Kardynał Angelo Comastri, były wikariusz generalny Państwa Watykańskiego, archiprezbiter Bazyliki Watykańskiej i przewodniczący administracji Bazyliki Świętego Piotra, a przedtem arcybiskup i ordynariusz prałatury terytorialnej Loreto oraz delegat papieski ds. Sanktuarium Loretańskiego, napisał prawie dwadzieścia lat temu historie nawróceń XX wieku. W tych historiach ukazał, że Chrystus przemierza ziemię od krańca do krańca i namiętnie szuka każdego człowieka, aby obdarować jego serce przebaczeniem i pokojem.
Wsród nawróconych znalazł się Adolf Retté, który urodził się 25 lipca 1863 roku w Paryżu. Był synem protestanta i katoliczki. Gdy miał dwa i pół roku, jego ojciec opuścił rodzinę i wyjechał do Rosji, aby uczyć dzieci brata cara. Wychowywaniem małego Adolfa zajął się dziadek, były rektor Uniwersytetu w Liege. Kiedy chłopiec dorósł, został wysłany do College Covier w Montbeliard, gdzie bardzo źle znosił panującą atmosferę. W latach 1881-1886 służył w wojsku jako ochotnik. Następnie zamieszkał w Paryżu, ożenił się i poświęcił się literaturze. Wychowany bez wiary stał się przekonanym ateistą i walczącym materialistą. Przyłączył się do wrogów religii i brał udział we wszystkich ich odrażających działaniach.
Osiągnąwszy osiemnaście lat, wkroczył w okres rozwiązłości i szaleństw. Przemierzał Francję z misją szerzenia nienawiści do Kościoła katolickiego, obrzucając inwektywami Chrystusa i drwiąc z religijności ludzi. Działo się tak aż do pewnego dnia, gdy w jego ręce wpadła lektura, która zasiała w nim poważne wątpliwości. Gdy zaczął czytać „Boską komedię” Dantego, książkę pełną wiary i chrześcijańskiej nadziei, odezwało się w nim sumienie. Retté zaczął się zastanawiać: „Czy nie może się zdarzyć, że rację ma ta tak przeze mnie wyśmiewana religia katolicka, twierdząc, iż grzesznik, który żałuje i z pokorą przyjmuje pokutę za swe grzechy, staje się dzięki temu godny nieba? Jeśli w tej poezji Dantego, oprócz wspaniałej fantasmagorii, jest coś jeszcze, to ja mógłbym obmyć się z moich obrzydliwych występków i zostać zbawionym! Lecz czy to prawda, że Bóg istnieje?”. Inny głos w jego wnętrzu odpowiadał: „Daj spokój, biedny marzycielu, nie dasz się chyba omotać tymi bzdurami? To wszystko jest tylko literacką fikcją. Dobrze wiesz, że katolicyzm to w gruncie rzeczy stara bajda i byłbyś głupi, gdybyś przestał się z niego wyśmiewać”. Ku swojemu zdumieniu Retté odpowiedział: „Niewątpliwie, niewątpliwie! Ale jednak przed chwilą doświadczyłem czegoś niezwykłego…”. I podnosił księgę „Boskiej komedii” i powtarzał raz po raz: „A jeśli istnieje? A jeśli Bóg istnieje?”.
Zamów jubileuszowe wydanie "Królowej Różańca Świętego"!
…i wspieraj katolickie czasopisma! Mnóstwo ciekawych tekstów o duchowości pompejańskiej oraz świadectwa!
Zobacz Zamów PDFNastępnie usiadł na skale, ujął w dłonie głowę i powtórzył: „Co mam zrobić? Co mam zrobić?”. I wtedy usłyszał w sercu łagodny głos: „Poszukaj kapłana. Uwolnij się od ciężaru, który przygniata, i wejdź bez lęku do Kościoła katolickiego”. Natychmiast powrócił do Paryża i z polecenia Franciszka Coppée, znanego poety i pisarza oraz żarliwego katolika, udał się do pobożnego i wykształconego księdza, wikariusza Saint-Sulpice.
Zanim wszedł, zawahał się; wrócił lęk i ponownie pojawił się wstyd, a mężczyzna chciał uciec… Ale zapukał do drzwi i usłyszał życzliwy głos, zapraszający do środka. Powitał go kapłan staruszek, którego oczy lśniły jasnym blaskiem, a twarz opromieniał miły uśmiech.
