Witam serdecznie, odmówiłem 4 nowenny pompejańskie, nie wszystkie prośby zostały jeszcze wysłuchane ale zdałem sobie sprawę, że to Maryja wiedziała lepiej czego w danym momencie życia potrzebowałem.
Sługa: Przemiana duchowa
Doświadczyłem wielu łask, które bardzo zmieniły moje życie. Moc tej nowenny jest ogromna, o czym przekonałem się po 4 nowennie, kiedy to nastąpiła we mnie ogromna przemiana duchowa. Dzięki Matce kochanej poznałem swoje wnętrze, wewnątrz poczułem ogromny spokój i siłę do życia, których tak często mi brakowało. Bardzo chciałem pogłębiać swoją wiarę bo ona dawała mi wskazówki jak iść przez życie aby dojś do Pana Boga. Energia która była we mnie ułożyła moje życie w małżeństwie, pracy. Pokonałem swoją słabość do alkoholu i przestałem pić, uspokoiły się moje nerwy, które często mnie paraliżowały. Teraz już wiem jak można sobie ułatwić życie, wystarczy codziennie brać różaniec do ręki i się modlić, a Maryja pomoże nam w naszej drodze do Pana. Życzę wszystkim, aby doświadczyli ciepła i dobroci kochanej Matki.
Jacek: Wewnętrzna przemiana
Przed Nowenną moje życie osobiste, religijne, zawodowe, małżeńskie było w ciągłym chaosie. Jestem wierzący, wypełniałem podstawowe praktyki religijne i wydawało mi się ze jest wszystko ok, że to i tak już dużo robię ale z drugiej strony żyłem w chaosie bowiem wpadłem uzależnienia: np od złej strony internetu. Do tego w małżeństwie też się źle układało: z żoną ciągłe kłótnie (myślałem o rozwodzie , chciałem się wyprowadzić z domu). W pracy zaległości, zawalnie obowiązków, konflikty z ludźmi. To co złe, niedobre , uciechy tego świata, – sprawiało mi przyjemność a to co naprawdę dobre to z tego nie umiałem się cieszyć. Nie umiałem dostrzegać dobra dookoła , dobra w ludziach, w żonie. Z jednej strony człowiek religijny, chodzący co niedziele do kościoła, a z drugiej tak mocno grzeszny , egoista, uzleżnionny, słaby. I tak żyłem w tym wielkim chaosie, w tym wew konflikcie, często smunty, samotny, czasem wręcz depresyjny. Nigdy nie zwątpiłem w wiare, w Boga , dowiedziałem się o sile Nowenny Pompejańskiej i zacząłem się modlić o siłę o taką łaskę abym mógł ją odprawić. I udało się odmówiłem ją. Prosząc o moją przemianę i ratunek dla mnie, dla mojego małżeństwa. I już w trakcie Nowenny zacząłem obserwować że moje życie się zaczęło zmieniać ma dobre, inaczej (lepiej) już patrzyłem na żonę, na dzieci , na pracę, na wiarę. Po Nowennie proces zmian wciąż postępował. wstąpiłem do ruchu oazowego. Zaczęła się walka z uzależnianiami, z których prawie już wyszedłem. Z żoną prawie w ogóle się nie kłócimy, a szanujemy, kochamy , relacje z dziećmi są o niebo. Zaangażowałem się religijnie co kiedyś w ogóle nie było u mnie do pomyślenia. Mogę powiedzieć że dzięki min. Nowennie jestem innym człowiekiem. Może jeszcze troszkę słabym ale bliższym Boga, i drugiego człowieka. Może nie umiem dokońca tych moich przemian tak precyzyjnie opisać ale wiem że nastąpiły one dzięki Nowennie Pompejańskiej, dzięki Matce Bożej. Dziękuję za łaski płynące z Nowenny Pompejańskiej i Polecam aby się odważyć ją odmawiać. Z Panem Bogiem.
Magdalena: Spowiedź po latach małżonka
Kiedy w swoim życiu spotkałam żywego Boga i zakochałam się w Nim bezgranicznie, za wszelką cenę chciałam przekonać męża, że tylko droga z Jezusem ma sens. Na siłę ewangelizowałam dosłownie wszystkich, a najbardziej właśnie męża. Do kościoła owszem chodził w każdą niedzielę, jednak do komunii świętej nie przystępował od trzech lat. Skutek ewangelizacji był odwrotny. Kończyło się kłótnią.Postanowiłam więc odpuścić nawracanie go na siłę.
Kiedy podjęłam po raz pierwszy modlitwę Nowenny Pompejańskiej, za intencję obrałam nawrócenie męża. Dodam że mąż nie wiedział o mojej modlitwie.
Nie pamiętam ile czasu minęło od ukończenia nowenny do świąt wielkanocnych. Pamiętam za to, że kiedy mąż napisał mi SMS-a, że był u spowiedzi (ani raz go o to nie prosiłam), nie bylam w stanie zahamować łez radości.
Teraz modlę się o nawrócenie teścia.
A Was moi drodzy proszę o modlitwę w mojej intencji, o rozpalenie na nowo miłości Bożej w moim sercu.
Pozdrawiam Magdalena
Wdzięczna: Uwolnienie od myśli samobójczych
Będzie to świadectwo o tym jak Matka Boska uwolniła moją przyjaciółkę od dręczących ją myśli samobójczych ,utraty sensu życia , .Ten stan trwał u niej przez kilka miesięcy.Miałam wrażenie ,że jest przez jakieś niewidzialne siły dręczona.Miała bardzo niskie poczucie własnej wartości odnośnie swojego wyglądu zewnętrznego,dręczyły ją wyrzuty sumienia po dokonanych przed laty aborcjach,co złego wydarzyło się wcześniej w rodzinie,to oczywiście ona siebie za ten stan rzeczy obwiniała. Weszła też w konflikt z najbliższymi sobie osobami,jakby celowo ich obrażając i mówiąc im bardzo przykre rzeczy.Czasami miałam wrażenie,że to nie ona to mówi,tylko ”ktoś ”wkłada te słowa w jej usta ,aby bardzo głęboko zraniły jej bliskich .Nie chciała żyć.Była po poradę u psychiatry,psychologa ,ale bez rezultatu.Zaproponowałam jej modlitwę na różańcu,ale ona stwierdziła,że owszem nie ma nic przeciwko ,ale to jej nie pomoże .Za moją namową rozważała pójście w przyszłości do spowiedzi.Powiedziałam jej ,że u nas na rekolekcjach ,ks rekolekcjonista powiedział,że nie ma takiego grzechu,którego Bóg człowiekowi ,by nie odpuścił. Kierował te słowa też do kobiet ,które mają na sumieniu grzech aborcji.Postanowiłam wtedy ,że zacznę ja szukać dla niej pomocy w niebie i postanowiłam odmawiać w jej intencji Nowennę Pompejańską.Gdy odmawiałam Nowennę nic pozytywnego się nie wydarzyło.Miałam wrażenie ,że czasami była bardzo blisko tego ,żeby zrobić ten ostateczny krok,ale coś ją jakby od tego powstrzymywało.Jej stan psychiczny był fatalny.Bardzo bałam się sytuacji,że pewnego dnia nie odbierze telefonu,bo jej już tu nie będzie.Kilka dni po skończonej przeze mnie Nowennie oznajmiła,że zrywa z przeszłością,że jednak warto żyć dalej,że inni mają większe problemy .Jej relacje z rodziną też stopniowo uległy poprawie.Zaczęła normalnie żyć,cieszyć się życiem codziennym Jej relacje z Bogiem ,też się poprawiły.Pragnę podziękować Matce Bożej ,że raczyła wysłuchać mojej prośby,że moja przyjaciółka jest z nami,nie odeszła.Nie pomógł psychiatra,psycholog.Pomogła ONA.
Pragnę również podziękować Matce Bożej za łaski,które od Niej otrzymałam.
W ubiegłym roku podczas upadku ze schodów uratowała moje życie,ustrzegła mnie przed kalectwem.Nie wiem czym sobie u Niej zasłużyłam.Upadek wyglądał strasznie .Spadając z góry ,z kamiennych schodów ,strąciłam po drodze, z szafki szklane flakony,Znalazłam się na samym dole,obok mnie pełno potłuczonego szkła.Moje obrażenia to tylko duży siniak na przedramieniu i otarcie naskórka na skroni.
Wiem ,że gdy prowadzę samochód ,to Matka Boska jest też przy mnie.Parę razy wybawiła mnie od niebezpiecznych sytuacji na drodze.
