W 2009 r. pielgrzymie drogi zawiodły mnie do Normandi. Po 40 dniach marszu i przejściu ponad 2000 kilometrów przez Polskę, Niemcy, Luksemburg i Francję zbliżam się w końcu do celu pielgrzymki – Góry Świętego Michała. Jest to skalista wysepka, na której wznosi się opactwo benedyktyńskie, wieczorem oblewane zewsząd falami przypływu. Jednak za dnia można tam dotrzeć suchą nogą lub po specjalnej grobli usypanej w 1879 roku. Miejsce to uważane jest za jedno z najpiękniejszych, w 1979 r. zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Powoduje to napływ wielu turystów, rocznie ponad 3,5 miliona. Niestety, większość z nich nie przybywa w celach religijnych i zapomina, że miejsce to jest sanktuarium Świętego Michała Archanioła, które on sam sobie wybrał na siedzibę.