Jaki skarb może ukrywać się za symbolem oliwy? Co takiego napędza nas do życia zgodnego ze słowem Bożym? Odpowiedź jest prosta: wiara.
W ostatnim numerze KRŚ (22/2016) staraliśmy się spojrzeć na słowo Boże jako na drogocenny skarb podarowany nam przez Pana. Powiedzieliśmy, że jest ono lampą dla naszych kroków i światłem na ścieżce naszego życia (por. Ps 119, 105). Przypomnieliśmy sobie także przypowieść o pannach roztropnych i nierozsądnych, w której jest mowa o lampie (możemy interpretować ją jako symbol słowa Bożego) oraz o oliwie, czyli duchowym paliwie, które będzie tematem naszych dzisiejszych rozważań.
Zastanówmy się, jaki skarb może ukrywać się za symbolem oliwy? Co takiego napędza nas do życia zgodnego ze słowem Bożym? Odpowiedź jest prosta: wiara. Papież Franciszek w swojej pierwszej encyklice Lumen fidei (łac. Światło wiary)napisał: „Wiara jawi się jako droga, jako szlak, który trzeba przemierzyć, a który zaczyna się od spotkania z Bogiem żywym”.
Spróbujmy sięgnąć pamięcią do chwil, w których rodziła się i kształtowała nasza wiara.
Może spotkaliśmy się z Bogiem żywym już w dzieciństwie za sprawą naszych bliskich – rodziców, nauczycieli, osób duchownych? A może dopiero podczas naszych dorosłych poszukiwań Boga, udało nam się tak naprawdę doświadczyć Jego obecności? Niezależnie od tego, kiedy zaczęło się nasze życie wiarą i jak dotychczas ono wyglądało, właśnie teraz jest dobry moment na to, by spojrzeć na wiarę jako na duchowe paliwo – skarb, który jest w stanie odmienić życie każdego człowieka.
Skarbem zazwyczaj nazywamy coś drogocennego, na przykład rzecz o wielkiej wartości, która często pozostaje w ukryciu i może zostać zarówno odkryta, jak i powierzona komuś. Słowo „skarb” doskonale charakteryzuje rolę wiary w życiu człowieka. Z jednej strony jest ona darem Boga, na ogół przekazanym nam przez naszych bliskich – najczęściej rodziców, którzy ochrzcili nas i uczyli życia wiarą na co dzień. Z drugiej strony każdy z nas powinien zatroszczyć się o to, by samodzielnie odkryć skarb wiary w swoim życiu, pielęgnować go, a w końcu dzielić się nim z innymi.
„Jak to, wierzysz w Boga, którego nie widziałeś i w wieczność, na którą nie masz dowodów?”
– być może już nas o to pytano, a może dopiero przyjdzie nam opowiedzieć innym o naszych przekonaniach czy nawet stanąć w ich obronie. Chrystus dał światu słowo, które może pomóc nam przezwyciężyć chwile próby i zwątpienia: „Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” (J 20, 29).
Tym samym cała wspólnota wierzących została obdarzona umacniającym ją błogosławieństwem.
Jezus chciałby także zabrać strach i lęk, które nie pozwalają nam żyć pełnią życia, dlatego mówi
do każdego z nas: „Nie bój się, wierz tylko!” (Mk 5, 36).
Apostołowie doskonale zdawali sobie sprawę z tego, jak potrzebna jest im autentyczna wiara.
Wiedzieli, że jest ona łaską. Z tego powodu prosili Chrystusa: „Panie, przymnóż nam wiary!”
(Łk 17, 5). O mocy wiary pisze między innymi święty Paweł w Liście do Efezjan. Wymienia wiarę – obok prawdy i sprawiedliwości – jako jedną z części „zbroi Bożej” (por. Ef 6, 13), którą powinniśmy na siebie założyć, abyśmy „się zdołali przeciwstawić w dzień zły i ostać, zwalczywszy wszystko” (Ef 6, 13). Zachęca nas do życia wiarą na co dzień, niezależnie od tego, co nas spotyka. Pisze: „W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego” (Ef 6, 16).
Znamy wyjątkową Kobietę, która – właśnie dzięki wierze – pokonała Złego. Do Niej również zostały wypowiedziane słowa szczególnego błogosławieństwa: „Błogosławiona [jest], która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana” (Łk 1, 45). W encyklice Lumen fidei, którą wcześniej cytowaliśmy, papież Franciszek przedstawił Maryję jako wzór wiary do naśladowania, a to oznacza,
że nasze wpatrywanie się w Matkę Bożą powinno być aktywne i twórcze. „Wiara Matki Jezusa była bowiem owocna, a kiedy nasze życie duchowe przynosi owoce, napełnia nas radość będąca najbardziej wyraźnym znakiem wielkości wiary” (Lumen fidei).
Mamy wiele przestrzeni dla twórczej aktywności, dzięki której może wzrastać wiara – nasza i innych.
Jedną z nich jest oczywiście modlitwa. Papież Franciszek w zakończeniu encykliki o wierze umieścił ułożoną przez siebie modlitwę do Maryi Matki Wiary:
„Matko, wspomóż naszą wiarę! Otwórz nas na słuchanie Słowa, byśmy rozpoznali głos Boga i Jego wezwanie. Obudź w nas pragnienie, by iść za Nim, wychodząc z naszej ziemi i przyjmując Jego obietnicę. Pomóż nam,
abyśmy pozwolili dotknąć się przez Jego miłość, byśmy mogli dotknąć Go wiarą. Pomóż nam w pełni
Mu się zawierzyć, wierzyć w Jego miłość, zwłaszcza w chwilach zgryzoty i krzyża, gdy nasza wiara wezwana jest do dojrzewania. Zasiewaj w naszej wierze radość Zmartwychwstałego. Przypominaj nam, że ten, kto wierzy,
nie jest nigdy sam. Naucz nas patrzeć oczami Jezusa, aby On był światłem na naszej drodze. Niech to światło wiary wzrasta w nas coraz bardziej, aż nadejdzie ten dzień bez zmierzchu, którym jest sam Chrystus, Twój Syn, nasz Pan!” (Lumen fidei)
Spróbujmy zwracać się do Maryi właśnie jako do Matki Wiary, błogosławionej Kobiety, która „uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana” (Łk 1, 45). Może warto dołączyć modlitwę proponowaną przez papieża Franciszka do codziennego różańca? Albo odmawiać ją właśnie wtedy,
gdy przeżywamy chwile zwątpienia?
Czytając fragmenty papieskiej encykliki, mogliśmy zauważyć, że Ojciec Święty podkreśla związek wiary ze słowem Bożym oraz duchowymi owocami, między innymi radością, jaka powinna wynikać
z życia wiarą. Słowo Boże, zasiewanie radości w wierze, wydawanie owocu i trwanie w łasce
wiary… – czy te hasła nie kojarzą nam się z pewną przypowieścią? W Ewangelii świętego Łukasza znajdziemy przypowieść o siewcy, w której czytamy: „Ziarnem jest słowo Boże. (…) Ziarno w żyznej ziemi oznacza tych, którzy wysłuchawszy słowa sercem szlachetnym i dobrym zatrzymują je i wydają owoc dzięki wytrwałości” (Łk 8 11; 15). Przypomnijmy: papież Franciszek napisał, że wiara to droga, która „zaczyna się od spotkania z Bogiem żywym”. Możemy Go spotkać właśnie w Jego słowie – ziarnie wiary, która dzięki naszej wytrwałości może przynosić niesamowite owoce…
Nasza wiara nie musi być gigantyczna, wystarczy by była „jak ziarnko gorczycy” (por. Łk 17, 6).
Nie oznacza to jednak, że przyjdzie nam ona bez wysiłku – trzeba się jej nieustannie uczyć. W jednym ze swoich przemówień, wygłoszonych przy okazji modlitwy Anioł Pański, papież Franciszek powiedział, że różaniec to „szkoła modlitwy, szkoła wiary” (Watykan, 2013). Uczmy się zatem tej sztuki razem z Maryją na modlitwie różańcowej! Powierzając się Jej opiece, łatwiej nam będzie trwać w łasce wiary.
O tym, jak bardzo pomocny jest kontakt z Matką Bożą, doskonale wiedzą ci, którzy szlifują swoją wytrwałą wiarę, odmawiając nowennę pompejańską. Osoby modlące się „pompejanką” często
w swoich świadectwach mówią nie tylko o łasce wiary, ale i o mocy nadziei rozkwitającej w ich życiu. W następnym numerze KRŚ spotkamy się z Maryją Matką Nadziei. Pomoże nam Ona odkryć piękno nadziei – kolejnego duchowego skarbu, który „zawieść nie może” (Rz 5, 5).