Fragmenty rozważań różańcowych św. biskupa Józefa Pelczara z książki „Nabożeństwo pierwszych sobót”. Część światła opracował Marek Woś.
Tajemnice radosne
Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie
Wyobraź sobie, że widzisz Najświętszą Pannę modlącą się w skromnym domku nazareńskim, oraz Archanioła Gabriela wchodzącego przez zamknięte drzwi i otoczonego jasnością. Archanioł miał z woli Bożej zwiastować wielkie zdarzenie oczekiwane przez całą ludzkość – że spełni się obietnica dana jeszcze w raju, to jest, że Syn Boży stanie się człowiekiem, aby odkupić i zbawić ród ludzki, pozbawiony przez grzech pierworodny synostwa Bożego i chwały niebieskiej.
Dzięki Ci, o Boże, w Trójcy Świętej Jedyny, za ten cud miłości i za powołanie mnie niegodnego do korzystania z owoców Wcielenia i Odkupienia. O jakże mało dotąd ceniłem tę łaskę, ale odtąd będzie inaczej!
Bóg w Swojej mądrości przed wiekami postanowił, aby Syn Boży za sprawą Ducha Świętego począł się z najczystszej Dziewicy, a wybrawszy w czasie na tę Bogarodzicę izraelską dziewicę Maryję pochodzącą z rodu Dawidowego, wylał na Nią całe morze łask. Uczynił Ją bowiem niepokalaną od grzechu pierworodnego i obdarzył wieloma łaskami, z których za współdziałaniem Maryi zrodziły się wszelakie cnoty, tak że Najświętsza Panna była pełna łaski. (…)
Nawiedzenie Świętej Elżbiety
Wyobraź sobie, że widzisz Najświętszą Pannę zbliżającą się do domu swojej ciotki, Elżbiety, i wybiegającą na to spotkanie Elżbietę; że słyszysz ich rozmowy i podziwiasz trzymiesięczną posługę Maryi.
Życie Maryi od chwili Wcielenia było ciągłym wielbieniem Boga i ciągłą adoracją Słowa Przedwiecznego, które stało się ciałem, ale z drugiej strony było to życie ukryte w Bogu, tak że Bogarodzica nikomu, nawet Oblubieńcowi Józefowi, nie wyjawiła macierzyństwa Bożego. Oto przykład i dla mnie, aby w darach Bożych szukać tylko chwały Bożej, a nie chełpić się nimi przed ludźmi.
Skoro Maryja usłyszała w sobie głos Boży, by odwiedzić Elżbietę mającą niebawem urodzić, nie zawahała się ani na chwilę, wiedząc, że poprzez to Bóg będzie uwielbiony, a ludzie będą uświęceni. Podobnie i mnie powinno być miłe życie wewnętrzne, czyli życie modlitwy, lecz trzeba je przerywać ilekroć tego wymaga wola Boża, czyli obowiązek, albo głos Boży wzywa do jakiegoś uczynku miłosierdzia. Czy tak jest w istocie? A może trudne jest mi skupienie, nieznośne jest mi milczenie, uciążliwa dłuższa modlitwa? (…)
Narodzenie Pana Jezusa
Wyobraź sobie, że widzisz Boże Dzieciątko leżące w żłobku, klęczących przed Nim Najświętszą Matkę i Józefa, aniołów śpiewających nad stajenką oraz spieszących do niej pastuszków i mędrców.
Skoro cesarz August rozkazał spisać całą ludność swojego państwa, Najświętsza Panna posłuszna władzy świeckiej, choć piastowanej przez poganina, udała się wraz z Oblubieńcem Józefem do Betlejem, gdzie miał odbyć się spis Jej rodu. Nie znalazłszy pomieszczenia w żadnym domu, schroniła się w biednej stajence czy grocie, do której pasterze zaganiali na noc swoje trzody. Z Jej ust nie wyszło ani jedno słowo skargi na nielitościwych ludzi. A nawet więcej, uwielbiała tę wskazówkę woli Bożej, iż Syn Boży chciał się narodzić w ubóstwie i poniżeniu, a wola Boża była dla Niej zawsze droga i miła. U mnie jest inaczej, gdyż jeśli odbieram od moich przełożonych przykre polecenia to albo na nie narzekam, albo je nawet pomijam. Tak samo w próbach idących wprost od Boga lub pośrednio od ludzi, łatwo ulegam zniechęceniu i smutkowi, do bliźnich zaś mam żal jawny lub ukryty. Lecz odtąd będę lepiej pamiętał, że pracę, ubóstwo, chorobę lub inną boleść Bóg sam mi zsyła dla uświęcenia mojej duszy, i że miłującym Pana Boga wszystko wychodzi na dobre. (…)
Ofiarowanie Pana Jezusa w świątyni
Wyobraź sobie, że widzisz Najświętszą Pannę spełniającą w świątyni przepisy prawa Mojżeszowego i ofiarującą Ojcu w niebie Boskiego Syna, a z Nim zaś i siebie, potem zaś składającą Dzieciątko Boże na ręce starca Symeona. (…)
Bogarodzica Maryja była wolna od prawa oczyszczenia, bo po pierwsze, jako Niepokalana była zawsze czysta i święta, po drugie, poczęła z Ducha Świętego i porodziła bez uszczerbku dziewictwa, a po trzecie, wydała na świat Tego, który jako Prawodawca miał ogłosić swój zakon i znieść ceremonialne przepisy prawa Mojżeszowego. Pomimo tego Najświętsza Panna poddaje się temu prawu. (…) O Maryjo, tym aktem uczysz mnie zamiłowania do pokory, ubóstwa i posłuszeństwa, ale ja bardzo niedbale słucham Twojej nauki. Bo jak często stronię od tego, co mnie upokarza, jak ciężko odczuwam każdy niedostatek, jak często przekraczam nie tylko prawo Kościoła i nakazy przełożonych, ale także przykazania Boże. (…)
Odnalezienie Pana Jezusa w świątyni
Wyobraź sobie, że widzisz Najświętszą Pannę szukającą wraz z Józefem Jezusa, znajdującą Go w świątyni wśród żydowskich uczonych. (…)
Ponieważ mężczyźni wracający z Jerozolimy szli osobno, a osobno szły niewiasty, dzieci mogły przyłączyć się do ojca lub do matki. Dlatego Maryja i Józef dopiero po upływie dnia drogi spostrzegli, że Jezusa nie ma. Co to za boleść dla tak miłujących serc, zwłaszcza że wyrzucali sobie niedbalstwo, choć było ono zupełnie niezawinione. (…)
Niestety, wielu ludzi, a do nich i ja należałem, traci Jezusa przez grzech śmiertelny, który wywraca w duszy ołtarz Trójcy Świętej, a wznosi tron dla szatana. Co oni powinni czynić? Przede wszystkim modlić się o łaskę prawdziwego nawrócenia i szczerej skruchy, a wezwawszy na pomoc Maryję i Józefa, powinni szukać Jezusa nie między krewnymi i znajomymi, którzy może raczej pociągają do grzechu, ani w centrum świata, gdzie pełno pokus, ale w kościele, u stóp kapłana, oczyszczającego dusze Krwią Jezusa w Sakramencie Pokuty. (…)
Tajemnice światła
Chrzest Pana Jezusa w Jordanie
Wyobraź sobie, że widzisz Pana Jezusa otoczonego tłumem ludzi nad brzegiem rzeki Jordan. Obok Niego stoi Jan Chrzciciel w odzieniu z wielbłądziej wełny i opasany skórzanym pasem. Ludzie przybywali tłumnie z Jerozolimy i całej Judei, aby wyznać swoje grzechy. Prawie wszyscy, którzy przyszli tego dnia, zostali przez niego ochrzczeni. Było wśród nich wielu faryzeuszy i saduceuszy. Kiedy Jan ich zobaczył, rzekł do nich: „Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem? (…) Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone.” (…)
Słuchając tych słów jedni z nich poczuli się zgorszeni, inni odczuli złość, a niektórym te słowa rozświetliły sumienia niczym błysk gromu, który rozjaśnia ciemności. (…)
Nieraz i ja w swoim życiu byłem jak ci przewrotni faryzeusze. Bo czy nie trzymałem się litery prawa, zaniedbując przy tym prawo miłości bliźniego? O Jezu, jakże często grzeszyłem oziębłością wobec Ciebie i bliźnich! Ileż razy przedkładałem miłość własną nad miłość Boga!
Objawienie na weselu w Kanie Galilejskiej
Wyobraź sobie Pana Jezusa siedzącego wśród uczniów na weselu w Kanie Galilejskiej. Przebywają oni nieco z boku obserwując innych gości. Już spożyto pierwszy posiłek, mężczyźni nieco rozluźnieni winem rozpoczęli tradycyjne pląsy i śpiewy. Pan Jezus i uczniowie nie uczestniczą w tych zabawach. Maryja, tak jak i inne kobiety, pomaga podając sługom puste misy i dostawiając nowe posiłki.
Wtem jeden ze sług doniósł, że już skończyło się wino. Wesele trwało w najlepsze, jak miałoby dalej potoczyć się bez wina? Maryja podzieliła się tą wiadomością ze Swoim Synem. (…). Przeczuwała ten dzień. Tak, oto nadeszła godzina cudu, czas objawienia się ludziom wielkim znakiem.
Jakże cuda przyciągają ludzką uwagę! Nic tak nie podgrzewa pobożnego serca, jak te widoczne znaki Bożej łaski. Ileż to razy chwytałem za modlitewnik po tym, kiedy doszła moich uszu wieść o cudownym uzdrowieniu, uratowaniu życia albo wyjściu z trudnej sytuacji. Ileż razy zachęcony czyimś świadectwem klękam i błagam Boga o rychłą interwencję. Wszak Pan Jezus może wszystko odmienić w jednej chwili, może odsunąć ode mnie wszelkie kłopoty i zmienić troski na radości. Ale czy tych moich próśb nie jest więcej od słów miłości i dziękczynienia? Czy nie umyka mojej uwadze głębszy cel, jaki kryje się za Bożymi cudami, a jakim jest zbawienie człowieka? (…)
Głoszenie królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia
Wyobraź sobie, że widzisz Pana Jezusa w Kafarnaum, w jednym z domów w tym ciasno zabudowanym miasteczku. Wąską uliczkę wypełnia tłum ludzi, każdy chce być blisko Tego, którego rozsławiły wspaniałe cuda i mądre nauki. (…) Wyobraź sobie, że jesteś tym paralitykiem, którego czterech mężczyzn niesie do Pana Jezusa. Słysząc o wielkich cudach, jakie On uczynił, poprosiłeś przyjaciół o pomoc. Twoje serce przepełnia nadzieja, że odzyskasz władzę nad ciałem. Przyjaciele wzięli więc twoje łoże i podążyli na spotkanie Mesjasza. (…) Jak wielka potrafi być wiara człowieka! Kiedy Jezus zobaczył, jak opuszczają Twoje łoże, podszedł i spojrzał ci w oczy mówiąc: „Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy”.
Panie Jezu, tak ogromne jest moje zaniechanie w regularnym przystępowaniu do spowiedzi świętej! Dlaczego tak rzadko odwiedzam Cię w tym sakramencie? (…)
Panie Jezu, przepraszam, że tak często tłumię w sobie dobre odruchy serca, te natchnienia z nieba, które pochodzą od Ciebie. (…) Tak słabo doceniam wagę Twoich słów, kiedy mówisz, że „odpuszczają się moje grzechy”. (…)
Przemienienie na Górze Tabor
Wyobraź sobie, że patrzysz na Pana Jezusa stojącego na górze Tabor. Widzisz, jak (…) Jego twarz zaczyna bić niebiańskim blaskiem, a odzienie staje się lśniąco białe. Z nieba zstępują i towarzyszą mu Mojżesz i Eliasz. (…) Z niego rozlega się głos „To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie!”.
