W trakcie przygotowań do Pierwszej Komunii Świętej dzieci dowiadują się, że sakrament to taki prezent od Jezusa, który daje siłę w drodze do nieba. Tych prezentów jest siedem i dzięki nim dostajemy życie na zawsze.
Kandydaci do sakramentu bierzmowania przyswajają formułkę, że „sakrament to widzialny znak niewidzialnej łaski Bożej”. Kto zajrzy do Katechizmu Kościoła Katolickiego, przeczyta: „Sakramenty są skutecznymi znakami łaski, ustanowionymi przez Chrystusa i powierzonymi Kościołowi. Przez te znaki jest nam udzielane życie Boże. Obrzędy widzialne, w których celebruje się sakramenty, oznaczają i urzeczywistniają łaski właściwe każdemu sakramentowi. Przynoszą one owoc w tych, którzy je przyjmują z odpowiednią dyspozycją” (KKK 1131).
Tak naprawdę już na poziomie pierwszej definicji sakramentu – tej na potrzeby dzieci – da się odpowiedzieć na pytanie, kto może przyjąć sakrament. Ten, kto wierzy w Jezusa i Jezusowi, wierzy w to, że historia Jezusa jest prawdziwa, wierzy w Jego słowa. Tym samym wydaje się dość oczywiste, kto sakramentu przyjmować nie powinien. Teoretycznie na poziomie definicji wszystko jest jasne, łatwe i oczywiste. Ale XXI wiek stawia różne wyzwania i sprawa się nieco komplikuje, gdy zadamy pytanie nie o to, kto to jest wierzący, ale jak ocenić prawdziwość czyjejś wiary. Czy w ogóle wolno to robić? Gdy sobie siedzę wygodnie w domu na kanapie, nie powinnam takich dywagacji na temat innych prowadzić, ale gdy jest się katechetą, proboszczem, krewnym czy przyjacielem sprawa wygląda nieco inaczej.