W 5. numerze KRŚ opisywaliśmy niezwykłą drogę nawrócenia z protestantyzmu Anglika, który odnalazł swoje powołanie w szerzeniu różańca. Anthony, znany nam jako Rosary Maker, odtąd pisze dla Królowej RŚ!
Pielgrzymka do Sanktuariów Maryjnych w Walsingham i w Willesden
Miesiąc maj jest związany w Anglii z pewnym pogańskim świętem zwanym „majowym słupem”. Podczas pradawnego rytuału stawiano drewniany słup, który następnie przystrajano kolorowymi wstęgami. Towarzyszył temu specjalny taniec stanowiący celebrację nadchodzącego lata. Dla katolików jednak maj ma zupełnie inny wydźwięk. To jeden z dwóch miesięcy w roku szczególnie poświęconych Matce Najświętszej. Także w Anglii oprawiane są nabożeństwa majowe, na ulicach mają miejsce procesje ze statuami Matki Bożej. Jednym słowem, tak jak i w całym katolickim świecie, i tutaj tłumy zbierają się, aby dziękować Bogu za dar Jego Matki i aby uczcić Maryję.
Podobnie jak w Adwencie i Wielkim Poście, maj zaczynam z gorącym postanowieniem codziennego odmawiania różańca. Jednak rzeczywistość weryfikuje moje postawienia i kończę na jednej dziesiątce albo nawet na jednym „Zdrowaś Mario” dziennie. Takim jestem nieudolnym czcicielem Najświętszej Panny. W tym roku jednak postanowiłem zadośćuczynić swojej indolencji i odbyć w maju dwie pielgrzymki do Sanktuariów Maryjnych w Walsingham i w Willesden. Opiszę swoją pielgrzymkę do tego drugiego sanktuarium.
Willesden to dzielnica w północno-wschodnim Londynie. Pierwszy raz o tym sanktuarium usłyszałem będąc jeszcze anglikańskim nastolatkiem. Jeden z liderów mojej wspólnoty opowiedział mi o nabożeństwie do Matki Bożej. Jednak dopiero w tym roku postanowiłem w końcu nawiedzić to miejsce. Proboszcz anglikańskiej parafii św. Marii, do której obecnie należy to narodowe sanktuarium angielskich katolików, opowiedział mi historię tego miejsca.
Było ono święte dla chrześcijan już w czasach starożytnych. Jednak nie było tutaj żadnej św. Bernadetty czy fatimskich pastuszków, którzy by przekazali orędzie od Matki Bożej. Jest za to tradycja, iż Matka Boża objawiła się tutaj podobnie jak w Fatimie: na dębie. Jedna z pierwszych wzmianek o tym sanktuarium pochodzi z roku 937, gdy król Anglii, Athelstan, w drodze na bitwę w Brunanburh odwiedził drewniany kościółek otoczony małymi domkami dla pustelników. Król modląc się o zwycięstwo prosił także o modlitwę mnichów. Bitwa z Wikingami i Szkotami okazała się zwycięska dla króla. Władca pamiętał o drewnianym kościele i modlitwie mnichów, a w dowód wdzięczności postawił na tym miejscu kościół z kamienia.
„Czarne Madonny” w sanktuarium w Willesden
Sanktuarium w Willesden było słynne z tego, że posiadało dwa rzeźbione wizerunki Matki Bożej, oba przedstawiały Maryję o bardzo ciemnej karnacji i tak jak Matka Boża Częstochowska, były nazywane „Czarnymi Madonnami”. Sanktuarium było aktywne do czasu angielskiej reformacji, kiedy to Thomas Cromwell zaaranżował jego spalenie. Wielki angielski święty, Tomasz Morus, regularnie odwiedzał to sanktuarium zwłaszcza przy okazji odwiedzin swojej córki Alicji. Także często pisał o nim i o tym, dlaczego warto tam pielgrzymować.
Celem działania Cromwella było zniszczenie wszystkich katolickich kościołów i zakonów, gdyż wiązały się z tym korzyści finansowe np. ograbianie obrazów z koron, cennych wotów i darów wiernych. Chciał on także całkowicie wyeliminować w Anglii kult Matki Bożej. Ta bezbożna droga nietolerancji była praktykowana i za czasów królowej Wiktorii. Wtedy to protestanci „zdenerwowani” ciągłymi wizytami katolików pod świętym dębem, na którym objawiła się Maryja, postanowili ściąć to drzewo. Na szczęście, lokalnej społeczności katolickiej udało się odzyskać pień z dębu i z niego powstała nowa figura Matki Bożej z Willesden. Jednocześnie pojawiła się konieczność budowy nowego kościoła dla figury i dla rosnącej społeczności wiernych. Kościół miał mieć oczywiście za patronkę Matkę Bożą z Willesden. I miał być nie tylko parafią, ale i sanktuarium.
