27 kwietnia to wielki i radosny dzień dla Kościoła – kanonizacja dwóch papieży: bł. Jana XXIII i bł. Jana Pawła II. Jako Polacy czujemy w sercach ogromną wdzięczność do Boga za to, że dał nam tak wspaniałego Rodaka, którego droga do świętości rozpoczęła się już na ojczystej ziemi.
Nie możemy zmarnować Jego dziedzictwa, dlatego bierzemy odpowiedzialność za to, by z życia i nauczania Jana Pawła II czerpały następne pokolenia Polaków.
To spotkanie z bł. Janem Pawłem II było pierwsze, ale nie ostatnie
Pan Bóg dał mi tę wielką łaskę, że od najmłodszych lat swojego życia czułam szczególną duchową więź z Ojcem Świętym, Janem Pawłem II. Kiedy miałam kolejne złamania kości, spontanicznie ofiarowywałam swój ból przede wszystkim w intencji Papieża. Moim największym pragnieniem było pojechać do Rzymu i spotkać się z Nim osobiście. Nadszedł rok 1995, a wraz z nim pierwsze informacje na temat przyjazdu Jana Pawła II do Polski, do Skoczowa. Okazało się, że będę mogła wraz z moją mamą iść w procesji z darami. To było dla mnie ogromne szczęście. Miałam wtedy zaledwie 7 lat, ale bardzo dobrze pamiętam ten dzień. Trudno było dotrzeć na miejsce z powodu strasznego błota i wielkiego tłumu, ale nic nie było w stanie przysłonić tamtej podniosłej atmosfery. Kiedy nadszedł moment naszego spotkania, Ojciec Święty tak mocno mnie przytulił, że niemalże „wziął” mnie z rąk mojej mamy. Recytowałam wtedy ułożony specjalnie dla Niego wierszyk. On natomiast powiedział, że moja modlitwa jest Mu szczególnie droga i cenna. Na koniec pobłogosławił mi i mamie. To spotkanie z bł. Janem Pawłem II było pierwsze, ale nie ostatnie.
Po raz kolejny zobaczyłam się z bł. Janem Pawłem II…
Drugie miało miejsce w Drohiczynie w 1999 roku. Bardzo chciałam, aby Ojciec Święty podczas tej pielgrzymki do Ojczyzny dowiedział się o istnieniu Podwórkowych Kół Różańcowych Dzieci i pobłogosławił tej wspólnocie. Przygotowywałam się do spotkania z Papieżem w Gliwicach. Okazało się jednak, że zostałam skreślona z listy osób, które miały uczestniczyć w procesji z darami, ale nasza znajoma zawiozła nas do Drohiczyna. Nie sposób opisać w kilku zdaniach, jak doszło do tego niezwykłego spotkania, podczas którego ofiarowałam Ojcu Świętemu księgę z kilkoma tysiącami nazwisk członków PKRD oraz legitymację Honorowego Członka naszej wspólnoty. Jan Paweł II bardzo się ucieszył z modlitwy różańcowej dzieci i pobłogosławił temu dziełu. Kiedy wróciłam do domu, okazało się, że Ojciec Święty zachorował, więc nie przyjedzie do Gliwic. Pozostaję w przekonaniu, że tamtemu spotkaniu z Papieżem w Drohiczynie patronowała Matka Boża.
Po raz kolejny zobaczyłam się z bł. Janem Pawłem II w Rzymie, na Placu św. Piotra podczas kanonizacji św. s. Faustyny, w roku 2000. Razem z mamą byłyśmy niedaleko ołtarza, w sektorze dla niepełnosprawnych. Kiedy po zakończonej uroczystości Ojciec Święty przejeżdżał, zauważyłyśmy, że papieski pojazd niespodziewanie zatrzymał się. Wtedy mama natychmiast wzięła mnie na ręce i pobiegła w kierunku papamobile. Pozdrowiłam Papieża w imieniu wszystkich członków PKRD i zapewniłam o naszej codziennej modlitwie w Jego intencji, a On uśmiechnął się i pobłogosławił mnie.
Ostatnie moje spotkanie z Janem Pawłem II…
Ostatnie moje spotkanie z Janem Pawłem II miało miejsce w 2002 roku podczas poświęcenia Bazyliki Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach. Udało nam się zająć miejsce w świątyni, co nie było łatwe z powodu tłumu ludzi, którzy tam się zgromadzili. Po zakończonej Eucharystii Ojciec Święty wracał do zakrystii, przemieszczając się bardzo blisko nas na specjalnej platformie, na której stał z powodu nasilających się problemów zdrowotnych. Wokół nas tłoczyli się ludzie. Wszyscy chcieli znaleźć się jak najbliżej Papieża i zrobić chociaż jedno pamiątkowe zdjęcie. Mama wzięła mnie na ręce, żeby tłum mnie nie zgniótł, ale to niewiele pomogło. Z przerażenia zamknęłam oczy. Nagle wokół zapanowała zupełna cisza. Kiedy podniosłam powieki, zobaczyłam stojącego przed nami Ojca Świętego. Mama podeszła ze mną do Niego, a On mocno mnie przytulił. Trwało to dłuższą chwilę. Przekazałam wtedy Papieżowi, że nasza codzienna modlitwa różańcowa trwa, i że jest odmawiana przez tysiące dzieci. Choć nie miał już sił, żeby cokolwiek powiedzieć, to jednak Jego błogosławieństwo, spojrzenie i uśmiech wyraziły radość i wdzięczność za tę modlitwę.
To były cztery spotkania, a każde z nich wyjątkowe i niepowtarzalne. Już wtedy miałam świadomość, że spotykam się z Człowiekiem świętym, który jest w niezwykły sposób zjednoczony z Bogiem i dzieli się z każdym doświadczeniem Jego miłości.
Dla mnie osobiście Jan Paweł II jest wzorem całkowitego oddania się Matce Najświętszej i umiłowania modlitwy różańcowej. Osobiście często wracam do treści Jego listu poświęconego różańcowi, aby na nowo odkrywać głębię tej modlitwy i zachęcać, szczególnie najmłodszych, by z wiarą i gorliwością ją odmawiali.
Papież swój ból łączył zawsze z krzyżem Chrystusa
Istnieje jeszcze drugi, bardzo bliski mi aspekt Jego życia – cierpienie. On uczył, jak należy przyjmować krzyż, podkreślał, że trzeba to robić z miłością i pogodą ducha, nie skupiając się na własnej chorobie czy ograniczeniach, ale żyjąc dla innych. Papież swój ból łączył zawsze z krzyżem Chrystusa. Jego cierpienie przynosiło ogromne owoce. Dzięki temu mógł On jeszcze więcej uczynić dla Kościoła i całego świata.
Z pewnością wciąż jeszcze nie znamy głębi świętości Jana Pawła II. Dlatego warto wracać do różnych wydarzeń z Jego życia, do przemówień, encyklik, listów apostolskich, aby odkrywać drogę Papieża do świętości i jednocześnie umacniać swoją wiarę. Przekazujmy duchowe dziedzictwo Ojca Świętego młodzieży i dzieciom, aby dzięki papieskiemu nauczaniu, poznawali Jego osobę i kierowali się w swoim życiu wartościami, które dla Niego były najważniejsze.
Wierzę, że bł. Jan Paweł II wstawia się u Pana Boga za wspólnotą PKRD jako nasz szczególny Patron oraz wyprasza wszelkie potrzebne łaski, abyśmy i my wzrastali w świętości. Chcemy więc z różańcem w dłoniach iść wytrwale do nieba po Jego śladach.