Louis Budenz był aktywnym działaczem i czołowym dziennikarzem Komunistycznej Partii USA. Następnie został agentem szpiegującym na rzecz Sowietów oraz przywódcą grupy szpiegów o nazwie Buben group. W 1935 roku otrzymał funkcję redaktora naczelnego ogólnokrajowego dziennika partyjnego Daily Worker.
„Dla każdego, kto pragnie wewnętrznego pokoju i duchowej czystości, sanktuarium powinien być Kościół katolicki. Wspaniale ogarnia On swą miłością, objawiając swą rolę jako przedstawiciela Chrystusa. Do doskonałości i nieskalanego charakteru Matki Kościół dołącza miłość Jezusa do grzeszników. Miłość ta pulsuje w każdej godzinie katolickiego życia. Z jakąż pokorą, ale i szczęściem, daje nam znać, że św. Piotr – pierwszy przywódca Kościoła – wypłakał morze łez za grzech zaparcia się. Podobnie powinien pokutować każdy grzesznik.”
Te słowa zapisał w swoim notatniku Louis Francis Budenz, amerykański działacz i wpływowy członek Komunistycznej Partii.
Louis Francis Budenz urodził się 17 lipca 1891 roku w Indianapolis w stanie Indiana w Stanach Zjednoczonych. Pochodził z rodziny katolickiej i jako młodzieniec często uczestniczył w porannych mszach św. w kościele św. Patryka. W wieku 21 lat, należąc do stowarzyszenia katolickiego, wyjechał do Saint Louis, aby występować w sprawie sprawiedliwości społecznej.
Kiedy Budenz poślubił rozwódkę, nie mógł przystępować do sakramentów św. Stawał się też coraz bardziej niecierpliwy z powodu powolności działań Kościoła w sprawach reform społecznych. Porzucił wiarę katolicką. Wyjechał do Nowego Jorku, aby tam rzucić się w wir pracy społecznej. Z biegiem czasu stał się aktywnym działaczem i czołowym dziennikarzem Komunistycznej Partii USA. Następnie został agentem szpiegującym na rzecz Sowietów oraz przywódcą grupy szpiegów o nazwie Buben group. W 1935 roku otrzymał funkcję redaktora naczelnego ogólnokrajowego dziennika partyjnego Daily Worker.
Spotkanie z bp. Fultonem Sheenem
W 1937 roku partia postanowiła rozpocząć dialog z Kościołem katolickim. Louis Budenz spotkał się z najpopularniejszym w Ameryce biskupem, Fultonem Sheenem, w restauracji hotelu Commodore na Manhattanie. Dyskusja dotyczyła spraw komunizmu. Poglądy rozmówców różniły się niemal we wszystkich punktach. Nagle biskup Sheen, odsunąwszy sztućce pochylił się i, wbijając w Louisa przenikliwy wzrok, zaproponował rozmowę o Matce Bożej.
„W jednej chwili – wspomina Budenz – uświadomiłem sobie bezsens i grzeszność życia, jakie prowadziłem. Pokój, który wypływa od Maryi, a który posiadałem we wczesnych latach, stanął przede mną z obezwładniającą wyrazistością”. „Przez chwilę słyszałem modlitwę pozdrowienia Gabriela Ave Maria gratia plena! Jakże często – pomyślałem – prośbę tę wypowiadały tysiące ludzi w cierpieniu i przynosiła im ukojenie, a ja, który wiem lepiej, odrzucam Ją… Stanęły mi przed oczami owe pełnia życia i świętość, które porzuciłem. Jeszcze można było odzyskać pokój, który był skutkiem nabożeństwa do Maryi! Na myśl o tej perspektywie wstrzymałem oddech, cierpiałem pod olbrzymim ciężarem.”
Rozmowa, pisał później Budenz, dotyczyła szczególnie Lourdes, obietnic Matki Bożej z Fatimy, modlitw Kościoła o nawrócenie Rosji i mocy Matki Bożej. To, co było najciekawsze w naszej dyskusji – mówił Budenz – to odkrycie godności ludzkiej przedstawionej w duchowym pięknie Maryi. Na zakończenie rozmowy biskup Sheen zapewnił Budenza: „Będę się za pana modlił, ponieważ nie stracił pan całkowicie swojej wiary”.
Rozmowa o Maryi była elektryzująca i zapadła głęboko w serce Louisa, choć nie od razu dokonała się jego przemiana. Walka z samym sobą i z prawdą zajęła mu całe sześć lat.
Budenz nadal był redaktorem Daily Worker i przez kolejne lata pisał propagandowe artykuły. Pod koniec grudnia 1941 roku, po rozmowie z kilkoma politykami w miejskim hotelu, w drodze powrotnej do redakcji, wstąpił do katedry św. Patryka. Ogarnęło go pragnienie przemiany – stania się człowiekiem pełnym życzliwości i chrześcijańskiego ducha w kontaktach z ludźmi. Wstąpił do świątyni na pięć minut, a pozostał godzinę. Przyrzekł sobie wtedy, że jeśli zostanie mu dana łaska powrotu do Kościoła, zapłaci za nią każdą cenę.
„Tobie, Najświętsze Serce Jezusa w Najświętszym Sakramencie i Niepokalana Maryjo, przyrzekam, że jeśli nadejdzie taka łaska, będę do końca życia codziennie przyjmował Komunię Świętą, aby czynić pokutę za lata przeżyte w grzechu.”
10 października 1945 roku Louis Bedenz definitywnie porzucił komunizm i powrócił do Kościoła. Konwersja ta odbyła się podczas specjalnej ceremonii, celebrowanej przez biskupa Fultona Sheena w nowojorskiej katedrze św. Patryka. Wraz z Louis katolicką wiarę przyjęła jego żona Margaret, będąca unitarianką, oraz trzy córki. Następnego dnia Louis i Margaret przyjęli sakrament małżeństwa i przystąpili do Komunii Świętej. „Czuję się jakbym uciekł z więzienia” – powiedział Louis podczas uroczystego śniadania, które spożyli po mszy świętej.
Louis Bedenz szokuje USA
Wiadomość o nawróceniu Budenza obiegła całe Stany Zjednoczone. Media wciąż powtarzały jego oświadczenie.
„Z wielką radością pragnę obwieścić, że dzięki Bożej łasce w pełni powróciłem do wiary moich ojców, do Kościoła katolickiego. Moja żona, która towarzyszyła mi w duchowej podróży, i moje trzy córki razem ze mną zostały katoliczkami. Rozum i wiara doprowadziły mnie do podjęcia tego szczęśliwego kroku (…), a powrót do sakramentów jest rzeczą wartą najwyższej ceny i powrotem do domu. Komunizm i katolicyzm są nie do pogodzenia. Komunizm, jak odkryłem, dąży do ustanowienia tyranii nad ludzkim duchem, jest w wiecznym konflikcie z religią i prawdziwą wolnością”.
Dzięki poparciu biskupa Sheena były komunista został profesorem uniwersytetów Notre Dame i Fordham. Co więcej stał się jednym z największych krytyków zbrodniczej ideologii. Był świadkiem w wielu antykomunistycznych procesach, a jako profesor i wykładowca na katolickiej uczelni napisał wiele książek, ukazujących zagrożenia i zło komunizmu. Swoje życie i proces konwersji opisał w 1947 r. w autobiografii Moja historia.
Zmarł 27 kwietnia 1972 roku w Newport w stanie Rhode Island.
00głosów
Oceń ten tekst
Józef
Orchowski
Kapłan katolicki, proboszcz parafii fatimskiej w Bydgoszczy, pisarz Maryjny i różańcowy.