Ten głos rozbrzmiewa po dziś dzień w uszach wszystkich naśladowców Jezusa. Czy ja tylko słucham, czy też realizuję w swoim życiu to polecenie Boga? (…) Czy przy innych ludziach nie obawiam się głosić, że to Jezus jest Panem i prawdziwym Bogiem?
Ach, Panie! Ileż to razy w towarzystwie grzeszników wstydziłem się do Ciebie przyznać! Ile razy w rozmowach z ludźmi zbaczałem z niewygodnego tematu wiary, a tym samym ci biedni grzesznicy może stracili jedną z rzadkich okazji, by usłyszeć prawdę o Tobie… Jakże mi wstyd z powodu tak wielu moich pustych słów, które wypowiadałem zamiast głosić Ewangelię! Nie wsłuchiwałem się w Twój głos, jak polecił Bóg, ale raczej w hałas tego świata. (…)
Ustanowienie Eucharystii
Wyobraź sobie Pana Jezusa siedzącego wśród apostołów przy stole w wieczerniku. Przeczuwa On dramat nadchodzących godzin. (…) Wygłosił już wiele nauk, ale jedna pozostawała jeszcze przed apostołami.
Pan Jezus bierze do ręki chleb i odmówiwszy dziękczynienie łamie go i podając uczniom mówi: „To jest Ciało moje!”. (…) Tak Pan Jezus ustanowił sakrament Eucharystii. Apostołowie wpatrują się w ciszy w swojego Zbawiciela. Już niedługo przyjdzie im odprawić ten sakrament bez Jezusa, ale z Jezusem pod postacią Chleba i Wina.
Ach, Panie, jak wielu ludzi wątpi w Twoją obecność w Eucharystycznym Chlebie! Jak wielu nawet naśmiewa się z tej tajemnicy. I nawet ja, słaby grzesznik, czasem pozwalam, by zakiełkowało we mnie ziarno zwątpienia. A potem dozwalam, by moje serce ogarniała pusta obojętność i rozproszenia na Mszy świętej. (…) Gorąco Cię proszę o łaskę pobożnego uczestniczenia w Eucharystii, abym całą swoją duszą ogarniał to, co ma miejsce w Sakramencie Ołtarza.
Tajemnice bolesne
Modlitwa w Ogrójcu
Wyobraź sobie, że widzisz Pana Jezusa modlącego się w Ogrójcu i z wielkiej boleści pocącego się krwią (…). Po ustanowieniu Przenajświętszego Sakramentu, po przemowie do apostołów i po ostatniej modlitwie, Pan Jezus udał się do ogrodu oliwnego zwanego Getsemani, na dłuższą modlitwę. Przykład to dla wszystkich, a więc też i dla mnie, aby w chwilach ważniejszych i cięższych krzepić się modlitwą.
(…) Rzucił się na kolana i zaraz zaczął się smucić. Co było przyczyną tego smutku? – Grzechy ludzkie, które Zbawiciel wziął na Siebie, by zadośćuczynić za nie sprawiedliwości Bożej. Jako pokutnik za grzechy całej ludzkości widział całą ich hańbę i całą zgrozę, czuł za nie całe cierpienie i przyjął całą karę, jaka należała się wszystkim grzesznikom. O Jezu, Tyś widział także moje grzechy i żałowałeś za nie, a jeżeli ja dziś za grzechy odczuwam prawdziwy żal, to pochodzi on stąd, że Ty mi wyjednałeś tę łaskę. O niechże za to będą Ci dzięki i chwała, ale zarazem gorąca prośba: nie pozwól, Panie, abym się kiedykolwiek oderwał od Ciebie przez grzech ciężki! (…)
Biczowanie Pana Jezusa
