W miejscowości Livorno (Włochy), kilkanaście kilometrów od Pizy, 15 maja 1345 r. kaleki pasterz jak co dnia wyszedł wypasać swoje stado. Nagle jego uwagę przykuło intrygujące światło. Dostrzegł w nim przepiękny wizerunek Maryi, który otaczało kilka chmurek.
Pasterz oniemiały spoglądał na to dziwne zjawisko, aż naglący głos nakazał mu podnieść obraz i zanieść go na wzgórze Montenero. Biedak odpowiedział, że nie da rady, bo jest kaleki. Ten sam głos polecił mu, aby się nie obawiał i jednak wypełnił to polecenie.
Wziął on więc obraz i udał się w kierunku góry. Nagle Madonna stała się bardzo ciężka, tak że pasterz upadł ze zmęczenia. Gdy odpoczywał, poczuł, że coś dziwnego dzieje się z jego chromą nogą. Tak jakby wszystko w niej się prostowało. Teraz już z nowymi siłami wyniósł obraz na wzgórze. A potem zbiegł radośnie, wykrzykując pod adresem Maryi słowa podziękowania. W Livorno udał się do księży, którym wszystko to opowiedział. Duchowni bezzwłocznie udali się na górę, odnaleźli tam obraz i postanowili zbudować dla niego kaplicę. Gdy tylko miasteczko dowiedziało się o cudzie, tłumy wiernych udały się w to miejsce prosząc Matkę Bożą o łaski.
Opiece Matki Bożej Łaskawej przypisuje się niezliczone cuda. Gdy w 1472 r. tereny Livorno dotknęło trzęsienie ziemi, mieszkańcy natychmiast zwrócili się o pomoc do Madonny. W efekcie nie zginęła ani jedna osoba. W 1496 r. cesarz Maksymilian I zorganizował ekspedycję, która miała zniszczyć miasto; wówczas mieszkańcy znów pośpieszyli na wzgórze Montenero. Plany cesarza pokrzyżował silny wiatr, który zatrzymał flotę i uniemożliwił jej dotarcie do zamierzonego celu.
W 1750 r. cudowną opiekę odczuł św. Paweł od Krzyża. Gdy pod Livorno dopadł jego łódź straszny sztorm i wydawało się, że to koniec, święty zwrócił się o pomoc do Matki Bożej z Montenero. Wtedy to tajemnicza siła pociągnęła łódź na spokojne wody. Święty Paweł uznał to za cud i pełen wdzięczności pognał na wzgórze, by oddać cześć Maryi. Niezliczone łaski zesłane ludziom morza sprawiły, że Matka Boża Łaskawa została uznana za opiekunkę mórz.
Cudowny obraz zawiera ciekawe elementy. Postać Maryi Panny jest wsparta na dużej, puszystej, pomarańczowej poduszce. Na prawej ręce Maryi siedzi ptak: jest to szczygieł. Gatunek ten żywi się ostami i roślinami ciernistymi. Ma różnorodne umaszczenie i czerwoną główkę. Według chrześcijańskiej legendy jest to spowodowane tym, że wydziobywał kolce z korony cierniowej Jezusa, by mu ulżyć w cierpieniu. Dlatego krew Jezusa miała naznaczyć gatunek szczygła właśnie taką czerwoną plamką. W ikonografii ptak ten jest zapowiedzią Męki Pana Jezusa. Symbolem tego nieuchronnego przeznaczenia jest sznureczek, który łączy ptaka z Dzieciątkiem. Mały Jezus na widok tego zwiastuna cierpienia, sięga dłonią do kołnierza sukni Maryi, jakby szukał u niej pomocy.
Zwróćmy uwagę, że Dziewica Maryja i Dzieciątko mają dość wydatne uszy, co jest uważane za wyraz ich gotowości do słuchania wiernych.
O licznych cudach i łaskach świadczą liczne wota, którymi wypełniona jest świątynia. Pewien kronikarz opisujący piękno kościoła zanotował: „Przepełniona wotami, które pokrywają całe ściany”. Świątynia rzeczywiście jest istnym zbiorem wotów. Znajdujemy tu specjalne pomieszczenie przypominające podłużny korytarz, nazwane galerią wotów. Dodatkowo są jeszcze cztery pomieszczenia, gdzie całe ściany są udekorowane obrazami i medalionami.