Od początku wakacji Marta czekała na wyjazd nad morze. W wyobraźni budowała zamki z piasku i pluskała się w falach. Niestety, już pierwszego dnia przeżyła niemiłą przygodę. Na plaży był tłum ludzi, gdy dziewczynka weszła na chwilę do wody.
Kiedy się odwróciła i chciała wrócić do mamy, nie wiedziała, gdzie ona jest. Wszystkie kocyki wyglądały podobnie, plażowicze też. Marta chodziła w obie strony, tam i z powrotem, ale gubiła się coraz bardziej i zaczęła płakać.
Na szczęście do dziewczynki podeszła kobieta w pomarańczowej koszulce z napisem „ratownik”. Porozmawiała z nią i przez megafon zawołała rodziców, którzy też bardzo się denerwowali. Wszystko skończyło się tylko na strachu.
Kiedy Pan Jezus żył na ziemi, w całym kraju była tylko jedna świątynia. Niemożliwością było, aby przychodzić tu codziennie lub nawet co tydzień. Zwłaszcza ci, którzy mieszkali daleko, przybywali do świątyni w Jerozolimie zwykle raz w roku, z okazji wielkiego święta Paschy. Wtedy w mieście był ogromny tłum ludzi. Naprawdę łatwo było się zgubić.
Również Maryja, Józef i dwunastoletni Pan Jezus kiedyś wybrali się na takie święto do Jerozolimy. Gdy skończyły się uroczystości i wszyscy wracali pieszo do domu, Maryja początkowo myślała, że Chłopiec jest z jakąś ciocią lub sąsiadką. Jednak wieczorem okazało się, że Go nie ma. Ach, jak Maryja i Józef musieli się zmartwić i przestraszyć! Następnego dnia znowu pieszo wracali do Jerozolimy. Ale jak znaleźć Syna Bożego w wielkim mieście, w tłumie ludzi? Nie było wtedy policji, nie było telewizji ani prasy, żeby zamieścić ogłoszenia.
Matka Boża weszła do świątyni, zapewne po to, by pomodlić się o dobre zakończenie tej złej przygody. I jakież było Jej zdziwienie, gdy właśnie w świątyni zobaczyła swojego Syna! On nie tylko tam był, ale rozmawiał z uczonymi i starszymi od siebie ludźmi i odpowiadał na ich pytania. I wszyscy byli zdumieni, jak wiele wiedział o Bogu Ojcu! Matka Boża zapytała Pana Jezusa, dlaczego tak Ją zasmucił. Na to On Jej odpowiedział, że zawsze jest tam, gdzie Jego Ojciec.
A gdzie my dziś możemy znaleźć Pana Jezusa? Na pewno każdy z nas nosi Go w swoim sercu, zwłaszcza po Komunii świętej. Jest On obecny także w innych ludziach. Dlatego powiedział, że wszystko, co robimy dla drugiego człowieka, to tak jakbyśmy Jemu samemu czynili. Ci, którzy umarli i są zbawieni, mogą spotkać i zobaczyć Pana Jezusa w niebie.
Na ziemi jednak najpewniej i najłatwiej, tak jak Maryja, znajdziemy Pana Jezusa w świątyni, czyli w kościele. W tabernakulum, pod postacią Chleba, stale mieszka i jest pośród nas. Poprzez Słowo Boże i przez kapłana poucza nas tak, jak wtedy nauczał tamtych ludzi w Jerozolimie. Kto chce być blisko Jezusa, często będzie przychodził do kościoła.
Pani Renato, śliczne te rozważania, bardzo za nie dziękuję!