój wewnętrzny w tej całej sytuacji. Zacząłem myśleć racjonalnie. Dodatkowo obok mnie pojawiła się osoba która zaczęła mnie odwodzić od myśli o rozwodzie i powiedziała że mam twardo stać przy swoim że na żaden rozwód się nie godzić itd.Taką też przyjąłem postawę. Zacząłem chodzić codziennie do kościoła i przyjmować Najświętszy Sakrament. Dość szybko zorientowałem się że zostałem w tym okresie uzdrowiony ze swoich nałogów (codzienne spożywanie piwa w nadmiernej ilości) i odciąłem się od grzechów z którymi byłem tak związany że przez kilkanaście lat życia nie mogłem się ich wyzbyć. Z reguły po spowiedzi wytrzymywałem max 2 tygodnie. Zdecydowałem się powiedzieć żonie, że nie dam jej rozwodu bo ją kocham i chce żebyśmy nadal tworzyli kompletną rodzinę. Spowodowało to wręcz rozwścieczenie żony. Były momenty że była tak agresywna że potrafiła zwyzywać mnie od najgorszych tak jakby było to poza jej kontrolą. Padały wyzwiska i wulgaryzmy. Nawet nie przypuszczałem że zna takie słownictwo. Nie znałem jej takiej a przecież mieszkaliśmy razem już 10 lat. Denerwowało ją Pismo Święte na stole i krzyż który zawiesiłem na ścianie w widocznym miejscu. Wcześniej był mało widoczny. Wręcz manifestowała swoje wrogie nastawieniem do kościoła. Wcześniej chodziliśmy całą rodziną co niedzielę do kościoła i nie miałem pojęcia że może w ogóle mówić takie rzeczy na temat Kościoła. W tym czasie zacząłem już odmawiać nowennę pompejańską i wydaje mi się ze szatan tego nie wytrzymywał. Na jej obelgi odpowiadałem jakby nie jej ale złu które w niej siedziało. Mówiłem do niej że nie wyprowadzi mnie z równowagi i wręcz emanowałem spokojem na co ona aż się gotowała wewnętrznie. Pewnego razu gdy była w furii krzyknąłem do niej : Wyjdź z niej! Po czym ona krzyknęła bardzo głośno i bez zdziwienia że tak mówię: Nieeee! Po czym złagodniała i usiadła na podłodze jakby zmęczona. Wiedziałem że jest w niej zło i ,że ono kieruje jej postępowanie. Sytuacja między nami pogarszała się. Drugie mieszkanie było wynajęte już od miesiąca ale służyło tylko na wieczorne i nocne schadzki z kochankiem. Nie dawałem za wygraną i modliłem się codziennie nowenną pompejańską oraz kilkoma innymi modlitwami. Dodatkowo uczestniczyłem regularnie w mszach o uzdrowienie oraz adoracjach. Gdybym nie wychodził z domu żona wychodziłaby na swoje schadzki więc wymusiłem na niej że 2 razy w tygodniu ja gdzieś wychodzę a ona zostaje z dziećmi. Codziennie spędzałem kilka godzin na czytaniu poradników katolickich i stron katolickich do których nigdy wcześniej bym nie zajrzał. W tym czasie w moim życiu zaczęły dziać się różne niewytłumaczalne rzeczy i zbiegi okoliczności o których długo można by opowiadać. Ja po prostu wiedziałem że Bóg jest ze mną i prowadzi mnie przez to piekło i ufałem mu w 100%. Miedzy mną a żoną nastał taki okres że tylko ją poinformowałem że oddałem nasz problem Jezusowi i że już się niczego nie boję bo on się tym zajmie i mi pomoże. Prawie przestaliśmy rozmawiać bo widziałem że to nie ma sensu ale czułem w tym spokój. Żona powoli dawała mi do zrozumienia że trzeba powiedzieć dzieciom o naszym rozstaniu i jej wyprowadzce. Coraz więcej wieczorów spędzała w swoim nowym mieszkaniu z kochankiem a ja w tym czasie nie odpuszczałem z modlitwą. Nowenna pompejańska zbliżała się do końca został mi około tydzień na zakończenie części dziękczynnej a sytuacja nie wiele się zmieniała. Wyjechałem z dziećmi do rodziców na weekend z obawami że wrócę a ona będzie już przeprowadzona do nowego mieszkania i wtedy stał się cud.
Żona poinformowała mnie że zrozumiała że musi zakończyć tamten romans bo to rzeczywiście nie ma żadnej przyszłości. Powiedziała, że nie robi tego dla mnie ale dla dzieci i swoich rodziców. To już było coś. W ciągu najbliższego tygodnia zrezygnowała z mieszkania i kontaktu z kochankiem. Skończyło się smsowanie i wychodzenie z domu. Z dnia na dzień łagodniała i zaczęła się do mnie zbliżać. Zachowywała się trochę tak jakby nie byłą świadoma tego co robiła. Po kilku tygodniach zgodziła się zapisać nas na terapię małżeńską. Poza tym uczestniczyliśmy w konferencji dla małżeństw i pojechaliśmy na jednodniową pielgrzymkę do Częstochowy (miałem jechać z kimś innym ale Bóg sprawił inaczej), a po kilku tygodniach zaczęliśmy się nawet sporadycznie razem modlić. Wydaje się to niewytłumaczalne ale nasza rodzina została cudownie ocalona i walczymy o nasze małżeństwo. Ja pozostałem z wrażeniem że Bóg zgładził szatana na moich oczach. Tak to wyglądało z mojej perspektywy. Żona nadal jest chora i ma problemy z bulimią. Nadal ma stany depresyjne i tak na 100% nie mam pewności czy jest ze mną szczera (byłem już dwukrotnie oszukany) ,ale rzeczy które się wydarzyły wskazują dosadnie jaką moc ma modlitwa i jakie rzeczy potrafi czynić Bóg więc wierzę że wszystko dobrze się ułoży.. Moje małżeństwo nie rozpadło się a dzieci do dzisiaj nie dowiedziały się w ogóle o tym co nam groziło. Od tamtego czasu odmówiłem już kolejne nowenny pompejańskie. Właśnie kończę trzecią i wierzę że tym razem wszystko idzie w dobrym kierunku ponieważ robię to z Bogiem a nie jak za pierwszym razem gdy próbowałem to rozwiązać sam po ludzku będąc daleko od Boga. Nie odpuszczam z modlitwą, nie odpuszczam z życiem w stanie łaski uświęcającej. Odciąłem się od grzechu i wszelkich zjadaczy czasu i poświęcam wolny czas na pogłębianie wiary. Jestem zupełnie innym człowiekiem. Spotkałem namacalnie Jezusa. Trzymam się go i wiem że dopóki tak będzie nic złego nas nie spotka. Na koniec chciałbym powiedzieć wszystkim przechodzącym trudne momenty i kryzysy, że Jezus objawia się najczęściej właśnie w takich sytuacjach. Wtedy ma pełne pole do działania. Wystarczy tylko powiedzieć: „Zajmij się tym Jezu” i dopuścić go do naszego serca. Wówczas spełniają się nasze nawet najbardziej niemożliwe do zrealizowania pragnienia. Dziękuję za przeczytanie tego do końca i mam nadzieję, że to świadectwo pomoże komuś zrozumieć gdzie należy szukać pomocy w sytuacjach po ludzki nie do rozwiązania. Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu jak była na początku teraz i zawsze i na wieki wieków Amen.
Piekne swiadectwo..ogromna wiara i wytrwalosc ktorejnie niestety chyba brakuje.Dlatego prosze o modlitwe za mnie w intencji przymnozenia wiary
Choruje nieuleczalnie pelna leku o jutro ..wierze ze Bog moze to wszystko zabrac ot tak ale ciagle mam jakies watpliwosci..Niech Bog ma Was w opiece i Blogoslawi Wam obficie.
Witam odmawiam NP od 2 dni po raz pierwszy, w intencji zdrowia dla mojego synka u którego stwierdzono autyzm. Jako matka i osoba wierząca zrobię wszystko co w moich silach, żeby byl zdrowy- wymodlę to dla niego! Taki postawiłam sobie cel! Juz widzę drobne zmiany musi być dobrze, mam nadzieje, że za jakiś czas i ja będę mogla opisać swoje świadectwo. Matko Boża Różańca Świętego dopomóż.
Mam podobną sytuację- odmawiam już 4 NP . Mocno wierzę…..
Witam..
We wtorek skończyłam odmawianie mojej 1-ej NP.
Mam bardzo chorego syna,
Kiedy czułam, że jest gorzej, że znowu czek go szpital
zaczęłam modlić się do Matki Boskiej prosząc o pomoc.
Wysłuchała mnie.Stan się poprawił, obyło się bez szpitala.
Przyznaję, chociaż jestem osobą wierzącą to różaniec w ręku miałam po raz pierwszy.
W ogóle nie umiałam go odmawiać:( wszystkiego nauczyłam się z netu.
Szczęśliwa jestem,że już umiem odmawiać różaniec.
Dziękuję Najświętszej Panience,że mnie wysłuchała.
Będę jeszcze odmawiać NP prosząc o więcej dla mojego syna,
Módlcie się i proście, Matka Boska wysłucha każdego.
Dziękuję Ci Królowo !!!
Witam!
Chciałbym podzielić się z Wami, ludźmi poszukującymi pomocy świadectwem działania w moim życiu Nowenny pompejańskiej. Otóż od pewnego czasu cierpię na zaburzenia lękowe i nerwice społeczną. Nowennę uznałem za ostatnią deskę ratunku i nie pomyliłem się 🙂 Niedługo biorę ślub więc tym bardziej wszelkie przygotowania, załatwienia pogłębiały moje dolegliwości. Byłem już bliski rozpaczy. Na początku odmawiania nowenny czułem się bardzo źle… Myślę, że to szatan próbował mnie zniechęcić i pokazać mi że modlitwa nie ma sensu. Kilka razy dochodziło również do sytuacji, kiedy nie byłem w stanie sobie przypomnieć czy odmówiłem już wszystkie części różańca- tak jakby zostało to wykasowane z mojej pamięci. Wtedy mówiłem sobie że nie dam się zwieść i nieraz ze łzami w oczach odmawiałem kolejną część różańca. Najbardziej bałem się powiedzieć mojej narzeczonej o moich dolegliwościach.
Pewnego wieczoru, stwierdziłem że muszę wreszcie przyznać się do tego co mnie trapi- chciałem być z nią zupełnie szczery. I stała się rzecz niebywała: moja narzeczona powiedziała mi, że mnie rozumie i będzie mi pomagać przechodzić przez trudne chwile. Zaczęła się zachowywać jak najlepsza na świecie terapeutka, mówiła, że wie że jestem silnym facetem i tylko niepotrzebnie sam się dołuję i wmawiam sobie że czegoś nie dam rady zrobić. Nagle jakby znała mój problem od samego początku 🙂 Już dawno pomyślałem, że jest Aniołem zesłanym mi przez Boga a teraz tylko się w tym przekonaniu utwierdziłem 🙂 Teraz chociaż czasami trochę się boję niektórych sytuacji, powtarzam sobie słowa mojej ukochanej i lęk odchodzi. Ostatni dzień nowenny przypadał na Niedzielę Wielkanocną. Dziękowałem gorąco Matce Bożej i smutno mi było, że to już koniec… Chętnie powrócę do nowenny bo pomoc Matki Bożej jest nieoceniona i tak wspaniała 🙂 Pozdrawiam wszystkich i proszę o modlitwę
wiara czynj cuda ,ja tez mam swiadestwo uzdrowienia , ale jeszcz nie dzjs o tym napisze
Chcę podzielić się moją historią … na początku roku dowiedziałam się że mam chorobę immunologiczną Gravesa – Basedowa, leczenie farmakologiczne nie dawało oznak wyleczenia. Sugestie lekarzy to leczenie radio-jodem lub wycięcie tarczycy. Zaczęłam się modlić do Matki Bożej Pompejańskiej poprzez nowennę i dziś moje wyniki tarczycowe są w normie! Dziękuje za uzdrowienie Najświętszej Maryi Pannie i zachęcam innych do odmawiania różańca.
Odmawiam od 2 tyg. Caly czas dzieja sie kolo mnie rozne dziwne rzeczy. Diabel szaleje. Jak juz ktos wczesniej wspomnial rozmawiam z mezem i czuje ze nie mowie do niego tylko do zla w nim a on nawet nie przeczy. Prosze Boga zeby pomogl mi nie licytowac sie ze zlem i maz przestaje sie oddzywac. Otwieraja sie i zamykaja drzwi. Wtedy jeszcze glosniej sie modle. Snial mi sie koszmary. Czuje czyjas obecnosc ale wtedy przed snem modle sie do Aniola Stroza. Podczas tych dwoch tyg. dostalam tak wiele lask o ktore nawet nie prosilam bo intencja byla calkiem inna. Matka Boska jest ze mną. Czuje jak batdzo mnie kocha. Wystawia mnie na próby ale daje mi szanse abym sama zrozumiala i mogla sie naprawic duchowo. Powoli oczyszczam swoja dusze. Jeszcze wiele przedemna wiem ze to dopiero poczatek. Chcialabym podziekowac ks.Egzorcyscie za kierunek w ktorym ide. Mimo wiele sie dzieje przeszkody sa ogromne pokusy tez brne do celu z Bogiem sercu. Bóg zapłać
Nowennę pompejańską odmawialam juz kilka razy. Maryja nigdy nie zostawila mnie bez pomocy, za kazdym razem zostalam wysłuchana. Podczas odmawiania nowenny i poźniej, dzieją się w życiu dziwne, czasami bardzo trudne i bolesne rzeczy. Wiele życiowych wydarzeń ukazuje sie w innym świetle, wymuszajac inne spojrzenie na rożne sprawy. Nie jest to łatwe ale wierze, że ma sens. Maryja przez nowenne daje silę do działania, do zmieniania wlasnego życia oraz pokazuje w którym kierunku te zmiany maja zmierzac. Mimo trudu nowej drogi w sercu ma sie poczucie nadziei i sensu. Czesto mam poczucie tego, ze ona sie mną opiekuje, i że nigdy mnie nie zostawi. W czasie odmawiania nowenny szatan próbuje przeszkodzić na wszystkie możliwe sposoby. Ale wiara w siłe modlitwy okazuje się silniejsza. Na początku cieżko sie przyzwyczaić do rytmu dnia, który modlitwa wymusza. Ale po jakimś czasie ta szczególna rozmowa z Maryją staje się po prostu częścia życia. Rózaniec pozwala sie wyciszyć i na swój wlasny sposób „porozmawiać” z Maryją. Modlitwa ta ma naprawde ogromną siłę – polecam każdemu.
