Oto dalszy ciąg relacji z mojej zeszłorocznej pielgrzymki do Montichiari. Po 19 dniach marszu i przejściu ponad 850 kilometrów, 30 IX o 14:20 przekraczam granicę niemiecko–austriacką. Silny wiatr, którywiał od rana, ustaje, jak ręką odjął.
Pieszo przez świat
Pieszo do Matki Bożej w Montichiari. Niemcy
W zeszłym roku pielgrzymowałem pieszo do włoskiego sanktuarium Matki Bożej Róży Duchownej w Montichiari. Ostatnio opisywałem moją drogę przez Polskę, Łużyce i Czechy. Teraz czas na Niemcy.
Marsz dla Maryi
W tym roku minęła setna rocznica objawień fatimskich. Nie mogłem więc nie iść „znowu” do Fatimy. Udałem się tam pieszo po raz trzeci, po moich marszach w 2001 i 2007 roku, co opisywałem na łamach „Królowej Różańca Świętego”
Pieszo do Róży Duchownej w Montichiari cz. 2
Kiedy ostatnio pisałem o tym, jak z łatwością przekraczałem granicę naszego kraju, nie spodziewałem się, że w tak krótkim czasie świat, w którym żyjemy, ulegnie takim zmianom. Czy w ogóle jeszcze możliwe będą moje pielgrzymki, skoro nie mogę pójść na mszę do mojego kościoła parafialnego?
Pieszo do Montichiari. Polska
W zeszłym, 2019 r. początkowo chciałem iść do sanktuarium maryjnego w Knock w Irlandii, aby zdążyć jeszcze przed brexitem.
Sanktuarium Matki Bożej Śnieżnej w Rzymie
Minęły święta Bożego Narodzenia i jak zwykle ostatnimi laty zabrakło podczas nich śniegu. Nie wiadomo, czy to wina ocieplenia klimatu, czy anomalii pogodowych, że od kilku lat zimy u nas są takie ciepłe. Co mieli jednak powiedzieć Rzymianie przyzwyczajeni na co dzień do upałów, kiedy obudziwszy się rano 5 sierpnia 352 r., ujrzeli położone w sercu miasta wzgórze Eskwilin pokryte śniegiem, który spadł w nocy?
Marsz dla Królowej Polski cz. 7
Ostatni etap mojego marszu rozpoczynam w poniedziałek rano 15 października w miejscowości Ariccia pod Rzymem.
Marsz dla Królowej Polski cz. 6
Z Neapolu do Rzymu pozostało mi jakieś 200 km, a w nogach mam już ponad 2000, które przeszedłem przez 42 dni, aby uczcić stulecie odzyskania niepodległości.
Marsz dla Królowej Polski w stulecie niepodległości. Część 5.
Wyruszam z Pompejów w dalszą drogę w środę 10 października 2018 r. rano po Mszy Świętej w sanktuarium u stóp Matki Bożej Różańcowej. Do Rzymu, a właściwie Watykanu, pozostało mi jeszcze ponad 250 kilometrów. Teoretycznie do 16 października, kiedy planuję dojść na czterdziestą rocznicę wyboru Jana Pawła II na papieża, pozostało mi sześć dni, więc powinienem spokojnie zdążyć. Jednak, chcąc zaoszczędzić czas, nie zwiedzam już terenu wykopalisk po erupcji Wezuwiusza w 73 roku.
PrzeczytajMarsz dla Królowej Polski w stulecie niepodległości. Część 5.
Marsz dla Królowej Polski cz. 4 – Neapol i Pompeje
Kolejnym punktem na trasie mej zeszłorocznej pielgrzymki, mającej na celu uczczenie stulecia niepodległości naszej Ojczyzny, a zwłaszcza Jej Królowej – Maryi, miało być sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Pompejach, a także Neapol, w którym, jak już pisałem w numerze 35, objawiła się Ona 14 sierpnia 1608 r. Juliuszowi Mancinellemu, włoskiemu jezuicie.
PrzeczytajMarsz dla Królowej Polski cz. 4 – Neapol i Pompeje
Marsz dla Królowej Polski w stulecie niepodległości, cz. 3. Lanciano
Około 750 roku w mieście Lanciano, w starożytności zwanym Anxanum, wydarzył się pierwszy udokumentowany i najbardziej znany w Kościele katolickim cud eucharystyczny. Podczas odprawiania mszy w kościele św. Longina przez mnicha z zakonu bazylianów, który wątpił w prawdziwą obecność Chrystusa w Eucharystii, w czasie kiedy wypowiadał słowa konsekracji, hostia zamieniła się w prawdziwe Ciało, a wino – w naturalną Krew.
