Kiedy ojciec Łukasz Desilets w 1867 r. został wysłany do małego miasteczka Cape de la Madeleine nad rzeką Św. Wawrzyńca w Kanadzie, zastał tam stary kościółek i ubogą w wiarę parafię. Choć biedny zakonnik robił co mógł, aby ożywić religijne życie w swojej parafii, wciąż napotykał dziwny opór.
7 października 1535 r. francuski żeglarz Jacques Cartier po raz pierwszy postawił w tym dzikim jeszcze miejscu krzyż. Kilka lat później papież Pius V ogłosił 7 października świętem Królowej Różańca Świętego. Tak oto Matka Boża „anektowała” dla siebie to miejsce. Jednak dopiero w 1651 r. przybyli tutaj jezuiccy misjonarze, by stworzyć misję dla mieszkańców. Tutaj śmierć poniósł o. Jacques Buteux, który został zamęczony przez Irokezów w 1652 r. Krew męczenników jest bowiem zawsze zasiewem wiary katolickiej…
W 1694 r. zbudowano mały kościół poświęcony Matce Bożej, założono także i oficjalnie zatwierdzono Bractwo Różańcowe. Ten zachowany do dzisiaj kamienny kościółek jest najstarszym w Kanadzie. Jednak mała parafia, znajdując się na uboczu, nie miała przez wiele lat stałego kapłana. Kult maryjny stopniowo upadał, a wierni stawali się oziębli. W takim stanie przejął parafię ojciec Łukasz Desilets. Zakonnik próbował różnych środków, by ożywić parafię, jednak bezskutecznie. I pewnie tak by już zostało, gdyby…
„Świnia i różaniec”
Pewnego dnia ojciec Desilets wracając z zakrystii, gdzie na próżno czekał na penitentów, udał się do kościoła na krótką modlitwę przed posągiem Matki Bożej. Gdy zakonnik wszedł do kościoła, spostrzegł, że przed statuą Najświętszej Panny stoi mały prosiaczek z różańcem w zębach. „Oto ludzie porzucają swoje różańce, a podnoszą je z ziemi zwierzęta” – powiedział ojciec Łukasz… Przepraszając za to, uklęknął przed figurą Maryi i przyrzekł poświęcić resztę swojego życia rozszerzaniu nabożeństwa różańca w swojej parafii. Następnego zaś dnia wygłosił kazanie pt. „Świnia i różaniec”…
To był przełom. Stopniowo zaczął budzić się entuzjazm i wiara. Wierni jakby otrząsnęli się z sennego letargu. Różaniec cieszył się na nowo popularnością, a kościół, który z trudem mieścił 60 osób, stał się zbyt mały dla parafii. Ludzie zaczęli mówić o nowej świątyni. Do jej budowy potrzebny jednak był kamień, który wydobywano po drugiej stronie wartkiej rzeki św. Wawrzyńca. Niestety z powodu braku mostu nie dało się go przewieźć. Jedną nadzieją byłaby skuta lodem rzeka, przez którą można by przewozić kamienie. Jednak zima 1878/79 była umiarkowana i lód nie pokrył rzeki.
Różaniec w intencji „lodowego mostu”
Mieszkańcy zaczęli już myśleć o rozbiórce starego kamiennego kościoła. Wtedy proboszcz poprosił parafian o odmawianie różańca św. w intencji „lodowego mostu”. Obiecał również Matce Bożej, że będzie on poświęcony Królowej Różańca. 14 marca ciepły wiatr zaczął kruszyć lody w górze rzeki. Kra zaczęła spływać w dół. Gdy lód nagromadził się tuż za przylądkiem i było go tak dużo, że sięgał od brzegu do brzegu, przyszedł silny mróz. 16 marca mężczyźni wzięli się do pracy i umocnili ów „lodowy most”. Podczas pracy nie martwili się niebezpieczeństwem. Patrząc na światełko bijące z okien probostwa, mówili do siebie: „Nie ma się czego bać, proboszcz odmawia różaniec.” Przez osiem dni lodowym mostem parafianie zwozili na saniach ciężkie kamienie. Duże wiry, które znajdowały się zaledwie kilka stóp od mostu, były wielkim niebezpieczeństwem, lecz podczas pracy nie wydarzył się ani jeden wypadek. Aż 175 sań pracowało przy przewożeniu kamieni.
