Różaniec – modlitwa pokoju

Często mówimy, że różaniec to „duchowy oręż”. Że „szturmujemy niebo”, że „walczymy różańcem”. Czy taka militarna symbolika ma sens?

W tym roku miałem okazję uczestniczyć drugi raz w pieszej pielgrzymce z Pignataro Maggiore do Pompejów. Niektórzy może pamiętają relację z poprzedniej pielgrzymki w numerze 26 „KRŚ” pod tytułem „111 tysięcy kroków do Madonny Pompejańskiej”. Przypomnijmy: ta tradycja opiera się na obietnicy żołnierzy – mieszkańców włoskiego miasteczka Pignataro – którzy obiecali, że jeśli wrócą żywi z II wojny światowej, to odbędą pieszą pielgrzymkę do sanktuarium Królowej Różańca Świętego w Pompejach.

I tak zrobili: powróciwszy z wojny, zabrali plecaki i włożyli w nie kamienie, po czym boso ruszyli w wędrówkę. Ten piękny zwyczaj kontynuowali przez lata, a z czasem dołączały do nich rodziny, dzieci, wnuki… W maju 2018 roku zebrało się ponad 500 osób! Pielgrzymka rozpoczęła się o północy. Szliśmy z trzema godzinnymi przerwami na odpoczynek aż do wieczora i noclegu na hali sportowej. Stamtąd po krótkim śnie, o trzeciej w nocy wyruszyliśmy dalej, idąc wytrwale do celu, przed tron Królowej Różańca. W południe byliśmy na miejscu, a ostatni odcinek wzdłuż nawy sanktuarium pokonaliśmy na kolanach. Wiele osób na końcu miało trudności ze wstaniem – to nie dziwi, wszak ponad 92 kilometry drogi mocno dało się we znaki.

Można rzec, że jest to „pielgrzymka pokoju”. Dlaczego? Przede wszystkim spójrzmy na jej „pacyfistyczny” charakter. Zaczęło się od tego, że żołnierze uniknęli śmierci, szukając Bożej opatrzności wobec nieszczęścia wojny. Znajdując ocalenie, poszli podziękować przed tron Tej, którą nazywamy Królową Pokoju. Dodajmy też, że spora część pielgrzymiej drogi wiedzie przez obrzeża Neapolu, miasta bardzo niespokojnego. O ile w całych Włoszech statystyki przestępczości spadają, o tyle w Neapolu rosną. Zagrożenie przestępczością zorganizowaną spowodowało, że dwa lata temu rząd włoski wprowadził do Neapolu ponad pół tysiąca żołnierzy i ekspertów od zagrożeń terrorystycznych w celu wsparcia miejscowej policji. Idąc nocą przez Neapol, nie dziwi widok mafijnych stójek, handlarzy narkotyków, prostytutek, zadziornej młodzieży. Czasem słychać odgłosy wystrzałów… Pielgrzymka jednak przechodzi spokojnie. Chociaż pielgrzymi nie idą w jednej, zwartej grupie, to są dobrze rozpoznawalni: każdy ma białą koszulkę z odbitką obrazu pompejańskiego oraz chustę, co wyróżnia go w tłumie. Przez przesiąknięte złem dzielnice Neapolu przeszliśmy ze spokojem, a jeśli już ktoś zaczepiał pielgrzymów, to z pytaniem: skąd, dokąd idziemy, albo z prośbą o modlitwę.

Możliwe, że spokój zawdzięczaliśmy temu, że wszyscy mieliśmy w ręku, na szyi lub w kieszeni różaniec. To nasza – jak to zwykło się mówić – „broń” duchowa. Takie militarne skojarzenia są bardzo częste: mówimy też o „duchowym orężu” albo – za św. Maksymilianem Kolbem – o „strzelaniu do szatana”. Pisząc te słowa, otrzymałem obrazek przedstawiający zaciśniętą pięść z różańcem i podpisem: „Broń, na którą nie musisz mieć zezwolenia. Silniejsza od bomby atomowej”. Kryje się w tym pewna prawda o mocy różańca. Całkowitym wypaczeniem pojęć jest za to popularne w internecie wezwanie, aby „szturmować niebo”, bo przecież nie atakujemy tego, co święte, co jest po naszej stronie! „Szturmować” to zdobywać, atakować, walczyć wręcz, nacierać. Naszym celem nie jest walka z Bogiem – przeciwnie, zawsze ufnie prośmy niebo o pomoc w duchowej walce, która rozgrywa się w nas albo dotyczy spraw osobistych lub znaczących dla całego świata.