W roku maryjnym 1954 znowu było głośno o sanktuarium w Willesden. Przybyło wtedy 60 tysięcy pielgrzymów, a figura Matki Bożej była niesiona w procesji aż na stadion Wembley, gdzie 94 tysiące zgromadzonych wiernych celebrowało ten wyjątkowy rok.
W 1958 roku podczas jednej ze swoich wizyt w Londynie, założyciel Opus Dei, św. Josemaria Escriva, zawierzył Matce Bożej z Willesden swoje Dzieło. To miejsce było dla św. Josemarii szczególne, tak samo jak i dla jego następcy, biskupa Alvaro del Portillo. Obecnie ta część Londynu jest zamieszkała przez duże skupiska muzułmanów, sikhów, dużą społeczność brazylijską i rozwijającą się społeczność polską. Obie katolickie społeczności z Brazylii i Polski mogą w tym sanktuarium odnaleźć swoją duchowa ojczyznę.
Msze oraz procesje w Willesden
Każdego roku małe grupy pielgrzymów z Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Włoch odwiedzają sanktuarium aby oddać hołd Matce Bożej. Każdego roku odbywają się także przynajmniej dwie duże procesje – zazwyczaj w maju i październiku – na które przybywa około 600 osób. Jednak jest to dalekie od czasów, kiedy to tysiące wiernych uczestniczyło w procesjach w Willesden.
Budynek kościoła ma zwodniczy wygląd. Z zewnątrz wydaje się znacznie mniejszy. Byłem zaskoczony jego pięknym romańskim stylem i wielkością. W nawach bocznych widoczne są rzeźby świętych: Patryka, Marcina de Porrès, Teresy z Lisieux, aby wymienić tylko kilka. Po prawej stronie jest kaplica „Świętych Dusz” gdzie jest także popiersie św. Piusa X, św. Antoniego i św. Józefa. Po lewej stronie zaś jest kaplica gdzie kilka razy w tygodniu wierni modlą się przed wystawionym Najświętszym Sakramentem.
Od czasu Soboru Watykańskiego II, Msza święta jest celebrowana w obrządku Novus Ordo, ale w wkrótce w sanktuarium będą sprawowane Msze także w łacińskim rycie trydenckim. Msze łacińskie nie są już niczym nadzwyczajnym w Anglii. Od czasu wydania przez Benedykta XVI Listu Apostolskiego Summorum Pontificum (dokument ten reguluje status prawny nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego) coraz więcej parafii wraca do celebracji łacińskiej.
Niestety dość typowe dla katolickich kościołów w Wielkiej Brytanii jest to, że w celu zapobiegania kradzieży lub aktów wandalizmu, są one zamknięte poza godzinami Mszy (podobnie zresztą jak i w Polsce – stg). Uważam, że odbywa się to z wielką szkodą dla wszystkich. Nasze kościoły są miejscem, gdzie przychodzą i święci, i grzesznicy aby oddać pokłon i znaleźć Boga. Jako nastolatek często odwiedzałem lokalne kościoły. I nigdy nie wracałem do tego, który był zamknięty. Jest to straszne, gdy grzesznik lub ktoś, kto szuka pokoju, którego świat dać mu nie może, odchodzi spod kościoła z powodu zamkniętych drzwi…
Nawiedzenie tego sanktuarium było dla mnie wielką przyjemnością i radością. Mogłem pomodlić się tam i dziękować Bogu za dar Matki Bożej, prosić o Boże błogosławieństwo i wstawiennictwo Maryi dla mojej rodziny i przyjaciół.
Módlmy się, aby dzięki łasce Bożej i za wstawiennictwem Matki Bożej z Willesden, świętych Tomasza Morus i Josemarii Escrivy oraz czcigodnego Alvaro del Portillo, świątynia ta mogła rosnąć w siłę i przyciągać wiernych. Niech to będzie centrum autentycznego katolickiego życia i świadectwa w zróżnicowanym kulturowo Londynie. Niech ci, którzy szukają Boga odnajdą tutaj miłość naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Gavin kolejarz
Anglik. Fascynuje się tematyką różańcową i świętymi, ręcznie tworzy różańce, o czym pisze na swoim blogu.
Wyszukaj jego teksty.