„Bądźcież naśladowcami mymi, jako i ja jestem Chrystusa ukrzyżowanego. I zaiste, Najmilsi moi, stroskanego dla nas Serca Jezusa Pana i Matki Jego Bolesnej, niczym bardziej pocieszyć nie możemy, jako tejże męki rozmyślaniem”. – ks. Wawrzyniec Benik
Dzięki staraniom królowej Ludwiki Marii Gonzagi pod koniec 1651 r. do Polski przybyło pięciu misjonarzy św. Wincentego à Paulo. Zamieszkali oni na terenie parafii Świętego Krzyża. Władczyni zleciła im m.in. szerzenie dobroczynności, a po roku czasu ofiarowała misjonarzom parafię w Sokółce. W grudniu 1653 r., z inicjatywy królowej, przekazano zakonnikom parafię Świętego Krzyża w Warszawie. W czasie potopu szwedzkiego ówczesna świątynia uległa zniszczeniu. Pod koniec XVII w. podjęto zatem decyzję o odbudowaniu kościoła. Wzniesiono nową, okazałą budowlę, przy której założono Bractwo Świętego Rocha, którego celem było m.in. wystawianie misteriów Męki Pańskiej.
Początki tekstu tradycyjnego nabożeństwa
Wizytując parafię, ks. Michał Bartłomiej Tarło zlecił misjonarzom napisanie nabożeństwa o Męce Pańskiej. Zadania tego podjął się ks. Wawrzyniec Benik, który w 1707 r. wydał niewielką książeczkę pt. „Snopek Miry z Ogroda Getsemańskiego albo żałosne gorzkiej Męki Syna Bożego, co piątek, a mianowicie podczas Passyjej w niedziele Postu Wielkiego po południu, około godzin nieszpornych rozpamiętywane”. Taki bardzo rozbudowany, typowo barokowy tytuł, nosił pierwotnie tekst nabożeństwa, które znamy obecnie jako „Gorzkie żale”.
W tymże 1707 r. nabożeństwo to zostało po raz pierwszy odprawione w kościele pw. Krzyża Świętego. Wprowadzenie „Gorzkich żalów” spotkało się z niechęcią ze strony dominikanów, którzy wnieśli do Rzymu skargę na Bractwo Świętego Rocha, że wprowadza nowości do liturgii. Powodem tego zażalenia była zdecydowanie mniejsza frekwencja wiernych w nabożeństwach dominikańskich, m.in. podczas śpiewania dotychczasowej pasji, co czyniono wówczas we wszystkich kościołach.
Wsparcie Stolicy Apostolskiej
Tymczasem Stolica Apostolska nie tylko nie zabroniła tego nabożeństwa, ale po dokładnym zbadaniu całej sprawy je zatwierdziła. „Gorzkie żale” przyjmowały się szybko w ówczesnych parafiach. Księża misjonarze z zapałem szerzyli nabożeństwo. Do jego rozpowszechniania przyczyniły się także misje ludowe, duchowieństwo (większość seminariów duchownych prowadzili wówczas księża misjonarze) oraz zakonnice ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia, które propagowały „Gorzkie żale” wszędzie tam, gdzie pracowały. Kiedy zaś ks. M. B. Tarło został biskupem poznańskim, wprowadził to nabożeństwo w całej swojej diecezji.

Publikowano też kolejne wydania tekstu. Do połowy XVIII w. ukazało się około 15 edycji „Gorzkich żalów”, co na ówczesne czasy było bardzo dużo.
Błogosławiony „sukces” modlitwy
O popularności tego nabożeństwa niech świadczy chociażby bardzo przychylna wypowiedź ks. S. Jamiołkowskiego, który pisał: „Żadna książka w języku polskim, a może i w całej bibliografii nie wyszła w tym czasie w tylu egzemplarzach jak «Gorzkie żale», bo też to nabożeństwo wielce rzewne i miłe. Nuty dobrze egzekwowane, pełne majestatyczności, skruchy i łez prawie; każda odpowiada treści, formie hymnu; konkluzja na klęczkach: «Któryś za nas cierpiał Rany», nauka pasyjna z ambony tu w samą porę, procesja z Najświętszym Sakramentem i pełne grozy, a straszne: «Wisi na krzyżu, Pan Stwórca nieba», wszystko to daje «Gorzkim żalom» charakter dynamiczny, a razem pełen głębokiej nauki”.
Warto dodać, że początkowo nabożeństwo „Gorzkich żalów” było odprawiane w kościele świętokrzyskim przez cały rok, co było przywilejem Bractwa Świętego Rocha, a podczas Wielkiego Postu odśpiewywano je codziennie. Poza tym „Gorzkie żale” śpiewano w niedziele Wielkiego Postu po nieszporach. Wystawiono wówczas Najświętszy Sakrament, odśpiewywano pobudkę, czyli pieśń „Gorzkie żale, przybywajcie…”, a następnie duchowny odczytywał intencję, po czym śpiewano trzy części Męki Pańskiej. Poszczególne zwrotki wykonywano na przemian: jedną strofę śpiewali mężczyźni, następną – kobiety. W dalszej kolejności kapłan wygłaszał kazanie, po którym odbywała się procesja z Najświętszym Sakramentem.
Od samego początku wprowadzenia nabożeństwa przyjął się również zwyczaj śpiewania „Gorzkich żalów” w Wielki Piątek przy Bożym Grobie. W „Pamiętniku dla Braciszka Zakrystianina Kościoła parafialnego św. Krzyża” z 1832 r. czytamy: „Wieczór w Dolnym Kościele (tam urządzano Boży Grób), lud śpiewa «Pasję» (czyli «Gorzkie żale»), po niej (następuje) kazanie, a po nim śpiewane przez lud pieśni”.
