Matka Boża była przy mnie cały czas!

Autor: Redakcja

Pani Anna z obrazem przed ołtarzem Matki Bożej Pompejańskiej

Pani Anna z obrazem przed ołtarzem Matki Bożej Pompejańskiej © Fot. M. Woś

Kochani Czytelnicy!
91% artykułów na naszej stronie jest dostępnych bez ograniczeń. Nie znaczy to, że nie istnieją koszty ich przygotowania i publikacji. Będziemy wdzięczni za zaprenumerowanie naszego czasopisma albo wsparcie naszej Fundacji. Dziękujemy za zrozumienie.
Redakcja

Przytaczamy świadectwo pani Anny Hrycyny, w którym dzieli się niezwykłą historią obrazu Matki Bożej Pompejańskiej w jej rodzinie.

Historia rozpoczyna się 6 sierpnia 1966 roku, gdy pierwszy raz przyjechałam do Stegny do domu Michała – mojego przyszłego męża. Był to stary poniemiecki dom stojący na prześlicznym podwórzu. Kiedy tam weszłam, moją uwagę przykuł nieznany mi wcześniej obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem oraz dwoma klęczącymi osobami. Wisiał on w jadalni nad stołem, gdzie zasiadała cała rodzina. Dowiedziałam się, że został zakupiony przez Marię – starszą siostrę Michała – kilka lat po II wojnie światowej od objazdowych sprzedawców. 5 lutego 1967 roku odbyło się w tym domu nasze wesele i na lata zapomniałam o obrazie. 

Pewnej nieszczęśliwej nocy z 27 na 28 lutego 2009 roku mój syn uległ wypadkowi, w wyniku którego doznał poważnego urazu głowy – nie było pewności, czy przeżyje. W poszukiwaniu wsparcia w tym ogromnym cierpieniu z samego rana zadzwoniłam do mojej przyjaciółki z Przemyśla, która poleciła mi, abym skontaktowała się z pewną panią z czasopisma „Któż jak Bóg”. Ta życzliwa kobieta natychmiast wysłała mi dokumenty z nowenną, które były nie do odparcia. Serce podyktowało mi odmówienie tej modlitwy. Od wtorku 3 marca rozpoczęliśmy wraz z mężem odmawianie nowenny pompejańskiej w intencji życia naszego dziecka. Od 3 do 30 marca odmówiliśmy pierwszą 27-dniową część błagalną. Dokładanie 30 marca 2009 roku nasz syn o własnych siłach i w pełni zdrów wyszedł ze szpitala. Następnie rozpoczęliśmy odmawianie części dziękczynnej.

Po tym wydarzeniu odnalazłam swój własny cud pod wezwaniem Matki Bożej Pompejańskiej oraz doświadczyłam niezwykłej mocy tej nowenny. Od tego czasu skrupulatnie zaczęłam interesować się tym tematem.

W 2010 roku, kiedy wróciliśmy z mężem do Stegny, rozpoznałam już obraz, który wisiał w tym domu od dziesięcioleci – był to obraz Matki Bożej Pompejańskiej. Przyjechaliśmy na pogrzeb Marii, siostry męża, który odbył się 8 maja 2010 roku – 134 lata po złożeniu kamienia węgielnego pod sanktuarium w Pom­pejach. Po wieczornej modlitwie druga szwagierka opowiedziała mi, że pieniądze na zakup tego obrazu dał Marii ich ojciec Jan, który zmarł 10 lutego 1981 roku – dokładnie 140 lat po narodzinach Bartola Longo.

11 listopada 2024 roku, po 54 latach od mojej wyprowadzki ze Stegny, mój wnuk Maciej przywiózł obraz do mojego domu w Rzeszowie, abyśmy razem z obrazem mogli udać się do Pompejów. Uczestniczyliśmy w uroczystościach związanych z 149. rocznicą przywiezienia tam cudownego obrazu Matki Bożej przez Bartola Longo. W dniu 13 listopada, kiedy obraz ściągany jest z ołtarza do adoracji dla tysięcy pielgrzymów, zapoznany ksiądz zgodził się odebrać od nas nasz obraz i przechodząc przez ołtarz, przyłożył go do cudownego obrazu Matki Bożej Pompejańskiej i poświęcił go przed ołtarzem. Tego dnia wraz z wnukiem poznaliśmy także pana Marka Wosia oraz przemiłą panią Kasię Wcisło z restauracji Todisco w Pompejach. Po rozmowie z panem Markiem i pokazaniu mu naszego obrazu dowiedzieliśmy się, że najprawdopodobniej malunek pochodzi z Pompejów i został wydrukowany jeszcze za czasów życia Bartola Longo. Po około 75 latach w naszej rodzinie obraz na chwilę wrócił do swoich „korzeni”. 

Patrząc wstecz na wszystkie lata mojego życia oraz tę historię, dostrzegam i wierzę, że Matka Boża była przy mnie cały czas. Podróż z naszym obrazem do miejsca, w którym powstał, była formą podziękowania i ogromnej wdzięczności w kierunku Matki Bożej Pompejańskiej oraz małym świadectwem kultywowania dzieła Bartola Longo. 

Mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec tej historii…


Mogą zainteresować Cię też:

0 0 głosów
Oceń ten tekst
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments