W listopadzie, zwłaszcza w jego pierwszych dniach, zwykle częściej niż kiedykolwiek nasze myśli biegną do tematu przemijania, śmierci i życia wiecznego. Na mszy świętej podczas liturgii czytań słyszymy wiele o konieczności czuwania i oczekiwania na ponowne przyjście Jezusa. Nawiedzamy groby, zapalamy znicze, stawiamy kwiaty. Ale czy każdy z nas pamięta, że największym dowodem pamięci o bliskich zmarłych jest modlitwa w ich intencji? Porozmawiajmy o czyśćcu.
Podobnie jak w wielu innych religiach Kościół katolicki głosi prawdę o życiu pozagrobowym. Śmierć nie jest końcem życia, ale przejściem, początkiem trwania człowieka w nieco innej postaci. Według chrześcijaństwa trwanie w wierze i przestrzeganie przykazań (zwłaszcza przykazania miłości Boga i bliźniego) pozwala mieć nadzieję na wieczne szczęście zwane rajem albo też niebem. Tych, którzy do końca swoich dni odrzucają Boga, Ewangelię, a dla ludzi na ziemi są nieżyczliwi, czynią krzywdę i nie potrafią się skłonić do żadnych dobrych uczynków, czeka po śmierci wieczne potępienie, czyli piekło.
Jednakże w przeciwieństwie (na przykład do protestantów) katolicy wyznają wiarę, że oprócz nieba i piekła istnieje także czyściec, czyli stan, którego doznają dusze ludzi umierających w łasce uświęcającej, ale jeszcze niedoskonałe pod względem miłości. Może to być na przykład przywiązanie do jakiegoś lekkiego grzechu, nienaprawienie za życia wyrządzonej komuś szkody. Czyściec jest zawsze stanem przejściowym (na pewien czas). Z czyśćca można przejść tylko do nieba, chociaż nie dzieje się to od razu. A o tym, jak długo dusza będzie w nim trwać, decyduje nie tylko ilość jakichś nienaprawionych za życia spraw, ale także to, czy na ziemi są ludzie, którzy w intencji tego zmarłego człowieka będą się modlić.
A można to robić na wiele różnych sposobów – między innymi ofiarować odpusty, zamawiać msze święte lub też chociażby odmawiać tę najprostszą i najkrótszą modlitwę za zmarłych czyli „Wieczny odpoczynek racz im dać Panie…”.
Osoby przebywające w czyśćcu sami sobie pomóc nie mogą, ale odwdzięczają się nieraz modlitwą bliskim, którzy zostali na ziemi. W naszym Credo prawdę tę potwierdzają słowa „wierzę w świętych obcowanie”, czyli wspólną i wzajemną modlitwę świętych w niebie, dusz czyśćcowych i wiernych pozostających jeszcze w życiu doczesnym.
Niektórzy święci mistycy Kościoła mieli dar poznania, na czym polega ból dusz czyśćcowych. Można go porównać do nieustającej tęsknoty do Boga, do świętości, która jest tuż tuż, a jednak jeszcze nieosiągalna. To jakby bardzo głodny człowiek widział na wyciągnięcie ręki zastawiony pysznymi smakołykami stół, których nie wolno mu jednak nawet spróbować.
Mimo wszystko trzeba pamiętać, że czyściec jest nie tyle karą Bożą, ile darem – możliwością osiągnięcia zbawienia także przez tych, którzy na ziemi nie do końca żyli zgodnie z Jego wolą, zaniedbali niejedną okazję do dobrych uczynków albo nie dość szczerze żałowali za grzechy.
Protestanci nie uznają wiary w czyściec, powołując się na fakt, że w Piśmie Świętym ani razu to słowo nie występuje. Jeżeli jednak dokładniej przyjrzymy się zapisom Ewangelii, znajdziemy na przykład taki tekst: „Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę, powiadam ci: nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz. (Mt 5, 25–26). Zauważcie, że słowa „aż zwrócisz ostatni grosz” sugerują, że jest takie „więzienie duszy”, z którego można wyjść po „spłaceniu długów”.