Znany był też zwyczaj sprawowania tego nabożeństwa codziennie w większych miastach przez wszystkie dni Wielkiego Postu. „Gorzkie żale” odśpiewywano wówczas każdego dnia w innym kościele. Z czasem powoli zanikał zwyczaj procesji z Najświętszym Sakramentem (obecnie odbywają się one jeszcze w katedrze sandomierskiej). Przez jakiś czas w tradycję „Gorzkich żalów” wpisywał się śpiew „Suplikacji”, czego obecnie raczej się już nie praktykuje. Po odśpiewaniu pasji wykonuje się raczej antyfonę pochodzącą z poł. XVII w. „Któryś za nas cierpiał rany…”, którą wówczas kończono bolesną część różańca.
Po Warszawie „Gorzkie żale” przejęła kolegiata w Kielcach, a następnie w Chełmie, Przemyślu i Sandomierzu. W XIX w. upowszechnił się już zwyczaj śpiewania tej formy pasji we wszystkich zaborach. Powoli też nabożeństwo to stawało się popularne na obczyźnie. Wszędzie tam, gdzie przebywali Polacy, śpiew tych pasyjnych pieśni był obecny w czasie Wielkiego Postu i zapisywał się w pamięci lokalnych mieszkańców.
Powróćmy do świętokrzyskiego kościoła. W okresie porozbiorowym „Gorzkie żale” i głoszone w świątyni kazania pasyjne nabrały szczególnego znaczenia, wpisując się w nurt działalności patriotycznej. Motywy Męki Pańskiej stawały się symbolem zniewolonego narodu, który – podobnie jak Chrystus – cierpiał mękę, umierał w strasznych cierpieniach, ale i zmartwychwstał w chwale, co rodziło nadzieję w udręczonych Polakach i dodawało im otuchy. Podobne treści powracały w czasach okupacji hitlerowskiej i stalinowskiego zniewolenia. Pozostają one uniwersalne – zawsze były, są i będą aktualne, wskazują bowiem jedyną słuszną drogę człowiekowi dotkniętemu zagrożeniem. Tą drogą jest krzyż, będący źródłem siły i ostatecznego zwycięstwa…
Motyw maryjny
Zapewne wszystkim wiadomo, że „Gorzkie żale” składają się z trzech zasadniczych części: „Hymnu”, „Lamentu duszy nad cierpiącym Jezusem” oraz z „Rozmowy duszy z Matką Bolesną”. I właśnie ta ostatnia część wielkopostnego nabożeństwa będzie nas najbardziej interesowała. Warto wiedzieć, że od czasu zwycięskiej obrony Jasnej Góry przed Szwedami „prawdziwie polskie” nabożeństwo nie mogło zaistnieć od nawiązania do osoby Matki Bożej. „Gorzkie żale” dawały tę możliwość, eksponując postać Matki Bożej Bolesnej, jeden z najpopularniejszych motywów literatury i sztuki średniowiecznej, ulubiony jednocześnie przez barokowych twórców. Dodajmy, że ks. Benik, pisząc swoje arcydzieło, nawiązywał do średniowiecznej literatury maryjnej. W sposób szczególny opierał się na tekście, który wyłonił się z włoskiej duchowości franciszkańskiej – „Stabat Mater”, ale i również na polskim „Lamencie świętokrzyskim”, znanym jako „Żale Matki Boskiej pod krzyżem”.
Ukazana przez ks. Benika Maryja, Matka, jest pełna niewypowiedzianej boleści. Doświadcza bólu wewnętrznego Syna, na co wskazują chociażby słowa: „Miecz me serce przenika”. Fraza ta właściwie wyraża swoistą skargę, wręcz lament, udręczonej Matki, która nie rozumie kierowanych do Niej słów, ale i mówić nie może z żałości. Scena biczowania Jezusa jest źródłem Jej kolejnego bólu:
„Ach, widzę Syna mojego
Przy słupie obnażonego,
Rózgami usieczonego!”.
Szczytem zaś bólu Matki jest Jej bezpośredni udział w ukrzyżowaniu Jezusa, co i Ją wprowadza w stan duchowej agonii:
„Jużci, już moje kochanie
Gotuje się na skonanie;
Toć i ja z Nim umieram”.
Współcierpiąca, współbolejąca Matka Jezusa otrzymuje zapewnienie modlących się, że nie tylko będą towarzyszyć w Jej bólu, ale i że chcą ten ból rozważać:
„Maryja! Niech gorżką noszę
Śmierć, Krzyż, Rany Jego, proszę;
Niech serdecznie rozważam!”.
Zachęta do modlitwy
Kiedy zaczniemy Wielki Post i podejmiemy w naszych kościołach na nowo tę szczególną modlitwę pasyjną, pamiętajmy, że jest ona wciąż uniwersalnym dziełem o nieprzemijających wartościach duchowych i literackich. Czerpie z Tradycji i najlepszej literatury kościelnej, wiernie przekazuje obrazy ewangeliczne, jest wreszcie swoistą formą rekolekcji wielkopostnych, polegającą na rozmyślaniu, rozważaniu Męki Pańskiej. To w dzisiejszych czasach forma niepopularna, ale niezwykle owocna i obfitująca w Boże błogosławieństwo, o czym Zbawiciel zapewniał wielu świętych i błogosławionych. Dla nas, Polaków, istotne jest również to, że „Gorzkie żale” są nabożeństwem jedynym w swoim rodzaju – nabożeństwem „naszym”, typowo „polskim”, są wreszcie utworem niewątpliwie zasługującym na miano prawdziwej polskiej perły, arcydzieła literatury barokowej…