PrzeczytajMarsz dla Królowej Polski w stulecie niepodległości, cz. 3. Lanciano
Marsz dla Królowej Polski w stulecie niepodległości, cz. II: Loreto
Poprzednio opisywałem w skrócie moją drogę przez Polskę, Czechy, Austrię, Słowenię i Włochy. Przybyłem do Loreto po 34 dniach marszu i pokonaniu ponad 1500 kilometrów, we wtorek, 2 października około 15.00. Dzień wcześniej szedłem w wielkiej ulewie i burzy. Całe szczęście pod wieczór przed Anconą udało mi się znaleźć nocleg na przykościelnej salce i przesuszyć rzeczy. Niestety nie wyspałem się, bo w sąsiednim pomieszczeniu do późna była próba chóru. Od rana, gdy mijałem Anconę, było bardzo pochmurnie i wszystko wskazywało na to, że będzie dalej padać. Jednak około południa przejaśniło się i gdy dochodziłem do Loreto, było już pogodnie.
PrzeczytajMarsz dla Królowej Polski w stulecie niepodległości, cz. II: Loreto
Marsz dla Królowej Polski w stulecie niepodległości
Zastanawiałem się, dokąd pójść w tym roku, w którym obchodzimy stulecie odzyskania niepodległości. Dokąd, jak nie do Niej – naszej Królowej, do miejsc, gdzie jest czczona najbardziej, i do miejsc, gdzie wszystko się zaczęło. A było to tak…
PrzeczytajMarsz dla Królowej Polski w stulecie niepodległości
Pieszo do Lourdes
W tym roku mija 160. rocznica objawień w Lourdes. Mnie dane było pójść tam pieszo w 2001, 2007 i w zeszłym roku przy okazji mojej pielgrzymki do Fatimy.
Marsz dla Maryi
W ubiegłym roku minęła setna rocznica objawień fatimskich. Nie mogłem więc nie iść „znowu” do Fatimy. Udałem się tam pieszo po raz trzeci, po moich marszach w 2001 i 2007 roku, co opisywałem na łamach „Królowej Różańca Świętego”.
Pieszo do domu naszej Matki
W lipcu i sierpniu tysiące ludzi z każdego zakątka Polski wyruszają, aby pieszo pielgrzymować do tronu Matki Bożej Królowej Polski w Częstochowie. Ludzie od wieków przybywają do Niej, aby oddać Jej chwałę i cześć, a także aby wypraszać u Niej łaski i dziękować za te już otrzymane.
Pieszo do Fatimy
W tym roku przypada setna rocznica objawień fatimskich. 10 lat temu, aby uczcić ich 90. rocznicę, udałem się na pieszą pielgrzymkę do Fatimy
Pieszo do… Santiago de Compostela
W 2007 roku poszedłem pieszo do Fatimy, aby uczcić 90. rocznicę objawień maryjnych. Przez 84 dni szedłem z Polski przez całą Europę, po drodze nawiedzając także sanktuaria maryjne w La Salette i Lourdes (co opisywałem w poprzednich numerach). Trasę mojego marszu dla Maryi chciałem jeszcze poprowadzić przez Santiago de Compostela, gdzie znajduje się grób świętego Jakuba.
Pieszo do Lourdes (2007)
Wchodzę do śpiwora, nic nie pada mi na głowę, choć na zewnątrz leje na dobre i hula wiatr, to tutaj jest ciepło i bezpiecznie, jak u mamy. A właściwie nie jak, tylko u Mamy.
Pieszo do Betlejem
Betlejem – docieram tu w końcu po 56 dniach marszu, jednak tym razem nie jestem sam, jak w 2000 roku, kiedy byłem tu pierwszy raz. Towarzyszy mi Michał Perz, z którym wspólnie pokonałem całą drogę. I choć jest nas tylko dwóch, przybywamy tu jak Trzej Królowie, aby oddać pokłon Panu wszelkiego stworzenia, który się tu kiedyś narodził.
Matka Boża od Szczęśliwych Powrotów
W Tatrach, nad brzegiem Morskiego Oka wisi na limbie mała kapliczka z figurką Maryi, nazywana Matką Boską od Szczęśliwych Powrotów.