Poeci nie do końca przeklęci

„Gdziekolwiek zwrócę lot, tam wszędzie piekło. Piekło jest we mnie, a na dnie otchłani głębsza, ziejąca czeluść się otwarła, przy której piekło dręczące jest niebem. Zmiłuj się wreszcie! Czyż nie ma już miejsca dla mej pokuty i dla wybaczenia? ” John Milton, „Raj utracony”

Matka Boża przychodzi na pomoc ratując dusze

Różny jest los poetów, tych nietuzinkowych ludzi, którzy zapisują swój świat w wierszach. Często jest to los tragiczny, uwikłany, beznadziejny z pozoru. Nadwrażliwość sprowadza ich czasem na dno piekła. Piekła już za życia. Czyż ci cierpiętnicy i buntownicy odrzuceni przez społeczeństwo, są też odrzucenie przez Boga? Nie! Spójrzmy jak Maryja przychodzi im na pomoc ratując ich dusze.

Edgar Allan Poe
Edgar Allan Poe

KATOLICKI HYMN

W zorzy porannej

Blaskach i wieczornej

Zawsze mój pacierz,

Maryjo, słyszysz korny

Czy złe mi chwile

Wzejdą, czy łaskawsze –

O Matko Boża,

Ty ze mną bądź zawsze!

Kiedy pogodnie

Życie mi się toczy,

Gdy żadna chmura

Nieba mi nie mroczy…

Ku Tobie, jako

Wiernej swej ostoi

Duch pod przewodem

Łaski płynie Twojej –

Teraz, gdy wzrokiem

Nieprzyjaznym burza

Dni me dzisiejsze

I przeszłe zachmurza –

Pokładającej

Swą nadzieję w Tobie,

Daj mej przyszłości

W blasków lśnić ozdobie!

Kim był autor tego poematu? Może jakiś pobożny katolik, zakonnik? Nic z tych rzeczy. Napisał go awanturnik i pijak. Edgar Allan Poe.

„Panie miej w opiece moją biedną duszę!” Edgar Allan Poe

Życie Poego było ciężkie. Urodził się 19 stycznia 1809 r. w Bostonie w Stanach Zjednoczonych jako syn aktorów, co już samo wystarczało w ów­czesnym czasie aby uważać go za wyrzutka społecznego. Ojciec opuścił rodzinę, gdy Edgar miał rok, matka zaś zmarła niedługo potem na gruźlicę. Został oddany do rodziny zastępczej, która na przemian go rozpieszczała i nadmiernie karała, co przełożyło się na niestabilność emocjonalną Edgara. Poe jako zdolny uczeń został wysłany na uniwersytet. Jednak popadł w nałóg hazardu, który stał się przyczyną jego olbrzymich długów i został wydalony z uczelni. Ojczym nie chciał dłużej spłacać jego wierzytelności i wyrzekł się go. Nie mając z czego żyć, młody Edgar zaciągnął się do armii. Tam jednak także źle się spisywał. Został oskarżony o rażące zaniedbania w służbie i nieposłuszeństwo w wykonywaniu rozkazów przez odmawianie uczęszczania na zajęcia, do kościoła i stawiania się na zbiórkach i ćwiczeniach. Musiał więc opuścić i wojsko. Wtedy też zaczął pisać.

Pomimo przychylnego odbioru swojej twórczości zmuszony był stale do zwracania się z upokarzającymi błaganiami o pieniądze, jak i o inne formy wsparcia, do końca swojego życia. Życzliwi i bogaci ludzie próbowali mu pomóc poprzez zatrudnianie go w literackich czasopismach. Jednak po kilku tygodniach, miesiącach bywał wyrzucany, gdyż wielokrotnie przyłapywano go w pracy w stanie upojenia alkoholowego.

I tak przechodził z gazety do gazety. W międzyczasie ożenił się, a jego kariera literacka, mimo alkoholowych ekscesów, nadal bardzo dobrze się rozwijała, choć nie przynosiła wielkich dochodów. Szczęście małżeńskie nie trwało długo. Po kilku latach jego żona zaczęła chorować na gruźlicę, co jeszcze bardziej wpędzało Poego w alkoholowy nałóg. Jego żona nie wyzdrowiała i zmarła po 11 latach małżeństwa. Po śmierci żony Poe stał się jeszcze bardziej niestabilny, a do pijaństwa i awanturniczego stylu życia dołączyły także „podboje miłosne”.

Na efekty nie trzeba było długo czekać. 3 października 1849 r. Poe w cudzym, zniszczonym i brudnym ubraniu został znaleziony na ulicy. Był w stanie delirium… Poeta nie zdołał już dojść do siebie. Jego ostatnie słowa brzmiały: „Panie miej w opiece moją biedną duszę!”. Zmarł w święto Królowej Różańca 7 października.

A jak powstał ten wiersz napisany na cześć Matki Bożej, skoro Poe nie był nawet katolikiem? Otóż w ostatnie lata swojego życia lubił on przychodzić do jezuickiego kolegium w Bronksie, dzielnicy Nowego Jorku, gdzie mieszkał. Zaprzyjaźnił się tam z ojcami jezuitami, którzy zapraszali go na obiad czy na partię szachów. Zwierzał się tam także ze swoich udręk. Pewnego dnia w południe usłyszał dzwony i nie wiedział, dlaczego dzwonią. Poprosił o wyjaśnienie. Gdy usłyszał, że głos dzwonów obwieszcza światu Zwiastowanie Maryi, napisał ten piękny poemat. A i Maryja nie pozostała mu dłużna.. Zabrała tego biednego i udręczonego swojego syna w Swoje święto. Widocznie wzruszyła Ją prośba nieszczęśliwego poety zawarta w tym wierszu…

Charles Baudelaire: poeta „przeklęty”

DO MADONNY

Pragnę Tobie zbudować, o Pani!

