Czyściec wyobrażamy sobie najczęściej jako stan ogromnej kaźni wywołanej tęsknotą za Bogiem. Pewność osiągnięcia nieba i spotkania z Bogiem, nie tak jak w piekle, skąd wyjścia już nie ma. Czyściec jest chyba jednym z najczęściej dyskutowanych problemów teologicznych, a podczas tych debat wielokrotnie zapominamy o podstawie, jaką jest tekst biblijny. Przyjrzyjmy się, w jaki sposób teologię czyśćca kreuje Jezus w swoich przypowieściach.
Jezus, przekazując teologiczne prawdy w przypowieściach, miał prawdopodobnie na celu poruszyć nie tylko serce swoich słuchaczy, ale także ich wyobraźnię. Sięgał więc po obrazy nieodległe, takie, z którymi podążający za nim, często prości ludzie, spotykali się na co dzień. Dotyczy to także rzeczywistości transcendentnej, jaką bez wątpienia jest czyściec. Zdaje się, że rozumiemy, czym jest ten stan, jednak czy nasze myślenie o nim odpowiada temu, co przekazuje w swoim nauczaniu Jezus?
Zanim przejdziemy do nauczania Jezusa, trzeba poczynić uwagę o oryginalności myśli chrześcijańskiej o czyśćcu. W Starym Testamencie wzmianka o tym stanie pojawia się tylko raz i to nie w sposób dosłowny. Po jednej z bitew pomiędzy Żydami a Grekami, o której relacjonuje autor biblijny, ci pierwsi powzięli zamiar pochowania swoich towarzyszy. Odkryli jednak, że ich ziomkowie mieli przy sobie amulety z zabronionym w prawie żydowskim wizerunkiem obcych bóstw. Uznano więc, że było to bezpośrednią przyczyną ich śmierci, jednak podjęto się również ofiary za ich dusze, a przybrała ona dwojaką formę: materialną i duchową. Modlono się bowiem za zmarłych, by ci „zostali uwolnieni od grzechu” (2 Mch 12,45). Zapis ten sugeruje, że zarodek myśli o czyśćcu można znaleźć już w źródłach żydowskich.
Jedną z najważniejszych i często przywołanych katechez wygłoszonych przez Jezusa jest Kazanie na Górze. Formuły błogosławieństw, wypowiadane przez Jezusa, zostają zwieńczone szerokim komentarzem, a w nim zawarta jest zachęta do podejmowania wysiłków na rzecz utrzymania dobrych relacji z bliźnimi. Jezus przestrzega przed tym, by nie odkładać pogodzenia się z innymi na później, ponieważ może się to okazać decydujące dla osiągnięcia zbawienia. Mówi bowiem: „Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, póki jeszcze jesteś z nim w drodze. Bo przeciwnik może cię wydać sędziemu, a sędzia strażnikowi i zostaniesz zamknięty w więzieniu. Zapewniam cię: Nie wyjdziesz stamtąd, dopóki nie oddasz ostatniego grosza” (Mt 5,25-26).
Wizja stanu, z którego by się wydostać, trzeba rozliczyć każdy swój choćby najmniejszy czyn, budzi w pierwszym odczuciu lęk i obawę. Przestroga ta jednak nie powinna krępować ludzkiego działania, lecz być pełną nadziei zachętą, bo dopóki żyjemy, mamy szansę na poprawę własnego działania i zachowania. Paraliżująca myśl o czyśćcu może działać również wyzwalająco. Balsamem dla ludzkiego serca jest myśl, że można zmienić jeszcze swój los, lecz trzeba podjąć się tego zadania czym prędzej, nie zwlekając ani chwili. Trudna to sztuka.
Perspektywę czyśćca Jezus kreuje także w słowach odnotowanych przez ewangelistę Mateusza: „Jeżeli ktoś powie coś przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone. Ale temu, kto by mówił przeciw Duchowi Świętemu, nie zostanie odpuszczone ani w tym życiu, ani w przyszłym” (Mt 12,32). W sposób pośredni odnosi się tu do rzeczywistości, do jakiej może trafić dusza ludzka po śmierci. Skoro bowiem istnieje możliwość „odpuszczenia grzechów w życiu przyszłym”, to nie dzieje się to raczej w piekle ani w niebie. Trudno jest bowiem, by jakikolwiek grzech został odpuszczony człowiekowi, gdy ten przebywałby już w piekle. Podobnie ma się sprawa z obecnością duszy ludzkiej w niebie, stąd też wyrażenie „w życiu przyszłym” może być rozumiane jako pośrednie wskazanie na stan czyśćca. Jedynym przypadkiem grzechu, który nie zostanie odpuszczony, jest tzw. bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu, a więc uporczywe i świadome odrzucanie łaski Trzeciej Osoby Trójcy Świętej.
Klasycznym tekstem ewangelicznym, który przywoływany jest zwykle jako argument na istnienie czyśćca, jest przypowieść o bogaczu i Łazarzu (Łk 16,19-31). Trzeba tu czytelników przestrzec przed pojmowaniem tej przypowieści jako traktującej o czyśćcu. Okazuje się bowiem, że te wersy z Ewangelii Łukaszowej przywoływane są często jako dowód na istnienie czyśćca jako stanu, w którym bogacz odbywa karę. Nic bardziej mylnego! W tej przypowieści nie ma nawet pośrednio mowy o czyśćcu jako stanie przygotowania duszy ludzkiej na spotkanie z Bogiem. Bogacz oraz Łazarz przed i po śmierci pozostają w dwóch różnych stanach. Podczas gdy za życia granica była łatwa do przekroczenia, a stanowiły ją tylko drzwi domostwa bogatego człowieka, tak po śmierci nie jest już możliwe, by jeden z nich połączył się z drugim w stanie jego przebywania. Bogacz, który trafia do otchłani, woła do Abrahama, na którego łonie spoczywa udręczony za życia Łazarz, by posłał biedaka na pomoc dla niego. Jego prośba zostaje odrzucona, a w odpowiedzi otrzymuje zdanie niezwykle dramatyczne: „Poza tym między wami a nami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do was się przedostać” (Łk 16,26). Granica, której nie da się przekroczyć, jest dobitnym dowodem na to, że mowa w przypowieści o piekle i o niebie, a brakuje jakiejkolwiek wzmianki o czyśćcu.
Przypowieść ta jest rozumiana często jako ostrzeżenie przed niebezpieczeństwem „niezdrowego” bogacenia się, które można rozumieć w obecnym kontekście jako konsumpcyjne podejście do życia. tej przypowieści Jezus odnosi się również do nagrody i kary, jakie czekają na człowieka po jego śmierci. To, gdzie odbiera on ową nagrodę lub poddawany jest karze, również ma dla przypowieści i jej przesłania ogromne znaczenie. To opowiadanie jest naturalnym przedłużeniem historii przedstawianej w rozdziale szesnastym przez ewangelistę Łukasza.
Jezus ujmuje ów problem obecnie w ramy eschatologiczne, czyli naucza w perspektywie życia przyszłego i spraw ostatecznych. Wskazuje na to, czego możemy spodziewać się po śmierci i czym należy się liczyć, jeśli nie opanujemy chciwości i nieumiarkowanej pogoni za pieniądzem oraz dobrami materialnymi. Co ciekawe, Jezus wcale nie wyklucza tu konieczności dbania o rzeczy materialne. Wskazuje jednak na nieodpowiednie podejście do tego działania.
Istnienie czyśćca, które wyznajemy wiarą jako dogmat, oznacza dla nas, że Bóg jest sprawiedliwy i miłosierny. Te dwa przymioty dla wielu są jednak nie do pogodzenia, co wydaje się niezrozumiałe. Próbuje się niejednokrotnie przechylić szalę na korzyść jednego ze wzmiankowanych przymiotów.
Zdaje się, że teologiczna prawda o czyśćcu jako o stanie, w którym dusza ludzka doznaje oczyszczenia, rozsądza kwestię przewagi Boskiej sprawiedliwości nad miłosierdziem i odwrotnie.