Odmawiam już kolejną nowennę pompejańską. Żadna jak do tej pory nie została wysłuchana:( Brak mi już nadziei i siły. Tę którą odmawiam teraz i jestem na ukończeniu jest dla mnie szczególnie ważna, ale nie mam już siły…boję się, że i ta nie zostanie wysłuchana:(
Ewo, gdzie Twoja wiara?
Nie wiem co jest powodem, ale może spróbuje napisać możliwe przyczyny tego stanu z mojego doświadczenia(na pewno to nie są wszystkie możliwe powody).
1. Musisz nadal czekać. To nie jest jeszcze odpowiedni czas.
2. Pan Bóg Ci próbuje pomóc, ale ty odtrącasz łaskę. Jeśli miałaś poczucie pchania ku jakiemuś działaniu lub myśleniu, a się zbuntowałaś. Może Bóg próbuje ci znać, że masz zacząć od tego.
3. Brak przebaczenia. W takiej sytuacji jest w tobie jakaś pycha. Łaska odwraca się od ludzi pysznych. Chociaż nie do końca… Wtedy trzeba prosić o przebaczenie.
4. To o co prosisz nie jest dobre lub zgodne z wolą Bożą(np. masz powołanie zakonne, Pan Bóg chce Ci to dać, ale ty uparcie prosisz o męża, jakby to miał być twój ”zbawiciel”, czyli ktoś bez kogo nie możesz być szczęśliwa). Potrzebujesz przemiany serca i zrozumienia dlaczego. Może dołącz do codziennej modlitwy Lectio Divina? Brat Adam Szustak dobrze tłumaczy te metodę w jednej ze swojej konferencji pt. SZMiR.
5. Próba wiary, która ukaże jak mocny jest fundament na którym budowałaś tzn. czy budowałaś na skale, czy tylko tak się oszukiwałaś i tak naprawdę nie byłaś bliska Boga.
Czy rozważasz tajemnice? Jak ci idą? Łatwo czy z trudnością? Może problem jest podobny tak jak u mnie. Bunt przeciw natchnieniom. Teraz próbuje to odkręcić.
Na początku jak zaczęłam je rozważać było niesamowicie łatwo. Jak zaczęłam myśleć np. o narodzeniu Jezusa, jedna myśl pociągała kolejną np. zastanawiałam się jak się czuła Maryja w stajence. Mogłam najpierw pomyśleć” Miała tam wygodnie. Nie było ludzi i cisza.”, ale zaraz pojawiła się myśl od Boga, która to prostowała ”Tak, ale były tam zwierzęta i mogły przeszkadzać”,”Na pewno była zmęczona i te hałasy ją drażniły.” Nie wiem, czy rozumiesz. To taki ciąg myśli, co nie sprawia wysiłku. Mogą się w to wplątać, różne sytuacje z twojego życia. Wtedy Bóg tak kieruje twoje myśli, abyś zobaczyła je w innym świetle, ale jeśli masz problem z przebaczeniem tak jak ja to jesteś zamknięta na łaskę i nie jesteś w stanie rozmyślać, bo jesteś skoncentrowana na sobie. Rozważania powinny cię odmieniać. Mnie odmieniły.
Lectio Divina jest pewne na 100%, ale pracochłonne i wymagające cierpliwości. W ten sposób na pewno w końcu dojdziesz do tego jakie masz problemy, nawet jeśli ich sobie nie uświadamiasz. Warto spróbować nawet, jeśli uważasz, że problem nie leży w tobie, bo każdy ma jakieś zranienia, jakiś bałaganek w sobie. To ci pomoże. Ja niedawno zaczęłam się tak modlić i widzę jakieś efekty, ale na razie za mało czasu minęło by coś powiedzieć.
Daj znać czy pomogło. Życzę ci, aby Bóg błogosławił twoją modlitwę i ściskam. 😀 Musisz wierzyć, że kiedyś to się rozwiąże.
Proponuje przeczytać mój komentarz kilka razy, się porządnie zastanowić i podjąć jakąś decyzję. To trochę dziwna sytuacja moim zdaniem. Ściskam 😀
Może przeszkadzać Ci pycha, brak prawdziwego wybaczenia innym, brak zaufania Panu Bogu, brak otwarcia na łaskę, brak pokory.
Nie wiem… czuję się bezsilna po tylu razach…
Dokończę tę nowennę, bo jest ona dla mnie bardzo ważna i mam nadzieję, że będę mogła wkrótce głosić swoje świadectwo jak inni, że została wysłuchana, jak mówią słowa modlitwy „ile mi starczy sił…”
+++ 3 x Zdrowaś Maryjo w Twojej indencji
Właśnie chyba dzisiaj przeczytałem w jednym z orędzi – żadna z modlitw nie pozostaje niewysłuchana. Może Pan chce, byś przez te wszystkie modlitwy bardziej się uświęciła i zasłużyła na większą nagrodę. A w swoim czasie jak Pan dobry uzna w swej wielkiej miłości ześle Tobie co trzeb.
Dzięki wstawiennictwu Maryi po 1,5 bezowocnego zdawania egzaminu na prawo jazdy cudownie zdałam. Powierzyłam się całkowicie Bogu, zdałam się na Jego wolę. W czwartek zakończyłam nowennę, następnego dnia miałam w sobie wielki spokój, w sobotę rano byłam już kierowcą. Bóg zesłał mi wyrozumiałego egzaminatora. Zawsze ufajcie!
…wolelibyśmy chyba na drogach kierowców, którzy zdają dzięki własnym umiejętnościom a nie dzięki cudom i wyrozumiałym egzaminatorom. Dekalog mówi wyraźnie : V. Nie zabijaj – zły kierowca jest potencjalnym zabójcą.
Mieszanie Matki Boskiej w egzamin na prawo jazdy też wydaje się niestosowne. Intencje nie mogą być całkiem dowolne; zwracanie się do Matki Boskiej o wygraną w Lotto z pewnością nie będzie wysłuchane.
Zgadza się. Ale weźmy pod uwagę, że czasem sam egzemin – mimo przygotowania – wywołuje paraliżujący stres. Wtedy uspokaja… różaniec 🙂
Ewo ja prosiłam o pojednanie i uratowanie małżeństwa rodziców 6 lat- ile razy się obrazalam na Boga kiedy w Wigilię któreś z rodziców nie zlozylo życzeń drugiemu a to nie była Jego wina.Dzisiaj rodzice są pojednani i widzę że Bóg potrzebował czasu żeby to przygotować a rzecz była beznadziejna bo mama nienawidziła Taty całą sobą i nie chciała przepbaczyc niczego, nastawiala rodzeństwo przeciw niemu i mnie i drugiemu bratu. Nie chce myśleć co byłoby dalej gdyby dobry Bóg tego nie przerwał. Bądź dzielna, Twoja sprawa już rozwiązuje się mimo ze tego nie widzisz:)
Z Panem Bogiem.
Bog zaplac za wszystko.