W 1924 r., na pamiątkę cudownego wydarzenia, Oblaci Maryi Niepokalanej, na małej rzece przepływającej przez teren sanktuarium, zbudowali most o nazwie „Różaniec”. 15 sierpnia tego samego roku biskup Cloutier uroczyście go pobłogosławił i powiedział do tłumu wiernych: „Czy ktoś może mieć wątpliwości, że jest to nadprzyrodzona interwencja, gdy w momencie kiedy nikt się tego nie spodziewał i gdy stracono już nadzieję, nagle powstaje most na lodzie? To Pan Bóg stworzył ten most!”.
Statua Maryi otworzyła oczy
Nowy kościół parafialny w Cape de la Madeleine został otwarty dla kultu już 3 października 1880 roku. W kolejnych latach stary kościółek został poświęcony Matce Bożej Różańcowej, zgodnie z obietnicą ojca Desiletsa. 22 czerwca 1888 r. kościółek zyskał rangę sanktuarium. W tym też dniu, gdy pielgrzymi już się rozeszli, przybył na plebanię kaleki człowiek o imieniu Pierre Lacroix. Ojcowie Łukasz i Fryderyk poprowadzili go do sanktuarium, aby pomodlić się przed figurą Matki Bożej. Oto świadectwa ojca Fryderyka i Pierre Lacroix, które zostały opublikowane w dniu 22 maja 1897 na pierwszej stronie montrealskiego dziennika „La Presse”:
„Statua Matki Bożej została wyrzeźbiona z oczami spoglądającymi w dół. Gdy zaczęliśmy się modlić, nagle jej oczy szeroko się otwarły i widzieliśmy, jak spogląda w górę. To nie było złudzenie optyczne. Twarz Madonny była wyraźnie widoczna, oświetlona przez słońce, które wpadało przez jedno z okien i oświetlało świątynię. Jej oczy były ciemne, o pięknym kształcie w doskonałej harmonii z resztą twarzy. Odniosłem wrażenie, że to żywa osoba. Jednocześnie Jej wyraz twarzy był smutny, zatroskany. Ten cud trwał gdzieś od pięciu do dziesięciu minut.”
Pierre Lacroix: „Poszedłem do sanktuarium około siódmej wieczorem. Byłem z ojcem Fryderykiem i ojcem Łukaszem. Modliłem się, a potem przyjrzałem Matce Bożej, która stała naprzeciwko mnie. Widziałem wyraźnie, że oczy posągu były szeroko otwarte, ale wyglądało to naturalne, jakby patrzyła na nasze głowy. Nie powiedziałem ani słowa, kiedy ojciec Désilets wstał i podszedł do ojca Fryderyka. Słyszałem jak zapytał: »Czy widzisz to?«. »Tak« – odpowiedział ojciec Fryderyk. »Statua otworzyła oczy, prawda? Czy to naprawdę ma miejsce?«. Więc powiedziałem, że i ja widziałem to samo. I czynię to formalne oświadczenie, ponieważ wierzę w moim sercu i sumieniu, że to prawda”.
Wieści o tym cudzie, podobnie jak o „lodowym moście”, przyciągały pielgrzymów, którzy przybywali coraz liczniej, aż sanktuarium stało się najczęściej odwiedzaną świątynią Kanady.
W roku 1904 cudowna figura Matki Bożej Różańcowej została ukoronowana przez papieża Piusa X, a w roku 1988 odwiedził to miejsce papież Jan Paweł II. Statua Maryi w Cape de la Madeleine jest jedyną ukoronowaną w Kanadzie.
Tak oto spełniło się proroctwo ojca Fryderyka, beatyfikowanego w 1988 r.: „Będą tutaj przybywać pielgrzymi ze wszystkich rodzin w parafii, ze wszystkich parafii w diecezji i ze wszystkich diecezji w Kanadzie. Ten Dom Boży stanie się zbyt mały, aby pomieścić tłumy, które przyjdą tutaj po siły i szczodre łaski od słodkiej Królowej Najświętszego Różańca.”
Stare Sanktuarium w którym znajduje się figura Maryi.
Wewnątrz starego Sanktuarium..
Most Różańcowy obok Sanktuarium.
Dziękujemy, Pani Ewo, za zdjęcia!