Czy jest boleść podobna do tej…

Wielki Post to czas, kiedy wpatrujemy się w cierpiącego Jezusa. Towarzyszymy Mu podczas samotnej modlitwy w Getsemani i kolejnych przesłuchań, kontemplujemy Jego rany, podzielamy ból cierniowej korony, obserwujemy, jak z miłością przyjmuje krzyż i skatowany podąża na Golgotę, gdzie zostaje ukrzyżowany. Ewangeliści w zasadzie nie mówią o obecności Maryi w czasie męki Chrystusa; jeden z nich wspomina jedynie, że stała pod krzyżem, i że umierający Chrystus oddał Ją Janowi za Matkę (por. J 19, 25–27).

Jednak według licznych objawień i tradycji Maryja była obecna przy swoim Synu podczas całej Jego męki. Poznajemy Ją jako współodczuwającą ból biczowania, drżącą, złamaną bólem, spieszącą, aby chociaż spojrzeć w oczy Jezusa. Nawet nie wiemy, czy Jej się to udało; wszak odpychano Ją, nie pozwalając się nawet za bardzo zbliżyć do Skazańca. A potem w Jej serce wdarł się jęk Chrystusa, z którego zdzierano szaty i odgłos wbijanych w Jego ciało gwoździ. Kiedy Jezus umierał na krzyżu, Maryja stała pod nim współczująca i skamieniała z bólu. Być może w głębi serca powtarzała za Synem: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23, 34). Chrystus z pewnością dostrzegał Jej cierpienie; w chwili śmierci powierzył Jej w swoim testamencie całą ludzkość, powierzył Jej nas… W tym momencie Maryja stała się naszą Matką. Jednocześnie jest Współodkupicielką, która ma takie samo życzenie jak Syn – pragnie naszego zbawienia…

Pieta według Hansa Memlinga 

Kult Matki Bożej Bolesnej sięga wieków średnich. Zrodził się z nabożeństwa do Współodkupicielki człowieka. Już średniowieczna sekwencja ukazująca cierpienie Maryi pod krzyżem rozpoczyna się od słów: „Stabat Mater Dolorosa” (Stała Matka Boleściwa). Swoistym wyrazem tego kultu jest pieta, czyli wyobrażenie siedzącej Maryi, trzymającej w ramionach martwe ciało Syna. Taki rodzaj przedstawienia Matki Bożej Bolesnej zrodził się w Niemczech. Początkowo boleść Maryi uwieczniano w rzeźbach, dopiero później na obrazach. Największa popularność tego tematu zdecydowanie przypada na okres średniowiecza, co wynika ze swoistego klimatu tej epoki i mentalności ludzi tamtych czasów. Warto dodać, iż kult Matki Bożej Bolesnej był wówczas tak żywy, że arcybiskup Dietrich II w 1423 r. w Kolonii ustanowił Święto Boleści i Współcierpienia Maryi.


reklama

Nabożeństwo 20 sobót
Różaniec pompejański, © Fot. arch. red.

Piękne różańce z kamienia 

Piękne i wytrzymałe różańce z wzorem Matki Bożej Pompejańskiej. Znajdź coś dla siebie!

Zobacz tutaj


Nic więc dziwnego, że wizerunek Maryi trzymającej martwe ciało Syna był ulubionym tematem wielu artystów. Jednym z

"Maryja podtrzymująca martwego Chrystusa" Hans Memling
„Maryja podtrzymująca martwego Chrystusa” Hans Memling

nich był żyjący w XV w. niemiecki malarz, Hans Memling, który osiadł w Brugii we Flandrii, gdzie pracował, ciesząc się szacunkiem otoczenia. Gotycki obraz Maryja podtrzymująca martwego Chrystusa powstał najprawdopodobniej po 1475 r. i niewykluczone, że był centralną częścią jednego z popularnych w tym czasie tryptyków. Dzieło Memlinga nie jest pietą w tradycyjnym znaczeniu tego słowa – ubrana w czarny płaszcz Madonna pochyla się nad Jezusem, kontemplując Jego martwe ciało. Uczuciowy związek Syna z Matką uwidacznia się w geście przytulenia matczynego podbródka do głowy umęczonego Chrystusa. Z Jej oczu spływają łzy (warto dodać, że motyw łez dość często pojawiał się w sztuce średniowiecza jako wyraz naturalnych emocji). Maryja trzyma Jezusa owiniętego w całun w taki sposób, że w zasadzie na Nim skupia się cała nasza uwaga, to On pozostaje w jej centrum.