Podziemny ołtarz z cierpień otchłani.

Wydrążę w najgłębszym serca mroku,

Z dala od żądz i drwiącego wzroku,

Niszę, co będzie w lazur złocona,

Tu wznosić się będziesz,

Madonno wyśniona!

Z mych wierszy metalicznej siatki,

Uczynię hymn jak kryształ gładki,

Ozdobi Cię on jak kościelna korona

Moja Królowo, Madonno zraniona.

Potem wykroję płaszcz suty, sztywny,

 

Podejrzeniem podszyty, pierwotny, masywny,

Nie perłami tkany, lecz moimi łzami!

Otoczona nim będziesz jak niebo chmurami

Suknią Twoją będzie moja dusza drżąca,

W górę pnąca się i spadająca,

Na szczycie chwiejna, w dolinie spoczywa

I w różaną biel pocałunkiem spływa.

Respektem i czcią trzewiki Ci wyścielę

Zawiązując je Tobie skażę na niewolę

Twe stopy w tym mocnym uścisku

Zachowają ślad mej wiary w odcisku

A jeśli mimo sztuki podniebnej,

Nie dam Ci księżyca tarczy srebrnej,

Węża Ci położę, co trawi me wnętrze,

By zdeptały Twe stopy najświętsze

Królowo zwycięska pełna łask czystych

Gada nabrzmiałego od jadów nienawistnych.

Przed Królową ołtarz ukwiecony

Myśli – rząd gromnic ustawiony,

Rozgwieżdżać będą błękitne sklepienie,

W Twoją stronę kierując spojrzenie.

Okadzać Cię będzie mirra, nard, żywica

Wszystko we mnie Tobą się zachwyca,

Ku Tobie duch mój wiecznie będzie dążył

Jak do szczytu co się w śnieg pogrążył.

Wreszcie, by się Twa rola dopełniła,

Me okrucieństwo z miłością połączyła

Jak oprawca, którego własna męka trwoży,

Z siedmiu grzechów zrobię siedem noży

i jak nieczuły żongler, bez wahania

Biorąc na cel źródło Twego kochania,

Utkwię je w Twym sercu płaczącym,

W sercu drżącym, w sercu broczącym!

Charles Baudelarie
Charles Baudelarie

Ten wstrząsający poemat napisał jeden z poetów „przeklętych”. Tym terminem określa się literatów, których udziałem były liczne skandale obyczajowe. Ich twórczość literacka spotykała się zwykle z odrzuceniem współczesnych, a doceniona jest dopiero po śmierci autorów. Takim poe­tą był właśnie Charles Baudelaire. Już jego urodzenie 9 kwietnia 1821 w Paryżu, można powiedzieć, było „przeklęte”. Był bowiem synem byłego księdza katolickiego. Jego ojciec zmarł gdy Charles miał 6 lat, a matka powtórnie wyszła za mąż. Już jako uczeń zaczął pisać wiersze i sprawiał też problemy. Został więc wyrzucony ze szkoły. Udało mu się jednak dostać na studia prawnicze. Szybko pochłonął go artystyczny światek Paryża. Do tego stopnia, że po otrzymaniu spadku po ojcu zerwał kontakty z rodziną i zaczął prowadzić życie bogatego hulaki.

Nadal jednak kontynuował pracę literacką. Jego najsłynniejsze tomy poezji to „Sztuczne Raje” i „Kwiaty zła”. Poezję tę przerabia się w szkołach na całym świecie w tym i w Polsce. A nie jest to poezja dająca coś dobrego… Treść niektórych utworów zawartych w „Kwiatach zła” stała się przyczyną wytoczenia poecie procesu o obrazę moralności publicznej, który zakończył się obłożeniem go karą grzywny i konfiskatą niektórych tekstów.

Takie też było jego życie toczące się w półświatku Paryża wśród upadłych kobiet i artystów. Szybko więc roztrwonił swój majątek. W 1859 roku dręczony chorobami, uzależnieniem od laudanum, stresem i biedą, Baudelaire powrócił do domu, gdzie po śmierci ojczyma z otwartymi ramionami przyjęła go matka. Liczne problemy finansowe zmusiły go jednak do wyjazdu do Belgii, gdzie miał nadzieje sprzedać prawa do niektórych swoich dzieł. Zamiast tego wdał się w kolejne romanse, palił opium i popadł w alkoholizm. Efektem takiego trybu życia był wylew, który nastąpił w 1866 roku. Przez ostatnie dwa lata życia Baudelaire był częściowo sparaliżowany. 31 sierpnia 1867 r. zmarł w Paryżu.

Czy tak wyglądał smutny koniec tego poety? Nie. Dziwnym trafem nie wspomina się w szkołach, iż na dwa lata przed śmiercią ten piewca dekadentyzmu a nawet satanizmu nawrócił się! Przyjął kapłana, dostąpił ostatnich sakramentów i umarł w wierze jako katolik. Czyż nie wybłagała mu tej łaski Madonna, którą pomimo swojego upadłego życia potrafił czcić?

Stanisława Gamrat

STANISŁAWA GAMRAT dziennikarka

Publikuje na tematy Maryjne, odkrywa nieznane miejsca kultu i zapomniane historie o objawieniach Maryi.
Wyszukaj jej teksty.

5 1 głos
Oceń ten tekst
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x