Nie zmarnować cierpienia

Dzisiejszy świat nie rozumie cierpienia, nie potrafi się z nim pogodzić, ponieważ nie pasuje ono do stworzonego ideału człowieka i modelu życia. Za wszelką cenę chce się je wyeliminować, ale kiedy spojrzymy na rzeczywistość z Bożej perspektywy, odkryjemy, że ma ono sens i może wydać błogosławione owoce.

Bóg nie stworzył cierpienia. Jest ono konsekwencją grzechu pierworodnego. Od tego momentu stało się nieodłącznym elementem życia każdego człowieka. Nie da się go uniknąć, nawet przy coraz większej wiedzy i rozwijającej się medycynie. Najczęściej pojawia się nagle, niespodziewanie i w najmniej odpowiednim momencie. Boimy się choroby i bólu. Nie jest nam łatwo przebywać w obecności ludzi chorych. Skoro nie możemy uciec od cierpienia, co powinniśmy zrobić, kiedy nas dosięgnie? Jak je zrozumieć i zaakceptować?

Cierpienia nie da się w pełni wytłumaczyć i zrozumieć

Jego sens możemy poznać jedynie patrząc na Jezusa i dzieło zbawienia, które dokonało się przez Jego mękę, śmierć i zmartwychwstanie. Jezus w czasie swojej modlitwy w ogrodzie Oliwnym bał się tego, co Go czeka. Tak jak każdy człowiek obawiał się cierpienia i śmierci, dlatego prosił Ojca, żeby zabrał od Niego ten kielich. Jednak od razu dodał: „nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie” (Łk 22, 42). Bóg posłużył się cierpieniem w planie zbawienia człowieka. Ofiarował swojego jedynego Syna z miłości do każdego z nas. Tym samym przez niewyobrażalne cierpienie, jakie Jezus przyjął na siebie z miłości i w posłuszeństwie Ojcu, każde ludzkie cierpienie nabrało sensu i wartości. Jezus jest dla nas wzorem przyjmowania i przeżywania każdego cierpienia w posłuszeństwie woli Bożej, w pokorze i miłości. Kiedy cierpimy, mamy udział w męce Jezusa, przez którą dokonało się nasze zbawienie. Nasze cierpienie, zjednoczone z Jego krzyżem i ofiarowane Ojcu Niebieskiemu, może przynieść wielkie owoce.

Każde cierpienie – fizyczne lub duchowe – stanie się dla nas łaską, kiedy będziemy przeżywać je z Jezusem. Ono będzie zbliżać nas do Niego, do nieba. Z Jezusem o wiele łatwiej jest cierpieć, bo wiemy, że droga przez krzyż prowadzi do zwycięstwa i zmartwychwstania. Nasz ból kiedyś się skończy, a w niebie będziemy uwielbiać Boga i radować się przez całą wieczność. To dla nas ogromna nadzieja, którą chcemy pielęgnować w naszych sercach, szczególnie wtedy, gdy będzie nam trudno.

Królowa Różańca Świętego nr 47Zamów to wydanie "Królowej Różańca Świętego"!

…i wspieraj katolickie czasopisma!

Zobacz Zamów PDF

Nasze choroby, bóle, dolegliwości, nawet te najmniejsze, możemy ofiarować Bogu w różnych intencjach i złączyć je z codzienną modlitwą, szczególnie z odmawianym różańcem.

Modlitwa połączona z ofiarą cierpienia jest niezwykle skuteczna. Były o tym przekonane dzieci z Fatimy, którym ukazywała się Matka Boża. Choć nie miały jeszcze nawet dziesięciu lat, z otwartymi sercami i niestrudzenie wypełniały prośbę Maryi o to, by przyjmowały każde cierpienie i ofiarowały je w intencji nawrócenia grzeszników oraz aby zadośćuczynić za grzechy, które ciągle ranią Serce Jezusa i Jej Niepokalane Serce. Hiacynta i Franciszek niedługo po objawieniach zachorowali na grypę, tzw. hiszpankę, w wyniku której zapadli na nieuleczalne wówczas zapalenie płuc. Dzieci bardzo cierpiały, ale nie narzekały i nie skarżyły się. Cały czas ofiarowywały swoją chorobę w intencji nawrócenia grzeszników oraz żeby pocieszyć Pana Jezusa. Ich największym pragnieniem było ratowanie ludzi przed piekłem poprzez modlitwę różańcową, cierpienie i pokutę. Byli stale złączeni z krzyżem Jezusa. Odchodzili z tej ziemi szczęśliwi i spełnieni.

A kto dziś odpowie na błaganie fatimskiej Pani?

Kto wśród tak ogromnej obojętności, mnóstwa grzechów, bluźnierstw, zniewag otrze łzy z oczu Maryi i z miłością podejmie trud ratowania ludzkich dusz przed potępieniem? Czy jesteśmy gotowi, by tak jak dzieci z Fatimy, z miłości ofiarować Bogu wszystkie nasze modlitwy i cierpienia?

Odpowiedzmy sercem. Pamiętajmy, że w cierpieniu nigdy nie jesteśmy sami. Bóg obficie obdarza nas swoją miłością. On zawsze będzie dla nas pocieszeniem i umocnieniem.

Magdalena Buczek

MAGDALENA BUCZEK dziennikarka

Założycielka Podwórkowych Kół Różańcowych.
Wyszukaj jej teksty.


informacja

Wspieraj nas na wdowi grosz
Wspieraj różańcowe inicjatywy

Czy wiesz, że poza czasopismem "Królowa Różańca Świętego" mamy wiele innych inicjatyw? Jeśli podoba Ci się nasza praca, to wspieraj nasze inicjatywy.

Wybierz i wesprzyj projekt!


3.7 3 głosów
Oceń ten tekst
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x