Matko Boska ,Królowo Pompejańska -za wszystko dziękuję
Monika: Choroba alkoholowa
Szczęść Boże
Moje szczęśliwe odmienione życie dzięki Matce Bożej zaczęło się od dnia, w którym raze. z mężem będąc na wycieczce rowerowej , znaleźliśmy leżący na ziemi rożaniec.Teraz myślę, że to on nas znalazł.Juz wtedy pomyślałam, ze to cud i głęboko zaczęłam wierzyc, ze te malutkie paciorki rożancowe przyniosą nam szczęście. Na Nowenne Pompejanska natknęłam się w internecie, od razu mnie pochłonęła jej siła i cudowna historia.Teraz wiem, ze to Mateczka mnie do niej skierowała przez znaleziony różaniec. Zawierzyłam intencje Matce Bozej o uwolnienie męża z nałogu alkoholowego.Prosiłam Mateczke o zesłanie łaski ducha sw dla męża. Wcześniej ja również oddaliłam się od Boga.W trakcie odmawiania części błagalnej, zaczęłam odczuwać wspaniałe łaski od Matki Bożej. Z dnia na dzień stawałam się innym, lepszym człowiekiem. Tym dobrem dzieliłam się z innymi ludzmi.Uswiadomiłam sobie , ze przez swoje nawrocenie do P.Boga, koscioła, poprzez wstawiennictwo Maryi pomagam mężowi w jego wyjsciu z nałogu.Musiałam najpierw zrozumiec i poznaç bardziej Matke Boza, abym miała siłe i wiarę by pomoc mężowi. Z dnia na dzień odczuwałam wielką moc różańca. Zaczęła się walka dobra ze złem. Szatan robił wszystko, aby nie dopuscic o uwolnieniu męża. Miałam słabe dni, pełne watpliwosci w cały sens nowenny.Ale Maryja nie pozwoliła mi zwatpic.Dzieki jej łaskom przetrwałam ten kryzys.Dzieki wierze wiem, ze pomogę mężowi wytrwac w trzeźwości. Mąż zaczął uprawiac sport.Bieganie, udział w maratonach stało się jego pasją. Postawił na zdrowie i wiarę. Ciężko pracuje i probuje z całych sił wytrwaç w postanowieniu.Wiem, ze stoczyl wewnętrzną walkę z szatanem z ogromną pokusą do alkoholu.Ja wiem,ze będzie tylko lepiej, z Matką Boską nie ma rzeczy niemozliwych, jesli zawierzymy jej siebie i swoich bliskich.Polecam goraco wszystkim odmawiajcie Nowenne Pompejanska ma uzdrawiajaca moc.Tą siłą jest sama Matka Boża. Jesli przyjmiesz ja do swojego serca to zostanie w nim na zawsze.Jesli będzie u Ciebie na pierwszym miejscu to wszystko będzie na swoim miejscu.Dziekuje Krolowo Różańca za przywrócenie mi wiary, nadziei jaka na nas zesłałaś.Za wszystkie łaski. Dziękuję.
Monika
Agata: Małżeństwo
Nowenne rozpoczęłam w zeszłym roku w listopadzie. Modliłam się w intencji mojego małżeństwa. Wyjechałam do męża do Niemiec początek był trudny.. Nie mogłam znaleźć tu pracy, a w moim małżeństwie nie było dobrze.. Rok wcześniej została zdiagnozowana u mnie ciężka depresja wzięłam jedynie jedno opakowanie leków i odpuściłam bo poczułam się dobrze.. Ale gdy się tu przeprowadziłem moje życie stanęło na głowie.. Zaczęłam pić.. To była ulga.. Myślałam o rozwodzie.. Myślałam halo! Przecież ja mam dopiero 23 lata co mnie z tym człowiekiem trzyma.. Brak pomocy, zrozumienia wsparcia.. Czułam się w domu jak służąca.. Ale że nie miałam pracy myślałam że muszę tak robić i się nie odzywać.. Na jednym z forum zobaczyłam wpis o nowennie, słyszałam o niej dwa lata wcześniej ale stwierdziłam że to nie dla mnie.. Nie dam rady.. W listopadzie zaczęłam się modlić.. W ciągu tygodnia w moim małżeństwie zaczęło się poprawiać. Mąż zaczął mi pomagać w obowiązkach domowych to nie do uwierzenia. Moja depresja znikała.. A chęć do wypicia choć odrobiny alkoholu napawała mnie obrzydzeniem. Chwała Panu!