Chrystus w koronie cierniowej, ze stygmatami męki, ze spływającymi po policzkach i piersi strużkami krwi, z otwartą raną w boku, został ukazany jako prawdziwy Mąż Boleści, „wzgardzony i odepchnięty przez ludzi (…), oswojony z cierpieniem (…), przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy” (por. Iz 53, 3–5). Znajdujący się za Maryją krzyż podkreśla dramat, jaki rozegrał się na Golgocie.

Za osobami Matki i Syna możemy dostrzec charakterystyczne dla sztuki gotyku złote tło, na którym umieszczono szereg motywów charakterystycznych dla Męki Pańskiej, m.in. włócznię z gąbką, gwoździe, młotek, pręgierz z kogutem, bicze, wyobrażenie kopiącej stopy oraz trzech dłoni: otwartej, która wymierzyła Chrystusowi policzek podczas Jego rozmowy z arcykapłanem, zaciśniętej, zadającej ciosy Zbawicielowi oraz ściskającej wyrwane włosy Jezusa. W tle można dostrzec także głowy osób, które przyczyniły się do cierpień Syna Bożego, m.in. Judasza z sakiewką srebrników na szyi, Annasza, Kajfasza, Heroda i Piłata.

Przedstawienie Memlinga jest pozbawione dramatyzmu i rozpaczy. Z obliczy Jezusa i Maryi – mimo smutku – emanuje cisza i wewnętrzny spokój, co stanowi już zapowiedź radości wielkanocnego poranka.

„Taka to, Synu Boży, o nas obojgu opowieść…”

Obraz Memlinga nie przedstawia tradycyjnej piety. Maryja podtrzymuje martwe ciało Syna w sposób frontalny, jakby ponownie wydobywała Go ze swojego łona. To nie przypadek, że artysta w taki właśnie sposób ukazał bolesny wizerunek Matki i Syna. Warto przypomnieć tutaj scenę ofiarowania w świątyni. Czterdzieści dni po Bożym Narodzeniu, kiedy Maryja wraz z Józefem przyniosła Dziecię do świątyni, spotkała Symeona, który rozradował się na widok Syna Bożego. Pamiętamy też proroctwo, jakie skierował wówczas do Maryi: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą – a Twoją duszę miecz przeniknie…” (Łk 2, 34–35).

Zapowiedź Symeona wypełniła się. Niewypowiedziany ból stał się udziałem Bożej Rodzicielki, która teraz ponownie trzyma umiłowanego Syna w geście ofiarowania. Tym razem jednak ów „błogosławiony Owoc swojego łona”, Ukrzyżowanego, przekazuje ludziom. Maryja prosi każdego z nas o to, aby wiernie trwać przy krzyżu Chrystusa. Ona, Współodkupicielka, oczekuje naszej miłości do Odkupiciela, nawołując o pokorne przyjęcie każdego bólu i połączenie go z cierpieniami swojego Syna.

Jak odpowiemy na wezwanie Matki Bożej Bolesnej? Może chociażby słowami modlitwy: „Święta Maryjo, Matko Ukrzyżowanego, nam, krzyżującym Syna Twego, uproś łzy pokuty teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen.”

Izabela Marciniak

IZABELA MARCINIAK OVS

Polonistka, w "Królowej Różańca Świętego" pisze głównie na temat sztuki sakralnej oraz o literaturze religijnej.
Wyszukaj jej teksty.


informacja

Wspieraj nas na wdowi grosz
Wspieraj różańcowe inicjatywy

Czy wiesz, że poza czasopismem "Królowa Różańca Świętego" mamy wiele innych inicjatyw? Jeśli podoba Ci się nasza praca, to wspieraj nasze inicjatywy.

Wybierz i wesprzyj projekt!


0 0 głosów
Oceń ten tekst
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x