Wojtek bardzo lubił wycieczki w góry. Często chodzili z tatą po różnych szlakach i zdobywali szczyty. Pewnego razu wybrali się na długą wycieczkę. Zbliżał się wieczór, robiło się coraz ciemniej. Szli szybko, bo do końca drogi było daleko. Maszerowali ścieżką przez las. Bardzo trzeba było uważać na korzenie drzew, wystające kamienie, dołki i wyboje.
Po prawej stronie była głęboka przepaść, po lewej wysoka ściana góry. Oj, niełatwo o wypadek.
Niestety nie zdążyli przed nocą. Wojtek na dobre się przestraszył. Jak dalej pójdą. W lesie nie ma ulicznych latarni, które oświetlają drogę. Na szczęście mądry tata wziął ze sobą latarkę. Małe światełko pomogło im wyjść ze szlaku i szczęśliwie wrócić do domu.
Kiedy narodził się Pan Jezus na ziemi ludzie nie znali jeszcze sakramentu chrztu małych dzieci. Był jednak inny zwyczaj. Kiedy w narodziło się dziecko, mały chłopczyk, rodzice po 40 dniach przynosili go do świątyni, by powierzyć jego życie Panu Bogu. Nazywało się to Ofiarowaniem. Składano wtedy ofiary ze zwierząt i wykonywano przepisane obrzędy.
Kiedy Maryja i Józef weszli do świątyni, wśród wielu ludzi było dwoje staruszków, którzy na ten widok szczególnie bardzo się ucieszyli. Prorokini Anna i Symeon od razu poznali, że to małe Dzieciątko jest obiecanym Synem Bożym, który miał przyjść na świat, aby wszystkich zbawić.
Starzec Symeon wygłosił do Maryi i Józefa przepowiednię, że Jezus będzie cierpieć, że ludzie będą Mu się sprzeciwiać. Nazwał też Pana Jezusa „Światłem na oświecenie pogan i chwałę ludu Bożego Izraela”.
Każdego roku Ofiarowanie Pana Jezusa wspominamy w Kościele 2 lutego. Niektórzy nazywają ten dzień świętem Matki Boskiej Gromnicznej, dlatego, że właśnie wtedy ludzie przynoszą do kościoła świece, które kapłan poświęca. Świece te przypominają, że prawdziwym światłem, które prowadzi nas do nieba jest Pan Jezus.
Pan Jezus pokazuje nam drogę, którą mamy iść, dał przykład jak postępować, nauczał słowem i czynem o Bogu Ojcu, który czeka na nas w niebie.
Każdy kto idzie jakąkolwiek drogą musi mieć światło, żeby nie pobłądzić, żeby nie wpaść na niebezpieczną przeszkodę, żeby widzieć cel. Tak samo my jeśli chcemy dojść do nieba musimy trzymać się bardzo blisko Pana Jezusa, tylko wtedy będziemy pewni, że na pewno tam trafimy.
tak