Wyobraź sobie, że widzisz Pana Jezusa przywiązanego do słupa na rozkaz Piłata i srodze biczowanego przez oprawców. (…) Wśród strasznych zniewag zaprowadzono Pana Jezusa do arcykapłana Annasza i do Kajfasza, czyli przed Sanhedryn, radę żydowską, która na Najświętszego i Najniewinniejszego wydała wyrok śmierci. Przez całą noc pastwiła się nad nim zgraja służalców, lecz o wiele większą boleść zadało Mu zaparcie się Księcia Apostołów, tego samego, który w wieczerniku mocno zapewniał, że pójdzie nawet na śmierć za Boskim Mistrzem. Niestety i ja nieraz z bojaźni przed ludźmi obrażałem Pana Boga, ale odtąd będzie inaczej. (…)
Piłat szybko poznał, że Pan Jezus jest niewinny i chciał Go uwolnić, ale nie miał na tyle mocnego charakteru, by stanąć w obronie pogwałconej sprawiedliwości. Starał się różnymi sposobami uchylić od siebie wydanie ostatecznego wyroku. W tym celu wysłał Pana Jezusa do Heroda, który Wcieloną Mądrość na „pośmiewisko kazał ubrać w lśniący płaszcz” (Łk 23, 11). W końcu Piłat postawił Jezusa obok złoczyńcy Barabasza i zapytał Żydów: „Którego chcecie, abym wam uwolnił?” (Mt 27, 17). Usłyszał z ust ludu podburzonego przez starszyznę te straszne słowa: Wypuść Barabasza, Jezus niech będzie ukrzyżowany! Wówczas Piłat, niecny sędzia, dla zaspokojenia krwiożerczego tłumu kazał ubiczować niewinnego Jezusa. (…)
Ukoronowanie cierniem
Wyobraź sobie, że widzisz Pana Jezusa siedzącego na kamieniu u Piłata, przepasanego szkarłatną szatą, z koroną cierniową na głowie, z trzciną w ręku, pośród bluźniących i policzkujących Go żołdaków, a potem przedstawionego Żydom tymi słowami: „Oto człowiek” i skazanego na śmierć.
Zaledwie Pan Jezus wycierpiał jedną męczarnię, a już żołnierze rzymscy za namową Żydów i przyzwoleniem Piłata, wymyślają drugą. To Król Żydowski – potrzeba zatem przygotować dla Niego tron i koronę. Zdzierają z Pana szaty, sprawiając straszny ból. Zarzucają Mu na ramiona łachman żołnierskiego szkarłatu i sadzają Go na odłamie skalnym, jakby ma tronie. Do ręki zaś wkładają trzcinę mającą symbolizować berło. Brakuje jeszcze korony. Przynoszą ciernie o długich kolcach, splatają z nich koronę i nakładają ją na głowę Zbawcy. Następnie biją Go trzciną po głowie, tak że kolce przebijają skórę i czaszkę prawie do mózgu. Wytrysnęła krew strumieniem spływając po całej twarzy. (…)
Niech ten widok pobudzi mnie do współczucia i naśladowania Tego, który z miłości ku mnie, za moje grzechy popełniane z pychy i dla dania mi przykładu – tak się poniżył! (…)
Dźwiganie krzyża
Wyobraź sobie, że widzisz Jezusa dźwigającego ciężki krzyż na górę Kalwarię i spotykającego na tej bolesnej drodze Szymona Cyrenejczyka, płaczące niewiasty i Najświętszą Matkę.
Skoro tylko Piłat ogłosił, że Jezus Chrystus ma być ukrzyżowany jak zbrodniarz–niewolnik, Żydzi przynieśli krzyż. Zbawiciel wziął go na Swoje ramiona i przycisnął do serca, składając dzięki Ojcu Niebieskiemu za mające się niebawem dokonać odkupienie rodu ludzkiego. I ja również dziękuję Ci, o Jezu, za wszystkie moje krzyże, bo wiem, że one pochodzą od Twojego Serca pełnego miłości i mają uświęcić moją duszę. (…)
Ukrzyżowanie Pana Jezusa
Wyobraź sobie, że widzisz Pana Jezusa umierającego na krzyżu, słyszysz ostatnie Jego słowa i patrzysz na otwartą ranę Jego Serca.