Rozpoczął się dialog, przerywany płaczem i milczeniem: kapłan słuchał, zachęcał, mówił o święcie przebaczenia, o radości Boga z powodu powrotu zaginionego syna. I ukazał Adolfowi nowe horyzonty światła i nadziei.
W pewnej chwili kapłan powiedział tak, jakby już wszystko zostało rozliczone: „A teraz uczyńmy piękny znak krzyża!”. Penitent opuścił głowę i szepnął: „Ojcze, jeszcze nigdy się nie przeżegnałem. Nie wiem, jak to się robi!”.
Retté powrócił do domu, czując, że spadł mu z duszy ciężar, i zanim zasnął, zawołał: „Matko mojego Boga, powierzam się cały w Twe ręce i oddaję Ci moją duszę. Racz ukazać ją swemu Synowi”. Powtórzył znak krzyża i zapadł w spokojny sen, jakiego od tak dawna już nie zaznał. Kiedy przychodzi Bóg, przychodzi pokój.
Ostatnim etapem jego nawrócenia były sakrament pokuty i pierwszej Komunii świętej i dlatego w uniesieniu powiedział: „Dlaczego czas nie może się zatrzymać w tej uroczystej godzinie spokoju i niewinności? Dzień następujący po Komunii świętej przeżyłem jakby w świetlistym śnie. Wszystkie moje myśli wznosiły się do Boga; wydawało mi się, że każda rzecz przybrała odświętny wygląd. Patrzyłem na świat dosłownie nowymi oczami”. Spotkanie Adolfa Retté z Chrystusem pozwoliło mu dostrzec życie na innej drodze, wiodącej do całkiem nowych celów: to droga wiary, która przeradza się w pieśń życia i radość bez końca.
Ta pieśń życia i radości została wspaniale wyrażona w Psalmie 23, który rozpoczyna się opisem pasterza, a kończy kojącym doświadczeniem gościnności w domu prawdziwego i wiernego przyjaciela, którym bez wątpienia jest Bóg.
„Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego.
Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć:
przywraca mi życie.
Prowadzi mnie po właściwych ścieżkach
przez wzgląd na swoje imię.
Chociażbym chodził ciemną doliną,
zła się nie ulęknę,
bo Ty jesteś ze mną.
Twój kij i Twoja laska
dodają mi otuchy.
Stół dla mnie zastawiasz
wobec mych przeciwników,
namaszczasz mi głowę olejkiem;
mój kielich jest przeobfity.
Tak, dobroć i łaska pójdą w ślad za mną
przez wszystkie dni mego życia
i zamieszkam w domu Pańskim
na długie dni”.
Od Pierwszej Komunii codziennie rano uczestniczył we Mszy św. w katedrze Notre-Dame. „Poznałem tam – mówił – zachwycenia takie cudowne, tak bardzo czułem się tam oderwanym od samego siebie, tak bardzo na szczyty wiary uniesionym, że wspomnienie tych rannych nabożeństw wciąż pamięć moją rozświeca!”.
reklama
Piękne różańce z kamienia
Piękne i wytrzymałe różańce z wzorem Matki Bożej Pompejańskiej. Znajdź coś dla siebie!
Modlił się do Matki Bożej. Na jej cześć pisał wiersze. Codziennie czytał kilka rozdziałów Ewangelii. Wreszcie postanowił opisać swoje przeżycia. W tym celu powrócił na wieś, do swego ukochanego lasu. Spieszył na górę, do zapamiętanej i drogiej mu wtedy kapliczki Matki Bożej Łaskawej i tam samorzutnie wyrywała mu się z serca i z ust litania ku czci Najświętszej Maryi Panny o litość dla tych, którzy po trudach i walkach wrócili do wiary.
Postanowił opisać swoje przeżycia z upadków i walk do zwycięstwa wiary, wtedy na ostatniej karcie jego książki: „Od diabła do Boga” można znaleźć te słowa: „Oto doszedłem do końca zadania. Skończone już dzieło wynagrodzenia i pokuty. Oby Pan przyjął te kartki, w które ufam, że włożyłem całą moją wdzięczność za dobrodziejstwa, którymi raczył obsypać biednego, żałującego grzesznika. Jeżeli pomiędzy osobami, które je czytać będą, znajdzie się taka, której przyniosły moralne dobro – błagam ją o serdeczną modlitwę w mojej intencji”.
Ostatnie lata życia Adolf Retté przeżył w Beaune pod opieką siostry Suzo, dominikanki. Zmarł 8 grudnia 1930 roku i został pochowany na cmentarzu miejskim.