Nowennę pompejańską odmawiam od prawie dwóch lat. Dzięki niej moje małżeństwo zostało uratowane, mój mąż się nawrócił, dzieci odkryły Boga. Wiele spraw wyjaśniło się tak jak powinno gdy oddałam to w ręce Maryi. Dostałam więcej niż prosiłam. Ja również na nowo doświadczyłam łaski wiary, nawrócenia i pokory. Dziś wiem, że bez Maryi i Jezusa moje życie nie miałoby sensu. Wiem, że szatan przy tej modlitwie naprawdę potrafi zniechęcać pokazywać bezsens modlitwy bo nie raz chciałam wszystkiego zaniechać poddać się i odejść od męża. Nie od razu widać dzieła Boga, często potrzeba czasu aby uwierzyć i pozwolić Bogu działać bo On sam wie kiedy i czego nam potrzeba. Ta modlitwa ma moc ja w to wierzę i daję temu świadectwo.
Zostańcie z Bogiem Kasia
Dziękuję za tę aplikację bardzo pomaga w modlitwie.
E. : Stał się cud
'To niemożliwe’ – pomyślałam widząc wyniki rezonansu moich kolan. Jestem wczynowym sportowcem i od półtora roku zmagalam się z nasilającym bólem w kolanach. Dwa miesiące temu przyszedł moment krytyczny: kolana zaczęły wręcz palić od bólu i nie byłam w stanie nawet wchodzić po schodach, a każdy krok sprawiał niesamowitą trudność. Diagnoza lekarza była prosta, jak pokazało USG i pozostałe testy miałam pekniete łąkotki w obu kolanach i totalnie rozwalone rzepki. Zawody i treningi były możliwe tylko dzięki masie tejpow, które jakoś te kolana trzymały. Groziła mi operacja lub też inne zabiegi i przede wszystkim przerwa od trenowania. W moim zawodzie to najgorszy wyrok. Ostatnim etapem przygotowania miał być rezonans, który miał potwierdzić ostatecznie jak jest źle. Byłam przerażona. Bólem, co to będzie dalej, ile przerwy mi grozi… Moja mama odmawia NP i to od niej się dowiedziałam o tej niesamowitej modlitwie. Zaczęłam odmawiaćz z wiara różaniec… I wtedy zaczęło się też dziać coś niesamowitego. Ból kolan zniknął, tak jakby nigdy go nie było.. Dostałam wynik rezonansu, który wskazywał jednoznacznie że łąkotki są zdrowe, nie ma żadnego śladu pęknięcia, a na wielu innych testach i nawet na druku USG pęknięcie jest widoczne. Mogę w spokoju trenować! Oprócz tego w czasie NP dostałam wiele łask, duzo więcej niż prosiłam… Wierzę, że to zasługa Maryi. Módlmy się, różaniec to naprawdę skarb.
Kate: Moja nowenna
Dzień dobry. Ja też już dawno powinnam była napisać świadectwo, jak to Maryja nasza Matka pomaga nam, gdy ją prosimy. Rok temu razem z mamą i ciocią prosiliśmy o wyprowadzenie z nałogu alkoholowego mojego brata. Pił odkąd pamietam, ciągłe awantury w domu z żoną i dziećmi co udzielało się całej naszej rodzinie. Moja prośba została wysłuchana w tym roku. Prosiłam też o szczere i odwzajemnione uczucie miłości i tu też zostałam wysłuchana. Poza tym poprawiły się relacje w rodzinie. Ta nowenna jest lepsza niż jakiekolwiek lekarstwo. Modlę się dalej bo intencji nie brakuje. Byłam w Częstochowie podziękować za otrzymane łaski. Czuję że ktoś mnie prowadzi dobrą drogą w życiu i że mnie kocha. A i jeszcze jedno odmówiłam kilkadziesiąt nowenn i nie było takiej, która nie byłaby wysłuchana. Kwestia czasu. Pozdrawiam.