Oto już stanął Pan Jezus na szczycie góry Kalwarii zwanej Golgotą, bo miała kształt trupiej głowy, i według starej legendy w niej miał Noe pogrzebać czaszkę i popioły Adama. Rozpoczyna się straszna scena. Do Jezusa zbliżają się oprawcy i zdzierają z Niego szaty, otwierając na nowo wszystkie Jego rany. Zbawiciel obnażony tak, że została na Nim tylko opaska, którą według Tradycji podała Mu Najświętsza Matka, sam kładzie się na strasznym drzewie, jak Izaak na stosie ofiarnym. Wtedy kaci ogromnymi gwoździami przebijają ręce i nogi, z których tryskają strumienie krwi. O Jezu, niech dźwięk tych gwoździ tętni ciągle w moich uszach i niech mi przypomina Twoją miłość, a gdybym miał zasnąć snem grzechu, niech mnie budzi i sprowadza do Twoich stóp. (…)
O Jezu, przez te święte rany proszę Cię, ilekroć moje grzeszne ręce podniosą się ku niebu, niech będą wysłuchane przez Ciebie. Ile kroków uczynią moje nogi, tyle zasług niech mi zjednają, aż mnie zawiodą do nieba. (…)
Tajemnice chwalebne
Zmartwychwstanie Pana Jezusa
Wyobraź sobie, że widzisz Pana Jezusa powstającego z martwych i ukazującego się w uwielbionym ciele Najświętszej Matce, niewiastom oraz uczniom. Całe ziemskie życie Zbawiciela było ciągłym pasmem dźwigania krzyża i dobrowolnie przyjętych poniżeń, których koroną była straszna męka. Jego dusza wciąż wpatrywała się w Bóstwo, skąd czerpała niewysłowioną radość. Jeżeli zaś w Getsemani i na Kalwarii doznała tak strasznej boleści, stało się to z nieskończonej miłości ku nam.
Otóż z chwilą zmartwychwstania rozpoczyna się dla Niego nieprzerwana radość i chwała, bo Jego dusza pogrążona została w morzu szczęścia, które nie ma granic i końca, a ciało stało się nieśmiertelne, jaśniejące, uwielbione i duchowe. (…)
O jaka to pociecha dla mnie, że moje walki, trudy, upokorzenia i cierpienia wkrótce się skończą. A jeżeli wytrwam w miłości na krzyżu życia, dusza moja wejdzie w krainę radości i chwały, gdzie już nie ma ani potu, ani łez, ani smutku, ciało zaś kiedyś zmartwychwstanie na podobieństwo Ciała Chrystusa. Skoro po tym krótkim życiu czeka mnie wiekuista radość i chwała, jeżeli służyć będę mojemu Panu i Zbawcy wiernie do końca, czyż nie byłoby szaleństwem przywiązywać się do znikomych i poniżających pociech tego świata, a stronić od upokorzeń i cierpień dla Chrystusa? (…)
Wniebowstąpienie Pana Jezusa
Wyobraź sobie, że widzisz Pana Jezusa wstępującego do nieba na oczach Najświętszej Matki i uczniów, i zasiadającego po prawicy Ojca.
Po zmartwychwstaniu Pan Jezus pozostał przez czterdzieści dni na ziemi, aby odsłonić przed apostołami niektóre prawdy wiary i dać im potrzebne władze oraz polecenia. Czterdziestego dnia wyprowadził ich wraz z rzeszą wiernych, która odtąd opiekowała się Bogarodzicą, na górę Oliwną, u stóp której rozpoczęła się Jego męka. W ten sposób pouczył nas, że trzeba nam najpierw z krzyżem ma ramionach wstąpić na Kalwarię, zanim dostaniemy się na górę wniebowstąpienia. Uczniowie przeczuwali, że zbliża się chwila rozstania z Mistrzem. Byli smutni i wzruszeni. Co zaś działo się w Sercu Najświętszej Matki, trudno wypowiedzieć. Zapewne wszyscy upadli na kolana, kiedy Pan Jezus podniósł ręce, by im dać ostatnie błogosławieństwo, po czym „rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba” (Łk 24, 51). (…)
Jakże wielka powinna być nasza ufność, gdy mamy takiego Pośrednika! Nas jednak przeraża myśl, że będzie zarazem naszym Sędzią. Przypominajmy więc sobie, że mamy Pośredniczkę do Syna, Matkę Bożą i Matkę naszą, której Pan powierzył królestwo miłosierdzia. (…)
Zesłanie Ducha Świętego
Wyobraź sobie, że widzisz Ducha Świętego zstępującego na apostołów, modlących się w wieczerniku wraz z Najświętszą Matką.
