Pieśń życia i radości. Adolf Retté (1863-1930)

Kardynał Angelo Comastri, były wikariusz generalny Państwa Watykańskiego, archiprezbiter Bazyliki Watykańskiej i przewodniczący administracji Bazyliki Świętego Piotra, a przedtem arcybiskup i ordynariusz prałatury terytorialnej Loreto oraz delegat papieski ds. Sanktuarium Loretańskiego, napisał prawie dwadzieścia lat temu historie nawróceń XX wieku. W tych historiach ukazał, że Chrystus przemierza ziemię od krańca do krańca i namiętnie szuka każdego człowieka, aby obdarować jego serce przebaczeniem i pokojem. 

Wsród nawróconych znalazł się Adolf Retté, który urodził się 25 lipca 1863 roku w Paryżu. Był synem protestanta i katoliczki. Gdy miał dwa i pół roku, jego ojciec opuścił rodzinę i wyjechał do Rosji, aby uczyć dzieci brata cara. Wychowywaniem małego Adolfa zajął się dziadek, były rektor Uniwersytetu w Liege. Kiedy chłopiec dorósł, został wysłany do College Covier w Montbeliard, gdzie bardzo źle znosił panującą atmosferę. W latach 1881-1886 służył w wojsku jako ochotnik. Następnie zamieszkał w Paryżu, ożenił się i poświęcił się literaturze. Wychowany bez wiary stał się przekonanym ateistą i walczącym materialistą. Przyłączył się do wrogów religii i brał udział we wszystkich ich odrażających działaniach. 

Osiągnąwszy osiemnaście lat, wkroczył w okres rozwiązłości i szaleństw. Przemierzał Francję z misją szerzenia nienawiści do Kościoła katolickiego, obrzucając inwektywami Chrystusa i drwiąc z religijności ludzi. Działo się tak aż do pewnego dnia, gdy w jego ręce wpadła lektura, która zasiała w nim poważne wątpliwości. Gdy zaczął czytać „Boską komedię” Dantego, książkę pełną wiary i chrześcijańskiej nadziei, odezwało się w nim sumienie. Retté zaczął się zastanawiać: „Czy nie może się zdarzyć, że rację ma ta tak przeze mnie wyśmiewana religia katolicka, twierdząc, iż grzesznik, który żałuje i z pokorą przyjmuje pokutę za swe grzechy, staje się dzięki temu godny nieba? Jeśli w tej poezji Dantego, oprócz wspaniałej fantasmagorii, jest coś jeszcze, to ja mógłbym obmyć się z moich obrzydliwych występków i zostać zbawionym! Lecz czy to prawda, że Bóg istnieje?”. Inny głos w jego wnętrzu odpowiadał: „Daj spokój, biedny marzycielu, nie dasz się chyba omotać tymi bzdurami? To wszystko jest tylko literacką fikcją. Dobrze wiesz, że katolicyzm to w gruncie rzeczy stara bajda i byłbyś głupi, gdybyś przestał się z niego wyśmiewać”. Ku swojemu zdumieniu Retté odpowiedział: „Niewątpliwie, niewątpliwie! Ale jednak przed chwilą doświadczyłem czegoś niezwykłego…”. I podnosił księgę „Boskiej komedii” i powtarzał raz po raz: „A jeśli istnieje? A jeśli Bóg istnieje?”.

Następnie usiadł na skale, ujął w dłonie głowę i powtórzył: „Co mam zrobić? Co mam zrobić?”. I wtedy usłyszał w sercu łagodny głos: „Poszukaj kapłana. Uwolnij się od ciężaru, który przygniata, i wejdź bez lęku do Kościoła katolickiego”. Natychmiast powrócił do Paryża i z polecenia Franciszka Coppée, znanego poety i pisarza oraz żarliwego katolika, udał się do pobożnego i wykształconego księdza, wikariusza Saint-Sulpice.

Zanim wszedł, zawahał się; wrócił lęk i ponownie pojawił się wstyd, a mężczyzna chciał uciec… Ale zapukał do drzwi i usłyszał życzliwy głos, zapraszający do środka. Powitał go kapłan staruszek, którego oczy lśniły jasnym blaskiem, a twarz opromieniał miły uśmiech.

Rozpoczął się dialog, przerywany płaczem i milczeniem: kapłan słuchał, zachęcał, mówił o święcie przebaczenia, o radości Boga z powodu powrotu zaginionego syna. I ukazał Adolfowi nowe horyzonty światła i nadziei.