Każdy zdaje sobie sprawę, że modlitwa różańcowa rozgrywa się w obszarze walki duchowej, a nie militarnej. Zresztą częściej modlimy się „za kogoś” niż „przeciw czemuś”. Różaniec to bardziej modlitwa pokoju niż wojny.

Królowa Różańca Świętego nr 32Zamów to wydanie "Królowej Różańca Świętego"!

…i wspieraj katolickie czasopisma!

Zobacz Zamów PDF

Papież prosi o modlitwę za pokój

W liście o różańcu Jan Paweł II wskazuje, że interwencja z nieba może pokierować sercami tych, którzy są odpowiedzialni za pokój na świecie (RMV 40). Papież podkreśla, że

„Różaniec ze swej natury jest modlitwą pokoju z racji samego faktu, że polega na kontemplowaniu Chrystusa, który jest Księciem Pokoju i «naszym pokojem» (Ef 2, 14). Kto przyswaja sobie misterium Chrystusa – a różaniec właśnie do tego prowadzi – dowiaduje się, na czym polega sekret pokoju, i przyjmuje to jako życiowy projekt”.

W tych słowach widzimy, jakie powinny być priorytety modlitwy różańcowej o pokój na świecie. Kto poznaje tajemnicę Chrystusa, ten w konsekwencji poznaje sekret pokoju. Tylko w tej hierarchii. Kto prosi o pokój, ale pomija Chrystusa, może osiągnąć tylko chwilowy kompromis.

Kiedy modlimy się o sprawy publiczne, jak właśnie pokój, o obronę cywilizacji życia, moralności, wiary, czasem rodzi się w ludziach pokusa, by z różańca uczynić przedmiot demonstracji politycznej, by traktować powierzchownie ten ważny znak wiary. Symbol koronki różańca jest tak uniwersalny i czytelny, że łatwo można go wykorzystać i nadużyć. Niech za dowód posłuży to, że zdjęcie różańca często jest ilustracją przy publikacjach wrogich Kościołowi. Tym bardziej powinniśmy odsuwać od siebie takie konfrontacyjne postrzeganie symboliki różańcowej.

Jan Paweł II w liście kilkukrotnie podkreśla, że główną cechą różańca jest kontemplacja i medytacja. W kontekście opisywania modlitwy o pokój dodaje, że „przez spokojne następowanie po sobie kolejnych «Zdrowaś Maryjo» różaniec wywiera na modlącego się kojący wpływ, który usposabia go do przyjmowania i doświadczania w głębi swego jestestwa oraz do szerzenia wokół siebie tego prawdziwego pokoju, który jest szczególnym darem Zmartwychwstałego”. Różaniec zatem ma nas zbliżyć do Jezusa i wzmocnić w Jego łaski, które przyczyniają się do budowania pokoju najpierw w nas, potem w naszym otoczeniu i na świecie. Znów pojawia się właściwy porządek rzeczy: zacznijmy od siebie, inaczej nie naprawimy świata. Jeśli nasza modlitwa będzie niespokojna, chaotyczna i tylko „przy okazji”, będzie miała więcej cech demonstracji niż kontemplacji.


reklama

Nabożeństwo 20 sobót
Różaniec pompejański, © Fot. arch. red.

Piękne różańce z kamienia 

Piękne i wytrzymałe różańce z wzorem Matki Bożej Pompejańskiej. Znajdź coś dla siebie!

Zobacz tutaj


Różaniec to zachęta do działania

Jednocześnie papież zachęca nas do odnajdywania wymiaru praktycznego modlitwy różańcowej, czyli odkrywania w nim inspiracji do podejmowania konkretnych czynów miłosierdzia. Pisze:

„Jakże można by w «tajemnicach radosnych» wpatrywać się w misterium Dziecięcia narodzonego w Betlejem, nie odczuwając pragnienia, by przyjmować, bronić i promować życie, biorąc na siebie ciężar cierpienia dzieci we wszystkich zakątkach świata? (…) Jak kontemplować Chrystusa obarczonego krzyżem i ukrzyżowanego, nie czując potrzeby stawania się Jego «Cyrenejczykiem» względem każdego brata przybitego cierpieniem czy zdruzgotanego rozpaczą?” (RMV 40).