Magdalena: Praca, wyjście z długów, miłość
Praca, dom, miłość, to wszystko dzięki Nowennie Pompejańskiej. Pierwszy raz powiedziała mi o tej cudownej nowennie moja Kochana Mama. Od pól roku szukałam satysfakcjonującej, dobrze płatnej pracy. Mama napisała: „Córciu, znalazłam dla Ciebie skuteczną nowennę”. Ucieszyłam się, zaczęłam odmawiać. Po Ok. Dwóch tygodniach dzwoni koleżanka z. Propozycją pracy nie do odrzucenia. Udało się, Maryia znalazła mi wspaniałą pracę:) zaczęłam polecać tę nowennę wszystkim w potrzebie. Koleżanka z pracy po wielu latach samotności, znalazła męża. Moja rodzina wyszła z ogromnych długów. Torbiele w piersiach zniknęły. Kupiliśmy upragniony dom. I otrzymaliśmy dzieciątko:) chwała Ci Piękna Pani!
Małgosia: Uzależnienie od gier i internetu
Moja córka była tak uzależniona od internetu i gier, że praktycznie nie wychodziła z pokoju. Jedzenie podstawiałam jej dosłownie pod nos , by cokolwiek zjadła . Całkowicie straciła apetyt patrząc całymi dniami w ekran monitora . Popadła w odrętwienie i depresję. Nie chciała z nikim rozmawiać ,nawet ze mną chociaż wcześniej miałam z nią bardzo dobry kontakt. Byłam przerażona! Gdzie się podziało moje otwarte, uśmiechnięte , pełne życia dziecko . Wszelkie próby dotarcia do niej dawały wręcz odwrotny skutek. Stała się agresywna i jeszcze bardziej oderwana od świata. Zbierałam już informacje na temat okolicznych psychologów i metod leczenia tego typu przypadków, gdy usłyszałam o modlitwie pompejańskiej . Postanowiłam prosić Jezusa poprzez Maryję o jej ocalenie. Początki były trudne , bo zamiast poprawy kłopoty się spiętrzyły nie dość, że nic się nie zmieniło , dowiedziałam się, że ma cystę na lewym jajniku . Do tego doszły jeszcze moje kłopoty ze zdrowiem. Dopadło mnie zniechęcenie i brak energii . Pomyślałam.. Boże jak ja wytrzymam jeszcze półtora miesiąca ,skoro wszystko jeszcze bardziej się komplikuje, przecież wiesz , że wytrwałość nie jest moją mocną stroną …Prosiłam w modlitwie, by dał mi wiarę, siłę , ufność.. i tak się stało. Taki kryzys trzeba po prostu przetrwać . Dalej było już tylko lepiej. Ta modlitwa nie jest żadnym obciążeniem jak myślałam na początku. Daje bliski kontakt z Jezusem, wyciszenie … wyzwala ,odnawia , niesie radość , uczy cierpliwości i pokory, niweluje strach … To było 54 dni wręcz niewyobrażalnych przemian , oddania się Bogu i zaufania najświętszej Marii Pannie
Jej efekty są piorunujące. ..
Moja córka wychodzi z domu na spacery … zaczęła z nami normalnie rozmawiać , poprawiły się jej stosunki z rówieśnikami , w naszym domu pojawiły się koleżanki , uśmiecha się i żartuje…nareszcie jest sobą ! Mało tego, na wakacjach w wieku 16 lat podjęła pracę , aby mieć pieniądze na swoje potrzeby … a wczoraj dowiedziałam się, że po cyście nie ma nawet śladu. Jak powiedział kiedyś o. Adam Szustak ta modlitwa to prawdziwa petarda : ). Dziękując Bogu i Najświętszej Marii Pannie za wstawiennictwo polecam ją wszystkim w najbardziej nawet beznadziejnych sytuacjach.
wdzięczna matka
Katarzyna: zagrożona ciąża oraz guz
Zapragnelismy z mężem drugie dziecko. Udało się, test pokazał dwie kreski. Ależ była wtedy radość. Poszłam do lekarza i jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że oprócz tego, że jestem w ciąży, mam też guzka na jajniku, torbiel wielkości 7x4cm. No i zaczęły się badania… markery nowotworowe… wyszły podwyzszone… później kolejne badanie … na ryzyko raka… wtedy dowiedziałam się o Nowennie Pompejańskiej. Niewiele myśląc, tego samego dnia zaczęłam się modlić. Po kilku dniach odebrałam wyniki- niskie ryzyko raka. Bylam szczęśliwa Ale wciąż bałam się o dziecko, gdyż zagraża nam guz, który w każdej chwili może pęknąć.. Wczoraj, w 34 dniu odmawiania Nowenny miałam kolejne usg. Guz zmniejszyl się o ponad połowę!! To naprawdę cud! Maryja mi pomogła i wierzę, że będzie jeszcze lepiej. Modlitwa i Wiara czynią cuda!