W pewnej chwili kapłan powiedział tak, jakby już wszystko zostało rozliczone: „A teraz uczyńmy piękny znak krzyża!”. Penitent opuścił głowę i szepnął: „Ojcze, jeszcze nigdy się nie przeżegnałem. Nie wiem, jak to się robi!”.

Retté powrócił do domu, czując, że spadł mu z duszy ciężar, i zanim zasnął, zawołał: „Matko mojego Boga, powierzam się cały w Twe ręce i oddaję Ci moją duszę. Racz ukazać ją swemu Synowi”. Powtórzył znak krzyża i zapadł w spokojny sen, jakiego od tak dawna już nie zaznał. Kiedy przychodzi Bóg, przychodzi pokój.

Ostatnim etapem jego nawrócenia były sakrament pokuty i pierwszej Komunii świętej i dlatego w uniesieniu powiedział: „Dlaczego czas nie może się zatrzymać w tej uroczystej godzinie spokoju i niewinności? Dzień następujący po Komunii świętej przeżyłem jakby w świetlistym śnie. Wszystkie moje myśli wznosiły się do Boga; wydawało mi się, że każda rzecz przybrała odświętny wygląd. Patrzyłem na świat dosłownie nowymi oczami”. Spotkanie Adolfa Retté z Chrystusem pozwoliło mu dostrzec życie na innej drodze, wiodącej do całkiem nowych celów: to droga wiary, która przeradza się w pieśń życia i radość bez końca.

Ta pieśń życia i radości została wspaniale wyrażona w Psalmie 23, który rozpoczyna się opisem pasterza, a kończy kojącym doświadczeniem gościnności w domu prawdziwego i wiernego przyjaciela, którym bez wątpienia jest Bóg.

„Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego.

Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.

Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć:

przywraca mi życie.

Prowadzi mnie po właściwych ścieżkach

przez wzgląd na swoje imię.

Chociażbym chodził ciemną doliną,

zła się nie ulęknę,

bo Ty jesteś ze mną.

Twój kij i Twoja laska

dodają mi otuchy.

Stół dla mnie zastawiasz

wobec mych przeciwników,

namaszczasz mi głowę olejkiem;

mój kielich jest przeobfity.

Tak, dobroć i łaska pójdą w ślad za mną

przez wszystkie dni mego życia

i zamieszkam w domu Pańskim

na długie dni”. 

Od Pierwszej Komunii codziennie rano uczestniczył we Mszy św. w katedrze Notre-Dame. „Poznałem tam – mówił – zachwycenia takie cudowne, tak bardzo czułem się tam oderwanym od samego siebie, tak bardzo na szczyty wiary uniesionym, że wspomnienie tych rannych nabożeństw wciąż pamięć moją rozświeca!”.

Modlił się do Matki Bożej. Na jej cześć pisał wiersze. Codziennie czytał kilka rozdziałów Ewangelii. Wreszcie postanowił opisać swoje przeżycia. W tym celu powrócił na wieś, do swego ukochanego lasu. Spieszył na górę, do zapamiętanej i drogiej mu wtedy kapliczki Matki Bożej Łaskawej i tam samorzutnie wyrywała mu się z serca i z ust litania ku czci Najświętszej Maryi Panny o litość dla tych, którzy po trudach i walkach wrócili do wiary.

Postanowił opisać swoje przeżycia z upadków i walk do zwycięstwa wiary, wtedy na ostatniej karcie jego książki: „Od diabła do Boga” można znaleźć te słowa: „Oto doszedłem do końca zadania. Skończone już dzieło wynagrodzenia i pokuty. Oby Pan przyjął te kartki, w które ufam, że włożyłem całą moją wdzięczność za dobrodziejstwa, którymi raczył obsypać biednego, żałującego grzesznika. Jeżeli pomiędzy osobami, które je czytać będą, znajdzie się taka, której przyniosły moralne dobro – błagam ją o serdeczną modlitwę w mojej intencji”. 

Ostatnie lata życia Adolf Retté przeżył w Beaune pod opieką siostry Suzo, dominikanki. Zmarł 8 grudnia 1930 roku i został pochowany na cmentarzu miejskim.

5 1 głos
Oceń ten tekst
Photo of author

Józef

Orchowski

Kapłan katolicki, proboszcz parafii fatimskiej w Bydgoszczy, pisarz Maryjny i różańcowy.

Mogą zainteresować Cię też:

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x