Bóg zapłać za wsparcie. Bardzo mi to pomogło w dalszej modlitwie, w której wytrwałam, głębiej ją potrafiłam przeżyć zrozumieć sens i właśnie doświadczyłam cudu. Moja modlitwa została wysłuchana. Modliłam się o odzyskanie zdrowia, odebrałam właśnie wyniki wyciętego guza. Jestem zdrowa. Dziękuję Matce Bożej z całego serca i modlę się za wszystkich dzięki, którym wytrwałam i zrozumiałam sens tej szczególnej modlitwy. Bóg zapłać.
No widzisz Ewo. Nie ma modlitw niewysłuchanych. Za każdą otrzymuje się nagrodę. Bóg jednak zna najlepszy czas dla nich.
Ewo, wczoraj słuchałam fajnej wypowiedzi na temat wysłuchania modlitw. Często jest tak i to się sprawdza w moim życiu, że Bóg potrzebuje osób. Widocznie na Twoją prośbę w modlitwie nie znalazł odpowiedniej osoby, która (otwarta w pełni na Boga) mogłaby Ci pomóc. Czy to księdza na kazaniu czy kogoś kto podeśle odpowiednią literaturę czy kto potrafi pomóc. Bądź wytrwała ! Powodzenia
Nie wiem jak to ując…ale zmawiam szybko i na pamięc zdrowaski itd plus czytam tajemnice, czy robie dobrze czy zle?Zajmuje mi to ok.1,5 godziny dziennie , nie rozwazam tak jak ktos wczesniej napisał , po prostu zmawiam bo po pracy czasami jestem zmęczony ze oczy mi sie zamykaja , czy robie błąd?Pierwszy raz odmawiam , mimo ze robie to jak automat , mam nadzieję ze moja prosba bedzie zauważona, tak myslę, chociaz czasami sam proszę o więcej wiary, bo czasami mi jej brakuje a moze jestem za bardzo krytyczny w stosunku do siebie? sam nie wiem, pozdrawiam
Jarku, modlitwa bez rozważań? – Starajmy się. Przeczyaj, co napisał o takiej formie modlitwy Jan Paweł II w Liście o różańcu.
Każda modlitwa jest dobra! Lepiej zmawiać niż nie odmawiać wcale! Nie zniechęcaj się. Twoja prośba będzie wysłuchana. Ja też często tak zmawiałam i wiem, że Maryja wysłuchuje. Jak poczujesz a jestem pewna, że tak się stanie zaczniesz więcej się zastanawiać nad modlitwą, szukać innych, słuchać uważniej wartościowych treści, czytać Pismo, cokolwiek. Ważne, że jesteś blisko Boga. Nie każdy jest na tyle od razu emocjonalnie i duchowo rozwinięty, żeby kontemplować każde przeczytane zdanie. Jeszcze raz podkreślę, że każda modlitwa jeśli płynie z serca i chęci bliskości z Bogiem przybliża nas do Boga! Trwaj w modlitwie i rozwijaj się. Powodzenia
Szkoda, że Pan Jarek został bez odpowiedzi.
Szczęść Boże
Chciałabym przedstawić swoje doświadczenia z odmawianiem kilkunastu nowenn. Długo zbierałam się do napisania świadectwa. Na początku wspomnę, że w trakcie odmawiania zawsze dzieją się dziwne rzeczy, diabeł szaleje. Często wydaje nam się, że jest coraz gorzej. To jednak mija i trzeba mieć o tym silne przeświadczenie.
Pierwszą Nowennę zaczęłam odmawiać o zdrowie dla babci. Niestety w trakcie tak się pogorszyło i bardzo cierpiała, że intencję zmieniłam i błagałam o ulgę w cierpieniu, spokojną śmierć i łaskę nieba. Jestem pewna, że Maryja dzięki tej modlitwie dała mi łaskę spokoju i pogodzenia się z tym co się dzieje, pokornego przyjęcia woli Boga a babcia jest już w Domu Ojca i cieszy się Jego Królestwem.
Kolejne Nowenny odmawiałam za siebie i za wiele innych osób. Maryja zesłała wiele łask na mnie i te osoby. Kuzyn znalazł inną pracę i zrezygnował z tej, która go niszczyła. Stało się tak jak chciał. Koleżanka uwolniła się z romansu z żonatym mężczyzną (choć nadal sporadycznie się widują wierzę, że zakończy to ostatecznie). Ja sama jestem o wiele spokojniejszą osobą, mniej wybuchową. Mam ogromne pokłady cierpliwości o które nigdy siebie nie podejrzewałam. Mojej córce ustały ataki złości i wymuszania, jest o wiele spokojniejsza i można z nią rozmawiać. Mąż dostał ofertę dodatkowej pracy i podwyżkę w obecnej pracy, co chwilowo rozwiązało nasze problemy finansowe.
Kochani pamiętajcie, że jeżeli o coś prosimy w modlitwie, często w naszym życiu pojawiają się osoby, książki lub inne znaki (np. ogromne poczucie, żeby iść na mszę właśnie do tego kościoła-ksiądz miał wspaniałe kazanie o św. Józefie które wiele zmieniło w moim myśleniu), które pomagają nam w rozwiązaniu problemu. Trzeba wierzyć, że tak się stanie i otworzyć się na to co Bóg nam zsyła.
Zachęcam wszystkich do odmawiania. Z Panem Bogiem
Chciałabym przedstawić moje świadectwo… Moja pierwsza Nowenna do Najświętszej Marii Panny z Pompejow była za mojego męża… Byliśmy 3 lata w małżeństwie ale czulam że mąż się ode mnie oddala, szczególnie, że wówczas był trudny okres ponieważ poronilam… Mąż zaczął coraz częściej wychodzić z domu, późno wracał, przestał chodzić do Kościoła, był nieobecny jakby za mgłą, grał coraz częściej w jakieś dziwne gry z kolegami, figurki od gier wyglądały jak demony zresztą taką też miały nazwe.. Przynosił je do domu i kupował kolejne a tanie nie były . Dodam, że do gry wciągnął go kolega, który nie jest wierzący. Te gry zaczęły się juz jakieś pół roku przed poronieniem… Tylko dopiero później zaczęłam czuć się samotnie… Pewnego dnia coś mnie tknelo ale trochę też koleżanka z pracy mnie ukierunkowala, że coś jest nie tak z tymi figurkami… Zaczęłam czytac o grze, w którą gra mój mąż i dowiedzialam się ze są tam elementy okultyzmu, ezotoryzmu a nawet satanizmu… Są to tzw. gry RPG a on akurat grał w warhammer 40000… Najgorsze było to że później zaczął wchodzić w inną grę, która polegała na odtwarzaniu roli (jak w teatrze) np. Można bylo się wcielić w maga… Uprzednio poznając dokładnie cechy postaci. Kompletnie tego nie rozumiałam. Po wczytaniu się o co tak naprawdę chodzi w tych grach przestraszyłam się ponieważ oznaczało to że te „zamroczenie” mojego męża może wynikać z owladnieciem jego przez ciemne moce w które sam świadomie wszedł… Co też odbijalo się na całej rodzinie. Nie wiedziałam co robić… Przecież jak bym od razu wyrzuciła i spaliła te figurki mąż by mógł nawet odejść ponieważ był bardzo z nimi związany… Koleżanka z pracy podpowiedziala mi że właśnie modlitwa Nowenna do Najświętszej Marii Panny może zdziałać cuda… I tak się stało, stał się cud i mąż przestał grać, odciął się od tej gry i kumpli którzy go w to wyciągnęli. Przez cały okres modlitwy widziałam jak maz zmienia swoje zachowanie wobec mnie na lepsze, czułam jak wraca do mnie. Wydaje mi się że przełomem w jego zachowaniu był moment w którym poszedł ze mną do kościoła i do spowiedzi, Kazanie było dokładnie o sytuacji w którą się uwiklal a jak wrócił z konfesjonalu, usiadł bardzo blisko mnie, poczułam pierwszy raz od dawna ciepło wobec mnie i jego bliskość… to był pierwszy cud od Pana Boga… Było jeszcze kilka podobnych cudownych sytuacji… Jedno jest pewne wiara jest potęgą, trzeba wierzyć i modlić się. Najświętsza Maryja Panna na prawdę wyprasza dla nas laski u Pana Boga. Tak bardzo jestem za to wdzięczna i dziękuję za to z całego serca.
