Pompejańskie dzieła miłosierdzia

Kiedy z ubiegłym wydaniem KRŚ kończyliśmy cykl o duchowości pompejańskiej, miałem pewien niedosyt. Przedstawiłem różne nabożeństwa, które napisał bł. Bartolo Longo: Suplikację do Matki Bożej Pompejańskiej, nowennę pompejańską, Miesiąc ku czci św. Józefa, nabożeństwa pierwszych sobót, nabożeństwo do Michała Archanioła i za zmarłych. Zabrakło jednego, bardzo ważnego aspektu pobożności pompejańskiej, do zamknięcia naszej serii.

Pobożność pompejańska to nie tylko modlitwa, ale także dzieła miłosierdzia. Ten charyzmat dobrze wpisuje się w słowa św. Jakuba, że „wiara bez uczynków jest martwa” (Jk 2). Co więcej, według wskazań Bartola Longo, czyny mają wyprzedzać działania duchowe, do czego jeszcze za moment wrócimy.

Wiara bez uczynków jest martwa „Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? Czy [sama] wiara zdoła go zbawić? Jeśli na przykład brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, a ktoś z was powie im: «Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta!» – a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała – to na co się to przyda? Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie. Ale może ktoś powiedzieć: Ty masz wiarę, a ja spełniam uczynki. Pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, to ja ci pokażę wiarę ze swoich uczynków. Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz – lecz także i złe duchy wierzą i drżą.” Jk 2,14-19 

Działania społeczne bł. Bartola

Jak to przejawiało się w życiu Błogosławionego? Zacznijmy od okresu po jego nawróceniu. Po porzuceniu spirytyzmu i wstąpieniu do grona tercjarzy dominikańskich, przybrał imię „Brat różaniec” i rozpoczął posługę wśród chorych w szpi­talach. W jego wspomnieniach zarysowuje się wielka troska za inwalidów i umierających. I to właśnie wrażliwość socjalna Bartola Longa przyczyniła się do powstania jego pompejańskiej misji. 

Kiedy jako adwokat przybył do Pompejów w 1872 r. aby odnowić dzierżawy ziemskie ubogich rolników, był wstrząśnięty ich biedą. Był świadkiem, jak chorym nie miał kto podać wody, jakiś staruszek mieszkał w oborze i tam umarł… Szerzyły się zabobony, panował analfabetyzm, nad okolicą panowali przestępcy. Brakowało nie tylko duszpasterza, ale i lekarza, nauczyciela, karabiniera. Wrażliwość Bartola kazała mu zająć się tymi biednymi ludźmi, a w parze z troską o ich stan materialny szła katechizacja.

Zrządzeniem Opatrzności Bożej Bartolo Longo pozostał w Dolinie Pompejańskiej, aby wypełnić polecenie biskupa, jakim było zbudowanie kościoła. To okazało się błogosławieństwem dla okolicznej ludności, bo realizacja tego istotnego planu wiązała się z budową zakładów pracy, szkół, domów, infrastruktury drogowej, kolejowej. Dzięki wysiłkom Bartola skoncentrowanym na stawianiu kościoła, powstały Nowe Pompeje – nowoczesne miasteczko z własną administracją. 

W mieście założono sierociniec, który przyjmował coraz więcej dzieci, zapewniając nie tylko dach nad głową, ale i edukację oraz naukę zawodu. 

Bartolo Longo zawsze wsłuchiwał się w głos swojego sumienia. Kiedyś, późnym wieczorem 1885 r., zaczepił go jakiś mężczyzna, który okazał się poszukiwanym mordercą. Przyznał, że choć do zbrodni doszło przypadkiem, to ucieka przed sądem, ponieważ wie, że na czas aresztu nie ma kto zająć się jego dziećmi. Bycie dzieckiem przestępcy w tych czasach oznaczało skazanie na prześladowanie społeczne. Jakkolwiek pozytywizm kojarzy się nam z troską socjalną i dbaniem o sprawy najuboższych, to jednak tamtejsza nauka i kryminologia uparcie twierdziły, bazując na raczkującej nauce o dziedziczności, że istnieje gen przestępczy, a nawet że zbrodniarza można rozpoznać po rysach twarzy. Co to oznaczało? – Że dzieci przestępców były traktowane niemal jak sami zbrodniarze.

Bartolo pisał kilka lat później: „Jaka klasa ludzi jest najbardziej opuszczona? – Synowie przestępców kryminalnych. Nie są to sieroty, więc nie mogą korzystać z zakładów dla sierot. A są traktowani gorzej niż sieroty, bo znienawidzeni z powodu przestępstw rodziców, niosą na sobie bez żadnej winy piętno niesławy, a mając wciąż przed oczami zbrodnię ojca, idą tą samą drogą”. 

Wspomniane spotkanie stało się podstawą do założenia Domu wychowawczego dla dzieci więźniów. Domu, który przygarniał dzieci wprost z ulicy, dawał im chleb, edukację i naukę nowoczesnego wówczas zawodu, jakim było drukarstwo. Wspaniałe owoce działalności wychowawczej Bartola zostały zauważone w całych Włoszech. Przesłanie chrześcijańskiej pracy u podstaw, opartej o miłosierdzie i wybaczenie, przynosiło wielki plon. Przez Dom przeszły setki dzieci, a pierwsze z nich zostało kapłanem. Po latach powstał także Dom wychowawczy dla córek więźniów. 

Pompejańskie dzieła dziś

Sanktuarium w Pompejach nadal trwa przy tradycjach społecznych swojego Założyciela. Współcześnie funkcjonuje ośrodek dla dzieci więźniów, szkoły, dom samotnej matki, dom dla uzależnionych, proponuje się także pomoc dla migrantów, którzy nieustannie napływają do Włoch z Afryki. Siostry, duchowni oraz świeccy pracujący przy tych dziełach kierują się zasadami bł. Bartola Longo. On to za radą swojego kierownika duchowego, św. Ludwika z Casorii, nie egzaminował, nie szukał konfrontacji i nie moralizował, ale zaczynał od okazywania ludzkiej pomocy. Wszak „Syn Boży przyszedł na ziemię, żeby ocalić dusze, a jednak zaczął od spełniania dobrych uczynków co do ciała. Jeśli chcesz kogoś nawrócić, pomóż najpierw jego ciału. Nakarm go i opatrz rany. ­Wylecz i pomóż wrócić do pełni sił. Miłość otworzy jego serce i tym samym otworzy drogę do oświecenia i ratowania duszy.” – To słowa św. Ludwika z Casorii, który sam miał doskonałe doświadczenie: pracował z ubogimi i potrzebującymi, zbudował dom dziecka i szkołę dla afrykańskich dzieci wykupionych z niewoli, szkołę dla głuchoniemych, opiekował się także starszymi ze swojego zakonu.

Dla pogłębienia tego tematu, serdecznie polecam Czytelnikom książki; „Bartolo Longo. Od kapłana szatana do apostoła różańca” oraz „Matka Boża Pompejańska ratuje dzieci więźniów”. Te dwie pozycje pozwolą zrozumieć ducha czasu i dzieła Błogosławionego.

Zapraszam też wszystkich czcicieli Matki Bożej Pompejańskiej, abyśmy żyjąc w zgodzie z przesłaniem bł. Bartola Longo, starali się łączyć rozpowszechnianie nowenny nie do odparcia z dziełami miłosierdzia, w szczególności skierowanymi do sierot oraz więźniów i ich rodzin. To dwie, nierozłączne cechy charyzmatu pompejańskiego.

0 0 głosów
Oceń ten tekst
Photo of author

Marek

Woś

Redaktor naczelny KRŚ, polonista, filmoznawca, edytor, ekonomista, człowiek od "brudnej roboty".

Mogą zainteresować Cię też:

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x