Genowefa: Alkoholizm
Dwa lata temu zaczęłam odmawiać nowennę pompejańską za syna Tadeusza, który przez swoją słabość do alkoholu zaczął mieć problemy rodzinne. Jego małżeństwo było zagrożone. Prosiłam Matkę Bożą o pomoc w tej trudnej sytuacji. Syn miał w tym okresie różne wzloty i upadki, jednak teraz nie pije alkoholu i chodzi na terapię. Stara się żeby rodzina nie cierpiała. Mam nadzieję i wierzę w to że Matka Boża da mu siłę i wytrwałość. Dziękuję Matce Bożej, że dała mu tą szansę.
Genowefa: Spowiedź syna
Odmawiałam nowennę pompejańską za syna Antoniego, który przez osiem lat nie przystąpił do sakramentu Spowiedzi św. Po odmówieniu nowenny syn dał się przekonać że spowiedź jest potrzebna i skorzystał z tej łaski. Jestem wdzięczna Matce Bożej że wysłuchała moich próśb.
Łukasz: Skrócenie wyroku
Mam na imię Łukasz i od dawna przebywam w Zakładzie Karnym. Jestem wierzący lecz się z tym moim wierzeniem nie pokazywałem z przyczyn naturalnych związanym z tym miejscem, lecz nastąpił pewnego dnia przełom w moim życiu.
Zostałem przerzucony z celi wieloosobowej do celi dwuosobowej w związku z podjęciem pracy tu w areszcie i właśnie na tej celi wszystko się zaczęło zmieniać u mnie na lepsze, a to dlatego że był pod tą celą chłopak/mężczyzna, który oprócz pracy był również w tutejszej jednostce sługą Bożym w kościele i dzięki niemu zacząłem otwarcie rozmawiać o Bogu jak i o swoich problemach. Wtedy otrzymałem od niego książeczkę: Różaniec i nowenna pompejańska. Powiedział że gdy poproszę o pomoc Maryję, zawierzę Jej swoje problemy i szczerze poproszę o pomoc, odmawiając nowennę to otrzymam łaskę. Ciężko mi było w to uwierzyć choć wierzę w Boga, Jezusa i Maryję, lecz tylko dlatego iż przez całe życie mnie spotykają tylko nieszczęścia, lecz postanowiłem zawierzyć Matce Boskiej i zacząłem choć z wielkim trudem odmawiać nowennę , prosząc o zmniejszenie znacznie mojej kary, bo miałem 20 lat wyroku i konie kary przypadł na 20.03.2030r. a to dlatego że miałem wiele wyroków osobnych, ale to już nie istotne bo Matka Boska mnie wysłuchała i 24.04.2018 r. po sprawie w sądzie moja kara uległa zmianie i teraz mam 5 lat do końca i to wszystko dzięki nowennie. Teraz zaczynam przygotowania do kolejnej nowenny o odzyskanie córeczki.
Dziękuję, że spotkałem na swojej drodze tego kolegę, lecz myślę że to Bóg tak chciał.
Małgorzata: Modlitwa za dusze czyśćcowe
Chciał złożyć świadectwo dotyczące nowenny pompejańskiej. Od tego roku zaczęłam odmawiać za dusze w czyśćcu cierpiące, jest to już pod rząd moja 4 nowenna za nie w tym roku.
Pierwsza była za dusze czyścowe ogólnie, potem czytała w Internecie jak bardzo cierpią w czyśćcu dusze sióstr zakonnych czy księży. Cierpienie w czyśćcu jest dla nich większe niż nas samych zwykłych ludzi. A czyściec według opisów jest bardzo ciężki nawet największe cierpienie oraz ogień na świecie jest niczym w porównaniu z czyścem. Dlatego drugą nowennąpostanowiła modlić się za osoby konsekrowane. Po zakończeniu tej nowenny postanowiłam modlić się za księży bo tak mało ludzi się za nich modli, a przecież oni tym bardziej potrzebują naszej modlitwy. Po skończonej kolejnej nowennie pomyślałam o rodzinie i odmówiła dwie nowenny jednocześnie. Ciężko było nie powiem, ale udało się. Zawsze dostawała łaski i to takie super, że aż nie wierze do teraz.