Ja myślę że pomimo tzw. klepania modlitwy brak skupienia, zmęczenie,czy natręctwo myśli najważniejsze jest trwanie pomimo wszystko przy modlitwie. Nasz Anioł Stróż ,który jest nam dany do pomocy zanosi nasze modlitwy przed Boży Tron ,a Matka Boża wstawia się za nami . Może to trwać, krótko może długo albo bardzo długo. U mnie to trwało 45 lat modlitw, różańców, Mszy Św. zanoszonych w jednej intencji. Dziękuję Matce Bożej że nie przestałam ufać i trwałam. Zostałam wysłuchana.
Moja kolejna Nowenna do Najświętszej Maryi Panny była za umożliwienie mi zajścia w ciążę. Staraliśmy się z mężem kilka miesięcy o to, aż w końcu zaszłam w ciążę, bardzo mocno się ucieszyłam z tego cudu, jednak niestety po kilku tygodniach okazało się że poronilam… Do tego momentu byłam osoba wierząca ale nie zawsze praktykujacą. Po otrzasnieciu się z tego co się stało po kilku miesiącach znowu zaczęliśmy się starać o dziecko, niestety nie udawało się… Wreszcie zaczęłam się modlić Nowenną do Najświętszej Maryi Panny z Pompejów o wstawienie się za mnie i możliwosc zajścia w ciąże i stał się cud bo jeszcze w trakcie tej modlitwy zaszłam w ciążę, to było coś niesamowitego… Kolejną Nowenne odmówiłam za to abym nie straciła mojego dzieciąka… I wiecie co? Za parę dni mam termin porodu, jestem taka szczęśliwa i wdzięczna Maryi i Bogu za tą łaskę którą otrzymałam. Z całego serca dziękuję Panie i proszę o to aby moja córeczka urodziła się cała i zdrowa! Kochani warto się modlić o łaskę bo Bóg nas kocha i chce dla nas jak najlepiej! Pan wie najlepiej kiedy będzie odpowiedni czas na zeslanie tego o co prosimy.
Witam serdecznie,
Mojej rodzinie również Matka Boża pomogła. Już w czasie odmawiania nowenny zauważyłam zmianę. Mój mąż przestał pić, w tej chwili nie pije od dwóch lat. Z nałogiem zmaga się od 20 lat. Były momenty lepsze i gorsze. Nieustannie modlę się o jego trzeźwość i wiem, że Matka Boska ma nas w swojej opiece. Dziękujemy za to i pokładamy ufność w Tobie .
Odmawiałam Nowennę w intencji zdrowia, kiedy wykryto u mnie guz piersi. Po miesiącu okazało się, że zostałam wysłuchana – guz jest łagodny. Nowennę nadal odmawiam i mam nadzieję na całkowite wyleczenie.
Witam! ja także chce podzielić się swoim świadectwem. Wszystkie moje prośby zostały wysluchane mimo, ze nie zawsze odmawialam je w skupieniu. Początki odmawianią pompejki były bardzo trudne, w moim życiu zaczelo dziać się źle. Szatan atakował moja rodzine ( choroby ). Teraz już wiem, ze im bardziej się modle ( z taka gorliwością i zafuniem) tym bardziej szatan atakuje. Zachęcam Wszystkim do odmawiania tej modlitwy oraz Koronki do Miłosierdzia Bożego. Pamiętajcie też o modlitwach obronnych.
Szczęść Boże, ja również chciałabym podzielić się z państwem łaskami jakie zesłała na mnie Maryja. W chwili obecnej mam za sobą 3 nowenny i jestem w trakcie odmawiania 4 (tym razem modle się dodatkowo tajemnicami światła). Za każdym razem podczas odmawiania modlitwy pomimo trudnosci jakie mnie spotykały Matka Boża obdarzała mnie ogromną łaską i cudami m.in. zostałam uleczona z uporczywych bóli głowy oraz z bólu jaki rok temu praktycznie codziennie przeszywał moje ciało:)
Chociaż nie zawsze dostawalam tego czego pragnelam, chcę powiedzieć ze naprawdę warto podjąć się modlitwy pomejanskiej bo Matula zawsze zsyła na nas różne dodatkowe łaski.
To było w październiku, nie wiem sama czy to przez pogodę, jakieś podświadomie wewnętrzne obawy lub stres, krótszy dzień czy mało słońca, ale po raz któryś z kolei dopadła mnie depresja. Tym razem uderzyła wyjątkowo silnie. Mimo że wiedziałam że na pewno niedługo minie, że to jest okres przejściowy, że tak na prawdę nie mam powodu aby mieć obniżony nastrój. Było we mnie to irracjonalne uczucie, które w żaden sposób nie mogłam wyprzec, ani zrozumieć. Jak zwykle była gonitwa myśli, kompletna bezsenność, niemożność skupienia się, a przede wszystkim uczucie kompletnego odmozdzenia (miałam wrażenie że nie potrafię żartować, śmiać się, rozmawiać, nic nie pamiętam, a w pracy robiłam same błędy). Pojawiło się jednak coś nowego, czego jeszcze wcześniej nie doznałam i absolutnie nikomu nie życzę żeby coś takiego przeżywał – strach i ataki paniki. Z poprzednimi objawami jeszcze jako tako dało się funkcjonować, ale permamentne uczucie niewyjaśnionego strachu to bylo coś strasznego. Ataki były tak silne, że bałam się że serce mi wyskoczy z piersi i zaraz dostanę zawału, naprawdę obawiałam się o swoje życie. Bałam się że długo tak nie pociągne. Stwierdzilam, że muszę działać szybko, że mimo że jest mi bardzo ciężko – muszę działać, muszę się jakoś uratować. Byłam w totalnej desperacji, próbowałam wszystkiego : modlitwy, sportu, medytacji, spacerów, odwrócenia uwagi na coś innego, codziennie chodziłam do kościoła i prosiłam Boga, święta Rite, moja patronke z bierzmowania św Gabriele, Pana Jezusa, Maryję, Matkę Boża Rozwiązują Węzły o ratunek, lub chociaż częściowa ulgę. W koncu natrafiłam na NOWENNE POMPEJANSKA. To było prawdziwe szczęście, że na nią natrafilam! Czytałam dużo świadectw, które mnie napelnialy nadzieja. Zaczęłam ją odmawiać w drodze do pracy i w domu. Było to wyzwanie, nie tylko przez dosyć duża ilość czasu jaka trzeba na nią poświęcić, ale też przez moją kondycję psychiczną, bardzo ciężko mi było się skupic, miałam wrażenie że moja modlitwa przypomina bełkot. Dziękuję Maryji i jestem tak bardzo wzruszona że mnie wysłuchała, mnie z tak bardzo niedoskonala modlitwa. Po 2 tygodniach kiedy zaczęłam odmawiać nowenne – nie widziałam żadnej poprawy. Nie wiedziałam co zrobić, wiedziałam że długo tak nie wytrzymam w takim stanie, zastanawiałam się czy iść do lekarza po jakieś leki. Ale jednocześnie obawiałam się, że jeśli to zrobię zdradzę zaufanie do Maryji i Boga. Poszłam do kościoła i odpowiedziałam księdzu na spowiedzi o mojej sytuacji i rozterkach, ksiądz powiedział żebym poszła do lekarza i nie przestawala się modlić. Tak też uczyniłam. Dostałam lekarstwa, które już w przeszłości mi pomogły, ale wiedziałam żeby zaczęły działać długa droga przede mną, około 6 miesięczna aby wrócić do zdrowia. Okres tych 6 miesięcy na lekach zawsze bywał w przeszłości wyblakly, bez życia, odcięcie się od wszystkiego i brak poczucia szczęścia. I stało się moi drodzy coś niesamowitego!