Jan Paweł II wskazuje wyraźnie, że za modlitwą powinien iść czyn. Dzięki temu modlitwa daje owoce poprzez nasze działania, skierowane dla innego człowieka. Zastanówmy się, czy po rozważaniu tajemnicy ustanowienia Eucharystii odmówilibyśmy podania głodnemu kawałka chleba, nawet jeśli byłby to ktoś obcy lub imigrant? Czy po rozważaniu tajemnic męki Chrystusa nie rodzą się w nas chęci, by być bliżej cierpiących? Czy tajemnica zesłania Ducha Świętego nie inspiruje nas do lepszego korzystania z Jego darów, które otrzymaliśmy na bierzmowaniu? Taka postawa idzie w parze z pracą u podstaw: zaczynając od siebie samego, potem poprzez pomoc bliźniemu rzeczywiście zmieniamy świat!

Czy dajesz świadectwo miłości?

W świetle Rosarium Virginis Mariae należy przemyśleć wykorzystywanie różańca w duchu demonstracyjno-konfrontacyjnym. Różaniec ma nas prowadzić drogą Jezusa, a nie nastawiać się przeciw komuś. W ten sposób bowiem „różaniec, kierując nasze spojrzenie ku Chrystusowi, czyni nas również budowniczymi pokoju w świecie” (RMV 40).

Bezdomni pomoc

Polacy to naród romantyków. Gotowi stawić się na wezwanie do pospolitego ruszenia, wyciągnąć na zawołanie różaniec i odmówić go, a potem powiedzieć: „Zaliczone!” i… czekać na kolejne zadęcie w symboliczny złoty róg. Ale czy w różańcu nie chodzi o wytrwałość i systematyczność? Czy mamy odmawiać różaniec tylko z okazji pielgrzymki, zjazdu, happeningu, demonstracji? Czy raczej tak jak chce Maryja: codziennie? Przypomnijmy sobie, jaki nacisk Matka Boża kładzie w swoich objawieniach w Lourdes, Gietrzwałdzie i Fatimie właśnie na codzienny różaniec! Taka postawa jest bardziej pozytywistyczna niż romantyczna. I taką postawę kształtuje w nas Jan Paweł II listem o różańcu.

Choć współcześnie bardzo łatwo przychodzi nam stawiać mury i wytyczać granice, zacznijmy stawiać choćby najmniejsze kroki pod prąd utartym schematom. W myśl Rosarium Virginis Mariae zamiast izolować się w ciasnym gronie tych, których znamy i lubimy, powinniśmy pomyśleć, w jaki praktyczny wymiar „ubrać” naszą modlitwę? Jakie powinny iść za tym czyny miłosierdzia względem ciała i duszy bliźnich, których Bóg stawia nam na drodze? Jeśli idziemy drogą Maryi, to musimy być gotowi na łamanie stereotypów. Pomyślmy o bezdomnych i uzależnionych, więźniach i umierających, także o imigrantach i innowiercach, którzy nie znają Jezusa i Maryi. Tak łatwo nam jest ich piętnować, ale przecież jesteśmy za nich odpowiedzialni przed Bogiem. Bez względu na to, czy czujemy do nich lęk, strach, czy odczuwamy obojętność albo pogardę, musimy nauczyć się patrzeć na nich oczami Jezusa. A czyż On nas nie pouczył słowami: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili. I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego” (Mt 25,40–46).

Jeśli czujesz, że to cię przerasta – zacznij od gorliwej modlitwy, a reszta przyjdzie sama jako jej skutek. Zawsze miejmy w sercu słowa papieża:

„Różaniec, daleki od tego, by być ucieczką od problemów świata, skłania nas, by patrzeć na nie oczyma odpowiedzialnymi i wielkodusznymi, i wyjednuje nam siłę, by powrócić do nich z pewnością co do Bożej pomocy oraz z silnym postanowieniem, by we wszelkich okolicznościach dawać świadectwo miłości, która jest «więzią doskonałości» (Kol 3,14)” (RMV 40).

Marek Woś

MAREK WOŚ redaktor naczelny

Redaktor KRŚ, polonista, filmoznawca, edytor, ekonomista, człowiek od "brudnej roboty".
Wyszukaj jego teksty.


informacja

Wspieraj nas na wdowi grosz
Wspieraj różańcowe inicjatywy

Czy wiesz, że poza czasopismem "Królowa Różańca Świętego" mamy wiele innych inicjatyw? Jeśli podoba Ci się nasza praca, to wspieraj nasze inicjatywy.

Wybierz i wesprzyj projekt!


5 2 głosów
Oceń ten tekst
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x