Zbawienie rodu ludzkiego jest dziełem całej Przenajświętszej Trójcy, bo Bóg Ojciec z nieskończonej miłości posłał Swojego Syna na świat. Syn Boży z tej miłości umarł na krzyżu za ludzi i wyjednał im przeobfite środki do uświęcenia się w Swoim Kościele. Duch Święty dusze ludzkie, odkupione Krwią Jezusa, oświeca, uświęca i umacnia. (…)
Duch Święty ciągle działa w Kościele Chrystusowym: jako Duch Światłości oświeca nie tylko Kościół nauczający, dając mu dar nieomylności, ale także Kościół słuchający, czyli wiernych, aby mogli wierzyć i poznawać wolę Bożą. Działa przez bezpośrednie oświecenia i natchnienia, pośrednio przez kapłanów, spowiedników, rodziców, nauczycieli, przełożonych czy też przez różne zdarzenia. Oświecaj i mnie, Duchu Święty, abym we wszystkich sprawach szedł za Twoim natchnieniem i nie przeszkadzał Twojemu działaniu poprzez rozproszenia, pychę, upór, oziębłość i grzechy. (…)
Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny
Wyobraź sobie, że widzisz Najświętszą Maryję Pannę, po krótkim śnie śmierci, z duszą i z uwielbionym ciałem unoszoną przez aniołów do nieba.
Życie Najświętszej Maryi Panny było wzorem wszelkich cnót, tak że była Ona najwierniejszą podobizną Chrystusa Pana i naszą najdoskonalszą Mistrzynią, która wzywa nas do Swojej szkoły i daje nam w ręce rzecz małą, ale „dziwnie” mądrą – różaniec święty. Życie to – trwające według jednych 63, a według innych 72 lata, bo Święte Księgi o tym milczą – wypełniła po zmartwychwstaniu Chrystusa Pana najtroskliwsza opieka nad Jego Kościołem. Paliła Ją nieustanna tęsknota za Boskim Synem, łagodzona tylko tym, że według Tradycji codziennie z niewysłowioną żarliwością słuchała Mszy świętej, przyjmowała Komunię świętą i adorowała Przenajświętszy Sakrament w swoim domku, który był zarazem świątynią Pańską. Ciągła praca dla Boga i bliźnich, a zarazem gorące nabożeństwo do Przenajświętszego Sakramentu i do Najświętszej Panny – oto i dla mnie najskuteczniejszy środek, jakim mam sobie słodzić gorycze ziemskiego wygnania. (…)
Ukoronowanie Najświętszej Maryi Panny na Królową Nieba i Ziemi
Wyobraź sobie, że widzisz Najświętszą Maryję ukoronowaną na Królową nieba i ziemi. W chwili Wniebowzięcia Najświętszej Panny Maryi, niezliczone zastępy aniołów wyszły na Jej spotkanie, witając Ją, jak mówi święty Atanazy, słowami archanioła Gabriela: „Bądź pozdrowiona łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami”; to znowu wołając do siebie: Podnieście, książęta, bramy wasze i podnieście się bramy wieczne, bo idzie Królowa chwały. I weszła ta Królowa, a wszyscy mieszkańcy Nieba złożyli Jej głęboki hołd jako Matce nieśmiertelnego Króla wieków i jako swojej Pani. Uczciły Ją wszystkie chóry niebieskie, z archaniołem Gabrielem na czele. (…) I jakże ja nie miałbym czcić tej Królowej, zwłaszcza że to zarazem moja Matka?
Fragmenty książki „Nabożeństwo pierwszych sobót”
Bardzo pomocny tekst na rozważania różańcowe.