Jest także inny fragment: „Sługa, który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę” (Łk 12, 47). Nie wszystkich grzeszników spotka zatem taka sama kara.
O tym, że modlitwa za zmarłych jest święta i pożyteczna, możemy przeczytać już w Starym Testamencie. Dokładniej na stronach drugiej Księgi Machabejskiej (Rozdział 12): „Uczyniwszy zaś składkę pomiędzy ludźmi, Juda posłał do Jerozolimy około dwu tysięcy srebrnych drachm, aby złożono ofiarę za grzech. Bardzo pięknie i szlachetnie uczynił, myślał bowiem o zmartwychwstaniu. Gdyby bowiem nie był przekonany, że ci zabici zmartwychwstaną, to modlitwa za zmarłych byłaby czymś zbędnym i niedorzecznym, lecz jeśli uważał, że dla tych, którzy pobożnie zasnęli, jest przygotowana najwspanialsza nagroda – była to myśl święta i pobożna. Dlatego właśnie sprawił, że złożono ofiarę przebłagalną za zabitych, aby zostali uwolnieni od grzechu” (2 Mch 12,43-46).
Spróbujmy na koniec zajrzeć do tekstów kilku świętych mistyków na temat czyśćca i modlitwy za dusze czyśćcowe.
Święta Faustyna
„Ujrzałam Anioła Stróża, który mi kazał pójść za sobą. W jednej chwili znalazłam się w miejscu mglistym, napełnionym ogniem, a w nim całe mnóstwo dusz cierpiących. Te dusze modlą się bardzo gorąco, ale bez skutku dla siebie, my tylko możemy im przyjść z pomocą. Płomienie, które paliły je, nie dotykały się mnie. Mój Anioł Stróż nie odstępował mnie ani na chwilę. I zapytałam się tych dusz, jakie ich jest największe cierpienie? I odpowiedziały mi jednozgodnie, że największe dla nich cierpienie to jest tęsknota za Bogiem. Widziałam Matkę Bożą odwiedzającą dusze w czyśćcu. Dusze nazywają Maryję «Gwiazdą Morza». Ona im przynosi ochłodę. Chciałam więcej z nimi porozmawiać, ale mój Anioł Stróż dał mi znak do wyjścia. Wyszliśmy za drzwi tego więzienia cierpiącego. [Usłyszałam głos wewnętrzny], który powiedział: «Miłosierdzie moje nie chce tego, ale sprawiedliwość każe. Od tej chwili ściśle obcuję z duszami cierpiącymi»”.
(św. Faustyna Kowalska, „Dzienniczek” – Dz 20).
Święty Jan Vianney
„Jako katolicy wiemy dobrze bracia drodzy, że jest czyściec, (…) gdzie się dusze wiernych zmarłych wypłacają Boskiej sprawiedliwości. Jest to artykuł naszej wiary, że jeżeli pokuta nasza nie była odpowiednią do wielkości naszych grzechów, to chociaż grzechy nasze Pan Bóg nam przebaczył, gdyśmy się spowiadali, chociaż nas z wiecznej kary uwolnił, zostaniemy jednak dla uiszczenia się w zupełności z kary doczesnej skazani na męki do czyśćca. Jeśli Bóg nie zostawia bez nagrody żadnej myśli dobrej, żadnego pragnienia i czynności chociażby najmniejszej; to nie zostawi także bez kary żadnego przewinienia, chociażby najlżejszego. Pójdziemy do czyśćca i cierpieć będziemy, dopóki sprawiedliwość Boska nie uzna nas za zupełnie oczyszczonych”.
(św. Jan Vianney, „O cierpieniach w czyśćcu i o sposobach ratowania dusz cierpiących”)
Święta Katarzyna
„Dusze niektórych zmarłych wobec doskonałej świętości Boga czują się tak brudne i niegodne zbliżenia się do Niego, że same poddają się niewypowiedzianie wielkiej, lecz oczyszczającej męce. Są pomimo to szczęśliwe, gdyż wiedzą, że są zbawione”.
(św. Katarzyna z Genui, „Traktat o czyśćcu”)