Konrad Maciejewski
Dziękując i pokutując
Pielgrzymowanie w Kościele na bardzo długą tradycję. Przybiera ono bardzo wiele form. Nasza pielgrzymka jest piesza i ma wymiar pokutno-dziękczynny. Odruchowo na co dzień o wiele prosimy, a tak mało dziękujemy… A jest za co!
Paradoksalnie przez dziękczynienie Panu Bogu uzyskuje się najwięcej, ponieważ istota ludzka dociera dzięki temu często do świadomości swojej niemocy, doświadczając w beznadziejnych sytuacjach Bożej dobroci – miłosierdzia, które niestety niewielu z nas sobie uświadamia. Pielgrzymka, mimo że kojarzy się z drogą, jest momentem zatrzymania się, przemyślenia, powierzenia wszystkich trudnych spraw, ale też tych radosnych momentów naszego życia, za które mamy dziękować, dziękować i jeszcze raz dziękować.
W parafii pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Zbąszyniu co roku odbywają się dwie pielgrzymki wokół jeziora Błędno (wychodzą z parafii i do niej wracają, idąc zgodnie ze wskazaniem zegara). W sierpniu, z okazji odpustu Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, odbywa się pielgrzymka nocna, a w pierwszą sobotę października, z okazji odpustu Matki Bożej Różańcowej – pielgrzymka dzienna.
W sobotni ranek, 6 października 2018 roku w zbąskim sanktuarium, zgodnie z dziesięcioletnią tradycją, odbyła się msza święta w intencji pielgrzymów. Po mszy z błogosławieństwem księdza proboszcza Zbigniewa Piotrowskiego pielgrzymi ruszyli z ulicy Kościelnej na trasę pielgrzymki wokół jeziora Błędno. Dróżki wiodły przez miasto, okoliczne wioski, biegnąc wśród pół, łąk, przepięknych lasów posadowionych na bagnach, przechodząc obok trasy rowerowej wśród mokradeł jeziora, gdzie ptactwo wyśpiewuje piękno przyrody, żeby w końcu znaleźć się na powrót przy świątyni Matki, przed pomnikiem największego z Polaków Jana Pawła II. Pomnik to nietypowy, bo przedstawia bp. Karola Wojtyłę w kajaku modlącego się brewiarzem. Tam zrobione zostało pamiątkowe wspólne zdjęcie, potem odśpiewano „Barkę” i nastąpiło błogosławieństwo proboszcza.
Pielgrzymka to wielka samoorganizacja instytucji i ludzi, którzy rok w rok planują, jak najsprawniej pomóc pielgrzymom, rozsławiając imię Matki Bożej w całym regionie. Nie mielibyśmy siły na tak daleką drogę, gdyby nie ludzie dobrej woli, którzy przygotowali strawę dla ciała aż w dwóch miejscach (w Perzynach śniadanie, a w Nądni obiad). W domu zostaje tylko odpocząć. Nad bezpieczeństwem czuwali strażacy z gminy Zbąszyń oraz ratownik medyczny. Za pielgrzymami jechał bus, podwożąc tych, którzy już nie mieli sił. Licznie zgromadzona młodzież i dzieci wraz z księżmi tworzyli niepowtarzalny nastrój poprzez śpiew i modlitwę. Jest najstarsza pani, która pielgrzymuje co roku kilkadziesiąt metrów koło swojego domu… Najmłodsze dzieci jechały w wózkach. Kiedyś pielgrzymowała z nami nawet pani na wózku, który solidarnie pchali pielgrzymi.
Bardzo wielu z nas idących doświadczyło spektakularnie Bożego miłosierdzia, którego na co dzień z reguły nie zauważamy. W tym roku świadectwem podzieliła się mama dwuletniego Stasia z Kąkolewa, z którym związana jest niezwykła historia szczęśliwego porodu i zdrowia dziecka, które miało być chore! Idąc, świadczyliśmy o naszej miłości do Pana Jezusa i Matki Bożej Pani Zbąszyńskiej. Szli z nami pielgrzymi z Nowego Tomyśla, Świebodzina, Kąkolewa, ale także z okolicznych parafii. W tym roku na zdjęciu było 231 osób!
Do tego trzeba dodać druhów z pięciu jednostek straży pożarnej i pana z busem, którzy eskortowali pielgrzymów, państwo przygotowujące posiłki, gorące napoje i wystrój, kierowcę z autobusu, który podwoził pielgrzymów wokół jeziora, a także telewizję i prasę lokalną, która nagłaśniała wydarzenie. Wszyscy oni to niemała grupa około 50 osób, którym należą się serdeczne podziękowania! Jako parafianie dziękujemy księdzu proboszczowi Zbigniewowi Piotrowskiemu, który zainicjował powrót do ludowej tradycji czczenia imienia Pana Jezusa i Jego Matki, Królowej Różańca, wśród pół i łąk, pośród śpiewu ptaków. Na koniec ciekawostka: kiedy ustalana była data pielgrzymki (pierwsza sobota października), to pogodowo ten termin kojarzył się zimnem, tymczasem – jak widać na zdjęciach – Matka zatroszczyła się też o to, żebyśmy mieli dobrą słoneczną pogodę, i tak jest od dziesięciu lat.
Mogą zainteresować Cię też: