Kapłan, misjonarz i pisarz odpowiadający na duchowe potrzeby współczesnych mu ludzi, założyciel nowego zgromadzenia. Oddany bez reszty Maryi i szerzeniu Jej saletyńskiego orędzia. Ksiądz Berthier często powtarzał swoim duchowym synom: „Moje dzieci! Mamy wszystko od Maryi, więc konsekwentnie wszystko powinniśmy Jej oddać”.
Jan Berthier urodził się 24 lutego 1840 r. we Francji, w miejscowości Chatonnay, leżącej na terenie diecezji Grenoble. Następnego dnia udzielono mu sakramentu chrztu. Jego rodzina była niezwykle pobożna. Po latach pisał, że jedną z największych łask, jakie w życiu otrzymał, była jego matka. Dla niej oczywiste było, że podstawowym jej obowiązkiem było wychowanie syna na chrześcijanina i pełne matczynej łagodności formowanie go w wierze. Z kolei ojca wspominał jako człowieka energicznego, pracowitego i oszczędnego. Wraz z nim poznawał Pismo Święte. Był bardzo posłuszny swoim rodzicom. Będąc małym chłopcem, dostawał od matki zadanie pilnowania orzechów i jabłek, które były przeznaczone na sprzedaż. Nigdy bez zgody nie wziął ani jednego. Gdy miał 6 lat, w La Salette ukazała się Matka Boża, o czym dowiedział się od swojej babci. Uczył się w miejscowej szkole. Jako inteligentny i zdolny uczeń bardzo szybko robił postępy, stając się jednym z najle pszych w klasie. Mając 8 lat, został ministrantem, a cztery lata później przystąpił do pierwszej komunii świętej i sakramentu bierzmowania. Od tego czasu rozpoczął naukę łaciny z myślą o tym, by zostać kapłanem.
W 1853 r. wstąpił do niższego seminarium, gdzie również był najlepszym uczniem. A po kilku latach rozpoczął formację w wyższym seminarium duchownym w Grenoble. Wyróżniał się nie tylko zdolnościami, ale przede wszystkim pobożnością. Przez wszystkich był bardzo lubiany. Każdemu odpowiadał z życzliwością i dobrocią. Pod koniec studiów udał się do La Salette, o którym opowiadała mu babcia. Tak bardzo zachwycił się objawieniami Matki Bożej i posługą misjonarzy w tym miejscu, że obudziło się w nim pragnienie życia zakonnego. Po latach wspominał: „Myśl, że Maryja uświęciła to miejsce swoim zjawieniem, że zwilżyła tę ziemię swoimi łzami, widok misjonarzy, którzy z wielkim nabożeństwem odmawiali swój brewiarz, wszystko to mnie wzruszyło do głębi. Misjonarze byli gotowi do udzielania sakramentów świętych i poświęcili się trosce o dusze wiernych pielgrzymów. Byłem tym tak przejęty, że postanowiłem wstąpić do tego zgromadzenia”. Wracając powiedział sobie: „ja tu wrócę!”. I słowa dotrzymał. Będąc diakonem, wstąpił do Zgromadzenia Misjonarzy Matki Bożej z La Salette. 20 września 1862 r. przyjął święcenia kapłańskie, po czym nadal kontynuował formację zakonną. Ze względu na stan zdrowia nie mógł zaangażować się w pracę duszpasterską. Przełożeni zaproponowali mu, aby zajął się pisaniem.
Posługa słowa
Ksiądz Berthier mówił, że otrzymał od Maryi szczególną łaskę bycia misjonarzem za pośrednictwem pióra. Uważał, że działalność wydawnicza jest jednym nieodzownych elementów pracy duszpasterskiej. Jego pisma miały charakter praktycznych przewodników po wierze. Niektóre z publikacji miały po kilkanaście, inne po kilkaset stron. Jedna z nich, zatytułowana „Książka dla wszystkich”, osiągnęła nakład stu tysięcy egzemplarzy i została przetłumaczona na sześć języków.
Gdy wrócił do pełni sił, zaczął prowadzić rekolekcje i misje w różnych parafiach na terenie kilkunastu diecezji. Głosił także do kapłanów, kleryków i zakonników. Współbrat, który z nim posługiwał, pisał o nim: „Nie znam żadnych misji prowadzonych przez świętego ojca Berthiera, które nie zakończyłyby się powodzeniem”. Przełożeni dostrzegli jego talent wychowawczy i skierowali go do prowadzenia szkoły apostolskiej w La Salette. Przez 18 lat pełnił tam funkcję dyrektora. Oprócz tego służył pielgrzymom i przybliżał treść objawień za pomocą pisanych przez siebie książek. Matka Boża w sposób szczególny wybrała go na apostoła swojego orędzia. Mówił: „Nasza Pani z La Salette dała nam wielkie pouczenie w swym Objawieniu: miłość rekolekcji, skromność, prostotę, uległość Jej Synowi”.
Kochał posługę głoszenia Słowa Bożego i spowiedzi. Prowadząc misje ludowe, dostrzegał różne duchowe potrzeby wiernych. Dlatego też zaczął pisać książki skierowane do konkretnych grup czy stanów w Kościele, służące umocnieniu i pogłębieniu wiary. Były w nich treści dla mężczyzn i kobiet o ich roli w rodzinie. Pisał także do ludzi młodych i dzieci, które nazywał małymi apostołami Jezusa wśród rodziców. Często cytował Pismo Święte, słowa Ojców Kościoła i wielu świętych. Nie chciał opierać się na swoich poglądach, ale czerpał z bogatego doświadczenia mistrzów życia duchowego. Dodawał do tego jedynie swój komentarz, by przekazywane prawdy teologiczne były zrozumiałe dla czytelników.