Kontunuowalam branie tabletek oraz odmawianie nowenny. Przyszedł grudzień, skończyłam odmawiać nowenne, czułam się coraz lepiej. W styczniu miałam jechać na wyprawę gdzieś bardzo daleko, nastawialam się na nią od kilku miesięcy, ale jak dopadła mnie choroba już prawie pożegnałam się myślą, że pojadę gdziekolwiek zważając na mój stan. Jednak stał się cud, naprawdę dla mnie jest to cud! Po zaledwie 3 (niecałych!) miesiącach poczułam się dobrze, poczułam się znowu sobą, byłam w stanie jechać tam gdzie marzyłam. Z ogromną pomocą Matki Bożej wygrałam z chorobą! Pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno sama czytałam podobne świadectwa, a teraz sama mogę napisać jedno z nich jest dowodem, że nie jesteśmy sami. Pan Bóg nas widzi, widzi nasza niedole, musimy go tylko poprosić. Uwierzcie moi kochani, wiara uzdrawia! Zawierzcie się Bogu, starajcie się z całych sił mu zaufać, poproscie go o to alby Wam w tym pomógł, poproscie go o to aby Wam pomógł pogodzić się z jego wola, jaką by ona nie była.
Jeszcze jedno słowo wyjaśnienie dla osób sceptycznych (do których i ja mogę się zaliczyć): sprawa leków. Niektórzy z Was mogą pomyśleć, ok odmawialam nowenne, ale przecież też brałam leki. To pewnie one mi pomogły. No właśnie, moi drodzy jak to wspomniałam na początku – nie był to mój pierwszy raz kiedy miałam epizod depresyjny i nie pierwszy raz kiedy brałam leki. Leki działają, ale nie w tak szybkim czasie, jest to niemożliwe aby zadziałał w 2 i pół miesiąca. Zazwyczaj na dojście do siebie potrzebowałam ponad 6 miesięcy. Wierzę, że to dzięki Najświętszej Maryi, Jezusowi, Duchu Świętemu i Bogu. Chwała Panu! Bądźcie zdrowi!
Zaczęłam z niepewnością ale i wiarą w moje intencje. Odmówiłam dwie Nowenny. Przy pierwszej modliłam sie o dar macierzyństwa o zdrowe i silne i piękne dziecko w kolejnej by mąż wrócił do dobrego zdrowia i rzucił papierosy. Teraz jesteśmy szczęśliwą rodziną a mąż odnalazł w sobie siłę by zrezygnować z palenia. Zacznę kolejną bo wierzę w siłę tej modlitwy. Polecam każdemu.
Mam pytanie czy jest sens modlic sie nowenna o cud wskrzeszenia osoby zmarlej? Przeciez i pismie swietym sa opisane cuda wskrzeszen jak chocby Lazarza. Pomozcie i poradzcie czy warto sie modlic o taka intencje?
Witam.
Jestem w trakcie odmawiania Nowenny a doklenie jest to mój 27 dzień. Moją intencją jest moje małżeństwo i rodzina. Jestem po rozstaniu z mężem po 14 latach małżeństwa, mąż nigdy nie należał do wiernych mniej więcej co 3 lub 4 lata miał przygodę z inną kobietą. Na początku myślałam że jest to tylko jednorazowy wyskok że jest młody itd. Tłumaczyła sobie za każdym razem że on się zmieni że to już ostatni raz.. I tak mijały nam lata na staraniu się poprawy naszych relacji i ratowania naszej rodziny dla naszego syna lecz na próżno. W maju tego roku mąż oświadczył że już koniec i się wyprowadza ja już nie mając sił na dalsze oszukiwanie nie tylko siebie samej ale też naszych najbliższych zgodziła się na rozstanie i przyjęła jako najlepsze rozwiązanie naszych nieporozumień i dla dobra nas obojga. Po krótkim czasie okazało się że mój mąż zamieszkał z pewną kobieta która znaliśmy totalnie mnie to załamało przestałam jeść, prawie nie spałam w nocy nie miałam siły na nic jedyną motywacja do wstawania czy robienia czego kolwiek był mój syn to dla niego to wszystko robię i po części dla siebie. O Nowennie dowiedziałam się od koleżanki z pracy długo nie myśląc zaczęłam dążyć i szukać modlitwy na stronach internetowych zdecydowałam się zacząć odmawiać Nowennie. Przy pierwszym dniu omawiania strasznie płakałam ledwo dałam radę odmawiać co było trudne dla mnie bo nie należała do osób mocno wierzących lecz z każdym dniem jest coraz lepiej. Czasami dopada mnie straszne zwątpienie że niepotrzebnie odmawiam modlitwę za tą intencję, że już nie jestem w stanie zmienić nic, że już moje małżeństwo i rodzina przepadło ale nie poddaje się. Po mimo wielu przykrych słów i złośliwości ze strony męża staram się nie przerywać i dotrwać do końca modlitwy. Wiem jedno że te 27 dni omawiania Modlitwy Pompejanskiej dało mi dużo spokoju, zrozumienia że nic nie dzieje się bez przyczyny wszystko jest w jakimś celu, uczy mnie cierpliwości i dążenia do bycia lepszą osobą dla siebie i innych oraz dążenia do założonych celów. Dostaje dużo wsparcia od bliskich mi osób wiem że nie jestem sam i czuję że Mateczka jest przy mnie. Nie wiem jak będzie dalej czy moja intencją zostanie wysłuchaj i odzyskam męża i będziemy znowu rodzina taka pełną ale wiem jedno że jest warto pochylić się nad modlitwa chociażby po to aby doświadczac świadectw i czuć bliskość naszej Mateczki.
Witam. Ja niestety niemam świadectwa wysłuchanego. Moja żona po 13 latach małżeństwa oznajmiła że mnie już nie kocha i chce być wolna. Przez 2 lata była bardzo zimna i nie liczyła się z moimi uczuciami. Wychodziła z domu i późno wracała. Kilka razy mnie sprowokowała do awantury. Po jednej awanturze wyprowadziła się z synen do swojej mamy i złożyła pozew rozwodowy. Ja cały czas się modliłem nowenną pompejańska oraz rozwiązującą węzły o uratowanie małżeństwa. Zamówiłem wiele mszy oraz składałem intencje modlitewne. Na pierwszej sprawie rozwodowej nie zgodziłem się na rozwód ale sąd i tak powiedział że będzie rozwód mimo że ja się nie zgadzam. Będzie bez orzekania o winie lub z winy obojga. Druga sprawa będzie w styczniu. Modlę się i proszę o modlitwę ale powoli tracę nadzieję. Od 2 miesięcy nie piję alkoholu obiecałem Maryji że do końca życia nie będę pił jak uratuje moje małżeństwo. Pomimo że nigdy nie piłem nałogowo podczas tych dwóch lat zacząłem coraz częściej zaglądać do kieliszka żeby zapomnieć i szybko zasnąć. Teraz w ogóle mnie nie ciągnie i myślę że Maryja mi pomaga w tym ale w ratowaniu relacji w ogóle nie widzę pomocy. Żona jest zdecydowana na rozwód i nie chce ratować małżeństwa. Chce jak najszybciej go otrzymać i być wolna. Kręci się koło niej pewien znajomy ale twierdzi że to tylko kolega z dawnych lat a ja jestem chory psychiczne.Wiem że się często spotykają, dzwonią i piszą. Nawet po sprawie od razu napisała do niego. Proszę o modlitwę o wycofanie pozwu rozwodowego i powrotu żony Magdaleny do mnie. Może ktoś znajdzie ochotę i czas na nowennę za nasze małżeństwo. Michał.
Mojej nowenny także Matka wysłuchała, prosiłam o wyzwolenie z nałogu dla taty, od prawie pół roku nie pije, choć zmaga się z innymi bardzo poważnymi problemami zdrowotnymi.
Odmawiam Nowennę w takiej samej intencji, czy Twój tato wiedział, że się modlisz w jego intencji?
Czuję wielką potrzebę podzielenia się skutecznością nowenny pompejańskiej. Trzy dni przed końcem części błagalnej moja intencja została wysłuchania. Zaczynając nowennę, z ludzkiego punktu widzenia, nie widziałam pomyślnego dla mnie rozwiązania. Stało się to, o co się modliłam. Jestem bardzo wdzięczna. Ta modlitwa działa cuda. Nawet jeżeli nie czujesz cały czas tego samego zapału to nic, zdarzają się lepsze i gorsze dni. Teraz wiem, że przede mną bardzo trudny, duchowo czas, ponieważ intencja się spełniła, a przede mną jeszcze 26 dni modlitwy. Wiem, że w tym wytrwam, ale pojawiają się głupie myśli z tyłu głowy, że już się spełniło to po co mówić. Mówię wtedy na głos, że i tak to skończę i tak. Maryja ma wielką moc, więc muszę jej podziękować. Bardzo bałam się oddać moją sprawę Jezusowi tak w 100% kiedy zaczęłam się starać i w końcu poczułam, że to zrobiłam, wszystko zaczęło się układać 🙂 Dużo też z Nim rozmawiam i proszę, żeby moja intencja była też jego planem,ale to już jego wola. Nie przestawaj się modlić, Oni zawsze pomogą, tylko musisz sobie wszystko przemyśleć. Moim zdaniem od tego jest ta modlitwa. Ja sobie wszystko przewartościowałam w głowie. Dziękuję.
Była to moja pierwsza nowenna, zwróciłam się do Maryi w bardzo trudnym czasie – mąż od ok 4 lat stosował przemoc psychiczną wobec mnie (na szczęście nie fizyczną). Regularnie upokarzał mnie, poniżał, obrażał mnie i moją rodzinę, szantażował emocjonalne, urządzał awantury o byle co i przy każdej okazji kazał wyprowadzać mi się, miał napady złości, kontrolował wszystko co robię, nie mogłam mieć innego zdania NIGDY, odciął mnie od znajomych itd. – prawdopodobnie ma zaburzenie narcystyczne. Pierwszą myślą w wyborze intencji było modlenie się o małżeństwo albo o przemianę męża. Ale wtedy rozważyłam słowa księdza egzorcysty, u którego byłam kiedyś na mszy o uzdrowienie – intencja w takiej mszy powinna być na nasz temat, nie osoby trzeciej. Przecież tak naprawdę wszyscy mamy wolną wolę i jeśli ta osoba nie ma woli się zmienić, odeszła od Boga, MY nie możemy jej zmusić. Ale możemy pracować nad sobą. Dlatego moją intencją w nowennie było wzmocnienie MOJEJ siły psychicznej, asertywności, stawiania granic, podejmowanie decyzji zgodnych z wolą Bożą, tak by przyniosły dobro mojej rodzinie (mamy małe dziecko i jego bezpieczeństwo i szczęście dla mnie jest najważniejsze i miałam wątpliwości, czy przez moją „uległość” i pozwalanie na przemoc, krzywdzę też dziecko-świadka tych scen). Już w połowie nowenny zaczęłam odczuwać w sobie wielkie zmiany – zniknął strach przed wybuchami męża, słabość, depresja i godzenie się na te awantury! Zawierzyłam Bogu. Odważyłam się porozmawiać ze specjalistami o przemocy a także wyjawić historię bliskim znajomym, którzy obiecali wsparcie i nakłanianie męża do terapii. Postawiłam mężowi granice, jasno i spokojnie i bez strachu wyjaśniłam mu konsekwencje jego zachowania – powiedziałam mu, że to co robi jest przemocą psychiczną i jeśli nie przestanie, pokażę wszystkie dowody (miałam jego SMSy i wideo z krzykami, przekleństwami i upokarzaniem mnie itd) najpierw znajomym, a potem odpowiednim instytucjom. Nigdy wcześniej na to się bym nie odważyła, bo bałam się jeszcze większej agresji. I on też wyczuł we mnie tę nową pewność i siłę i po tej rozmowie do tej pory nie zwyzywał mnie ani nie wpadł w swój „amok” ani razu. Ale byłam gotowa zgłosić się na policję i założyć niebieską kartę, jeśli powtórzyłby swoje ataki. Zapisałam się też na terapię, by wzmocnić się. Mąż magicznie się nie zmienił w inną osobę, ale pilnuje się, stara się i dzięki MOJEJ przemianie, jego zachowanie jest lepsze. Bardzo mi zależy na głoszeniu mojego świadectwa, bo widzę wiele kobiet tkwiących w przemocowych związkach i narażających przez to swoje dzieci na traumę – i tym samym stają się tak naprawdę odpowiedzialne za krzywdę swoich dzieci i wzrastanie w patologii. Wszak niereagowanie na zło też jest grzechem. Modlą się nowenna po nowennie o przemianę męża-alkoholika tudzież męża-agresora, a może to czas na zmianę kierunku nowenny. Wiem, że w katolickiej tradycji nie chcą brać pod uwagę rozwodu, do którego nie namawiam, ale namawiam do niegodzenia się na przemoc. Do walki o bezpieczeństwo własne i dzieci. Codziennie modlę się o każdą osobę w podobnej sytuacji jak ja, by Bóg dał jej siłę przerwać milczenie. Bóg chce naszego szczęścia a nie umartwiania się. Maryja, która jako Matka Jezusa zna nasze matczyne serca da Wam siłę, byście zapewniły swoim dzieciom bezpieczne środowisko. Jeśli to czytasz i jesteś ofiarą przemocy, wiedz, że ja też codziennie modlę się w Twojej intencji, ręka Boża jest nad Tobą. 🙂