Mam służbowy samochód wiadomo że stres jest czy coś się nie stanie podczas jazdy jakiś wypadek. Wyobraźcie sobie że na skrzyżowaniu się zagapiłam i wjechało na mnie bokiem większe auto niż ja jeżdżę, stres straszy nowa firma od 3 miesięcy pracuje a tu już takie coś. Wychodzę patrzę a tu ani ryski na samochodzie. Szok, wielkie niedowierzanie. Do teraz jak myślę to nie wierze że takie coś mnie spotkało, bo auto wjechało na mnie i nawet mnie przesunęło na skrzyżowaniu. Potem mój Tata, który jeździ na delegacje dość daleko bo pracuje na budowie 300 km od domu, jechał autostradą.Wiadomo prędkość jest tam dość duża, on jedzie przepisowo, a tu na niego prosto drugi samochód prawie zderzenie czołowe. Przy takiej prędkości to bym już nie miała ojca ale na szczęście tamten zjechałi nie wjechał w mojego ojca, także nic mu się nie stało. Mój tata jak przyjechał to nigdy go nie widziałam w taki stanie. Jest dość twardą osobą ale jego samego to przeraziło bo wiedział że mógł zginąć. Myślę, że to dusze czyśćcowe go uratowały. Modlitwa za dusze daje mi dużo spokój w sercu, mimo problemów. Chodzę po sadach z były pracodawcą jestem przez niego oczerniania i obrażana wręcz mi grozi, ja staram się mu wybaczyć bo mi żal go. Czytałam, że to Maryja prosiła żeby modlić się za dusze czyścowe, tak ona sama powiedziała jednej świętej. Bardzo was proszę więc żeby modlić się za nie. Przedtem modliłam się głównie za siebie wiadomo, że każdy ma problemy w rodzinie, w pracy alezmarli bardziej potrzebują naszej pomocy. Zacznijcie się za nie modlić a stwierdzicie że jesteście naprawdę szczęśliwymi ludźmi. Ja kiedyś nawet nie chciał żyć, martwiła się o przyszłość, problemy narastały. Odkąd zaczęłam modlić się za duszejestem szczęśliwą osobą, choć na zewnątrz wiele się nie zmieniło ale we wewnątrz totalna rewolucja i wielka radość z życia. Bo wiem ze mam Boga i On mi pomoże i nic nie potrzebuję. Niekiedy go o coś poproszę nawet nie musze modlić się długo a On mi pomaga. Ten krzyż z Jezusem jest naprawdę lekki wierzcie mi. Te dusze bardzie potrzebują modlitwy niż my żywi tak powiedział ojciec Pio, idźcie jego śladem, ja poszłam i nie żałuje, a teraz zaczęłam kolejną nowennę za dusze czyścowe.
Irena: Uratowana przez Bartolo Longo
Po mszy świętej wracałam do domu. Wyjeżdżałam samochodem z bocznej ulicy, na głównej było pusto żadnego samochodu. Nagle widzę w lusterku pędzącego tira wprost na mnie. Dodałam gazu i troszkę odskoczyłam. Ten ułamek sekundy był decydujący, on mnie zdążył wyprzedzić, a ja zdjęłam nogę z gazu. Byłam jak w amoku, kierowca przepraszał mnie światłami awaryjnym. Ja pomyślałam co on robi? Całą drogę dziękowałam wstawiennictwu św. Anny i Maryi. Przyjechałam do domu cała drżąca bo dotarło do mnie że już mogło mnie nie być. Po jakimś czasie dotarło do mnie, że to wina kierowcy, który przepraszał mnie. On jechał za szybko!
W sobotę byłam na rekolekcjach przed Najświętszym Sakramentem i zapytałam Pana Jezusa czyje wstawiennictwo uratowało mi życie? Usłyszałam w duszy: „Bartolo Longo – on podziękował tobie za ofiarę która złożyłaś na jego relikwiarz.” Rzeczywiście w dniu 26.07.2018złożyłam taką ofiarę przez internet na zbiórce na relikwiarz.
W niedziele po odpuście otwieram mejla, a to zaproszenie na instalacje relikwii w Parafii w Świętym i zdjęcie relikwiarza. To nie jest przypadek. Planowaliśmy z mężem być w tym czasie na Jasnej Górze. Zmiana planu, jeżeli Opatrzność Bożapozwoli to będziemy na wprowadzeniu relikwii w Świętym.
Wczoraj zaczęłam nowennę pompejańską – po raz pierwszy w życiu!