Moc modlitwy różańcowej

W dzisiejszych czasach kontestacji podważa się wiele rzeczy – sformułowano też zarzuty przeciw różańcowi, że jest monotonny, przestarzały, ubogi. Kontestacja może mieć i dobre strony, gdy oczyszcza, wyjaśnia i pogłębia sens rzeczy; jest natomiast zgubna, gdy do rupieci wyrzuca skarby wieków, które należałoby oczyścić, ustawić w innym świetle, a nie próbować je zastąpić modnymi nowościami.

Jan Cortez, dyplomata i pisarz, mówił, że „ci, którzy się modlą, robią więcej dla świata od tych, którzy walczą”. Jeżeli świat postępuje ku gorszemu, to dlatego, że jest więcej walki niż modlitwy. Pokój przychodzi jedynie przez modlitwę. Wyraża ona potęgę świadectwa wiary i realizmu życia chrześcijańskiego. Szczególnym przejawem modlitwy jest bez wątpienia różaniec. Jest on potężną bronią do zwalczania zła, niewiary i niemoralności oraz dostosowuje się do każdej klasy ludzi i do każdego intelektu. Świadczą o tym poniżej przedstawione przykłady.

Arcybiskup Fulton J. Sheen urodził się 8 maja 1895 roku w El Paso, w stanie Illinois w USA. Dorastał w religijnej rodzinie. Rodzice wspólnie z dziećmi co wieczór odmawiali różaniec. Fulton po ukończeniu szkoły średniej wstąpił do seminarium duchownego w St. Paul. Po święceniach kapłańskich w 1919 r. wyjechał do Belgii, aby dalej studiować na Uniwersytecie w Leuven. 11 czerwca 1951 r. został biskupem pomocniczym Nowego Jorku, a następnie 21 października 1966 r. biskupem Rochester. Był płomiennym kaznodzieją i przyciągał tłumy ludzi. 

Ten niezwykle lubiany człowiek napisał 66 książek i wiele artykułów poświęconych wierze katolickiej, życiu Jezusa i Najświętszej Marii Panny. W swoich publikacjach często poruszał temat różańca: „Różaniec jest księgą niewidomych, w której dusze widzą i w której rozgrywa się największy dramat miłości, jaki widział świat; jest on księgą prostaczków, która wprowadza ich w tajemnicę i wiedzę bardziej satysfakcjonującą niż wykształcenie innych ludzi; jest to księga starców, których oczy zamykają się pod cieniem tego świata i otwierają na materię świata przyszłego. Moc różańca jest nieopisana. Różaniec jest najlepszą terapią dla strapionych, nieszczęśliwych, przerażonych i przygnębionych dusz. Jeśli pragniesz kogoś nawrócić do pełni wiedzy o naszym Panu i Jego Mistycznym Ciele, naucz go różańca”.

„Proszę was, abyście zrobili pewną próbę. Zwracam się z tym szczególnie: do zrozpaczonych, do uwikłanych w grzechy, do wątpiących, do tych, którzy wyczerpali wszystkie ludzkie źródła w poszukiwaniu pokoju, do tych, którzy czują przesyt życia i mają głębokie poczucie winy, do tych, którzy żyją w zwątpieniu lub cynizmie.

Proszę was: zacznijcie odmawiać różaniec (…). Nie odpowiadajcie mi: «Jak mogę się modlić, kiedy brak mi wiary». Bo gdybyście zagubili się beznadziejnie w lesie, to choćbyście i wątpili w to, czy ktoś jest w pobliżu, wołalibyście jednak z całych sił. A więc zacznijcie wołać. Zacznijcie się modlić. Będziecie zaskoczeni: Maryja odpowie – ręczę wam!”

W październiku 1979 r. podczas wizyty papieskiej w Nowym Jorku Jan Paweł II nazwał Sheena „wiernym synem Kościoła”. Dwa miesiące później Fulton Sheen zmarł w kaplicy przed Najświętszym Sakramentem.


Królowa Różańca Świętego nr 54
Zamów to wydanie "Królowej Różańca Świętego"!

…i wspieraj katolickie czasopisma! Mnóstwo ciekawych tekstów o duchowości pompejańskiej oraz świadectwa!

Zobacz Zamów PDF

Kenyon Reynolds

Kenyon Reynolds, inżynier, dyrektor wielkiego przedsiębiorstwa naftowego, urodził się 26 stycznia 1892 r. w USA, w stanie Michigan. Zrobił świetną karierę, wzbogacił się niezmiernie i ożenił z katoliczką. W pewnym momencie przestał widzieć sens w dalszym gromadzeniu majątku, zaczął już tylko z niego korzystać: podróżował wiele, jeździł konno, uprawiał sport żeglarski, ale to mu nie wystarczało i szukał dalej sensu życia. Po spotkaniu z pewnym księdzem katolickim, którego później poprosił go o przyjęcie do Kościoła katolickiego, jego życie się zmieniło.

Do jego nawrócenia przyczyniła się Matka Najświętsza. Oto słowa Reynoldsa: „Opis mego nawrócenia nie byłby pełny, gdybym nie wyraził uczucia swojej głębokiej wdzięczności wobec Najświętszej Bogarodzicy Maryi. Ze wstydem muszę wyznać, że prawie do samego mego nawrócenia podzielałem mniemanie protestantów, iż szukanie wstawiennictwa kogoś, w naszych mo­dlitwach do Boga Ojca, jest dowodem słabości. Wreszcie jednak zacząłem przyznawać, że my, grzesznicy, jesteśmy słabi i że bardzo potrzebujemy pomocy, jeżeli się zwracamy do Boga. (…) Wówczas zacząłem rozumieć sens słów, które napisał św. Bernard: «Bóg chciał, byśmy wszystkie rzeczy otrzymali przez Maryję». 

Zacząłem też podziwiać przeogromną pokorę Tej, która jest jedynym bezgrzesznym członkiem rodzaju ludzkiego; radowałem się, że Chrystus raczy wysłuchiwać Jej wstawiennictwa za tych, którzy pełni ufności do niej się uciekają. Zrozumiałem też, jak różaniec przez dziecięcą prostotę swych modlitw – stale powtarzanych, a jednak stale nowych – uprasza Jej wstawiennictwo za tych, którzy go odmawiają. Byłem wdzięczny, że pokorne odmawianie różańca okazało się we wszystkich czasach najpotężniejszą bronią chrześcijan przeciwko bezbożnictwu, herezji i tyraństwu. I tak różaniec stał się dla mnie i dla moich bliskich coraz większym i coraz bardziej umiłowanym źródłem łask. Nawet niekatolicy, którym poradziłem modlić się do Najświętszej Maryi Panny za pomocą różańca i którzy to czynili, dziękowali mi, że to błogosławieństwo zawitało do ich domu”.

Reynolds po śmierci żony rozdał całe swe niemałe bogactwo, w tym posiadłości ziemskie, i wstąpił do benedyktynów. W 1951 r. przyjął święcenia kapłańskie. Ostatnie słowa jego relacji to wezwanie: „Imię Boże niech będzie uwielbione”.

Frieda Dierolf

Kolejną osobą jest Frieda Dierolf, która urodziła się w protestanckiej rodzinie w Wittenberdze, w południowych Niemczech, w 1894 r. Friedę niewiele obchodziły sprawy religijne. Żyła muzyką i dla muzyki. Ale właśnie muzyka zmusiła ją do refleksji i szukania odpowiedzi na pytania, co wreszcie doprowadziło ją do Kościoła katolickiego. Lubiła szczególnie odmawiać „Ojcze nasz”, rozważać żywot św. Franciszka z Asyżu i przeżywać wspaniałe utwory muzyczne Bacha. Studiowała w konserwatorium w Stuttgarcie, następnie odbyła dalsze studia muzyczne w Szwajcarii i w Mediolanie. Później występowała jako wybitna śpiewaczka operowa i solistka we Włoszech, we Francji, w Anglii, w Niemczech, Austrii i Szwajcarii; zdobyła sławę. Była znaną w świecie śpiewaczką. Wszędzie jej występy przyjmowane były z entu­zjazmem. Przez wiele lat była całkowicie oddana sztuce. 

Podczas kolejnego pobytu we Włoszech spotykała się w Fiesole z siostrą przełożoną klasztoru klarysek. Zatrzymała się przez pewien czas w tym klasztorze, mimo że była protestantką. Pewnego dnia była obecna w małym kościółku na mszy świętej. Gdy widziała, że dużo wiernych przystępowało do komunii, powstało w niej nagłe pragnienie przyjmowania Pana Jezusa w komunii świętej i zjednoczenia się z Bogiem. Miała świadomość, że Chrystus wewnętrznie przemówił do niej, podobnie jak kiedyś do Marii Magdaleny.

„Poprzez wszystkie walki – napisała – pociągała mnie, jakby jakaś łagodna i krzepiąca melodia, Matka Boża – Ave Maria”. Okres ten wspominała po dziesięciu latach, gdy była w klasztorze: „Teraz, kiedy dzięki łasce Bożej wszystko się wyjaśniło, poznaję, w ilu niebezpieczeństwach Ona udzieliła mi swej macierzyńskiej pomocy, nigdy nie sprawiając zawodu (…). Zresztą Jej, Bogu­rodzicy, byłam już od dawna oddana, nawet nie wiedząc o tym. Świadczy o tym drobne wydarzenie sprzed lat; otóż kiedy na spacerze w lesie znalazłam różaniec, byłam tym uszczęśliwiona, uważając to za jakieś pozdrowienie z nieba. Moje przyjaciółki i moi przyjaciele wyśmiali mnie, jednak ja podniosłam go z ziemi. Nie potrafiłam się na nim modlić, ale włożyłam do torebki i miałam go zawsze z sobą. Towarzyszył mi we wszystkich moich podróżach, aż do ostatniej w mym życiu – podróży do klasztoru sióstr klarysek w Fiesole”. Na pewno od tego czasu poszczególne ziarna różańca przeszły tysiące razy przez jej palce. Było w tym podziękowanie i błaganie osoby, która pełna szczęścia oddawała się pokucie.

Chrzest przyjęła 10 marca 1937 r., a następnego dnia mogła przyjąć komunię świętą. Znamienne są dalsze jej słowa: „Było to najściślejsze zjednoczenie z Chrystusem. Zjednoczenie z Bogiem wzrastało i wzrasta głębiej, i umacnia się. Święte Misterium Eucharystii jest szczytowym punktem każdego dnia. O nią, o Eucharystię i Matkę Najświętszą opiera się życie tej, która jest szczęśliwą pokutnicą. Życie moje kształtują słowa wypowiedziane przed Chrystusem ukrytym w Najświętszym Sakramencie: «Niech się stanie wola Twoja – Fiat voluntas Tua». Składam ten opis mojego nawrócenia w ręce Boga z radosnym wołaniem: «Niech będzie mój Pan uwielbiony» i zwracam się z wołaniem do wszystkich szukających, błądzących, zrozpaczonych, cierpiących głód: wybierzcie się w drogę i znajdźcie swe właściwe miejsce – będziecie się czuli jak u siebie w domu, w prawdziwym, świętym, przez Chrystusa założonym Kościele katolickim i czerpcie z niewysychających strumieni łaski, które Chrystus rozdaje poprzez swój Kościół”.

0 0 głosów
Oceń ten tekst
Photo of author

Józef

Orchowski

Kapłan katolicki, proboszcz parafii fatimskiej w Bydgoszczy, pisarz Maryjny i różańcowy.
Więcej tekstów tego autora

Mogą zainteresować Cię też:

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x