w czerwcu 2019 zakonczylam odmawiac Nowenne. Odmawialam ja w intencji bylego mezczyzny z ktorym byc nie powinnam poniewaz po parunastu miesiacach wrocil do zony. Bradzo tesknilam za nim i chcialam utrymywac nim kontakt. Kiedy rozmawialam z przyjaciolkami polecialy mi ta Nowenne . Czulam ze tylko modlitwa mi pomoze i nie mylilam sie Jestem ponad pol roku po zakonczonej Nowiennie i czuje sie dobrze juz nie tesknie. Czasami wymaga to czasu ale warto Odmawiac Nowenne polecam:)
Jestem w podobnej sytuacji po 4 latach mężczyzna z którym byłam powiedzial mi że nie kocha swojej partnerki z którą mieszka ale nie odejdzie z tamtego domu bo nie wyobraża sobie zycia bez córki. Świat mi się zawalił. Nie bede pisać co czuje bo ktoś kto był w podobnej sytuacji jak ja dobrze to wie. Myślę że jemu też nie jest łatwo. Myślę o tym aby zacząć odmawiać nowennę zeby wrócił do mnie bo nie chce mi się żyć ale czy jest sens? Czy Matka Boża pomoże mi w tej sytuacji przecież nie jest to raczej coś co podoba się Bogu. Jestem załamana chyba nie ma sensu(
Odmawiam Nowennę Pompejańską pierwszy raz w życiu, jestem w części dziękczynnej i jeszcze kilka dni zostało do końca a już teraz wiem że skuteczność tej modlitwy jest duża. Co prawda jeszcze nie zostało spełnione to o co proszę ale już część spraw wygląda trochę inaczej. Nowenna daje mi ogromny spokój wewnętrzny a to już bardzo dużo. Ufam że pomimo wielu dziwnych zbiegów okoliczności, działania złego odczuwam na własnym ciele, moja prośba zostanie wysłuchana. Nadmienię że nigdy nie byłam specjalnie religijna i nigdy nie modliłam się o nic ani za nikogo. Nowenna po prostu mnie zmienia.Są takie dni kiedy w trakcie myśli gdzieś uciekają , kiedy nie chce się ze zmęczenia, to jednak jakiś wewnętrzny głos mówi mi odmów, nie przestawaj i tak robię a wtedy na końcu czuję radość i wiarę że wszystko ułoży się tak jak Bóg sobie tego życzy. Jestem pod wrażeniem zmian jakie zachodzą we mnie. I ufam Maryi, Wiem że jej siła jest ogromna i może sprawić że wszystkie troski odejdą a życie nabierze odpowiedniego kolorytu gdzie wiara będzie odgrywała istotną rolę. Dziękuję .
Witam serdecznie, jeszcze nie otrzymałam od Matenki to o co proszę ale po drodze w moim życiu dzięki nowennie zyskałam spokój wewnętrzny ze wszystko będzie dobrze, że wszystko pomału się ułoży. Codzienne problemy nie sprawiały i już tyle trudności a rozwiązanie ich jakoś samo, zawsze się znajdywało w porę. Wierzę że Kochana Matenka mnie wyslucha i swoim czasie dostanę to o co proszę.Choc czasem przychodzą trudne chwile, bo jestem sama z dziećmi, mąż nas zostawił to ufam, wierzę i będę modlić się o potrzebne mi łaski.
Królowo Różańca Świętego, módl się za nami. Bo Ty wszystko możesz i wypraszasz łaski dla nas grzeszników. Zaufajcie Matce, bo ona wie najlepiej co jest dla nas. Jezu ufam Tobie! Jestem w trakcie odmawiania drugiej nowenny. Dziękuję za wszystko.
Dziś zakończyłam 54 dzień odmawiania Nowenny Pompejańskiej.Długo myślałam ,żeby zacząć ją odmawiać ale przeraziło mnie,że mogę nie podołać i przez swoje niedbalstwo przerwać.
Dałam radę a Mateczka Boża nie odmówiła mi pomocy.Wszystko dzięki przelotnej znajomości ,która przytrafila mi się na kursie na prawojazdy.
Wyszło spontanicznie,bardzo krótka znajomość i ciepło kobiety,która tak jak ja nie mogła zapanować nad stresem w trakcie egzaminu na prawko,nagle odwraca się i mówi podwożąc mnie po skończonej jeździe:ZACZNIJ ODMAWIAĆ NOWENNĘ POMPEJANSKĄ a zobaczysz jak zmieni twoje życie i zapytała:A WIESZ CO TO ZA NOWENNA?odpowiedziałam TAK.Wróciłam do domu i stwierdziłam ,że to ten czas,wyjęłam różaniec,poczytałam najpierw jak odmawiać i było ciężko z mojej nieudolności różańca,były łzy,stres,pogubienie i tak codziennie.Siedemnastego dnia odmawiania Nowenny egzamin:nagle wszystko odeszło a przyszedł rozum,wyciszenie i wiara, że mogę,potrafię:SUPER PANI EGZAMINATOR,BOŻE ZDAŁAM!!! nadal kontynuowałam nowennę nawet jak gdzieś wyjeżdżam,nie było możliwości żebym zapomniała.Teraz jestem kierowcą,staram się każdego dnia być rozważna.Czuję jak moje życie wypełniło się,zamiast stresu mam wewnętrzny spokój i wszystko o co prosiłam w intencji zostało wysłuchane.Bedę wracać do Nowenny i z Matką Bożą wypełniać swoje i innych życie
Wierzę mocno,że W RÓŻAŃCU JEST SIŁA,tylko trzeba po niego sięgnąć a Matka Boża nam pobłogosławi.
Anna 27.08.2020
Chciałbym podzielić się świadectwem skuteczności nowenny pompejańskiej, którą odmówiłem w intencji mojej córki studentki medycyny o pomyślne zdanie wszystkich egzaminów i ukończenie studiów w terminie. Oczywiście niezbędny był tu też wkład własny w postaci solidnego przyłożenia do nauki ze strony córki aby prośba została wysłuchana.I tak też się stało za co DZIĘKI CI KRÓLOWO RÓŻAŃCA ŚWIĘTEGO
Ja również chciałam podzielić się cudowna wiadomością o wysłuchaniu mojej prośby przez naszą Mateńkę w niebie za sprawą Nowenny Pompejańskiej.
Dostąpiłam tej cudownej łaski już w połowie odmawiania Nowenny. Dzięki Ci kochana najmilejsza Matuchno.
Nowennę pompejańską odmawiałam po raz pierwszy kilka lat temu, kiedy poczułam, że tylko Bóg może mi pomóc. Moja intencja została wysłuchana w niedługim czasie po zakończeniu nowenny. Teraz odmawiam kolejną nowennę, część dziękczynną. Intencja, w której się modlę jeszcze nie została wysłuchana, ale wierzę, że Matka Boża pomoże mi i tym razem, tylko muszę jeszcze na to zaczekać. Zresztą Matka Boża pomaga mi ciągle. Odkąd odmawiam nowennę czuję siłę i wsparcie, a w moim życiu dzieją się cuda. Dziękuję Ci Matko Boska.