Dziesięć przykazań cz. 3

W niniejszym artykule rozważymy cztery ostatnie przykazania Bożego Dekalogu. Jak czytamy w „Katechizmie Kościoła katolickiego” (KKK), „Siódme przykazanie (>>Nie kradnij<<) zabrania zabierania lub zabierania niesłusznie dobra bliźniego i wyrządzania bliźniemu szkody w jakikolwiek sposób dotyczący jego dóbr”. W innym miejscu czytamy: „Siódme przykazanie zabrania kradzieży, która polega na przywłaszczeniu sobie dobra drugiego człowieka wbrew racjonalnej woli właściciela”. Jako kradzież należy też rozumieć umyślne zatrzymanie rzeczy pożyczonych, oszustwa w handlu, nieoddanie – gdy to możliwe – rzeczy znalezionych, wypłacenie nieuczciwych wynagrodzeń, celowe zawyżanie cen – spekulacje cenami.

„Nie mamy do czynienia z kradzieżą, jeśli przyzwolenie może być domniemane lub jego odmowa byłaby sprzeczna z rozumem i powszechnym przeznaczeniem dóbr”. Przykład – osoba skrajnie głodna nie dokona kradzieży, zjadając bułkę w markecie, jeśli wcześniej zwróciła się z prośbą o wsparcie do kierownika placówki. Gdyby jednak były inne legalne możliwości zdobycia pożywienia, a zostały one odrzucone – wówczas ma miejsce złamanie omawianego przykazania. Pewnie niektórych czytelników zdziwi kolejny przykład, z którym autor artykułu mógł się zapoznać w ramach zajęć z teologii moralnej: pracownikowi zostało wypłacone zaniżone wynagrodzenie, inne niż ustalone z pracodawcą. W tej sytuacji poszkodowany ma prawo domagać się stosownej korekty płacy. W wypadku odmowy może zabrać przedmiot należący do pracodawcy o zbliżonej wartości niedopłaty. Niemniej należy się liczyć z konsekwencjami prawnymi, jeśli pracodawca powiadomi organy ścigania.

Można przedstawić cały katalog przypadków, co kradzieżą jest, a co nią nie będzie. Do tych pierwszych zaliczymy m.in. naruszenie ochrony praw własności, celowe unikanie spłaty długów oraz zaciągniętych zobowiązań itd.

Robiąc rachunek sumienia, należy wszystkie te punkty uwzględnić, a rzeczy ukradzione zwrócić. Jeśli ktoś nie chce się ujawniać, może dany przedmiot przynajmniej podrzucić. Ważne, aby każde dobro nieprawnie zagarnięte powróciło do prawowitego właściciela.

Ósme przykazanie – znane w wersji katechizmowej jako „Nie będziesz mówił fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu” – w starotestamentalnej Księdze Wyjścia brzmi: „Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu kłamstwa jako świadek”. W ewangelii św. Mateusza Chrystus, odnosząc się do starotestamentalnego ksiąg, przypomina: „Słyszeliście, że powiedziano przodkom: >>Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Panu swej przysięgi<<”.

Według KKK „ósme przykazanie zabrania fałszowania prawdy w relacjach z innymi ludźmi”. Ten przepis moralny wypływa z powołania Ducha Świętego, by był świadkiem swojego Boga, „który jest prawdą i chce prawdy”. Człowiek z natury ma pragnienie dążenia ku prawdzie. Nikt nie lubi być okłamywany. Notoryczny kłamca ma za złe, gdy ktoś inny go oszukuje. Jezus Chrystus oczekując życia w prawdzie, sam określa się jako Droga, Prawda i Życie. Prawda nadaje sens życiu. Niemożliwe jest funkcjonowanie rodziny, społeczeństwa, narodu bez wzajemnego zaufania. Każdy człowiek ma prawo do prawdy i do podejmowania decyzji oraz wyciągania wniosków na jej podstawie. „Poszanowanie dobrego imienia osób zabrania jakiegokolwiek niesprawiedliwego czynu lub słowa, które mogłoby wyrządzić krzywdę”. KKK w punkcie 2477 wylicza sytuacje, w których występuje się przeciw prawdzie. Będą to np. pochopne sądy, w których wystarczy nawet milcząco uznać za prawdziwą moralną wadę bliźniego, nie znając jej kontekstu ani przyczyn zaistnienia.

Ósme przykazanie dotyczy też obmów. Ta ma miejsce, kiedy to bez obiektywnie ważnej przyczyny ujawnia się wady i błędy drugiego człowieka osobom, które o nich nie wiedzą. To także oszczerstwa, czyli wypowiedzi sprzeczne z prawdą. Szkodzą dobremu imieniu innych i dają okazję do wyciągania fałszywych sądów.

Królowa Różańca Świętego nr 40Zamów to wydanie "Królowej Różańca Świętego"!

…i wspieraj katolickie czasopisma!

Zobacz Zamów PDF

Trzeba dzisiaj wsłuchać się w słowa św. Ignacego Loyoli i zastosować je koniecznie w życiu: „Każdy dobry chrześcijanin winien być bardziej skory do ocalenia wypowiedzi bliźniego niż do jej potępienia. A jeśli nie może jej ocalić, niech spyta go, jak on ją rozumie, a jeśli on rozumie ją źle, niech go poprawi z miłością, a jeśli to nie wystarcza, niech szuka wszelkich środków stosownych do tego, aby on, dobrze ją rozumiejąc, mógł ją ocalić”.

Nieuprawnione też jest bezpodstawne komplementowanie drugiego człowieka. Mówienie nieuzasadnionych pochlebstw i służalczość mogą utwierdzić w przekonaniu o słuszności zachowań, nawet gdy te obiektywnie takie nie są. Wszelkie wykroczenia przeciw prawdzie domagają się naprawienia wyrządzonych krzywd. Na przykład należy przywrócić dobre imię osobie obmawianej. I tym razem czyniąc rachunek sumienia, trzeba nad tym przykazaniem się pochylić.

W dziewiątym przykazaniu Bóg nawołuje: „Nie pożądaj bliźniego swego”. O istocie cudzołóstwa mówiono przy okazji omawiania przykazania szóstego. Przykazanie dziewiąte zwraca uwagę na pożądanie osób pozostających w małżeństwie. To święty sakrament, którego nikt nie może zdeptać. Nieprzypadkowo mówi się: „Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela”. Dochowanie przysięgi małżeńskiej to fundament każdego małżeństwa. Szczególny egzamin z wierności małżeńskiej zdawany jest w chwilach kryzysu. Gdy wdziera się rutyna, przybija szarość codzienności i pojawia się np. uroczy mężczyzna lub piękna kobieta, bombardujący komplementami i troską. Niebezpieczne są już flirt i niejednoznaczne rozmowy – stąd tylko krok do upadku. A zdrada jest bolesna i kosztuje więcej, niż wydaje się na początku. Mężczyźni szczególnie powinni pamiętać, że kobieta przebaczy, ale nigdy nie zapomni! W czasie kłótni ukrywany ból może wykrzyczeć nawet po długich latach. Po zdradzie trudno jest o wcześniejsze zaufanie. Propozycja diabła może wyglądać kusząco, jednak to tylko ułuda, za którą prędzej czy później przyjdzie zapłacić.

Kiedyś małżeństwa szukały rozwiązania problemów, dzisiaj od nich uciekają. Tak łatwo w dobie nowoczesności porzucić żonę z dziećmi; opuścić męża i jako słomiana wdowa pojechać na miłosne rendez-vous z innym mężczyzną. Nagminnie też szuka się powodów, aby unieważnić sakramentalne małżeństwo. Poza oczywistymi motywami próbuje się znaleźć cokolwiek, na siłę. „Ona jest nieżyciowa, uzależniona od matki, dopiero teraz widzę, że jest wariatką”. „On jest psychopatą, niezdolny do małżeństwa, maminsynek, alkoholik” itp., itd. Sądy kościelne mają mnóstwo pracy, a część składanych pozwów jest kompletnie niezasadna. Cierpi mężczyzna, cierpi kobieta, cierpią niestety także dzieci…

W wypadku rozstania wiele kobiet i mężczyzn szuka ukojenia w ramionach tego drugiego/ tej innej. Nie jest to jednak wybór właściwy. Chrystus Pan obnaża prawdę: „Każdy, kto bierze (…) popełnia cudzołóstwo”. Konkubinat czy tzw. ślub cywilny to tylko utopia, dla której szuka się usprawiedliwienia. Utopia, która może prowadzić do piekła. Bóg powołał nas do prawdziwego szczęścia. Gdy łamiemy przykazanie „Nie pożądaj…”, ranimy siebie i innych. Jeśli tkwimy w tym grzechu dłużej, rany stają się rozległe. Jeśli decydujemy się na trwałe cudzołóstwo, rany mogą okazać się śmiertelne.

Wreszcie dziesiąte przykazanie Ani żadnej rzeczy, która jego jest”. Nie tylko nie pożądaj żony, męża bliźniego swego, ale i dóbr, które posiada. Nie pożądaj, czyli nie bądź zawistny, nie zazdrość, nie bądź chciwy. Nie staraj się być Bogiem. Tylko do Niego należy wszystko. Twój brat ma najnowszego mercedesa (inna sprawa, jak go zdobył), ty ciesz się swoim daewoo. Można chcieć uczciwie zapracować na przywołany samochód, ale nie może to dążenie stać się bożkiem. Kolokwialnie mówiąc, kawał blachy nie może nigdy być ważniejszy od Boga (patrz: przedostatni artykuł, przykazanie pierwsze), ważniejszy od czasu dla rodziny, żony, dzieci. Nie popłaca trudzenie się dla bożków tego świata. Dzisiaj przywołany mercedes, a jutro jacht, samolot. Ma Kowalski, to i ja muszę – wcale nie!

Czyniąc rachunek sumienia, nie zapominajmy i o tym przykazaniu.

To już ostatni z artykułów o Bożym Dekalogu, a ściślej – o rachunku sumienia czynionym na jego podstawie. Tak jak już pisaliśmy, nie wszystkie wątki dostatecznie przybliżono. Pewne zagadnienia zasygnalizowaliśmy, inne zostały pominięte. Gdybyśmy chcieli omówić wszystko z detalami, pewnie zajęłoby to całą objętość tego magazynu. Trzeba zajrzeć do „Katechizmu Kościoła katolickiego” i krok po kroku zapoznać się z jego zawartością. Zgłębić, jak dokładnie każde z przykazań winno być rozumiane.

Pełny rachunek sumienia opiera się również na pięciu przykazaniach kościelnych. Dość często wierni o tym zapominają. W najbliższym numerze zaczniemy omawiać i to zagadnienie.

Robert Bryl

0 0 głosów
Oceń ten tekst
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x