Ks. Józef Orchowski: Łaska Boża działa!
O wspólnocie Wojowników Maryi i różańcu w parafii rozmawiamy z ks. Józefem Orchowskim, proboszczem parafii Matki Bożej Fatimskiej w Bydgoszczy.
Dziś przypada pierwsza sobota miesiąca, Wojownicy Maryi gromadzą się w Księdza parafii i zaczynają spotkanie od różańca. Podobno nie jest łatwo zachęcić ludzi do modlitwy różańcowej, a już mężczyzn szczególnie. A tutaj zgromadziło się tylu modlących, i to właśnie mężczyzn.
To właśnie Wojownicy Maryi, którzy propagują różaniec, którzy kochają różaniec, poświęcają się Matce Bożej. Bardzo dużo mężczyzn już się poświęciło. W zeszłym roku mieliśmy poświęcenie w maju, w grudniu zrobiła to kolejna grupa ponad 20 osób.
Jak Ksiądz zapatruje się na rolę takich wspólnot?
Tę wspólnotę założył ks. Dominik Chmielewski, który pochodzi z mojej parafii. Zawsze podkreślał, że wielki przełom w jego życiu nastąpił podczas pobytu w Medjugorie. Tam naszedł go pomysł, aby zorganizować Wojowników Maryi. W każdym miesiącu spotykają się oni w różnych miejscach w Polsce. Regularnie przyjeżdża ponad 1500 ludzi.
Czy można powiedzieć, że mężczyźni znaleźli swoją niszę w Kościele?
Tak. Bardzo się cieszę, że czują się związani z moją parafią. To jest maryjna parafia i dlatego też uznaliśmy w rozmowach, że jeżeli jakaś grupa się tu sprawdza, to ta opierająca się na Matce Bożej.
Jak Ksiądz osobiście zachęca ludzi do modlitwy różańcowej? Często słychać głosy, że jest to modlitwa przestarzała, przydatna może dawniej, ale nie dziś.
Rzeczywiście czasami zauważam taki marazm w modlitwie. Pomimo to są u nas 12 róż kobiet i trzy róże mężczyzn. Dzieci też się włączają. Mamy przecież cztery części różańca każdego dnia. Zachęcić nowych jest trudno, ale mimo wszystko łaska Boża działa. Nie od nas to zależy, ale trzeba się modlić w intencji tych, którzy włączą się kiedyś do modlitwy różańcowej. Jakoś to tak jest, że kochamy Matkę Bożą, ale musimy wraz z Jej Synem dźwigać ten krzyż.
Mogą zainteresować Cię też: